- Czy związek z paranoikiem jest możliwy?
- Jakie są przyczyny paranoi?
- Czy paranoik jest zdolny do miłości?
- Czy można zarazić się paranoją?
- Jak rozpoznać paranoika?
- Czy osoba paranoiczna jest niebezpieczna?
Żyjemy i funkcjonujemy wśród wielu indywidualności. Poznajemy ludzi, a i tak bardzo mało o nich wiemy. Życie wśród różności osobowościowych jest niezwykle tajemnicze i wysoce zawiłe.
Kim jest paranoik?
Osobowość paranoiczna to jednostka o ciężkich zaburzeniach psychicznych. Paranoik to osoba irracjonalnie nieufna i wysoce podejrzliwa. Strach przejawiający się w ciągłych podejrzeniach nie zna granic, a jednokierunkowe myślenie nigdy nie identyfikuje się z zdrowym rozsądkiem.
Pełen uprzedzeń i krytyki nie jest w stanie racjonalnie oceniać rzeczywistości i zdarzeń z nią związanych. Wewnętrzny system ostrzegania przed niebezpieczeństwem jest silnie przeciążony oraz ostrzega paranoika przed wszystkim i wszystkimi. Paranoicy są nieufni wobec partnera, dzieci, bliskiej rodziny, sąsiadów, współpracowników, znajomych, ludzi spotykanych na ulicy – przed każdym i wszystkim.
Tego typu podejście do codzienności nie tylko ma zły wpływ na ich samych, ale również na osoby, które towarzyszą im w życiu.
Historia Moniki i Krzysztofa przedstawia wielką wyrozumiałość, a zarazem wielką wytrwałość i oddanie żony… Mężczyzna choć bezrobotny miał „własną pracę”, która polegała na zbieraniu wszelkich wycinków z gazet, które opisywały wypadki w ich mieście. Zbiory były tak duże, że Monika nieraz się zastanawiała, czy oby to słuszne, aby je archiwizować – nigdy zaś nie przeciwstawiła się temu.
Kobieta była świadoma tego, że jej mąż miał ciężkie dzieciństwo, a wypadek w którym zginęli jego rodzice również przyczynił się do jego codziennego funkcjonowania.
Po kilku latach jego „hobby” zaczęło mieszać się z urojeniami. Zakaz wychodzenia z domu – „bo sąsiad Ryszard nie wyjechał jeszcze do pracy…”, nocowanie w piwnicy – „bo dźwięk przelatującego samolotu był zbyt intensywny…”, codzienne wizyty na policji z całą dokumentacją wzbogaconą o nowe wydarzenia – „bo to jest atak na nasze życie i należy go szybko zgłosić…”
Kobiecie często było wstyd za męża, a z biegiem czasu było coraz gorzej. Monika wielokrotnie musiała przepraszać, tłumaczyć i wyjaśniać zachowanie męża. Krzysztof nieraz wracał do domu bardzo późno, bo potrafił cały dzień jeździć za kierowcą, który przez przypadek zajechał mu drogę. Z wściekłością i podejrzeniem śledził go i robił zdjęcia.
Krzysztof nigdy nie rozstawał się z aparatem – robił wszystkim i wszystkiemu zdjęcia. Monika nie wytrzymała napięcia gdy mąż wykonał serię zdjęć sąsiadce, która przekopywała ogródek i uznał to za prowokację. Po tym zdarzeniu kobieta udała się na pierwszą konsultację do specjalisty. Kochała, szanowała i starała się zrozumieć, ale była już tym wszystkim zmęczona – gubiła się we własnych myślach. Obawiała się, że sama nie odróżni rzeczywistości od fikcji.
Rozpoczęła terapię choć bardzo pragnęła, aby i Krzysztof rozpoczął leczenie. Ale niestety było to zbyt ciężkie do wyegzekwowania… Każda rozmowa, która miała w jakiś sposób nakłonić mężczyznę na wizytę u lekarza była odebrana jako spisek przeciwko jego życiu. Jedyna tolerowana osoba – Monika traciła w jego oczach – „czyżby Monika coś planowała? Chce nas zniszczyć, a może mnie chce zabić?” Myśli i niepewności zbyt wiele…
Krzysztof uważał, że w 100% jest zdrowy. Kobieta wiedziała, że czeka ją „droga przez mękę”, ale miłość, która ich połączyła była ważniejsza. Codzienne spotkania z terapeutą pozwalały na realne przeanalizowanie rzeczywistości, podtrzymywały ją na duchu. Specjalnie przygotowany „program naprawczy” spowodował, że udało nakłonić mężczyznę na wizytę u psychiatry. Dzięki leczeniu i przyjmowaniu odpowiednich leków, życie małżeństwa z 20 letnim stażem powoli wracało do „normalności”, choć jak się później okazało Monika nieraz robiła listę za i przeciw odejściu od męża.
Jak rozpoznać paranoika?
Nie możemy identyfikować paranoika tylko z określonymi cechami. Bywają nadpobudliwi, irracjonalni, przewrażliwieni ale także skryci, nieśmiali, małomówni – nie możemy w pełni określić osobowości paranoicznej.
Niektórzy siedzą w kącie ciągle płacząc, inni zaś dramatyzują, hałasują, a nawet rwą się bo bijatyki. Wysokie IQ paranoika może być zgubne. Każdy osoba paranoiczna jest inna i jej podejście do podejrzliwości i urojeń może mieć również inny oddźwięk.
Jak wygląda codzienność z paranoikiem?
By w pełni móc zrozumieć osobowość paranoiczną trzeba dużej ilości czasu, nieograniczonych pokładów cierpliwości i wyrozumiałości. Trzeba również przygotować się na podjęcie terapii dla własnego zdrowia. Codzienność z tego typu osobą może wyrządzić nie tylko krzywdę nam samym, ale również naszemu potomstwu, czy najbliżej rodzinnie.
Kobieta, która uznała swojego 3 letniego synka za terrorystę – „bo dziwnie się mi przygląda” – trafiła na odział psychiatryczny w wyniku snucia planów zabójstwa…
Uważność i ciągła kontrola to niewiele, by móc zrozumieć i funkcjonować z paranoikiem. Należy pamiętać, że paranoja z wiekiem może się nasilać…
Jak rozmawiać z paranoikiem?
Nie istnieje „złoty środek”, który podpowie nam, jak żyć i postępować w kontaktach z osobowością paranoiczną.
Kolejna historia przedstawia związek Marii z Tomaszem. Dwoje młodych ludzi z dwóch różnych domów – różne podejście do świata, inne priorytety. Tomek chciał się rozwijać – nauka i praca była dla niego bardzo ważna. Maria pragnęła tylko domu i gromadki dzieci.
Kobieta pochodziła z rodziny, w której matka zawsze miała dużo do powiedzenia, to ona rządziła wszystkim i wszystkimi. Co zapewne miało wpływ na jej paranoiczne podejście do rzeczywistości, która z czasem się nasilała. Jako nastolatka nigdy nie mogła znaleźć chłopaka – każdego kolegę oskarżała o zdradę – urojoną krzywdę przelewała na inne kontakty. Maria miała stwierdzone paranoiczne zaburzenia osobowości, ale jej „wzloty i upadki” często mieszały się z okresem przyjmowania, a całkowitym odstawieniem leków.
Zakochana kobieta widziała tylko Tomka przed oczami, tylko on się liczył. Każdy dzień, każda chwila była przesycona mężczyzną. Częste telefony i niewiarygodna obawa przed tym, czy oby nic się nie dzieje. Początkowo to Tomka fascynowało – „jeszcze nikt tak o mnie się nie martwił”. Wszystko do czasu…
Zbytnia natarczywość Marii wzbudziła niepokój w mężczyźnie. Ciągłe niespodziewane „kontrole” – czy to w pracy, czy to w szkole – zaczęły mu przeszkadzać. Smsy o drugiej w nocy, że ma wyjść z mieszkania, bo ona na niego czeka – wywoływały wielką irytację.
Ich związek nie przetrwał kolejnej próby „zrozumienia” w momencie gdy Maria wbiegła do sali konferencyjnej gdzie aktualnie odbywała się narada zarządu i zaczęła szukać kochanki Tomasza pod stołem. Mężczyzna nie wytrzymał i zakończył ich związek raz na zawsze. Mężczyzna dla dobra byłej partnerki całkowicie rezygnował z kontaktów z nią.
Czy związek z paranoikiem jest możliwy?
Wiele osób już na „starcie” nie jest w stanie zaakceptować „podejrzliwości” partnera i poddaje się bez walki.
Musimy to zrozumieć – nie każdy jest na to przygotowany, nie każdy jest gotów, by „walczyć” o miłość dla miłości. Jeszcze inni wybierają inną drogę – częsta separacja jest dowodem życia obok miłości dla miłości.
Pamiętaj, że osoby paranoiczne często szukają słuchaczy, którzy będą wierzyć i wysłuchiwać ich urojonych historii. Zdarza się również, że takie osoby wiążą się z „podobnie myślącymi” – związek dwóch osobowości paranoicznych – co może przyczynić się wywrócenia do góry nogami życia każdego z nas. Paranoik „nakręca” drugiego paranoika – co może być wysoce niebezpieczne. Świadomość problemu może być pomocne w identyfikacji zagrożenia.
Przeżycia rodziny Ireny i Stanisława były bliskie obłędu. Stanisław miał stwierdzone paranoiczne zaburzenia osobowości, zaś Irena przejawiała skłonności do urojeń. Para miała czwórkę dzieci, które również były pochłonięte obawami rodziców. Ze względu na kontrolę ze strony lekarzy małżeństwo w obawie przed „zagładą” wyprowadziło się do opuszczonego domku w środku lasu oddalonego od zabudowań 200 km.
Rodzina szukała przestrzeni, izolacji i dystansu, by ukoić swoje lęki. Niestety – paranoja była w nich. Ciągła walka z myślami spowodowała, że sporządzili „plan zabójstwa” całej rodziny.
Zgłoszeniem zaginięcia zajmowała się policja od kilku dni, gdy natrafili na ślad było za późno. Cała rodzina nie żyła.
Jak myśli i funkcjonuje paranoik?
Jak widać istnieje szerokie spektrum osobowości paranoicznych – sięga od irytujących i natarczywych po ekstremalnie złośliwych i wręcz niebezpiecznych. Wszystkie te osoby jednak łączą pewne wspólne cechy:
- skrajna podejrzliwość, strach, skrytość – ciągła kontrola słów i czynów innych osób w celu oceny ich złych intencji. Nawet towarzyska gafa może być niebezpiecznym gestem zagrażającym ich życiu. Strach przed wszystkim i wszystkimi naszpikowany indywidualnymi lękami, obsesjami, czy wątpliwościami;
- upór, kłótliwość, skłonność do nienawiści – brak zdolności akceptacji odmienności, nasycona selekcjonowaniem i przeinaczaniem faktów zawęża ich już sztywne myślenie, a ich chorobowa ideologia tworzy wysoko niebezpieczną nienawiść. Dla wielu osobowości paranoicznych terror staje się receptą, bo nic innego nie pozwala im osiągnąć ich nieracjonalnych celów. I w tym momencie mamy do czynienia z „magicznym myśleniem” – „Jak zabiję wystarczająco dużą ilość lekarzy powstrzymam aborcję na świecie”. Patologiczne myślenie przedstawia ich wyjątkową niestabilność;
Czy paranoją można się zarazić?
Wszystko zależy jak bardzo jesteśmy podatni na wpływy innych osób, jak bardzo świadomie patrzymy na rzeczywistość. Wszystko to zależy od naszej osobowości – na pewno należy zadbać o własne zdrowie i nie wstydzić się kontaktu z lekarzem, przedstawiając mu swoje obawy.
Wybitny ekspert Joe Navarro podkreśla: „paranoicy mogą nas zmusić do zmiany stylu życia, abyśmy przystosowywali się do okropnego świata, którego się obawiają. Kiedy wdają się w kłótnię w pracy i lądują na bruku, to my musimy pracować po godzinach, żeby związać koniec z końcem. Gdy zachowują się paskudnie w stosunku do sąsiadów, to my naprawiamy sąsiedzkie stosunki. Trzeba zmienić cały sposób życia, żeby dostosować się do paranoików, ponieważ są zamknięci w sobie oraz zdystansowani i tego samego oczekują od nas. Natomiast paranoiczne osoby na drugim końcu spektrum bywają trudne i kłótliwe. Niezależnie od wszystkiego oczekują, że będziemy wierzyli w to samo, co oni i widzieli świat przez pryzmat ich przypadłości, czy to się nam podoba, czy nie. Ich wrogowie muszą stać się naszymi wrogami.”
Związek z osobowością paranoiczną nie należy do łatwych. Jest to bardzo trudna droga. Jeśli partner ma łagodną postać paranoi będzie m.in. bardzo podejrzliwy i nieufny, jeśli zaś osobowość paranoiczna jest na szczycie choroby to jest bardzo niebezpieczna nie tylko dla Ciebie, ale również dla całego otoczenia.
Jak wyrwać się ze szpon paranoi?
Każda droga do normalności będzie kosztować wiele siły, determinacji i wyrozumiałości. Szukaj pomocy z wielką ostrożnością – tak, aby paranoiczny partner nie zobaczył w Tobie wroga i nie rozpoczął obrony. W pierwszej kolejności pomyśl o sobie – terapia i kontakt z lekarzem pomoże przetrwać chwile zwątpienia i niemocy.
Nauczenie się sposobu analizowania codzienności wymaga czasu i wytrwałości. Kiedy ich zachowanie stanie się nie do wytrzymania, a szczęście i radość życia odpłynęła – nie wahaj się pomyśleć o sobie. Twoje życie jest równie ważne – niekiedy sytuacja wymaga, by żyć dla miłości obok miłości.
Nikt nie będzie Cię oceniał i negował – walcz o własne dobro. Jeśli zaś idziesz śladami Moniki i chociaż wiesz czego możecie się spodziewać – zachowaj proszę ogrom ostrożności we walce o miłość i nigdy nie pozostawaj sam/a. Jeszcze raz podkreślam nie bój się szukać pomocy… Choć to droga kręta i zawiła – to miłość i dobro ludzkiego istnienia, powinno być najważniejsze…
Autorka: Agnieszka » O MNIE
Podobne wpisy
29 odpowiedzi na “Osobowość paranoiczna a życie rodzinne…”
Zostaw komentarz
ODSZUKAJ RADOŚĆ W KILKU SŁOWACH - CZYTAJ i UCZ SIĘ
SZUKAJ
NEWSLETTER
Zapisz się na naszą listę mailingową Niech nigdy nie ominie cię żadna nowinka
NAJNOWSZE ARTYKUŁY
ŚLEDŹ MNIE
KATEGORIE
- DEPRESJA
- EMOCJE i NASTRÓJ
- My Lifestyle
- PSYCHOLOGIA ASERTYWNOŚCI
- PSYCHOLOGIA KOMUNIKACJI
- PSYCHOLOGIA KONFLIKTU
- PSYCHOLOGIA MIŁOŚCI
- PSYCHOLOGIA ODŻYWIANIA
- PSYCHOLOGIA OSOBOWOŚCI
- PSYCHOLOGIA PEWNOŚCI SIEBIE
- PSYCHOLOGIA PRACY
- PSYCHOLOGIA PRZEMOCY
- PSYCHOLOGIA RODZINY
- PSYCHOLOGIA ROZWOJU
- PSYCHOLOGIA SEKSU
- PSYCHOLOGIA STRATY
- PSYCHOLOGIA SUKCESU
- PSYCHOLOGIA ŚWIADOMOŚCI
- PSYCHOLOGIA SZCZĘŚCIA
- PSYCHOLOGIA UZALEŻNIENIA
- PSYCHOLOGIA WPŁYWU - AFIRMACJE
- PSYCHOLOGIA ZABURZEŃ
- PSYCHOLOGIA ZDROWIA
- PSYCHOLOGIA ZMIANY
- PSYCHOLOGIA ZWIĄZKU
- PSYCHOTERAPIA
- TECHNIKI NLP
- TOKSYCZNE OSOBOWOŚCI
- WARTO PRZECZYTAĆ
- WARTO WIEDZIEĆ
- WYSOKA WRAŻLIWOŚĆ
Jak żyć z taką osobą, jak się zachowywać?
Jak pomóc paranoikowi? Trudno o jakąkolwiek poradę, ponieważ każde Twoje zachowanie może być odebrane jako podstęp, czy manipulację. Choć to bardzo trudne, to można spróbować poprzez rozmowę i zachęcenie go do podjęcia terapii oraz odwiedzenie lekarza psychiatry. Tutaj trzeba być bardzo ostrożnym. Należy również pamiętać, by nigdy nie przekładać potrzeb paranoika, nad swoje własne. Trzeba przede wszystkim myśleć o swoim bezpieczeństwie, a w kontaktach z nim zachować czujność. Pozdrawiam.
Witam. Mój mąż jest paranoikiem. Jestem zmęczona życiem z nim. Jak od niego odejść? Jak mu wytłumaczyć że nie potrafię już tak żyć… myślę o dzieciach i wszystkich okropnych sytuacjach na które patrzą…
Droga Agnieszko, Przede wszystkim pomyśl o swoim zdrowiu. Nade wszystko pomyśl o zdrowiu swoich dzieci. Warto też pomyśleć o terapii i podjąć stanowcze kroki, aby wyznaczyć pewne granice. Tylko po przez świadome działanie będziesz w stanie dojść do celu, który sobie wyznaczysz.
Mój mąż jest paranolikiem, żyje z nim juz 13 lat i jestem juz zmęczona życiem z jego chorobą, czy ktoś wie na jaką terapię iść żeby chociaż dojść do siebie i zadbać o własne zdrowie
Mariolu, Najważniejsze, abyś odzyskała drogę do własnego spokoju. Twoje życie jest ważne! Masz prawo się o siebie zatroszczyć. Zachęcam Cię do zapoznania się z moją ofertą. Serdecznie pozdrawiam, Agnieszka
Witam.
Mam zdiagnozowany chad oraz zaburzenia paranoiczne. Całe życie byłem z tego powodu sam. Znaczy… Nie miałem problemów z kobietami, wręcz przeciwnie, ale nawet z nimi czułem się samotny, odrzucony. Poznałem w końcu jak myślałem „tę jedyną”, ślub, córeczka, życie. Aktualnie jestem 25 letnim rozwodnikiem z wyznaczonymi widzeniami z córką, którą kocham nade wszystko. Leczylem się psychiatrycznie od 15 roku życia, miałem conajmniej kilka prób samobójczych, jedna zakończona reanimacja, po której przerwałem leczenie. Na nowo zacząłem terapię po rozwodzie, czyli 2 miesiące temu. Biorę citaloparm, kwetiapine i kwas walproinowy, chodzę na psychoterapie. Ale do rzeczy… Ostatnio czytam dużo o życiu z osobą z chad i paranoja i że względu na nowo poznana kobietę. Czytanie o tym jak i terapia zmieniły we mnie pewna rzecz. Przestałem być ofensywny dla otoczenia. Zacząłem proces autodestrukcji, którego jestem świadomy
, a którego nie potrafię przerwać. Zadałem sobie pytanie „czy ja w ogóle mam prawo i szansę być szczęśliwy?”. Uderzyło mnie to jak grom, bo z miliona scenariuszy, które tworzy mój mózg, każdy kończy się źle. Nie czerpie przyjemności z niczego. I tu ja mam pytanie, na które nie potrafi odpowiedziec mi lekarz i psycholog… Czy zna ktoś historie, w której osoba z moimi przypadłościami jest w dobrze funkcjonującej relacji z otoczeniem, partnerka/partnerem? Chciałbym poznać sekret zanim znów trafię na wakacje na oddział lub tym razem zamiast próby będzie nekrolog.
Z uszanowaniem
Chadowcu zachęcam Cię do przeczytania artykułu: https://psychologiazycia.com/mlody-bog-petla-szyi-psychiatryk-czyli-podroz-nieznane-by-poznac-malo-poznane/ i kliknięcie w linku do książki „Młody bóg z pętlą na szyi- Psychiatryk”. Serdecznie pozdrawiam. Agnieszka
Witam. Jestem żoną paranoika, który ma dodatek jest alkoholikiem. O tym co działo i dzieje się w naszym domu mogłaby powstać książka. O osobowości paranoicznej przeczytałam niedawno. Wcześniej myślałam że jest po prostu chorobliwie zazdrosny. Jest nieufna, bardzo podejrzliwy, stopniowo i skutecznie odsunął mnie od wszystkich- nie mam koleżanek, pracowałam bardzo krótko ponieważ nie byłam w stanie znieść jego ciągłych bezpodstawnych oskarżeń o zdradę. Musiałam mu nagrywać ba dyktafon każdy dialog z mężczyznami w pracy( jestem pielęgniarką)sprawdzał mi telefon, torebkę, obwąchiwał ubrania. Długo bym mogła jeszcze wymieniać. Dla świętego spokoju zrezygnowałam z pracy ale nie mogę przecież ciągle się dostosowywać i rezygnować żeby tylko go nie denerwować( bo jest impulsywny i agresywny). Mamy dzieci, które przez niego nie mają normalnego dzieciństwa a ja mam wobec nich wyrzuty sumienia, bo ” zafundowałam” im taki los.Rozmowy nie przynoszą rezultatu. On uważa że nic mu nie jest . Wszyscy dookoła są głupkami. Tylko on jest mądry.
Zawsze ma rację. Nikt nie będzie go poucza itp Co go nakłonić do terapii?
Odważyłam się pierwszy raz napisać o tym ale wstydziłabym się opowiedzieć np. psychologów, czy komukolwiek innemu.
Dziękuję że podzieliła się Pani ze mną swoimi uczuciami. Nie łatwo o nich mówić, dlatego jestem pod wrażeniem Pani siły, która za tym aktem szczerości się kryła. Bowiem jest to pierwszy krok ku wolności. Choć zmiana potrzebuje wielu kroków, to jednak najważniejszy jest ten pierwszy postawiony. To on otwiera drzwi zmianie. Warto to przemyśleć i posunąć palec od stopy ciut dalej. Pozdrawiam, Agnieszka
– OFERTA –
Tutaj się nie ma nad czym zastanawiać, tylko szybko ewakuować. Pomyśl, że naokoło ludzie normalnie żyją: chodzą do pracy, na zakupy, odwiedzają rodzinę, wyjezdżają, gdzie chcą i jak chcą. Z osobą zaburzoną nigdy nie będziesz normalnie żyć. Żyjesz na marginesie swojego życia, wszystko fajne dzieje się obok ciebie. Bo ktoś zaburzony chce cię dostosować do swojego chorego świata. I na takie życie skazujesz swoje dzieci. Nie leczona choroba się pogłębia, świat urojeń coraz bardziej odjeżdża od rzeczywiśtości. Dajsobie szanse i zakończ to wreszcie, bo będzie coraz gorzej. A dzieci rozwijające się w zaburzonej rzeczywistości z taką osobą psychoczną, to jak myślisz, jak będą patrzeć na świat? Co im powiesz za dwadzieścia lat? Pomyśl
Z paranoikiem przezylam 40 lat(z naduzywaniem alkoholu).Najpierw nie zdajac sobie z tego sprawy ,nie majac zadnej wiedzy,cierpialam ,kiedy podejrzewal mnie o zdrady,pozwolilam mu na wszelkie ograniczenia ,rodziny ,kolezanek,sasiadow,ale na odsuniecie sie od dzieci w tej chwili juz doroslych,nie moglam i nie zgadzam sie.Powiedzialam stop ,on tego nie rozumie,uwaza za atak na siebie,czuje sie tak mocno skrzywdzony ,ze jedynym rozwiazaniem z ataku na niego jest rozwod.O rozwodzie nie myslalam,bo choc czuje z jaka krzywda dla siebie zylam w tym zwiazku,jakas wiez pozostala.Nie rozumiem siebie ,dlaczego chce trwac w zwiazku ,w ktorym tyle wycierpialam.
Pamięć o minionych latach bywa blokująca. Czasem chcemy wierzyć, że to co kiedyś wróci. Jednak czy są na to nadzieje? Co takiego robi ten człowiek, aby ufać, że coś się zmieni? Warto dostrzegać to co dzisiaj a nie to co kiedyś. Bowiem życie toczy się dzisiaj.
Witam.
Mam 60 lat , jestem w związku z paranoikiem,od 39 lat. Przez wiele lat ,nie potrafiłam zrozumieć ,co się dzieje. Zawsze byłam winna , zawsze prowokowałam i zawsze kłamałam.Mąż nie czuje ,lub nie chce czuć ,że robi całej rodzinie krzywdę.Nie ma mowy o leczeniu. Jest nieprzeciętnie inteligentny ,potrafi znakomicie manipulować całą rodziną.Mam dwie dorosłe córki , które wielokrotnie próbowały rozmawiać z ojcem. Nie pozwoli nawet dokończyć zdania . Mówi zawsze podniesionym głosem , chodząc i cały czas gestykulując .
Nie pracowałam zawodowo , nigdy nie miałam swoich pieniędzy.Mąż nie płacił mi funduszu emerytalnego . Jak odejdę zostanę bez środków do życia.Przed ślubem kazał podpisać mi intercyzę .Oczywiście nic nie jest moje.
Moja druga córka ma 19 lat ,studiuje i mieszka w domu.Jest też zależna od ojca.
Ta sytuacja daje mu przewagę i poczucie bezkarności.
Kilka miesięcy temu , powodowana skrajną rozpaczą postanowiłam odejść , tak jak stałam, bez pieniędzy i pracy. Zamieszkałam u 87 matki , w domu bez podstawowych wygód.
Udało mi się znależć pracę ,jako opiekunka dzieci. Odzyskiwałam powoli wiarę w siebie i poczucie bezpieczeństwa.
Niestety mama zachorowała ,była leżąca .Musiałam zrezygnować z pracy i zająć się mamą.
Córka ,też nie poradziła sobie z ojcem po moim odejściu ,potrzebowała mojej pomocy i wsparcia.Mąż dzwonił ,prosił o kolejną szansę .Obiecał wszystko . Jak łatwo zgadnąć , nie dotrzymał słowa .
Ma teraz trzy ofiary ,córkę ,moją chorą matkę i mnie .
Nie mam wątpliwości że powinnam odejść.Życie staje się piekłam .
Córka nie chce ze mną odejść. Boi się że nie da rady żyć w tak trudnych warunkach mieszkaniowych ,na dodatek bez pieniędzy.
Mąż wyniszcza ją psychicznie a ona się go boi tak jak ja się bałam przez wszystkie lata.
Co mam robić trwać w tym piekle, czy ratować tą resztkę życia które mi zostało?
Ktoś może pomyśleć,czy ta kobieta jest normalna?.To jest proces ,manipulacja i zastraszanie .
Bardzo mi przykro, że taka sytuacja Panią spotkała. Czytając Pani słowa dostrzegam coś co jest ogromną wolą walki. Już raz Pani odeszła. Skąd miała Pani na to siłę? Jak udało się to Pani zrobić? Co wtedy było ważne? Jak Pani wtedy siebie postrzegała? Może istnieje szansa, aby w jakiś sposób ponownie zabrać tamte siły i znów zadziałać. Proszę sięgnąć do tego, co już Pani ma w sobie. To jest siła.
Z paranoją żony zmagam się się już rok. Twierdzi, że ją zdradzam i to o zgrozo z innymi facetami. Przykro tego wszystkiego wysłuchiwać. A słuchają również dzieci. Kontrola jest na najwyższym poziomie bielizna jest przeglądania skrupulatnie na obecność spermy. Narzędzia muszę chować gdyż położone na stole wraz z różnymi śrubkami tworzą jakieś historie. Które to niby ja układam specjalnie i chcę przez nie coś powiedzieć. Teraz podobno nasyłam jakichś gejów którzy rozmawiają z żoną i są podejrzani. I te telefony i smsy do kolegów z pracy (muszę się tłumaczyć) Mam dość i jestem bardzo ale to bardzo zmęczony. Do Psychiatry umawialiśmy się chyba z pięć razy i gdy zbliża się termin to twierdzi, że jest zdrowa a powinienem iść ja by leczyć się z gejostwa.
Brak mi koncepcji co dalej, jak pomóc żonie. Najgorsza jest bezsilność i ta pustka wokół…
Jest to na pewno bardzo trudna rzecz, która się wydarza w Pana życiu. Jednakże w tym czasie, pomimo wszystko zawsze warto pamiętać o sobie i swoim poczuciu bezpieczeństwa. Proszę o nie zapominać o samym sobie.
MAM JEDNĄ RADĘ DLA RODZIN OSÓB PARANOICZNYCH. UCIEKAJCIE, BO CI LUDZIE NIE CHCĄ SIĘ LECZYĆ. A NAWET JEŚLI RACZA ZACZĄĆ TO I TAK JEST TO MAŁO SKUTECZNE. UCIEKAJCIE, BO SZKODA WASZEGO ZDROWIA I ŻYCIA.
Bardzo mi przykro, że miała Pani takie doświadczenia. Na pewno były to bardzo trudne przeżycia 🙁
Witam. Przypadkiem trafiłem na temat paranoi i zacząłem się zagłębiać w tym temacie. Teraz obawiam się że moja partnerką ma właśnie taki problem . Jesteśmy razem już ponad 5 lat mamy 2 małych dzieci i szczere mówiąc przez to co dzieje się w tym związku ja powoli zaczynam swirowac. Do rzeczy. Moja partnerka to człowiek bardzo spokojny cichy ale odizolowany od świata. Już na początku widziałem jakiś problem ale myślałem że dam radę odmienić jej nastawienie do życia i ludzi . Jedynymi osobami z którymi ma kontakt są jej rodzice brat i jego żona. Nie ma poza tymi ludźmi nikogo tzn ani jednej znajomej koleżanki ani jednego znajomego bo przecież jak inna twierdzi ” ludzie to ch**e ” potrafi miesiącami nie wychodzic domu przez co cierpią nasze dzieci. Ja pracuje . Utrzymuje nasz dom i cała rodzinę. Jestem strasznie tym wszystkim zmęczony. Nie mogę nic skrytykowac musi mi wszystko zawsze pasować. Najlepiej gdybym zawsze jej powtarzał handlarze wszystko robi bo chociaż malenka krytyka jest rozpamietywana miesiącami… wymyśliła jeszcze coś takiego co jest kompletna bzdura ale ona nie da się wyprowadzić z błędu że ja i moja matka knujemy przeciwko niej… o zgrozo . Gdziekolwiek nie wyjdę to zawsze według niej byłem u matki żeby dac się naprawi przeciwko niej. Ogólnie wszyscy ludzie są przecież zazdrosni… przykład. Wyszła na plac zabaw z córką pierwszy raz od kiedy przeprowadzimy się do innego miasta ( oczywiście z powodu mojej matki ) i wracając spotkała nową sąsiadkę. Po powrocie stwierdziła że sąsiadka dziwnie na nią patrzala i czy czasem ona nie zna mojej matki bo wyglądała jakby była nastawioną negatywnie i zazdrosna . Ja nawet nie mam pojęcia dlaczego ktoś ma być zazdrosny i o co. Moja córka bardzo mocno jest za mną. Tzn jeśli ponawiam się po pracy w domu to już nie odstapi mnie na krok jak gdzieś jadę zawsze prosi żebym ja zabral że sobą. Jestem za to obwiniany przez partnerkę która twierdzi że ja pozwoliłem na to że moja matka nastawila córkę przeciwko niej. To jest straszne . Ogólnie partnerką czesto opowiadała mi o swoim dzieciństwie q którym zawsze była odrzucana przez otoczenie A w domu musiała siedzieć w pokoju bo ” dzieci mają nie słuchać jak rozmawiają dorosli ” przez 5 lat znajomości nigdzie nie byliśmy razem … Nie chce wychodzić nigdzie do kina na zakupy nie mówiąc o imprezach. A potrafi tak obrócić kota ogonem że zaczyna mi wmawiać że to ja jej nigdzie nie zabieram … Nie wiem jak mam sobienporadzic w Tej sytuacji w jakiej się znalazłem bo mimo wszytkich dziwnych sytuacji kocham ja i zrobilbym wszystko żeby to jakoś się odmienilo. Wszystkie sprawy urzędowe także muszę załatwiać sam bo przeciez w biurach siedzą same zazdrosne baby z ktorymi nie można się dogadać. Ponad to zauważyłem że pisze jakieś pamietniki. Tzn tak myślałem ale pewnego razu poprostu przeczytałem co ona tam wypisuje i jestem przerażony. Tam było tyle nienawisci przelanej na papier że aż ciężko było to czytać. Oczywiście wszystko na moja matkę. Nie mają ze sobą kontaktu od dawna A ona ciągle pisze o niej … A tym że karma wróci o tym że jej życie zepsute przez nią itd itd A nawet życzy jej śmierci… kiedy się poklocimy nie możemy się zwyczajnie pogodzić bo choćbysmy poklocili się o to że no nie wiem dajmy na to zupa była za słona o przecież księży się na tym że moja matka nastawilas mnie przeciwko niej . O najgorsze w tym wszystkim jest to że zawsze ucieka do rodziców… Tam czuje się dobrze . Problem jest zawsze by wróciła do domu nawet gdy córka ja o to prosi. Moja problem to temat rzeka. I tak dużo wydarzeń było że napisałbym kilka książek spisujac wszystko. No i jeszcze jedno. Te kilka osób z którymi ona ma kontakt zawsze ja utwierdzaja w jej myśleniu… usłyszałem nawet że próbuje zrobic wariatka z ich corki. A ja się poprostu o nią bardzo martwię ì chce zacząć żyć szczęśliwie. Kocham Ja . Dodam jeszcze że kilka lat zanim się poznaliśmy jej brat popelnil samobójstwo co pewnie także miało wpływ na to co sie teraz dzieje. Co ja mam zrobić. Pomocy
Z tego co czytam wiele rzeczy stara się Pan już robić, aby choć trochę polepszyć sytuację. Czy rozważał Pan terapię dla par? Co Pan sądzi na temat jej podjęcia?
Witam. Bylam z facetem 3 lata. Nieświadoma jego zachowan paranoicznych. Z epizodami depresji. Nie rozumiałam jego podejscia do zycia. Rozstałam się z nim pół roku temu. Dzisiaj jest dzień w którym się dowiedziałam kto to jest paranoik. Punkt po punkcie pasuje. Sytuacja jest o tyle zła, że nachodzi mnie. Obserwuje. Chowa sie w kapturze w krzakach, wieczorami. Nie zaczepia, nie wyzywa. Jeździ za mna samochodem. Staram się nie spoglądać w jego stronę. Rozmawialam z policja, nic nie mogą. Z jego rodzina. Rozmawiali. Nie przyniosło to skutku. Z nim nie rozmawiam. Zablokowałam numer, bo wydzwaniał. Nie wiem co mam robić?
Witam Pani Sylwio. Stalking jest zabroniony prawem. To przestępstwo. Jednak Pani już dużo zrobiła. Czy niereagowanie pomaga?
Mam mały problem z narzeczonym nie mam kogo zapytać ani kogo się poradzić . Mój narzeczony od kiedy go poznałam był dość specyficzną osobowością , jest bardzo krytyczny wobec każdej osoby i pełen przekonania że on zawsze ma racje . Na początku tak bardzo nie rzucało mi się to w oczy , później takie pół żartem pół serio teksty związane z jego zazdrością momentami wręcz się boję powiedzieć że np mamy nowego kolegę w pracy . Ostatnio zaczeło się nowe dodatkowe zachowanie które mnie niepokoi a mianowicie stwierdził że ja mam problem alkoholowy dziś stwierdził że będzie mi w torebce grzebał bo jak stwierdził napewno mam tam alkohol, zdenerwował mnie na tyle że stwierdziłam że nie będę mu zawartosic torebki pokazywać i nie będzie w ramach paranoii robił mi inspekcji zaczynam się martwić czy może powinnam był mu tą torebką pokazać zawsze jak jest zły na coś chodzę jak na szpilkach czy to faktycznie paranoja bo każde jego oskarzżenie jest bez podstawne nie wiem czy da się jakoś go uspokoić. Na terapię raczej nie da się zaciągnąć …
Niezależnie od tego czy Pani narzeczony na coś choruje, to swoim zachowaniem nie ma prawa Pani zawłaszczać, ograniczać. Warto dalej stawiać granice. Niezależność w każdej relacji, nawet miłosnej jest bardzo potrzebna, a partnerzy MUSZĄ szanować swoje prawa i granice
Witam. Jestem mężatką od 15 lat. Mam 2 dzieci. Znamy się z mężem Ok 20lat. Nie sądziłam że kiedyś odkryję że żyje tyle lat z paranoikiem. Kiedy się spotykaliśmy opowiedział mi o jednej byłej która go zdradzała ale wg niego była jednocześnie szczera wg niego bo mu o tym mówiła. Wiedziałam że szczerość jest dla niego ważna i nigdy nie dawałam mu powodów żeby mi nie ufał. A jednak zawsze po powrocie z pracy pytał kto u nas był.? I jak mówiłam że nikogo nie było to mi nie wierzył..I tak lata leciały. Z czasem było coraz gorzej jak wychodziłam do koleżanki zawsze mówiłam gdzie i do kogo idę. Mówiąc że idę na godzinę to musiała być godzina nie dłużej bo zaraz się obraził że go oszukałam. Do pracy też mi nie kazał chodzić bo małe dzieci i że on zarabia itd. Jest pracowity to jego zaleta. Kiedy chciałam sama pojechać Ok 20 km do starszej siostry rodzonej na noc w weekend to był już foch że chcę jechać sama albo z dziećmi. I robił mi wyrzuty że nie chcę żeby jechał zemną a on też lubi tam jeździć itp. Tylko on zawsze jeździł ze mną i czasami siostra chciała żebym sama przyjechała bo chciała porozmawiać tylko ze mną. Do dziś jest ten problem nierozwiązany. Odmawiam siostrze zaproszenia bo nie chcę klutni i cichych dni w domu przez dwa trzy tygodnie bo mąż jak się obrazi tyle czasu nie będzie się odzywał słowem. Staram się żyć w zgodzie bo nie lubię klutni. Ale jest to męczące po tylu latach . Mam depresję ale się nie poddaję. Moja siostrzenica powiedziała że się zmieniłam. Kiedyś byłam wesoła a teraz nic mnie nie cieszy. Powiedziałam że człowiek się zmienia z wiekiem ale to nie prawda. Gdzieś w środku nadal jest we mnie radość życia ale nie potrafię go okazywać przy mężu bo jak widzi u mnie zadowolenie to za raz powie coś przykrego do mnie albo do rodziny o mnie i gasi mnie. Np .Wczoraj zadzwoniła sąsiadka z dołu o 16 godzinie czy nie mam ochoty na kawę. Ok. Nie mam tu koleżanek za wiele i często nie wychodzę a z sąsiadką znamy się od 5 miesięcy. Poszłam ale mój mąż już był zły. Wiadomo gadka szmatka i wróciłam po 2godzinach . I już się słowem nie odzywa. Ale on jak wychodzi to nie tlumaczy mi się gdzie i z kim i za ile wróci. I w tedy jest wszystko ok. A ja ciągle robię coś źle. Czepia się o byle co. Czasami mam ochotę odejść ślę nie mam gdzie. Boję się że sobie nie poradzę. Nie mam swoich pieniędzy nie mam pracy i domu. Do tego moje dzieci kiedyś przy mężu powiedzieli że oni by się nie chcieli przeprowadzać bo tu mają wszystko . Mąż się wtedy uśmiechnął i powiedział do mnie.widzisz ? Pamiętaj że dzieci nie pójdą z tobą bo tu mają wszystko i zostaniesz sama. Serce pękło mi na pół. Teraz wiem że nie mogę odejść. Muszę żyć w tym toksycznym związku dla dzieci żeby ich nie stracić. Ale z drugiej strony ja wciąż kocham męża i nie wyobrażam sobie rozstania z nim. Mam chwile zwątpienia kiedy jest žle i mam go dosyć ale to mija. Znowu jest dobrze i później znowu źle. Może przyjdzie kiedyś taki czas i chwilą że ktoś podejmie decyzję za mnie i będę musiała odejść i to nie będzie moja wina więc nikt mnie za to nie obwini. A tym czasem robię swoje i staram się o tym nie myśleć. Dzięki temu że wiem z kim Żyje będzie mi może lżej bo jest to choroba a człowiek choroby nie wybiera. Pozdrawiam.
Dziękuję za Pani odwagę w opisaniu swojej historii. Dziękuję za podzielenie się swoim doświadczeniem. Niestety w komentarzu trudno jest zawrzeć odpowiedź, która mogłaby dodać siły. Jednakże jej Pani życzę z całego serca. Proszę przyjąć dużo wspierających myśli i proszę pamiętać, że pozostaję do Pani dyspozycji.
Mój Mąż jest paranoikiem. Kiedyś (jeszcze przed ślubem) było tylko kilka sytuacji w których zachował się skrajnie zazdrośnie,ale je przegadaliśmy i wydawało mi się,że już jest lepiej. Niestety do czasu…Kiedy życie stało się bardziej wymagające (już rok po ślubie) i niektóre sprawy zawodowe nie potoczyły się po jego mysli to niestety zaczęłam odczuwać jak bardzo jest źle
Najpierw podejrzewał kolegów z pracy o podsłuch, obgadywanie go, robienie mu na złość. Nie do końca w to wierzyłam ale ma wymagającą psychicznie pracę, daleko od domu i w zasadzie zwalałam to na to,że może w tym zawodzie już tak jest. Niedługo później zaczęły się podejrzenia co do mnie. Najpierw,że na pewno go zdradzam,bo nie zawsze odbieram w środku nocy telefon…później,że na pewno rozmawiam o nim z moją rodziną, że mam z nią za bliski kontakt i że on nie ma nic w naszym domu do powiedzenia i mam się ogarnąć jako żona,bo to on tutaj rządzi. Później było chwilę lepiej…zmienił miejsce pracy. Branża ta sama ale myslal,że uwalni się od przełożonego,którego podejrzewał o podsłuch. Oddał nawet tefeon do sprawdzenia. Nic na nim nie było ale go to nie przekonało. Teraz jego podejrzenia z całą mocą skierowały się na mnie. Usłyszałam,że on już tak nie może…ze mi nie ufa…że nie wie jakim cudem się ze mną ożenił,bo teraz widzi jak na dłoni,że na pewno go zdradzam. A nawet jeśli nie to i tak zachowuję się tak,że to ja jestem winna jego myśli. Rzuca pomysły o rozwodzie, potem zmienia zdanie…Nasza rodzina już widzi,że coś jest nie tak. Jego ojciec też jest paranoikiem. Dziadek również był. O wszystkim dowiedziałam się dopiero po ślubie. Mamy 5letnią córeczkę…nie wyobrażam sobie żeby wychowując się w takim środowisku też stała się takim człowiekiem. Chodzę na psychoterapię która pomaga mi jakoś to wytrzymać. Mówię Mężowi wprost,że potrzebuje pomocy ale umówiliśmy się tylko na terapię dla par bo uważa,że to ze mną jest problem. Jestem już na skraju a mam dopiero 30 lat. Wciąż go kocham,ale jest mi już tak ciężko…Ta terapia par i psychiatra ( o ile da się namówic) to moja ostatnia deska ratunku. Najbardziej się boję,że nie podejmie leczenia i wszystko jego bardziej eskaluje. A mamy dziecko…
Dziękuję, że podzieliła się Pani swoją historią. Warto nie przymykać oczu. Warto nie machać ręką w imię nadziei na to, że to tylko “przejściowe”. Grabice są bardzo potrzebne dla własnego poczucia bezpieczeństwa.