LABIRYNT ZAGŁADY, czyli co czuje osoba chora na depresję?

Depresja jest okrutnym potworem, który zjada chorującego kawałek po kawałku. To choroba, która rani, niszczy i degraduje… Pragnie śmierci swojej ofiary i do tego też dąży…

Depresja to najstraszniejsza choroba ludzkiej psychiki…

Pomimo tak wielu informacji wciąż wiele osób zastanawia się – co tak naprawdę czuje człowiek pogrążony w depresji? Stojąc obok jest nam bardzo trudno zrozumieć nawet najbliższą osobę, która zachorowała. Próbujemy jej pomóc, ale wciąż ślepo błądzimy w niewiedzy…

Nie możemy uzmysłowić sobie, dlaczego zachowuje się właśnie w ten specyficzny sposób, a sama osoba chorująca nie jest nam w stanie określić swojego stanu…

Jednakże pod maską depresji znajduje się wciąż człowiek – zalękniony jak dziecko, wciąż karmiony krytycznymi myślami, obelgami i paraliżującym bólem. Depresja obezwładniła nie tylko jego ciało, ale również umysł. Tak naprawdę osoba pogrążona w depresji staje się bezsilna na potwora, którego sama karmi…

Co czuje człowiek pogrążony w depresji?

Pewnie każdy z nas choć raz w swoim życiu obejrzał horror, który przez dłuższy czas nie pozwalał mu zasnąć w nocy. Tak właśnie horror!!! Bo to właśnie osoba cierpiąca na depresję nieustanie przeżywa mrożący w żyłach krew horror, który stał się jej życiem.

Wyobraź sobie mroźną i ponurą zimę… Jesteś całkiem nagi/a w środku ciemnego lasu, oczy masz przysłonięte chustką. Nic nie widzisz, jedynie co czujesz, to ogarniający Twoje ciało mróz i nieustanne pojawiające się ciarki.

Nie wiesz gdzie jesteś, a nieznajomy głos w oddali każe Ci uciekać. Chcesz biec, ale wyczuwasz ciężar kamieni przywiązanych do Twoich stóp. Pomimo ciężaru i związanych rąk podejmujesz wysiłek i biegniesz. Nagle pojawia się echo, które niesie ze sobą przerażający krzyk, który jakby jest odbiciem Twojego głosu.

Wpadasz na coś i czujesz, że poraniłeś/aś sobie stopy. Krwawisz, ale strach nie pozwala Ci się zatrzymać. Czujesz, że ktoś Cię popycha, a w oddali znów pojawia się ten przerażający krzyk, który nie ustaje.

Czujesz, jakbyś za chwilę miał/a umrzeć – odczuwasz śmierć kroczącą koło Twojego boku, która w dodatku wciąż demonicznie powtarza Ci Twoim głosem:

  • jesteś beznadziejny/a,
  • nic nie znaczysz,
  • Twoje życie nie ma znaczenia,
  • zrobisz tylko przysługę swojej rodzinie, gdy ze sobą skończysz;
  • jesteś wrakiem człowieka,
  • jesteś nieudacznikiem,
  • nie potrafisz nic naprawić,
  • wciąż popełniasz błędy,
  • Twoje życie jest błędem,
  • jesteś pasożytem, który powinien zgnić,
  • jesteś ohydny/a,
  • nic w życiu nie osiągnąłeś/ osiągnęłaś i do niczego się nie nadajesz,
  • Twoje życie cuchnie,
  • wszyscy Cię nienawidzą,
  • jesteś śmieciem,
  • jesteś darmozjadem…

… i tak wciąż nieustannie do Twojej głowy docierają obelgi i nieustanne poniżanie. W dodatku wszystko przeplatane demonicznym śmiechem – w dodatku jakby wciąż Twoim.

Krążysz w bólu po lesie przez parę godzin – odczuwasz, że brakuje Ci sił i energii. Potrzebujesz pomocy, ale nie wiesz, gdzie jej szukać…

Nagle w oddali pojawia się znajomy głos kogoś bliskiego… Jednakże ten głos również jest bardzo upiorny i nie ustanie wykrzykuje w Twoim kierunku:

  • wstań – weź się w końcu w garść,
  • przestań się nad sobą użalać i weź się do roboty,
  • biedzie dobrze, to minie,
  • wyjdź do ludzi,
  • uśmiechnij się,
  • musisz normalnie żyć…

Czujesz, że powinieneś/ powinnaś tak zrobić, jak nakazują Ci głosy, ale nie wiesz po prostu jak… Przecież wciąż jesteś w zimnym, ciemnym lesie – Twoje nogi krwawią, a oczy są wciąż przysłonięte, a ręce nadal związane… I te wciąż nakładające się na siebie głosy…

Jesteś bezsilny/a – pogrążony/a w niemocy… Czujesz, jakbyś za chwilę miał/a umrzeć.

Noc się nie kończy – mija wiele godzin, a Ty wciąż jesteś tam… w LABIRYNCIE ZAGŁADY!!!

Tak właśnie czuje się osoba pogrążona w depresji…

Zamknięci w labiryncie zakłady próbujemy walczyć o życie, które z każdą godziną stają się coraz bardziej odległe. W końcowym stadium – wykończeni i udręczeni depresją pragniemy tylko jednego – ŚMIERCI…


Depresja to nie katar, czy niewielki ból gardła i jak każdą inną poważną chorobę powinno się ją leczyć. Terapia jest stanie pomóc każdemu, kto utknął w jej szponach.

Dodam jeszcze, że u każdego depresja może przedstawiać się w różny sposób. Depresja ma różne twarze. Warto czytać i szukać zrozumienia do tego, co się czuje, a terapia jest na to najlepszym sposobem.


Czy teraz jesteś w stanie sobie to wyobrazić i zrozumieć, że depresja, to nie gorsze samopoczucie, czy po prostu taki sobie kaprys?


Autorka: Agnieszka » O MNIE

Poprzedni wpis:
Następny wpis:

59 odpowiedzi na “LABIRYNT ZAGŁADY, czyli co czuje osoba chora na depresję?”

  1. Myszka pisze:

    Też miałam depresje. Artykuł idealnie oddaje to co czułam. Nikomu tego nie życzę

  2. Syszka pisze:

    To wszystko o mnie 🙁

  3. Bibi pisze:

    To straszne, ale tak bardzo prawdziwe 🙁 🙁

  4. Nikt pisze:

    Właśnie to czuje…

    • Alex pisze:

      Niemozna myslec w tym kierunku.kiedys sama przechodzilam depresjie …brakuje tobie osoby przy ktorej czylbys sie / czula sie bezpiecznie .brak osoby ktora wzbudza zainteresowanie .brak osoby ktora wyslucha .bliskosci .to jest to co jest potrzebne .glowa do gory !!!! Kazdy z nas jest wartosciowa osoba .i niemozna zamykac sie w swiecie samotnosci

  5. Moni pisze:

    Nikt nie jest w stanie zrozumiec kto tego nie przeszedl

  6. Soul pisze:

    Depresja to szarlatan ugniatajacy ofiare od wewnatrz. Czym czlowiek wrazliwszy..tym poddatniejszy. Znam historie gdy mowi czlowiek”wczesniej?walczylbym ostro ze mnie nigdy depresja nie dotknie ..a jednak dotknela”mowi ktos obok facet wez sie ogarnij usmiechnij sie nie przesadzaj itd..a tymczasem czlowiek jak malutki motyl skrywa bol i cierpienie uciekajac do jaskini . Ps. Sama mialam depresje to stan w ktorym czujesz ze przegralas..to stan smierci za zycia. To letarg beznadzieji.

  7. Ja pisze:

    I idzie , idzie …… ciemnym lasem, szukając wyciągniętej reki. Nie ma ….. popychają ku czeluści odchłani …… Z szyderczym śmiechem.

  8. Ja pisze:

    W końcowym stadium? A może by tak przedstawić alternatywę w postaci leczenia? Artykuł może i fajnie opisał ból depresji, ale zakończenie zupełnie nietrafione. Pozdrawiam

  9. Kaja34 pisze:

    Co prawda to prawda Na Deprechę polecam taką śmieszną gierkę aplikację na telefon: Brain Defense TD. Przynajmniej można pewne sprawy zobaczyć z dystansu i jest ujęta ta cała kwestia hormonów itp

  10. Żona pisze:

    Niestety czasami jest tak, że osoba która jest chora nie chce pomocy. Odcina się od rodziny, ma żal za wszystko do najbliższych. Zmiana w człowieku jest drastyczna, niezrozumiała. Broniąc się przed tym wewnętrznym głosem ucieka. Depresja zabrała mi męża i ojca naszemu dziecku. Nasze życie bez niego już nigdy nie będzie takie samo.

    • Psychology of Life - Agnieszka pisze:

      Depresja jest podstępna, ale nie można pozwolić się zniewolić destrukcyjnym myślom. Zawsze istnieje droga, która pozwoli się od niej uwolnić. Jednak samo nic się nie stanie – potrzebna jest terapia i wsparcie. Pozdrawiam, Agnieszka

  11. Anna pisze:

    a co ma zrobic osoba ktora zyla dluzszy czas z osoba o sklonnosciach do depresji i niestety nie pomogla..partner to przechodzil ale w konsekwencji dostal leki bo sama terapia nie dawala rady a po ich wzieciu porzucil mnie mowiac,ze i tak sie ze mna meczyl,potem przechodzil okres ekscytacji inna dziewczyna ktora sie nim zabawila..teraz jest sam ale o powrocie tez nie mowi,znajomi mowia zebym dala sobie spokoj ale ja nie moge pozbyc sie wrazenia ze to wszystko to wynik choroby i leczenia (poczatkowo zbyt duze dawki)…

  12. Anna pisze:

    oczywiscie korzystam juz ale nie pmaga to w rozwaizaniu tego problemu..:(

  13. Ad.. pisze:

    Dlaczego nie ma słowa o terapii. Można skutecznie leczyć. Depresja nie oznacza tragedii.

  14. Ench. pisze:

    Wszystko opisane jak najbardziej trafnie. Rak duszy, tak, to zdecydowanie pasujące do niej określenie…
    Jednak co jest irytujące, to primo: “moda” na bycie w depresji. Wiele osób, które mają gorszy dzień, czy w ogóle gorszy okres w życiu, rzucają bezmyślnie, że depresja je łapie. Na mnie to aż tak nie działa, bo nie dotyczy bezpośrednio, ale wyobrażam sobie, jak reagują na to osoby, których to w jakiś sposób dotknęło. Wyobrażam sobie, na mnie tak działa kolejne modne nadużycie “rakowe coś” – bo bezmyślnie powtarzane wyrządza krzywdę, robi z nowotworów rzecz powszechną i błahą.
    Podobnie z depresją, która ani aż tak powszechna, ani błaha nie jest.

    Secundo, te wszystkie słowa: “weź się w garść” i “przesadzasz” tylko jeszcze bardziej pogłębia poczucie samotności u danej osoby, chęć izolacji. Wystarczy odrobina empatii i nikt nie zostanie skrzywdzony.

    • Psychology of Life - Agnieszka pisze:

      Zgadzam się, słowo “depresja” jest nadużywane przez osoby, które nic o niej nie wiedzą. I tym samym wyrządza się wielką krzywdę tym osobom, które faktycznie na nią chorują. Pojawiające się słowa: “Ja tydzień temu też miałem depresję i jakoś tak nie panikowałem” wyrządzają jeszcze większy ból na duszy osoby, która faktycznie choruje na depresję. Warto wiedzieć więcej i próbować na siłę ustawiać świata według swojej wizji. Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam, Agnieszka

  15. Ania pisze:

    Witam choruje na depresje lękowa i od 7 miesięcy jestem sama moja rodzina nie zadzwoni nawet A matka cały czas mnie tepi obraża krytykuje zachorowalam jak mój mąż musiał iść do zk chodzę do lekarza ale teraz odłożyłam tabletki bo zachowuje się jak zombiak aby przetrwać tylko dzień i zacząć od nowa kolejny zero uczuć do dzieci itp.Moja matka strasznie mnie obraża i nie daje sobie z tym rady tak naprawdę w domu od 7 miesięcy sama jestem jedynie co widzimy się w pracy bo pracuje u mamy w firmie ale dlaczego osoba tak bliską nie pomoże mi nawet chociazby miłym słowem lub przytuleniem A brakuje mi tego strasznie niestety jestem sama jak palec i już nie daje tak rady

    • Psychology of Life - Agnieszka pisze:

      Największą ulgę możemy ofiarować sami sobie. Wiele osób nie rozumie lub nie ma świadomości tego, co się dzieje.
      W Pani środku jest siła, która czeka na Pani działanie – na opiekowanie się samym sobą. Może to zabrzmi dziwnie, ale czasem warto pobyć egoistycznym i zadbać tylko o swoje potrzeby. Proszę zastanowić się, co Panią uszczęśliwia i zacząć to robić. Pozdrawiam, Agnieszka
      OFERTA

  16. Tomek pisze:

    …zmuszałem się czytać ten tekst dalej,z każdym uderzeniem serca, łzy zasłaniały mi oczy…pisząc to ledwo widzę klawiaturę…jednak są ludzie na świecie którzy próbują zrozumieć nas,zrozpaczonych swoim życiem, tonących w w swoim umyśle…
    Ten ból ,strach który nie przemija…
    Depresja,niczym rak pożerająca duszę,aż w końcu już nic nie zostaje…może to i lepiej, jak już nic z niej nie zostanie może przyjdzie upragniona cisza ,ulga w niebycie…

    • Psychology of Life - Agnieszka pisze:

      Życie jest pełne zawiłości. Czasem dla osób postronnych nie zrozumiałych. Muszę przyznać, że jestem pod wielkim wrażeniem Pana siły. Nie każdy byłby w stanie nazwać to co się dzieje. Pan to uczynił. Proszę skorzystać z tej umiejętności i działać dalej. I tego życzę Panu z całego serca. Pozdrawiam, Agnieszka

  17. Ania pisze:

    Cóż…Dwa razy poszłam do psychiatry, bo nie umiałam sobie sama ze sobą poradzić, a moje stany u biskich budziły jedynie złość i zniecierpliwienie. I dwa razy żaden psychiatra nie chciał ze mną rozmawiać. 10 minut, szybka diagnoza i leki, po których czułam się tak źle, że nawet tygodnia ich brania nie wytrzymywałam(wymioty, migreny, nieprzespane noce, dezorientacja- a cały czas pracuję, mam córki na utrzymaniu, nie mogę sobie pozwolić na dłuższe zwolnienia).Teraz żyję jak automat, pracuję jak automat, życie jest nieznośne, “bez smaku”. Praca,dom,zmuszam się do wstania, odbywam “rytuał” (mycie,włosy, krem- żeby jakoś wyglądać, ubrać się, kawa, żeby się dobudzić, robota, po robocie, obiad dla męża, zakupy, przygotowania do roboty, spać i na nowo).Nie umiem pierwsza zadzwonić do znajomych, więc zostałam bez znajomych (poobrażali się, zrozumiałe). Chciałam iść do psychogola, żeby się chociaż wygadać, ale….na NFZ zapisy są na kilka tygodni naprzód. Co się umówiłam, to mi coś wypadało w pracy i nie mogłam pójść. A na prywatnego mnie nie stać, zresztą tam też są kolejki. Bez sensu. Żyję, bo muszę utrzymać córy- studentki. Kiedy się usamodzielnią, właściwie mogę przestać istnieć. Po co światu taki wrak, jak ja. Bez sensu. Wszystko bez sensu. Mam 50 lat. Niczego w życiu nie osiagnęłam. Nawet moje córki chcą zyć takim życiem, które mi się nie podoba- wiem, to ich życie, ale ja cierpię,kiedy patrzę na ich wybory i nie umiem z “radością” im w tym “kibicować”. Mąż zawsze był oschły, i nie okazywał mi uczuć.Rodzice,którzy jeszcze żyją, zawsze mnie o wszystko obwiniali i dawali do zrozumienia, jakim ciężarem dla nich byłam. Owszem, pomagali, jestem im wdzięczna. Oczekują tej wdzięczności zresztą, nieustannie. Mieszkam w miejscu,którego nie lubię, nie cierpię swojej pracy, ale nie ma szans na zmiany (w każdej innej zarobię za mało, mąż też zarabia mało).Wierzę w Boga, ale Bóg raczej nie jest zainteresowany moim ziemskim życiem, wbrew temu, co się nasłuchałam. Może mam cierpieć. Tylko nie wiem, po co, bo na lepsze mnie to nie zmienia. Zresztą, wielu wierzących mnie odrzuciło (ze zborów, nie jestem katoliczką), bo śmiałam samodzielnie myśleć, a w tych zborach to racej niewskazane. Zresztą…nieważne. Po co ja to piszę? Nie wiem. I tak nikt mnie nie słucha, i tak nikogo to nie interesuje.

    • Droga Aniu. Ja Ciebie słucham. Ja przeczytałam Twój komentarz. Jednak przepraszam, że moja odpowiedź trwała tak długo. Nie chciałam napisać tylko 2 zdań odpowiedzi. A czas i ilość zadań nie pozwalały mi na to. Ale już jestem i muszę przyznać, że jestem pod ogromnym wrażeniem Twojej siły. Nie każda osoba udźwignęłaby taki ciężar, a Tobie się to udaje i to każdego dnia. Czytając dostrzegam też, że bardzo troszczysz się o swoje córki i męża. Jesteś dla nich, a to wielka wartość. Natomiast chciałam dopytać, co ostatnio zrobiłaś tylko dla siebie? Jak możesz zadbać o swoje potrzeby? Jak możesz skierować siłę, która w Tobie jest na siebie? Czekam na wieści. Pozdrawiam, Agnieszka

  18. Crazy Women pisze:

    Ja też to przechodziłam, Dzięki Bogu😇 i Osobom, które postawił na mojej drodze i oczywiście wsparciu Kochanej Rodziny, Przyjaciół, ❣️ i wspaniałej psycholog Ani❣️wyszłam na prostą. NIE MOŻNA BAGATELIZOWAĆ DEPRESJI !!!!!spadku swojego psychicznego i fizycznego samopoczucia i nie bać się i nie wstydzić prosić o pomoc!!!!!! Nie wyleczymy się z niej sami, potrzebujemy obecności, wsparcia, pomocy i zrozumienia naszych bliskich, którzy nas otaczają. 😊😀Ja przeżyłam właśnie Dzięki Nim❣️ Dacie Radę,❣️❣️❣️❣️❣️❣️❣️❣️❣️❣️Wierzę w Was!!!!!!!!!!!!!!! 🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞

  19. Jordi pisze:

    Moja żona… jest w stosunku do mnie, nie czuła (brak seksu, czułości), nie interesuję ją, że chorują (chodzę na terapię, biorę leki), na moje prośby o pomoc z jej strony, wzrusza ramionami i mówi, że ją to nie interesuję… Jestem dla niej beznadziejnym mężczyzną i mężem… mówi, że na mnie nie można polegać, ale pomimo mojej depresji staram się pomóc jak mogę, pracuje, sprzątam w domu… to już chyba koniec… ale boję się zrobić ostatni krok… 🙁 🙁

  20. Antydepresant pisze:

    Pani Aniu, ale także wszyscy Wy, którzy borykacie się z chorobą..
    Jest Pani ważna, wszyscy jesteście.
    Gdy czytam, co Pani pisze, widzę swoją mamę, którą depresja mi odebrała kilka lat temu. Widzę to, co mogła czuć, kiedy jeszcze żyła.
    Proszę mi wierzyć: wiele kwestii zauważyłem dopiero po Jej śmierci. Poczułem po Jej śmierci. Zrozumiałem po Jej śmierci. Ale Jej śmierć nie przyniosła mi jedynie zrozumienia, oświecenia i refleksji. Jej śmierć złamała mi życie, złamała mi serce, rozdarła moją duszę, a jako dorosły człowiek – swój złamany życiorys przenoszę na swoją, kiedyś zdrową rodzinę.
    Błagam Was, Pani Aniu, Panią błagam..nie myślcie nigdy: „jestem niepotrzebny/niepotrzebna”. Moja Mama tak myślała. I jestem pewien: kochała mnie, kochała nas bardzo. Mam nadzieję, że w niebie jest szczęśliwa i nie widzi tego, jaki ogrom krzywdy spadł na najważniejsze dla Niej osoby przez Jej decyzję o zakończeniu swojego, tak cennego dla mnie życia. Codziennie od lat błagam Boga o to, by moja Mama nie wiedziała, jakie konsekwencje przyniósł Jej czyn.

  21. Aleksandra pisze:

    Trafny opis.
    Czułam się bardzo podobnie.
    Tyle, że ja nie słyszałam nic. Błądziłam po tym lesie, zwijając się z bólu… Niewiedząc dokąd zmierzam… Aż dopadły mnie myśli, że zostanę w tym lesie na zawsze… Ale żeby ulżyć cierpieniu zastanawiałam się czy znajdę “ukojenie” w którymś drzewie…
    Zaczęłam krzyczeć “POMOCY”.
    Ocalono mnie.

  22. Danuta pisze:

    Najgorsza w depresji jest samotność i to,że nikt nie rozumie tego co czujesz.Dla mnie życie nie ma sensu.Leczę się od kilkunastu lat.Mam okresy lepszego samopoczucia,ale jest ich coraz mniej.Stałam się starą,zgorzkniałą i nikomu nie potrzebną babą.Nie mam w nikim wsparcia.

  23. Iw pisze:

    Właśnie po raz czwarty rozpoczynam farmakologiczną bitwę z depresją. Po półrocznym przyjmowaniu leków zawsze byłam pewna, że właśnie sobie poradziłam, że mam to za sobą, że już nie wróci i nagle…… Ciach znowu się pojawia kilka dni temu rozmawiałam z psychiatrą i uzmysłowił mi, że to jest choroba którą trzeba leczyć do końca życia tak jak wiele innych chorób przewlekłych. Sukcesem jest gdy lekarz przepisze odpowiednie leki, a my będziemy stosować się do jego zaleceń. Wszystkim życzę zdrowia i wytrwałości.

  24. Kasia pisze:

    Wychodzę stąd bez opcji powrotu! Rodzina nie pozwala mi się potępiać i to ostro traktują (nie tłuką mnie). Leki biorę ,fajnie to blokują. Nie jestem zerem bo coś mi w życiu nie wyszło,próbowałam i już wygrałam a następnym razem zrobię to inaczej lub lepiej! Nie jestem gorsza bo jestem domatorem i kocham góry i koty a ktoś lubi sport,morze i psy. Nie wierzę traumie że będzie ze mną do końca życia. O nie,nie ma prawa trząść moim ciałem. Po tym jak zrobili ci co mnie skrzywdzili i ci co powiedzieli “po co tam lazłas” . Nie jestem ofiarą. Żyje! A błędy wybaczył mi Bóg! Tak,to zadzieranie nosa i użalanie się jak najbardziej też! To gdy nie chciało mi się czegoś lub powiedziałam coś przykrego kogoś raniąc. Śmierć bezsilna jest też wobec kubka kawy. Myślę o tym jak ja piłam z rodziną,z młodszym bratem u którego śmierć wysiada przy herbacie ; o tym że najgorsze doły to myśl o nim. O tym że gdy z nim rozmawiam to wspólnym wyborem jest żart. Moja kotka to generał – z nią też potwór jest bez szans. Specjalistka w wyglupianiu się z zaskoczenia.

  25. Beata pisze:

    Pani Agnieszko teoretycznie warto sięgnąć po naszą wewnętrzna siłę, ale w praktyce to niewykonalne,człowiek chory nawet nie wie , że ona istnieje i że ją kiedykolwiek miał… więc nie jest w stanie po nią sięgnąć, bo cały czas jest wciągany do czarnej dziury ,ludzie dookoła nie rozumieją co się z nim dzieje?! próby wsparcia to jak powiedzieć komuś bez nóg :pobiegaj sobie…

    • Całkowicie się z Panią zgadzam. Samo życzenie komuś zdrowia, nie zmieni jego sytuacji. Porady i rady też bywają zbędne, a niekiedy przynoszą odwrotny skutek do zamierzonego. Pisząc o sięgnięciu swojej siły miałam na myśli drogę, którą można przejść przy wsparci terapeuty. Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam.

  26. Maus pisze:

    Właśnie to przechodzę jak sobie radzić straciłam poczucie swojej wartości i odwage

  27. AgA pisze:

    cudowny i prawdziwy artykol. depesja to cichy zabujca zabija po cichu od srodka niszczy nas nasze rodziny nasze zwiazki. ZYJE bo musze bo ma syna

  28. Karolina pisze:

    Tyle lat byłam,, karmiona,, krytycznymi słowami. Tak długo, walczyłam.
    Aż niespodziewanie ta,, diablica,, wkradła się, udało jej się.
    I jest w moim życiu, wdarła się z największą siłą… Cóż teraz trwa walka aby wyszła.
    Jak długo? Hmm kto to wie

  29. Anna pisze:

    Depresja. Zaczęła sie po okrutnym porzuceniu. Mężczyzna którego kochałam któremu ufałam z dnia nacdzień zostawił mnie bez słowa. Potem wrócił by po kilku tygodniach znowu mnie zostawić. Sutuacja kilka razy się powtórzyła bo naiwnie wierzyłam że on się zmienił coś zrozumiał. Niestety. Pomimo że miał wszystko co chciał. Pomagałam mu i wogóle. Zostaeił mnie dla innych. Tak dla innych bo spotyka się z kilkoma. Czuję się upodlona wykorzystana i nic nie warta. Nie chce juz żyć. Tak jest od dwóch lat. Nie mogę się podnieść. Wszystko robię jak robot. Praca dom. Jestem też bardzo nerwowa. Wybucham bez powodu. Plącze bez powodu. Jestem tchórze bo nawet zabić się boję. Czuje sie bardzo samotna. Nie mam z kim nawet o tym porozmawiać. Czy kiedys zapomnę co mbie spotkalo czy zapomnę o nim i zacznę zyć? Wątpię…..

  30. Beata pisze:

    Aniu wysyłam Ci dobrą energię chociaż sama też jestem w takim punkcie trzymaj się ciepło jesteś bardzo dobrym człowiekiem.

  31. Gośka pisze:

    Witam. Mnie może nie dotyczy jeszcze problem depresji, ale w mojej najbliższej rodzinie jest osoba, u której widzę wiele objawów depresji… Wyrządziła wiele złego w naszej rodzinie, obwiniając nas o wszystkie swoje problemy, chociaz zawsze mogła liczyć na pomoc…
    Nie ukrywam że mam wiele żalu do niej, ale wierzę że jej postępowanie to wynik depresji.
    W tej chwili pomimo wszystko chciałabym pomóc, ale nie wiem jak zacząć i czy w ogóle powinnam, bo się boję że nie będę bo potrafiła ukryć żalu…
    Od czego zacząć?

  32. Ewa pisze:

    To pierwszy blog który tak naprawde odzwierciedla jak się czuje od wielu lat. Płaczę czytając te słowa tak bardzo prawdziwe

  33. Ala pisze:

    U mnie to może i depresja ,albo już sama nie wiem co…. Jestem prawie 20lat w związku, mam dwójkę dzieci i co… raz sobie tłumaczę, że to najważniejsze by mieć osoby nam bliskie ,ale czasami mam ochotę isc i skoczyc z okna. Mam caly czas tak niska samoocenę choć wiem ,że masa kobiet w moim wieku wygląda dużo gorzej ,nie wyjdę w krótkich spodenkach,nie wyjdę w stroju ,nie ubiorę się elegancko, noszę dresy,koka i najchętniej nosiłabym maskę… albo i ja noszę :/ wkurzają mnie wszyscy w kolo ,mam ochotę ich usunąć z mojego życia ale pracuje przy obsłudze klienta. Mam opłaty tak wysokie,że nie jestem w stanie ich ogarnąć ale nie poproszę nikogo o pomoc przez co spać po nocach nie mogę. I co jakiś czas te myśli,że mieliby lepsze życie wszyscy wkoło mnie gdyby mnie w nim nie było. Myśli, które mówią mi jak mam beznadziejne życie i nie ma perspektyw by było lepsze. Partner niby docenia jaka jestem osobą, ale myślę że mówi to specjalnie ,ale powtarza również jaki mam okropny charakter i jak ciężkim jestem człowiekiem. Na terapię nie pójdę, bo czasu brak ,bo pieniędzy nie ma a na NFZ to doczekam się chyba za dwa lata :/

  34. Marcin pisze:

    Tak, to prawda, nikt kto tego nie poczuł nie zrozumie drugiego człowieka w depresji. Każdy mnie się pyta, ale że co? że jak? przecież razem się wychowywaliśmy to dlaczego TY? Weź przestań, w weź się ogarnij…a ja czuję, że mnie wszystko boli, boję się. Nie jestem w stanie nic zrobić. Ludzie do mnie mówią, a ja słyszę ich jakby mówili z ustami wypełnionymi wodą. Bulgoczą, nie rozumiem ich. Każdy coś ode mnie chce, a ja nie jestem w stanie odpowiedzieć, bronić się. Wytłumaczyć się. Tylko ja ze spuszczoną głową, czuję że muszę uciekać, boję się. Chcę spać, przykrywam się kołdrą po całości. Marzy mi się, że to wszystko zły sen. Chcę zasnąć i obudzić się, po wszystkim. Bardzo chcę spać a nie mogę zasnąć, czuję, że jest mi zimno i wszystko mnie boli. Z trudem idę do łazienki. I te pytania…ale wytłumacz bo nie rozumiem??Możesz jaśniej, przecież nic ci nie jest…a ja po tylu miesiącach chcę bardzo mocno zasnąć, żeby nie było tego strachu i bólu. Chcę po prostu raz na zawsze dobrze zasnąć

Zostaw komentarz

Korzystając z formularza zgadzasz się na przechowywanie i przetwarzanie Twoich danych przez tę witrynę w celu umieszczenia na niej Twojego komentarza.


Skomentuj

ODSZUKAJ RADOŚĆ W KILKU SŁOWACH - CZYTAJ i UCZ SIĘ

DZIENNIK MIŁOŚCI WŁASNEJ

„DZIENNIK MIŁOŚCI WŁASNEJ” to e-book dla każdego, kto chce zacząć siebie kochać. To propozycja dla wszystkich którzy pragną patrzeć na siebie oczami szacunku, zrozumienia, akceptacji i wdzięczności ❤❤❤

(więcej…)

CZYTAJ

ELIKSIR PEWNOŚCI SIEBIE

ELIKSIR PEWNOŚCI SIEBIE, czyli jak pokonać wewnętrzne i zewnętrzne blokady?

Istnieją takie momenty, w których z wielkim cierpieniem na duszy wątpimy w siebie. Nie czujemy się zbyt dobrze we własnej skórze, odczuwamy ucisk w gardle, nogi odmawiają posłuszeństwa, a serce zbyt szybko zaczyna bić. Człowiek sam ze sobą czuje się źle. A wszystko z powodu kulejącej pewności siebie, która daje o sobie znać, w takich momentach, które są dla nas nazbyt obciążające.

Dlatego postanowiłam napisać książkę, która dokładnie zobrazuje, jak stać się pewnym siebie człowiekiem.  (więcej…)

CZYTAJ

Źródła braku pewności siebie, czyli skąd u ludzi niskie poczucie wartości?

„Źródła braku pewności siebie” to e-book dla każdego, kto chce wziąć pewność siebie w swoje ręce i podjąć decyzję, co dalej powinien z nią zrobić. To nade wszystko źródło schematów głęboko zakorzenionych w podświadomości. To prawda o tym skąd u ludzi niskie poczucie wartości, jak również o tym, co wpływało i wpływa cały czas na naszą pewność siebie.

W e-booku: (więcej…)

CZYTAJ

TOXIC 2, jak poradzić sobie z miłością, która Cię niszczy?

Toksyczna więź…

Coraz bardziej świadomi, a jednak wciąż tak bardzo nieświadomi… Niestety wciąż zbyt wiele osób tkwi w toksycznych relacjach, całkowicie rujnując swoje zdrowie psychiczne. Nazbyt wiele osób wciąż nieświadomie oddaje swoje życie w ręce wampira emocjonalnego. Traci wszystko – szczęście, radość, poczucie bezpieczeństwa, spokój, swoje prawa, zdrowie i to wszystko w imię zasad, które zostały zbudowane przez toksycznego wampira.

Jednak w życiu każdego z nas przychodzi taki moment w których pragniemy tylko jednego – wolności i rozumienia… Czy należysz do tych osób? (więcej…)

CZYTAJ

TOXIC, jak sobie radzić z osobami, które utrudniają Ci życie?

Emocjonalnie wykorzystani…

Emocjonalny wampir to szantażysta o wielu twarzach. Gra i wykorzystuje – owija sobie nas wokół palca i nawet nie wiemy kiedy, a już zachowujemy się tak, jak on sobie tego życzy. To nie Twoja wina!!! Emocjonalny szantażysta to cholerny manipulator – wykorzysta wszystko i wszystkich, by zdobyć to, co jest mu w danej chwili potrzebne. W nosie ma uczucia innych – najważniejsze to podbudowanie własnego ego…

Najtrudniejszy moment naszego życia to ten, w którym w końcu zdajemy sobie sprawę z faktu, że ta osoba nas krzywdzi. Ciągła krytyka, obgadywanie, niedorzeczne plotki, brak szacunku, obojętność ze strony bliskich… Odczuwasz to u siebie w życiu? (więcej…)

CZYTAJ

CZARNA KSIĘGA PERSWAZJI

Sztuka perswazji to sposób na życie… Choć mylona z manipulacją, to jednak jest bardzo daleka od tego postępowania…

Perswazja to sposób przekonywania do własnych racji bez wpływu na zdrowie innej osoby. Pomaga dojść do konsensusu poprzez dyskusję zainteresowanych stron nad zaistniałym problemem – tym samym otwiera drogę do jego rozwiązania. Jest również nieodzownym czynnikiem łagodzącym wszelkie kłótnie, czy spory.

Należy pamięć, że perswazja nie polega na zmuszaniu, jak to lubi robić manipulacja. Perswazja nigdy nie jest powiązana z kłamstwem, czy mówieniem nieprawdy. Skupia się przede wszystkim na argumentowaniu danych twierdzeń i postaw w sposób rzeczowy i kompetentny.

…ale dość z teorią… Czas zobaczyć, czego nauczy nas CZARNA KSIĘGA PERSWAZJI…

Publikacji pomoże przede wszystkim opanować bezcenne techniki życia wśród wielu różnych osobowości… (więcej…)

CZYTAJ

DEPRESJA NIEWIDZIALNY WRÓG

DEPRESJA WCIĄŻ OBECNA…

Do tej pory na temat depresji powstało wiele książek, jednak wszystkie „jakieś takieś”… Niby służą pomocą, a wciąż zbyt wiele w nich skomplikowanych terminów… Zbyt mało poradników – zbyt mało prostych przekazów…

Dzisiaj chcę Ci przedstawić pozycję, która jest daleka od medycznych nierozumianych słów. Nie znajdziesz tu nic trudnego do zrozumienia. Ta książka jest napisana, by służyć i pomagać – ma zwiększyć świadomość samego chorującego, jak i jego najbliższych, którzy walczą razem z nim. (więcej…)

CZYTAJ

ZBURZĘ TEN MUR

CZAS NA ZMIANY…

Czy masz czasem tak, że gdziekolwiek się ruszysz, to napotykasz na mur? Próbujesz coś zmienić, coś osiągnąć, ale nic się nie zmienia? Jest pewien sposób na to…

Czas zburzyć ten okropny mur, który przez lata budowany był przez porażki, negatywne myśli, krzywdzące opinie, brak pewności siebie, trudne dzieciństwo, okrutne utarte schematy… Wszystko, czego teraz potrzebujesz, to uświadomienie sobie, jak dotrzeć do własnego szczęścia.

Dzięki tej książce odzyskać siebie – zrozumiesz i zaakceptujesz, a przede wszystkim nauczysz się prawdziwie żyć. Trener rozwoju osobistego pomoże Ci zrozumieć, co to znaczy żyć pełnią życia. (więcej…)

CZYTAJ

WŁADCA SŁOWA

Władca słowa… Jak skutecznie i celnie wymierzać słowo, aby osiągnąć władzę nad ludzkimi emocjami?

Książka, której opis właśnie czytasz, stawia sobie za cel dać Ci władzę nad ludzkimi emocjami. Będzie tu mowa o tym, jak możesz się nauczyć sięgać poza racjonalne motywy innych ludzi i oddziaływać bezpośrednio na ich instynkty, rozbudzając i rozpalając swymi słowami ich wyobraźnię. Pokażemy Ci, w jaki sposób, sięgając poza racjonalne motywy słuchacza, możesz rozpalać wyobraźnię samymi słowami. Czyli, w skrócie, dowiesz się przede wszystkim…

Nauczy się – Jak bezpośrednio wpływać na ludzkie instynkty, emocje i wyobraźnię, sprawiając, że wszelkie Twoje sugestie staną się nieodparcie fascynujące, zniewalające i hipnotyczne? (więcej…)

CZYTAJ

POTĘGA ŻYCIA – Jak zacząć od nowa, nie zmieniając wszystkiego wokół?

Każdy z nas w pewnym momencie swojego życia staje oko w oko z potrzebą zmiany, która często przychodzi niespodziewanie i od której tak naprawdę nie ma odwrotu. Zmiana dotyczy różnych sfer naszego życia, ale w dużej mierze będzie krążyć wokół wewnętrznej potrzeby natychmiastowej odmiany własnego losu…

Wewnętrzny głos krzyczy: „muszę coś zmienić, bo inaczej zwariuję”… Zmiana jest nieunikniona, a Ty od dzisiaj stajesz się jej mapą i przewodnikiem… (więcej…)

CZYTAJ

© 2015-2024 Psychologia życia - Wszelkie prawa zastrzeżone. / Trójwizja Projektowanie stron www /