OSOBOWOŚĆ CHWIEJNA EMOCJONALNIE… we dwoje…

Osobowość chwiejnie emocjonalna, typ impulsywny – kto to?

Osobowość chwiejnie emocjonalna, typ borderline – kto to?

Osobowość chwiejnie emocjonalna – przyczyny i objawy.

Czego możemy się spodziewać po osobie chwiejnej emocjonalnie?

Związek dwóch osób chwiejnie emocjonalnych – czy jest możliwy? Gdzie szukać pomocy?

Świat dokoła to wielka niewiadoma – żyjemy w przestrzeni międzyludzkiej, w której nic o sobie nie wiemy. Działamy, tworzymy, pracujemy, a nawet kochamy w pełni nieświadomi różności istnienia. Każdy z nas na swojej drodze spotyka różnych ludzi. Niektórzy od razu przypadają do gustu, a niektórych po prostu nie lubimy. Bez jakiejkolwiek świadomości żyjemy i funkcjonujemy z osobowościami, które wewnętrznie mierzą się w wielkim ciężarem…

Kim jest osobowość chwiejnie emocjonalna?

Osobowość chwiejna emocjonalnie to jednostka emocjonalnie niestabilna. Takie osoby zmieniają się jak pogoda i w żadnym sposób nie możemy tego przewidzieć. W jednej minucie mogą tańczyć i skakać jak dzieci, a w drugiej krzyczeć i taplać się w błocie ze złości. W jednej chwili są mili, uprzejmi i wyrozumiali, a w drugiej wrodzy, wybuchowi, czy agresywni. Pasujące określenia to, m.in.: kapryśny, wybredny, nieprzewidywalny, zmienny.

Osobowość chwiejna emocjonalnie pragnie przede wszystkim miłości i bezpieczeństwa, ale nie potrafi tego utrzymać. Poszukuje stabilności – a nie może jej osiągnąć, co może okazać się zgubne dla niej i jej partnera. Pragnie bliskości, tym samym czuje się osaczona. Pragnie przestrzeni, a tym samym czuje się opuszczona. Wewnętrzny chaos dominuje w jej codzienności.

Jednostki chwiejne mają duże potrzeby emocjonalne. Często wysysają z drugiego człowieka wszystkie pokłady cierpliwości, zrozumienia, czy współczucia. Potrafią nawet doprowadzić do sytuacji całkowitego wyczerpania wszelkich pokładów empatii i zrozumienia, a przede wszystkim tych własnych wobec siebie samego. Bowiem prawda jest taka, że to właśnie osoby chwiejnie emocjonalnie mierzą się z największym niezrozumieniem wobec siebie samych i swoich odczuć.

Jakie rozróżniamy typy osobowości chwiejnie emocjonalnej?

Możemy wyróżnić dwa typy osobowości chwiejnej emocjonalnie: typ impulsywny i typ borderline. Różnica między wymienionymi typami jest taka, ze borderline jest typem osobowości z pogranicza.

Jaka jest osobowość chwiejna emocjonalna – typ borderline?

Borderline charakteryzuje się totalnym chaosem osobowościowym (o czym możesz przeczytać o wiele więcej >TUTAJ<). Ludziom z osobowością pograniczną trudno wytrzymać samym ze sobą, co jest niezwykle niebezpieczne dla nich samych, jak i otoczenia.

Jakie są przyczyny osobowości chwiejnej emocjonalnie – typ borderline?

Nie ma jednej najwłaściwszej odpowiedzi. Bowiem przyczyn może być wiele i mogą one na siebie oddziaływać. Możemy mówić o biologii, środowisku, czy historii. Dysfunkcyjna rodzina, chaotyczne środowisko, presja otoczenia i wiele innych sytuacji, zdarzeń może wpłynąć na stopień zaburzenia osobowości.

Historia Ilony i Sławka to jedna z wielu przykładów wspólnego życia z osobowością niestabilną emocjonalnie. Ich związek rozpoczął się bardzo niewinnie – przelotne uśmiechy, przelotne spotkania. Ilona była seksowną długonogą blondynką w pełni przekonaną o swej niepowtarzalności i wyjątkowości. Kobieta była również tak natarczywa i wymagająca, że w głębszej relacji ciężka do zaakceptowania i zrozumienia. Sławek zauroczony i zakochany po uszy nie widział świata poza Iloną. Kochał, dopieszczał, spełniał każdą zachciankę, ale wciąż był nie dość dobrym partnerem. Kobieta w zgrabny sposób umiała infantylnie idealizować swojego kochanka – codzienne słówka otrzymały miano „miłosnych trików” – „Jesteś najcudowniejszym mężem/ kochaniem / przyjacielem…”

Było to również niebywałe – jak szybko Ilona potrafiła się zmienić, w jednej sekundzie potrafiła zapomnieć  o chwilach, które były radosne i przepełnione miłością. Ich życie to wzloty i upadki uzależnione od samopoczucia kobiety. Bywały chwile, w których seksowna partnerka była uroczą kusicielką, a bywały takie godziny, że można było siedzieć i płakać nie rozumiejąc ani jednego jej słowa. Codzienna rozmowa przy kawie w każdej chwili mogła skończyć się jej wybuchem – krzyk, płacz, lament i niewiarygodna złość. Sławek z biegiem czasu szybko nauczyć się oceniać jej nastrój – stał się niezwykle uważny, aż nazbyt czujny. Nigdy nie był pewien kiedy z blond anioła wyłoni się rządna krwi wampirzyca. Wszystko to zależało od intensywności doznań – często zdarzało się, że po wściekłej kłótni miała ochotę na „dziki seks” – na zgodę.

W początkowej fazie związku mężczyznę ekscytowała jej zmienność i zarazem niezwykła pomysłowość – był jak zaczarowany. Każdy dzień był inny – pełen niesamowitych pomysłów i wręcz niebezpiecznych przygód. Codzienna jazda na “kolejce górskiej” stała się nazbyt uciążliwa dla Sławka – pragną spokoju i harmonijnego funkcjonowania. Wiele razy powtarzał: „Jestem twardym mężczyzną – zmiennie ją”, „Jeszcze raz… – dam radę”. Gdy przy wieczornej kolacji w ekskluzywnej restauracji kobieta rzuciła w partnera nożem, a potem życzyła mu z uśmiechem smacznego, miarka się przebrała. Takich sytuacji było o wiele więcej, a mężczyzna, który kiedyś marzył o dzieciach przestał sobie wyobrażać codzienność z tą kobietą. Był skrajnie wykończony – gdy pierwszy raz pomyślał o zabójstwie, przestraszył się własnych emocji. Po konsultacji z lekarzem specjalistą uznał, że czas na zmiany – rozwód, to najlepsze rozwiązanie. Gdy poinformował partnerkę o swoich zamiarach wzbudził z niej niezliczone pokłady złości i agresji. Ilona obrażona na cały świat poczuła się ofiarą własnego męża – zdradzona, nierozumiana i poniewierana. Urażona kobieta zaczęła rzucać czym popadnie, choć mężczyzna był przyzwyczajony do takich scen nie spodziewał się ataku nożem. Tego dnia wiele się wydarzyło…

Sławek pragną tylko wolności. Jego myśli krążyły między życiem, a samobójstwem. Pewnego dnia gdy Ilona była w pracy szybko spakował swoje rzeczy i wyprowadził się do innego miasta. Jego prawnik załatwił wszystkie sprawy rozwodowe. Pomimo tak wielkiej miłości, która ich połączyła mężczyzna nie chciał już nigdy spotkać Ilony. Sławek wciąż korzysta z terapii – ucząc się życia na nowo…

emocjonalnosc

Jak wygląda związek z osobowością chwiejnie emocjonalną – typ borderline?

Związek z taką osobą, to czas naszpikowany ekstremalnymi chwilami. Ciągła panująca huśtawka kojarzona jest z wyczerpaniem i ciągłą porywczością.

Pamiętajmy, że każdy człowiek jest inny i  inaczej może się przedstawiać wspomniana chwiejność (u każdego człowieka z borderline występuje różne nasilenie owych cech). Każdy przedstawia rożne oblicza swej osobowości, w tym wypadku osobowości chwiejnej emocjonalnie. 

W wyniku codziennego kontaktu z tego typu osobowością, zdrowe jednostki równie często potrzebują wsparcia i pomocy.

Kolejna jakże burzliwa historia przedstawia życie Henryka i Zofii. Henryk był rozwodnikiem, miał dwójkę dzieci – 12 letniego syna i 15 letnią córkę. Dzieci zostały pod opieką byłej żony, dlatego też jego priorytetem stało się utrzymanie poprawnych relacji z dorastającymi dziećmi. Starał się spędzać z nimi każdą wolną chwilę. Od momentu gdy na wieczorku tanecznym zapoznał Zofię wszystko zaczęło się zmieniać.

Zofia w jego oczach uzyskała miano królowej – zakochał się bez pamięci. Kobieta opanowała jego całe życie – strasznie nie lubiła dzieci, uważała je za chodzące zło i tym samym z idealną precyzją oddalała ojca od dzieci. Potrafiła go śledzić, podsłuchiwać rozmowy telefoniczne, czytać korespondencje. Stała się prześladowczynią i zarazem sabotażystką. Posunęła się również do tego, by uszkodzić samochód Henryka, tak aby ten nie mógł opuścić ich domu. Gdy mężczyzna sprzeciwił się regułom Zofii, ta następnego dnia posunęła się do okrutnego kłamstwa. Oznajmiła, że została zgwałcona i to jego wina, bo nie było go przy niej – „nie dba o jej bezpieczeństwo.” Złożone zeznania na policji, a potem rozmowa z psychologiem pozwoliły spojrzeć mężczyźnie na życie z tą kobietą w inny sposób. Ta sytuacja odmieniła życie mężczyzny – zakończył znajomość z kobietą i rozpoczął „walkę” o swoją rodzinę…

Jak wygląda związek dwóch osób z osobowością chwiejnie emocjonalną?

Skrajnie ekstremalną sytuacją jest gdy mamy do czynienia ze związkiem dwóch chwiejnych emocjonalnie osobowości. Jest to sytuacja wysoce niebezpieczna dla każdej osoby. Momenty stabilizacji i zrozumienia przeważnie w takich związkach trwają bardzo krótko. Jeśli ktoś jest świadom swojego niestabilnego zachowania, bądź zdiagnozowano u niego tego typu zaburzenie to warto, aby jak najszybciej zatroszczył się o siebie, na przykład podczas terapii.

Jedno jest pewne, nigdy nie pozwólmy skrzywdzić samego siebie. Nigdy nie pozwólmy, aby “problem” zawładną całym światem. Związki tego typu są bardzo trudne. Jednak zawsze warto zawalczyć o siebie, o związek. I co najważniejsze – diagnoza to nie wyrok. Im bardziej, im głębiej zaopiekujemy się samym sobą tym łagodniejsza stanie się codzienność.

Nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć zachowania osobowości chwiejnych emocjonalnie – przykładem może być przerażająca reakcja męża, który chciał wyskoczyć z samochodu jadącego 150 km/h dlatego, że żona nie spakowała mu do torby jego ulubionej zapalniczki. Sytuacji może być wiele i nigdy nie możemy być pewni jak one się skończą.

Osobowości niestabilne emocjonalnie zawsze wypełnia pustka, której nikt i niczym nie można wypełnić. Jeśli zaś kiedyś zerwiemy związek z taką osobą, to ona może wciąż oczekiwać lojalności i oddania. Będzie wciąż zmuszać do zapełnienia jej wewnętrznej pustki. Telefony o drugiej w nocy, niespodziewane wizyty i wiele innych niewyjaśnionych zachowań. Jednak terapia nie jest niemożliwa. Jest jak najbardziej możliwa i wręcz zalecana.

Pamiętajmy również o trosce wobec dzieci takich osób. Dzieci te mogą uczyć się skrywania emocji i ciągłego kontrolowania swoich reakcji. Wciąż przymuszane do akceptowania i rozumienia nieracjonalnych zachowań widzą świat oczami bólu. Warto, aby także członkowie rodziny uczestniczyli w terapii, aby zrozumieć, a co najważniejsza, aby wzmocnić siebie.

Jak sprawdzić, czy w Twoim otoczeniu jest osobowość chwiejna emocjonalnie?

Proszę postaraj się szczerze odpowiedzieć na kilka pytań, a odpowiedź na pewno nasunie się sama:

  • W czasie kontaktu z tą osobą musisz się bronić?
  • Często wybucha gniewem i złością?
  • Często kreuje swoją osobę na ofiarę?
  • Nigdy nie jesteś w stanie przewidzieć jego/jej zachowania?
  • Wciąż mówi o pustce?
  • Jest nielubiany/a?
  • Jego/Jej zachowania są teatralne?
  • Wiele wymaga od innych?
  • Łatwo się niecierpliwi?
  • Jest nieszczęśliwy/a mówiąc o sobie?
  • Ciągle szuka mocnych wrażeń?
  • Czy jego/jej zachowanie kojarzone jest z niebezpieczeństwem?
  • Zawsze chce być w centrum uwagi – łamiąc przy tym wszelkie zasady?
  • Potrzebuje i żąda nieustannej uwagi?
  • Czujesz się dręczony/a przez tę osobę?
  • Czy ma przyjaciół?
  • Często widać u niej rozczarowanie?
  • Czy jest impulsywna?
  • Wydaje się być niczym „kapryśna królowa/kapryśny król”?
  • Często wymyśla różnego rodzaju nieracjonalne kary?
  • Czy wiele osób skarży się na tę osobę?
  • Otacza ją ciągłe napięcie?
  • Wydaje się być niezdolny/a do opanowania swoich wybuchów?
  • Ma zdiagnozowane zaburzenia psychiczne?
  • Jest zdolny/a do “wszystkiego”?

Jest to tylko niewielka ilość pytań na które warto sobie odpowiedzieć. Natomiast jeśli znaczna ilość z nich jest twierdząca to znaczy, że możesz mieć kontakt z chwiejną emocjonalnie osobowością. Nigdy nie ignorujcie tych wyników – udajcie się do specjalisty, poszukajcie pomocy

Dbając o sobie – zadbasz również o osobę, która zmaga się z tym problemem!!! Jeszcze raz podkreślę – diagnoza to nie wyrok. To, że teraz wszystko wydaje się być trudne i niezwykle bolesne, to nie oznacza, że zawsze takie pozostanie. Terapia działa cuda i trzeba dać szansę innym.


Na sam koniec prośba do Ciebie – opowiedz nam w komentarzu poniżej, jak wygląda Twój związek z osobą chwiejnie emocjonalną? Jak wygląda Wasza codzienność i co byś mógł/ mogła poradzić innym czytelnikom?


Zachęcam również do przeczytania dwóch kolejnych artykułów, które znacznie uzupełniają temat poruszony w artykule:

OSOBOWOŚĆ CHWIEJNIE EMOCJONALNA - zrozumieć siebie...

OSOBOWOŚĆ CHWIEJNIE EMOCJONALNA – zrozumieć siebie…

OSOBOWOŚĆ CHWIEJNIE EMOCJONALNA - codzienność...

OSOBOWOŚĆ CHWIEJNIE EMOCJONALNA – codzienność…

 

 

 

 

 

 

 

Autorka: Agnieszka » O MNIE


Bibliografia: Joe Navarro, Niebezpieczne osobowości, Warszawa 2015;

 

Poprzedni wpis:
Następny wpis:

24 odpowiedzi na “OSOBOWOŚĆ CHWIEJNA EMOCJONALNIE… we dwoje…”

  1. Osobowość Chwiejna Emocjonalnie pisze:

    Witam.

    Nie rozumiem tego straszenia osobowością chwiejną emocjonalnie. Wiele z powyższych informacji się zgadza, ale bez przesady! Takie oczernianie i straszenie. Czasami ludzie mają rys takiej osobowości, czasami posiadają większość cech a czasami tylko niektóre. To zależy od stopnia zaburzenia. Wielu ludzi z taką osobowością leczy się psychologicznie i psychiatrycznie bo też chcą żyć, być normalni i szczęśliwi.
    Borderline to człowiek…i jak każdego możemy kogoś lubić lub nie. Borderzy mają przyjaciół i pracują.
    I to jest portal psychologiczny? Trochę to nieobiektywne.

    • Polwytrawny pisze:

      Podstawową cechą osób z BPD jest ZAPRZECZANIE PROBLEMOWI.
      Oni nie uznają swojego zachowania za krzywdzące, manipulacyjne. Przez to, że mają poczucie bycia ofiarą są doskonałymi aktorami. Powiedziałbym wręcz, iż oni nie kłamią i nie manipulują – oni przedstawiają rzeczywistość TAK JAK UWAŻAJĄ, ŻE ODBIORCA POWINIEN JĄ USŁYSZEĆ. Zauważasz różnicę? Osoba z takim zaburzeniem być może zdaje sobie sprawę, że nie oddaje rzeczywistych faktów jednak nie one się liczą. Liczy się prawda którą głosi “border”, a jeżeli ta “PRAWDA” mija się z faktami to TYM GORZEJ DLA FAKTÓW. To są ludzie, którzy często w wyniku różnych smutnych przyczyn z dzieciństwa, choć możliwe, że także genetycznych, maja empatię na poziomie 3 letniego dziecka.

      • Mia pisze:

        Witam,
        Chciałam zauważyć, iż bardzo mądrze wyjaśniłeś mi na czym polega osobowość chwiejna emocjonalnie. Sama mam niektóre cechy, ale ciągle analizuję moje i postepowanie mojego partnera. I uważam, że ma on sporo ze wspomnianej osobowości. Fakt, nie rozumiem tych jego wybuchów gniewu, paranoi, mówię mu co czuję, że mnie zranił, jak to odebrałam, a on się patrzy i nic nie czuje. Rozmowy z nim nie są konstruktywne, na ogół wygłasza swój “monolog” i już ucieka. No jak dziecko. I dla mnie to niepojęte, żeby się nie wczuć w kogoś sytuację, mówię mu, że to bardzo proste, a on nic, tylko się patrzy, jakbym mówiła cos z science-fiction. Nie był taki kiedyś, bardzo mnie rozumiał, nie wiem co się z nim stało. Nieraz mówiłam mu, żeby popracował nad empatią, że wtedy mnie zrozumie, żeby ze mną rozmawiał. A on najgorsze co mi robi, to ucieka, nie rozmawia, tygodniami, obraża się o wszystko, a mnie wypomina, ze jestem manipulantką (!). Jak mu proponowałam, że chodźmy do terapeuty, i niech on powie co w życiu źle robimy, to on, że on nie potrzebuje, bo on nie widzi w sobie winy, tylko moją. Ostatnio do niczego się nie poczuwa, a winni tylko ja i otoczenie. Jakbym do ściany mówiła, a życie z nim to sinusoida, szczerze, to stałam się strasznie nerwowa poprzez to duszenie nerw, emocji i pytań do niego. A byłam kiedyś inna, weselsza, teraz sama łapię się na tym, że ciężko mi się cieszyć z czegokolwiek, jak go potrzebuję to go nie ma, najgorszy jest ten jego chłód emocjonalny. Nie rozumiem, co się z nim dzieje i tych jego ucieczek przed porozmawianiem, czyje się dziwnie, jakbym mu krzywdę robiła, że chcę z nim porozmawiać, żeby się rozumieć i nie kłócić.

        • "Kia" pisze:

          Jak czytam Twój wpis, to czuję się jak bym czytała swoją historię. mam podobne problemy z dotarciem do bliskiej mi osoby. Próby rozmowy po kłótni najczęściej z bardzo błahych powodów nie dają efektów.
          Jestem wszystkiemu winna. Najprościej uciec od rozmowy i nie odzywać się przez kilka godzin, a nawet dni, aż do czasu gdy nagle złość minie i wszystko jest super, ale tylko do następnego razu……
          Już nie wiem co dalej. Czytając wpisy w internecie dociera do mnie, że to może być choroba, nie miałam o tym pojęcia. Tylko jak przekonać taką osobę , że powinna udać się do specjalisty.
          Może ktoś mi doradzi. ?

        • ija pisze:

          Mia to co opisujesz to jest dokladnie moj przypadek. Wlasnie zakonczylam zwiazek po 2.5 roku. Ostatnie 6 miesiecy to jakis dramat. Oczywiscie ja wszystkiemu bylam winna, nie mowie, ze nie bo bez skazy nie jestem ale przynajmniej ja wiem w ktorym momencie przeginam i potrafie sie do tego przyznac i przeprosic. Jesli chodzi o niego to on wszystko robi dobrze i bezblednie. Rozmowy w ogole nie przynosily efektu, krzyki rowniez, jedynie co sprawdzilam co dzialalo to sex , sex dzialal ,on na to jak na lato.
          Obecnie jestem oslabiona, z depresja, lekarka mi przepisala leki i powiedziala, ze musze cos zmienic w swoim zyciu. Nim go poznalam, uprawialam sport, bylam wesola, wszystko mnie cieszylo, on wyssal ze mnie cala energie. Na koniec powiedzial mi ze bardzo sie zmienilam i on chce znowu mnie z czasu kiedy mnie poznal. Tylko on nie moze pojac tego ze to on ze mna zrobil to co zrobil.
          Opowiadal mi o swoim dziecinstwie, nie mial ciekawie. Matka zmieniala mezow, dziecko kazde z innym, ojczym przypalal mu rece nad kuchenka- to wszystko teraz wychodzi.
          Jesli mial przyjsc a nie przyszedl jak umowilismy sie nie mial w zwyczaju zadzwonic i poinformowac mnie o tym bo to juz jest zamach na jego wolnosc. Zaduzo wymagalam. Nie odbieral bo nie chcialo mu sie tlumaczyc.
          W jeden dzien koniec, nie chce cie widziec a na drugi dzien kocham cie chce miec z toba dziecko. Na nastepny dzien cisza nie przychodzi jak sie umawia, na kolejny dzien dzwoni czy przyjezdza sobie kiedy chce jakby nigdy nic, przeciez on nic nie zrobil. Zero jakiegos poczucia winy.
          Oczywiscie wtedy kiedy go potrzebowalam najwiecej jego nie ma! Po cholere mi taki gosc.

          • ija pisze:

            zapomnialam napisac o obiecankach. Jeszcze nigdy sie nie zdarzylo, zeby dotrzymal dane slowo. Zapytany dlaczego nie zrobil tego co obiecal i sam wychodzil z inicjatywa zawsze odpowiadal, ze byl na mnie wtedy zly czy jest zly bo go zle traktuje i jesli zmienie swoje postepowanie to wtedy zrobi to co obiecal ale dlaczego on ma to robic w takiej sytuacji jak jestem niedobra?;-)

  2. anonim pisze:

    hej.
    Jestem osobą chwiejną emocjonalnie typu Borderline .
    Część się zgadza , lecz część jest w ogóle mocno podkoloryzowana.

  3. Ep pisze:

    Jak leczyć borderline?

  4. Magda pisze:

    Witam
    Tkwilam w związku z osobą niestabilnie emocjonalna 8 lat, do pewnego czasu nie zdawałam sobie sprawy, że to On ma z sobą problemy, tylko że to ja jestem zapalnikiem jego wybuchów złości czy wyzwisk.
    Nie wynika to bynajmniej z mojej niskiej samooceny, ten człowiek tak potrafi manipulować, odwracać sytuacje, wmawiać niestworzone rzeczy, grać uczuciami, że straciłam czujność i tak na prawdę siebie.
    Obecnie boję się o niego, ponieważ gdy powiedziałam mu, że już nie chce z nim być, nie dam rady psychicznie na takie huśtawki i potrzebuje dla siebie i dzieci spokój i stabizacje, to zagroził, że się zabije, że nie mam prawa z nikim być, że jestem zła kobieta, matka itd.
    Zawiadomiłam jego siostrę o tym, jednak szantaż emocjonalny w naszym życiu był stosowany bardzo często. Powiedzialam dość, ale boję się że to dopiero początek mojej gehenny z byłym niestabilnym partnerem.
    Apel do kobiet i mężczyzn, które tkwia w takich zwiazkach:wiejcie od toksycznych ludzi, oni sami nie zdają sobie sprawy ze robią źle i nic z tym nie zrobią. Pozdrawiam Magda

    • Psychology of Life pisze:

      Magdo, W Twoich słowach widzę silną, pełną troski kobietę. Widzę też, że potrafisz o siebie zadbać, jak również o swoje dzieci. Jesteś asertywna – potrafisz powiedzieć “dość”. Wielu osobom wciąż brakuje takiej odwagi. A Ty ją masz!!! Masz ją dla siebie i dla swoich dzieci. Pragniesz spokoju i stabilizacji. A co jeszcze… Potrafisz nie tylko być wsparciem dla siebie i swoich dzieci, ale dajesz je również innym osobom (choćby pisząc ten komentarz). Dziękuję Ci w imieniu wszystkich osób, które te słowa przeczytają. Dziękuję Ci, że jesteś wzorem i dajesz wsparcie. Pozdrawiam, Agnieszka

  5. SWA pisze:

    Myślę, że ja mogę podzielić się swoją historią, swoim związkiem z osobą, która prawdopodobnie ma zaburzenia osobowości typu borderline i być może jeszcze inne. Otóż wszystko zaczęło się pięknie. Poznaliśmy poprzez Internet. Dość długo pisaliśmy ze sobą za nim się pierwszy raz spotkaliśmy. Minęło dobre 2 miesiące za nim po prostu doszło do spotkania. W czasie poznawania drogą internetową szybko uznałem czy nawet uznaliśmy że świetnie się nam rozmawia i do siebie pasujemy. Mieliśmy multum tematów, na które mogliśmy rozmawiać godzinami. Dodatkowo okazało się, że dziewczyna studiuje na tej samej uczelni co ja i dokładnie ten sam kierunek. Ja byłem na 3 roku, ona na 1. Uznałem to za w pewnym sensie przeznaczenie. I tak znajomość się rozwijała. Ona mi w pewnym momencie napisała, że się we mnie zakochała. Ja sobie myślę: jak to? Przez Internet? To niemożliwe. I nie wierzyłem w to, zresztą mówiłem jej o tym, że ja w takie rzeczy nie wierzę. Że miłość to jest uczucie, które pojawia się dopiero z czasem a czasami nawet go nie ma wcale. Ciężko jest mi na te tematy rozmawiać, bo dużego doświadczenia ze związkami nie miałem, bo to była moja tak naprawdę pierwsza dziewczyna. Ja generalnie pisząc do niej jako pierwszy napisałem z myślą poznania jej jako przyjaciółki, a związku nie brałem pod uwagę. Oczywiście pisałem jej o tym, ona dobrze to wiedziała, ale naciskała na mnie abym dał jej szansę. Ale to wszystko było po pierwszym spotkaniu. Otóż jak doszło do pierwszego spotkania to wszystko było fajnie cacy. Piliśmy piwko, miło się rozmawiało aż ona w pewnym momencie mi powiedziała abym ją pocałował. No i tak zrobiłem. Wiem też, że była gotowa na to aby ze mną seks uprawiać. Oczywiście wtedy mi się to podobało, bo takiej znajomości szukałem, ale do seksu nie doszło, bo ja nie chciałem. Jedynie do czego doszło to do pocałunków, macania i włożenia rękę w majtki i zrobienia dobrze. Tak wyglądał przebieg pierwszego spotkania. Następnie spotkaliśmy się kilka dni później. Ja przyjechałem do niej wieczorem, było ciemno. Pojechaliśmy gdzieś na jakąś miejscówkę i różne cuda robiliśmy na tylnym siedzeniu. Mnie to fascynowało bo takiej znajomości szukałem – bez zobowiązań. Nie traktowałem tego serio. I tak generalnie wyglądały spotkania – fascynacja sobą, seks w różnej postaci itd. Ona wciąż naciskała na mnie żebym daj jej szansę. Ja byłem nieuległy i nie chciałem, aż do pewnego momentu. Widziałem jak dziewczynie na mnie zależy i myślę sobie co mi szkodzi? I w końcu jej powiedziałem. Tak oficjalnie chce być z Tobą i chce zobaczyć jak to jest. Generalnie po tym wydarzeniu niewiele się zmieniło tylko tyle, że oficjalnie byliśmy parą a zachowania były takie same. I tak płynęły dni za dniami, tygodnie za tygodniami – było pięknie, romantycznie, miłe słowa itd. Aż nagle pierwszy zgrzyt. Dziewczyna chciała mnie zamknąć w „klatce”. Chciała mnie mieć tylko dla siebie, chciała bym robił to co tylko ona chce, chciała mnie odciąć od znajomych. Generalnie bym był tylko jej. Ja sobie myślę, halo, wtf? Tak nie może być. Powiedziałem jej, że jak tak ma to wyglądać to ja chce odejść. A ona nagle, że jak odejdę to się zabije i szantaż totalny. Ja załamany, nie wiem co robić. Nie znałem jej jeszcze aż tak dobrze i nie wiedziałem co jej powiedzieć, co zrobić. I tak to trwało kilka dni. Dusiłem to w sobie, męczyłem się masakrycznie. Aż w końcu się przełamałem i powiedziałem dość. Albo się ogarniesz i przestaniesz mnie straszyć, szantażować albo idę na policje i odchodzę. I po tej rozmowie szantaże ustały aż do pewnego czasu. Dwa miesiące później skończyłem studia. I oczywiste jest to, że grupą na pożegnanie się spotkaliśmy – wyszliśmy na parę piwek, były oczywiście dziewczyny. A moja dziewczyna robiła wszystko bym nie szedł – szantaż, że ona sobie coś zrobi.. W końcu jej powiedziałem, że nie idę ale poszedłem. Powiedziałem, że jadę z mamą do rodziny. Świadome kłamstwo ale nie wiedziałem innego wyjścia. Ona cały czas mi pisała i dzwoniła i mówiła, że nie wie czy sobie czegoś nie zrobi czy nie. Bałem się cholernie. No ale na szczęście nic sobie nie zrobiła. Mija pare dni i pisze i wyzywa mnie od kłamców. Sobie myślę co jest? Pokazuje mi zdjęcie z instagrama, na którym byłem i cały czas mi mówi, że jakim to ja jestem kłamcą itd., jaka ona jest pokrzywdzona i jak tak mogłem. Żadne argumenty nie docierały. Tłumaczyłem jej, że nie jestem dumny z tego, że ją okłamałem i tak się nie powinno robić, ale jakie miałem wyjście skoro mnie szantażowała. Tak jej tłumaczyłem i nic. Ona dalej swoje. Tylko jej wersja, moja się nie liczy. W końcu uległem i przeprosiłem, bo nic nie docierało. Potem gdzieś znowu się postawiłem i udało mi się zaprzestać tego aby mnie przestała szantażować. A jak były takie sytuacje to już nie reagowałem i w sumie to była dobra taktyka bo zaprzestała. I tak to generalnie wyglądało. Ona we mnie wpatrzona jak nie wiem co – cały czas mnie zapewniała o swojej miłości i w ogóle. Generalnie nie miałem nic do zarzucenia bo była dobra dla mnie – o co ją nie poprosiłem to to zrobiła, dbała o mnie i pokazywała, że jej cholernie zależy. Zresztą wielokrotnie mi mówiła, że zasługuje na lepsza, że co taki chłopak jak ja robi z taką dziewczyną itp. Troszkę mnie to dobijało, ale myślałem, że w końcu trafiłem na odpowiednią dziewczynę. Oczywiście była wybuchowa, nerwowa z ciężkim charakterem, ale była także romantyczna, kochająca, dbająca i szczerze byłem szczęśliwy. Tyle słów co od niej usłyszałem to nigdy od nikogo tyle nie usłyszałem. Generalnie byłem w siódmym niebie, nawet te szantaże już mnie nie ruszały. Ogólnie mówiąc piękny, ale toksyczny momentami związek. Wszystko zaczęło się psuć kiedy zaczęła mnie okłamywać – czasem błahe powody, a czasem poważniejsze. Najgorsze było to jak ją złapałem na kłamstwie i mi się zarzekała że już więcej mnie nie okłamie, by za dosłownie 20 minut znowu mnie okłamać i tak bez żadnych hamulców. I takich kłamstw było więcej i nigdy poprawy. Najgorsze było to, że jak się z nią pokłóciłem ona założyła sobie portal randkowy tego samego dnia i zaczęła pisać z innym typem i to takie rzeczy jak ze mną na temat seksu. To tak jakby już mnie nie było już w jej życiu. Powinienem w tym momencie to popieszyć i odejść, ale wybaczyłem i dałem kolejną szanse. Potem było gorzej, bo już kompletnie jej nie wierzyłem i brałem pod wątpliwość to co ona robi, mówi i gdzie będzie. Zacząłem ją sprawdzać choć wiem, że tak nie powinno być, ale to przez to, że kłamała. Przez to też często jej mówiłem przykre rzeczy w złości i tak generalnie te kłamstwa niszczyły wszystko. Nie wiem czy kiedykolwiek mnie w jakiś sposób fizyczny zdradziła z kimś, bo nie mam dowodów ale po tym jak się zachowywała mogę tak przypuszczać. To dziewczyna, która nie ma granic. Także później to wykładało tak że kilka dni było miło fajnie a zaraz kłótnia i tak w kółko – głównym powodem brak zaufania. Sam już chyb stałem się problemowy… No i tak gdzieś za jakiś czas mówi mi, że ona się ode mnie odsuwa. Pytam dlaczego? Że ma dość, że jej nie ufam itd., że ja oskarżam. Zrozumiałem, że nie żartowała i tak się stało. Zaczęła się odsuwać, już do mnie nie pisała tak często, nie mówiła, że mnie kocha itd. Ja wtedy się przestraszyłem i zupełnie się zmieniłem. Zacząłem ratować związek, przestałem jakichkolwiek wyzwisk, pretensji chociaż w późniejszej fazie dawała mi powody jeszcze bardziej. Ona w tym czasie zaczęła się mną bawić jak zobaczyła, że mi zależy. Kłamała mnie, że jest w pracy, a była w domu. Potem na spotkaniach dawała mi odczuć, że jestem nikim, że może ze mną robić co chce bo i tak zrobię to co ona chce. I tak było. Robiłem wszystko aby ratować. Im bardziej ja chciałem i mówiłem jej czego mi brakuje to ona jeszcze bardziej była zimna, sukowata i to czego mi brakowało ona to zabierała dosadnie bez żadnych uczuć. Zero współczucia, brak empatii mimo, że płakałem przy niej bardzo i takie poczucie winy miałem do siebie a ona nic. Tak jakby nic się nie stało. Nawet nie brała tego pod uwagę, że mam chore serce i może mi się coś stać. Nawet widziałem, że jak płakałem to się delikatnie śmiała pod nosem, tak jakby ją to cieszyło. I to jest normalne? Cały czas mnie zapewniała, że mnie kocha i jej zależy i nie chce bym odchodził, a z drugiej strony brak szacunku wobec mnie i niszczenie psychiczne. Kiedyś chciała się spotkać (sama zaproponowała) by za 2 dni mi rano napisać, że jej wujek zmarł i nie może się spotkać. A to nie była prawda, bo zapytałem jej siostry. Dla mnie to już sygnał totalny, że dziewczyna ma poważne problemy. I tak nasze później każde spotkanie wykładało. Ja chciałem dobrze, a ona czepiała się mnie o każdą głupotę byle by się wyżyć i mi szpile wbić. Umawiała się ze mną, potem przekładała spotkania.. raz przyjechałem do niej to za 10 minut mi mówi, że wraca do domu bo będzie oglądać żużel.. i takie po prostu dawanie odczucia, że jestem nikim dla niej.. takich sytuacji było multum…jeszcze najlepsze było bo nie napisałem jak mnie pobiła. Kiedyś przyjechałem do niej i pojechaliśmy jej autem kawałek dalej (ok. 5km). Powiedziałem jej, że boli mnie to wszystko jak mnie traktuje i w ogóle i że powiedziałem o tym mamie i siostrze, a ona wtedy wpadła w szał i zaczęła mnie bić, kopać, gryźć i mnie obsmarowała lodem całego…potem kazała mi „wypierdalać” z auta i tak przez 10 minut.. w końcu zacząłem wysiadać to mówi abym nie wysiadał.. wcześniej wielokrotnie też na mnie przemoc stosowała, ale starałem się jej tłumaczyć, że tak nie wolno. A przemoc się wzięła stąd, że jak była mała to przede wszystkim ojciec rodzinne zostawił, ale czemu to nie wiem.. Podobno matka nie okazywała jej miłości, faworyzowała siostrę i często za coś co zrobiła albo nie zrobiła przemoc fizyczna była stosowana. Tak mi mówiła. Zresztą jak z nią byłem to było parę akcji, gdzie do niej policja przyjeżdżała bo ja rodzina tukła albo ona rodzinę. Teraz sam już wiem. W każdym bądź razie patologia. Także na pewno dzieciństwo miało wpływ na to jaka ona jest teraz. I tak generalnie mnie traktuje. Zdecydowałem się odejść i zaprzestałem kontaktu, bo miałem już dość. Chciałem dobrze, tłumaczyłem ale zawsze byłem wrogiem ,tym najgorszym, nic nie docierało. Mówię coś to mnie przekrzykuje, odwraca się plecami, zatyka uszy i taka rozmowa.. Jeszcze za nim się ode mnie odsunęła napisał do niej chłopak bo nie wspomniałem. Była nim zafascynowana i też wiedziałem o tym i wielokrotnie prosiłem aby nie pisała. Kończyło się na tym, że więcej nie napisze ale za jakiś czas i tak pisała.. I tak kłamała.. Wiedziałem, że już to wszystko nie ma sensu, że ona się nie zmieni ale mimo to walczyłem i wierzyłem. Im dłużej i bardziej tym było gorzej…Aż w końcu odpuściłem. Nie odzywałem się 2 tyg – ona przez ten czas 2 razy zadzwoniła w 3 dniowych odstępach czasowych i tyle. Myślałem, że coś do niej dotrze, zrozumie jak mnie traktuje ale nic. Napisałem po 2 tygodniach a ona do mnie wiesz co ja przeżyłam, co czułam itd. A wiem, że nic bo koleżance napisała tylko, że nie odzywam się to trudno i ma w dupie. Także widać jaka dobra z niej aktorka, manipulantka. I wszystko moja wina, ja jestem najgorszy itd. Ja oczywiście nie jestem bez winy i potrafiłem się jej przyznać do błędu i zmieniłem swoje zachowanie mimo, że jej nie ufałem już. Niestety ona już nie potrafiła i tylko było gorzej. A ja ten najgorszy. Walczyłem o nią bo widziałem w niej dobro i była dla mnie najlepsza na świecie. Niestety odpuściłem, bo się już nie dało. Teraz traktuje mnie przedmiotowo i tyle. Odzywała się jak coś jej potrzeba i tyle. A tak to nic. Gówno ją obchodziłem – co u mnie, jak się czuje itd. Ciężko mi jest się od niej oderwać, ale muszę. Bo takie życie nie ma sensu. I gdzieś na necie trafiłem na pojęcie borderline. I bardzo dużo zaczęło pasować do niej. Tak jakbym czytał historie różnych osób, która jest bardzo podobna do mojej. Jestem pewny w stu procentach, że moja była już dziewczyna ma zaburzenia osobowości borderline i być może inne także. Nie wspomniałem o jednym jeszcze. Spotkałem się z nią przypadkowo po miesiącu przerwy. Minąłem się z nią na ulicy. Ona mnie oczywiście nie chciała widzieć. Wykonałem pierwszy ruch. Zagadałem. I wiecie jak się skończyło? Zaproponowała mi abym pojechał z nią na działkę. I co było? Seks..nie umiałem odmówić.. Ale zrozumiałem, że to był błąd bo mi wszystkie uczucia powróciły. A już było lepiej. No i po tym seksie wszystko było tak samo.. nie pisze, nie dzwoni itd. Jakby to nic nie znaczyło.. dałem sobie spokój i odpuściłem.. Najgorsze jest to teraz, że wśród swoich znajomych robi ze mnie idiotę, chorego człowieka. I co najgorsze każdy w to wierzy… Jeszcze przede mną miała chłopaka, o którym nie wspomniałem. Oczywiście ona opowiadała mi, że została zraniona przez niego, że ją zostawił dla innej. A no zostawił. Ale dziś ma inną, z która wziął ślub ma dziecko i jest chyba szczęśliwy. Ale ona zawsze stawiała siebie w roli pokrzywdzonej żeby jej współczuć. Ja zrobiłem wszystko co mogłem aby ją odzyskać naprawić aż sam jestem dla siebie pełen podziwu jaką miłość ma moc. Do czego człowiek potrafi być zdolny. Niestety ja zostałem psychicznie zniszczony przez nią i to jest najgorsze. Także trwałem w takim związku 3 lata za nim się popsuło. Po tych 3 latach 8 miesięcy to był wyżej opisany koszmar. Jej wcześniejszy związek też trwał 3 lata i przypuszczam, że sytuacja była podobna. Na początku wielka miłość a potem chora zazdrość i nienawiść. Myślę, że dziewczyna będzie całe życie sama i nieszczęśliwa, bo nie da się z nią wytrzymać na dłuższą metę. Bo ja uważam, że w normalnych relacjach (gdzie nie powinno być miejsca przede wszystkim na przemoc) jeśli coś się psuje to się rozmawia i mówi szczerze, że albo się razem obudowuje i angażują się obydwie strony albo się nie da i ludzie się rozchodzą. A u mnie była jedna wielka patologia..

    • Psychology of Life - Agnieszka pisze:

      Każdy z nas trafia na drodze swojego życia różne osoby. Bywają to kontakty niezwykle burzliwe i krzywdzące. Jednak każda relacja jest dla nas lekcją na przyszłość. One nie niszczą, one budują naszą odporność psychiczną – w ten sposób dowiadujemy się, czego nie chcemy, a co jest dla nas dobre. Warto wyciągać wnioski z przebytych lekcji i iść do przodu z podniesioną głową.
      Podrzucam jeszcze link do kolejnego artykułu:
      https://psychologiazycia.com/histrioniczne-zaburzenie-osobowosci-a-zwiazek/
      Serdecznie pozdrawiam, Agnieszka
      OFERTA

  6. Black Hole pisze:

    Bardzo ciekawy artykuł, ale za mało w nim moim zdaniem o typie impulsywnym. Byłem kiedyś z osobą, która miała mieć zdiagnozowane borderline wiele lat wcześniej. Ale ta osoba miała również zaburzenia depresyjne, co mogło po części tłumaczyć jej zachowanie. Miała w przeszłości próby samobójcze, była impulsywna, niecierpliwa, głęboko skupiona na sobie. Generalnie była człowiekiem silnie neurotycznym. Czy wszedłbym znowu w taką relację? Oczywiście, że nie.

    Borderline to już takie absolutne ekstremum. Bardzo trudno jest zbudować związek z kimś, kto w jednej godzinie rzuca ci się na ramiona i mówi że jesteś jego całym światem, a w drugiej godzinie, mówi, że masz wypier… i jesteś beznadziejny. Bo w przypadku bpd no to jednak mówimy o tak skrajnych przeciwstawnych zachowaniach. Ci, którzy tworzą stałe związki, to raczej są ci, którzy mają lata pracy nad sobą i mają dużą samoświadomość lub są nie głęboko zaburzeni. Nieleczony rasowy border, nie zdający sobie sprawy z problemów? – lepiej unikać. Zdaję sobie sprawę, że to brutalne, no ale takie są fakty.

    Wydaje mi się, że problem w ogóle dotyczy wchodzenia w relacje z osobami niestabilnymi, neurotycznymi. Przecież opis neurotyka to w dużym stopniu niemalże opis bordera. Uważam, że rację mają ci, którzy twierdzą, że należy reagować na znaki, wskazujące, że potencjalny partner może być osobą niestabilną i nie wchodzić relacje z takimi osobami.

    • Psychology of Life - Agnieszka pisze:

      Dziękuję za komentarz. W przyszłości postaram się uzupełnić dodatkowym wpisem treści o impulsywności. Pozdrawiam i zachęcam do dalszego komentowania. Agnieszka

  7. xxx pisze:

    Moja rada – uciekać jak najszybciej i najdalej. Ratować siebie zanim zostaniesz emocjonalnym wrakiem. …..a niestety zostaniesz prędzej czy później

  8. Monika pisze:

    Jestem w potrzasku…
    Jest duże prawdopodobieństwo ze mam relacje z taką osobą.
    Poznałam tego mężczyznę i oprócz fizyczności nie chciałam się decydować na nic więcej. Ustaliliśmy to sobie na początku ale z czasem wszystko zaczęło się zmieniać. Pojawiły się uczucia z obu stron.
    On jest bardzo pomocny, pracowity, mądry, do tego przystojny, ma dobry gust i lubi obdarowywać mnie. Druga strona to kłótnie/sprzeczki, nieprzewidywalność zachowania. Wytyka i wmawia mi rzeczy które nie miały miejsca. Np. Zarzuca mi ze z ochota patrzę na innych mężczyzn i nawiązuje z nimi jakiś kontakt.. wskazuje przy tym osoby które czasem nie wiem nawet dokładnie jak wyglądają. Każde moje wyjście z przyjaciółka to stres czy powiedzieć mu o tym. Nie mówi mi wprost ze nie chce bym wychodziła ale zawsze jest niemiły co kończy się mniejsza lub większa afera.
    Jest rozpoznawalny i dużo słyszę o nim złego. Wręcz kilka razy, ze to zły człowiek.
    Ma znajomych nie przyjaciół ale oni niewiele o nim wiedza. Nie wpuszcza ich do swojego prywatnego świata.
    Moich przyjaciółek nieznośni chociaż nie ma powodów. Często czepia się innych ludzi, jest wybuchowy i chociaż po rozmowach stara się bardziej hamować to często odczuwam ze mocno mną manipuluje.
    Uważa się za prawdomównego i być może tak jest ale wiem o kilku sprawach czego on nie jest świadom i w tych kwestiach kłamie mi bez mrugnięcia okiem.
    Często stawia się w roli ofiary. Słyszę, „znowu moja wina”, „znowu coś przeze mnie”. Jak mówię mu ze go kocham lub ze bardzo mi się podoba to często słyszę „jasne jasne”.
    Często także wzbudza moje poczucie winy ze coś złe zrobiłam czy powiedziałam. Moje tłumaczenia ze nie to miałam na myśli nie były mu potrzebne gdyż był nieugiety. Czuje się przez to niedoskonała, wadliwa nie wiem jak to nazwać. Bardzo mi źle z tym poczuciem.
    Mogę tak jeszcze wymieniać ale nie o to chodzi. Nie wiem jak mam sobie z tym poradzić. Nie jestem na tyle silna aby to zakończyć bo jednak coś czuje do niego. Z drugiej jestem co raz bardziej wyczerpana i smutna, a co najgorsze widzę ze wpływa to na mój nastrój. Mam wrażenie ze staje się podobna. Z wesołej i sympatycznej osoby stałam się bezczelną, nerwową i wiecznie smutną kobietą..
    Proszę o rozmowę i wsparcie.

  9. KATE pisze:

    IJA…
    Opis jak z mojego zycia.Dokladnie te samo zachowaie a nawet jeszcze gorszej .
    Zupelny brak odpowiedzialnosci ,taka osoba potrafi wykonczyc psyhicznie i nawet gdy chcialm pomoc znalezc lekarza on nie widzi nic w sobie zlogo.
    Kiedy chce to jest a kiedy nie to znika na tygodnie i sie nie odzywa a w domu dzicko czeka na niego a on robi zakupy do 22 zeby tylko nie wrocic do domu.
    Kazde slowo z mojej strony musialo byc przemyslane zeby tylko go nie urazic ,brak poczucia humoru,juz jak sie obudzil to byl zly robil wszystko zeby sie poklocic i uciec.I tak co 2 tygodie przez 2 lata .wyprowdziki i powroty …
    Na szcescie juz ostatnim razem nie pozwolilam mu na powrot nie moge spedzic zycia z osoba na ktora nigdy nie moge liczyc .Ktora nie odbiera telefonu bo czuje sie osaczona ….
    Ktora nie zjadla z rodzina ani jednego posilku bo wszystko inne bylo wazniejsze ,gdzie powrot do domu to cos nie normalnego a poinformowanie mnie ze sie spoznie to jakas paranoja …..
    Ciagly atak na moja osobe.
    Teraz w koncu dochodze do siebie mamy szczesliwy dom i cieszymy sie z dzieciakami ze wszyskiego czego on nie potrafil …..Smutne
    Jezeli ktokolwiek z waszysz bilskich mojac problem emocjonaly nie widzi problemu i nie chce nic z tym zrobic nie robcie sobie nadzieji on/ona juz sie nie zmienia.
    Uciekajcie bo psyhicznie was wykoncza.

  10. KATE pisze:

    A najgorsze jest to ze gdy go poznalam to byl idealny mezczyzna ktory byl przciwienstwem tego drugiego siebie ,dzwonil ze chce przyjsc przynosil kwiaty organizowal wyjcia ,znalam go 6 lat….
    wiecznie pomocny ,pozytywny inteligetny…w ciagu paru miesicy zmienil sie w zupelnie inna osobe .Gdy zaszlam w ciaze byl szczesliwy ,a na drugi dzien juz go nie bylo….

  11. Angelika pisze:

    Wiem , jak to jest. Od 14 miesięcy jestem w takiej relacji. Wybuchowość, chwiejność. Dzisiaj kocha, wręcz idealizuje, a następnego dnia ma dosyć, bo poprosiłam, żeby brudne skarpetki wrzucał do kosza, a mi zostawiał obok komody na podłodze.Ciągłe wymówki, żeby uciec z domu i nie wróci na weekend, żeby mieć spokój i grać na komputerze. Umawia się i nie dotrzymuje słowa. Brak planów na przyszłość i marzeń. Trudności w dążeniu do celu. Co dwa tygodnie szukanie wymówek, żeby się obrazić o błahostki. Ostatnio częstotliwość się zwiększyła.Ciagłe szukanie dziury w całym…Foch, bo wujek na niego “źle”spojrzał, że wycięłam krzaki bukszpanu na działce (w koszcie jej zakupu nie partycypował), że za często w domu sprzątam. Brak ambicji. Nic nie można zaplanować, bo nie wiadomo, czy za dwa dni się nie wycofa. Wraca jak bumerang. Ma dosyć, a za tydzień prosi o przebaczenie, przeprasza, zarzeka się, że będzie nad sobą pracował, a to był ostatni raz. Wczoraj znowu obraża majestatu, bo on nic nie chce robić, tylko na kanapie leżeć, a ja na działkę go “zmuszam”jechać.Sam dwie godziny wcześniej kupił w Castoramie podkaszarkę do trawy, płotek do obramowania rabatki i siekierkę do pobrąbania gałęzi. Z własnej, nieprzymuszonej woli, bo ja nawet słowem mu nie wspomniałam o tym. Potrafi też być czuły, kochany, pomocny…Taka huśtawka emocji jest wykańczająca. Powiedziałam mu wczoraj, że jak wyjdzie tym razem za drzwi, to już nie wróci. Powiedział, że okay. Poprosiłam, żeby zabrał swoje rzeczy i nie dzwonił więcej. Zablokowałam go w kanałach komunikacji telefonicznej oraz numer telefonu. Wykasowałam. Tym razem mam zamiar słowa dotrzymać. Wstyd mi przed moimi rodzicami, którzy nie rozumieją jak wykształcona kobieta władająca biegle trzema językami obcymi, ze stabilną pracą, własnym mieszkaniem i niezależna finansowo, toleruje takie nieodpowiedzialnego “Piotrusia Pana”. Nie da się stworzyć trwałego związku bez poczucia bezpieczeństwa, stabilizacji i zaufania, a osoby labilne emocjonalnie tego właśnie zapewnić sobie i innym nie potrafią. Wspaniały seks nie wystarczy, by związek był w pełni satysfakcjonujący.

    • Zgadzam się z Panią. Są to bardzo ważne słowa: “Nie da się stworzyć trwałego związku bez poczucia bezpieczeństwa, stabilizacji i zaufania (…)” Poczucie bezpieczeństwa jest fundamentem relacji. I tego Pani życzę z całego serca. Niech siła którą Pani nosi w sercu doda Pani energii o troskę wobec samej siebie.

  12. Fred pisze:

    Niestety nie da się zmienić takiej osoby, wszystko będzie osobno prędzej czy później, dobrym przykładem jest rozmowa i stopniowe unikanie potencjalnie niebezpiecznych tematów, zostaję pogoda, dzieci – ale nie wszystkie tematy, może coś jeszcze…raczej są to miłe obrazki, idealne….Niemniej z czasem to nie wystarcza, w końcu nawet idiota zobaczy ograniczenia, wtedy i to stanie się powodem…Manipulacja raczej nie…to głęboki instynkt, każdy sposób jest dobry, by wpłynąć na drugą osobę, złość, kłótnia ale i tak samo dobro i uśmiech czy przyznanie się do winy (raczej nie wprost) To są różne strony tego samego działania. Za tą fasadą niepewność, chęć rywalizacji, może lęk, panika – nie wiem, potem chęć znalezienia dla siebie usprawiedliwienia czyli prowokacja. Mam za sobą 30 lat takiego związku, odejście nie zawsze jest możliwe, bo dzieci należy chronić. Sztuką jest wstać gdy słyszy się okrzyki wobec dziecka, pojawić się w drzwiach powiedzieć – słuchaj on nie chciał, to nie tak…z miejsca stajesz się obiektem agresji zlosci, ale cel osiągnięty, dziecko ma spokój:) takie przejęcie agresji, pod kontrolą w sumie prawie bez emocji, smutne i tyle.

Zostaw komentarz

Korzystając z formularza zgadzasz się na przechowywanie i przetwarzanie Twoich danych przez tę witrynę w celu umieszczenia na niej Twojego komentarza.


Skomentuj

ODSZUKAJ RADOŚĆ W KILKU SŁOWACH - CZYTAJ i UCZ SIĘ

DZIENNIK MIŁOŚCI WŁASNEJ

„DZIENNIK MIŁOŚCI WŁASNEJ” to e-book dla każdego, kto chce zacząć siebie kochać. To propozycja dla wszystkich którzy pragną patrzeć na siebie oczami szacunku, zrozumienia, akceptacji i wdzięczności ❤❤❤

(więcej…)

CZYTAJ

ELIKSIR PEWNOŚCI SIEBIE

ELIKSIR PEWNOŚCI SIEBIE, czyli jak pokonać wewnętrzne i zewnętrzne blokady?

Istnieją takie momenty, w których z wielkim cierpieniem na duszy wątpimy w siebie. Nie czujemy się zbyt dobrze we własnej skórze, odczuwamy ucisk w gardle, nogi odmawiają posłuszeństwa, a serce zbyt szybko zaczyna bić. Człowiek sam ze sobą czuje się źle. A wszystko z powodu kulejącej pewności siebie, która daje o sobie znać, w takich momentach, które są dla nas nazbyt obciążające.

Dlatego postanowiłam napisać książkę, która dokładnie zobrazuje, jak stać się pewnym siebie człowiekiem.  (więcej…)

CZYTAJ

Źródła braku pewności siebie, czyli skąd u ludzi niskie poczucie wartości?

„Źródła braku pewności siebie” to e-book dla każdego, kto chce wziąć pewność siebie w swoje ręce i podjąć decyzję, co dalej powinien z nią zrobić. To nade wszystko źródło schematów głęboko zakorzenionych w podświadomości. To prawda o tym skąd u ludzi niskie poczucie wartości, jak również o tym, co wpływało i wpływa cały czas na naszą pewność siebie.

W e-booku: (więcej…)

CZYTAJ

TOXIC 2, jak poradzić sobie z miłością, która Cię niszczy?

Toksyczna więź…

Coraz bardziej świadomi, a jednak wciąż tak bardzo nieświadomi… Niestety wciąż zbyt wiele osób tkwi w toksycznych relacjach, całkowicie rujnując swoje zdrowie psychiczne. Nazbyt wiele osób wciąż nieświadomie oddaje swoje życie w ręce wampira emocjonalnego. Traci wszystko – szczęście, radość, poczucie bezpieczeństwa, spokój, swoje prawa, zdrowie i to wszystko w imię zasad, które zostały zbudowane przez toksycznego wampira.

Jednak w życiu każdego z nas przychodzi taki moment w których pragniemy tylko jednego – wolności i rozumienia… Czy należysz do tych osób? (więcej…)

CZYTAJ

TOXIC, jak sobie radzić z osobami, które utrudniają Ci życie?

Emocjonalnie wykorzystani…

Emocjonalny wampir to szantażysta o wielu twarzach. Gra i wykorzystuje – owija sobie nas wokół palca i nawet nie wiemy kiedy, a już zachowujemy się tak, jak on sobie tego życzy. To nie Twoja wina!!! Emocjonalny szantażysta to cholerny manipulator – wykorzysta wszystko i wszystkich, by zdobyć to, co jest mu w danej chwili potrzebne. W nosie ma uczucia innych – najważniejsze to podbudowanie własnego ego…

Najtrudniejszy moment naszego życia to ten, w którym w końcu zdajemy sobie sprawę z faktu, że ta osoba nas krzywdzi. Ciągła krytyka, obgadywanie, niedorzeczne plotki, brak szacunku, obojętność ze strony bliskich… Odczuwasz to u siebie w życiu? (więcej…)

CZYTAJ

CZARNA KSIĘGA PERSWAZJI

Sztuka perswazji to sposób na życie… Choć mylona z manipulacją, to jednak jest bardzo daleka od tego postępowania…

Perswazja to sposób przekonywania do własnych racji bez wpływu na zdrowie innej osoby. Pomaga dojść do konsensusu poprzez dyskusję zainteresowanych stron nad zaistniałym problemem – tym samym otwiera drogę do jego rozwiązania. Jest również nieodzownym czynnikiem łagodzącym wszelkie kłótnie, czy spory.

Należy pamięć, że perswazja nie polega na zmuszaniu, jak to lubi robić manipulacja. Perswazja nigdy nie jest powiązana z kłamstwem, czy mówieniem nieprawdy. Skupia się przede wszystkim na argumentowaniu danych twierdzeń i postaw w sposób rzeczowy i kompetentny.

…ale dość z teorią… Czas zobaczyć, czego nauczy nas CZARNA KSIĘGA PERSWAZJI…

Publikacji pomoże przede wszystkim opanować bezcenne techniki życia wśród wielu różnych osobowości… (więcej…)

CZYTAJ

DEPRESJA NIEWIDZIALNY WRÓG

DEPRESJA WCIĄŻ OBECNA…

Do tej pory na temat depresji powstało wiele książek, jednak wszystkie „jakieś takieś”… Niby służą pomocą, a wciąż zbyt wiele w nich skomplikowanych terminów… Zbyt mało poradników – zbyt mało prostych przekazów…

Dzisiaj chcę Ci przedstawić pozycję, która jest daleka od medycznych nierozumianych słów. Nie znajdziesz tu nic trudnego do zrozumienia. Ta książka jest napisana, by służyć i pomagać – ma zwiększyć świadomość samego chorującego, jak i jego najbliższych, którzy walczą razem z nim. (więcej…)

CZYTAJ

ZBURZĘ TEN MUR

CZAS NA ZMIANY…

Czy masz czasem tak, że gdziekolwiek się ruszysz, to napotykasz na mur? Próbujesz coś zmienić, coś osiągnąć, ale nic się nie zmienia? Jest pewien sposób na to…

Czas zburzyć ten okropny mur, który przez lata budowany był przez porażki, negatywne myśli, krzywdzące opinie, brak pewności siebie, trudne dzieciństwo, okrutne utarte schematy… Wszystko, czego teraz potrzebujesz, to uświadomienie sobie, jak dotrzeć do własnego szczęścia.

Dzięki tej książce odzyskać siebie – zrozumiesz i zaakceptujesz, a przede wszystkim nauczysz się prawdziwie żyć. Trener rozwoju osobistego pomoże Ci zrozumieć, co to znaczy żyć pełnią życia. (więcej…)

CZYTAJ

WŁADCA SŁOWA

Władca słowa… Jak skutecznie i celnie wymierzać słowo, aby osiągnąć władzę nad ludzkimi emocjami?

Książka, której opis właśnie czytasz, stawia sobie za cel dać Ci władzę nad ludzkimi emocjami. Będzie tu mowa o tym, jak możesz się nauczyć sięgać poza racjonalne motywy innych ludzi i oddziaływać bezpośrednio na ich instynkty, rozbudzając i rozpalając swymi słowami ich wyobraźnię. Pokażemy Ci, w jaki sposób, sięgając poza racjonalne motywy słuchacza, możesz rozpalać wyobraźnię samymi słowami. Czyli, w skrócie, dowiesz się przede wszystkim…

Nauczy się – Jak bezpośrednio wpływać na ludzkie instynkty, emocje i wyobraźnię, sprawiając, że wszelkie Twoje sugestie staną się nieodparcie fascynujące, zniewalające i hipnotyczne? (więcej…)

CZYTAJ

POTĘGA ŻYCIA – Jak zacząć od nowa, nie zmieniając wszystkiego wokół?

Każdy z nas w pewnym momencie swojego życia staje oko w oko z potrzebą zmiany, która często przychodzi niespodziewanie i od której tak naprawdę nie ma odwrotu. Zmiana dotyczy różnych sfer naszego życia, ale w dużej mierze będzie krążyć wokół wewnętrznej potrzeby natychmiastowej odmiany własnego losu…

Wewnętrzny głos krzyczy: „muszę coś zmienić, bo inaczej zwariuję”… Zmiana jest nieunikniona, a Ty od dzisiaj stajesz się jej mapą i przewodnikiem… (więcej…)

CZYTAJ

© 2015-2024 Psychologia życia - Wszelkie prawa zastrzeżone. / Trójwizja Projektowanie stron www /