- Jak rozpoznać niebezpieczną osobowość?
- Kim jest drapieżca?
- Czego należy się wystrzegać w kontakcie z drapieżcą?
- „Błędne koło nazbyt ufnym być” – jak się bronić?
Wiele możemy mówić o złu… Wiele go widzimy wokół nas… Choć staramy się go unikać szerokim łukiem to jednak codzienność dostarcza go nam wciąż zbyt wiele…
Media na bieżąco przekazują przerażające informacje – śledzimy je nie odczuwając bezpośrednio strachu… Wręcz czujemy ulgę, że nas to nie dotyczy…
Jak rozpoznać niebezpieczną osobowość?
Gdy pierwszy raz mamy kontakt z „drapieżcą” nigdy nie zastanawiamy się jaki jest jego główny cel. O czym myśli i do czego dąży. Dopiero w momencie bliższego poznania dostrzegamy, że drapieżcom przyświeca tylko jeden cel: wykorzystywanie innych osób. Bez trudu robią to co my określamy jako złe: krzywdzą, niszczą, rabują, kradną, gwałcą, zabijają. Krwiopijny drapieżcy koncertują się przede wszystkim na tym, jak znaleźć okazję, by dla własnego zysku wykorzystać ludzi.
Krwiopijca myśli i rozpatruje rzeczywistość pod własnym kątem. Nie liczy się z niczym i nikim – „chcę samochód – to go ukradnę”, „mam ochotę na sex – to sobie kogoś zgwałcę”… Przerażające, ale niestety prawdziwe…
Kogo zaatakuje drapieżca?
Nazbyt ufni ludzie w pierwszej kolejności są narażeni na zło wyrządzone przez ten typ ludzi. Drapieżcy nigdy nie będą sobie zawracać głowy takimi bzdurami jak: moralność, przywiązanie, sumienie, etyka, czy prawo. Dla nich te pojęcia nie istnieją – światem rządzą ich prawa.
Różnią się tylko między sobą jedynie osobistymi preferencjami – profilem „działalności przestępczej”. Szybko wybierają sobie ofiary – prześwietlają je w kilka sekund – wiedzą jak rozpocząć rozmowę, jak wzbudzić zaufanie. Czym słabsza jednostka tym łatwiejszy kąsek.
Jak na pierwszy rzut oka rozpoznać niebezpieczną osobowość?
Niestety, ale nie jest to możliwe! Drapieżca nigdy nie zwraca na siebie uwagi – chodzi po ulicach udając troskliwego ojca, zaczytanego seniora, czy menadżera z czarną aktówką… Drapieżca to nie tylko: złodziej, morderca i gwałciciel to również troskliwa żona stosująca przemoc psychiczną, właściciel dużej firmy mobbingujący swoich pracowników, a nawet spowiednik wykorzystujący swoje „baranki”. Drapieżca nie musi mieć przy sobie noża, aby dokonać krzywdy na ludzkości
Historia Anny tak zawziętej pisarki jest przykładem niebezpiecznej osobowości. Anna uwielbiała pisać – kryminał to jest to, co lubi najbardziej. Dreszczyk emocji, chwile trzymające w niepewności – o tym najbardziej lubiła pisać.
Każdą książkę rozpoczynała od poszukania inspiracji. Każdego dnia sporządzała szczegółowy plan działania, który perfekcyjnie opisywała w swojej książce. Ofiarę odnajdywała wyjątkowo szybko, działając oczywiście w różnej przestrzeni, tak aby nie została zdemaskowana – „bo przecież kto, by dokończył książkę…”
Czy to starsza pani z zakupami, czy matka z dwójką dzieci – z łatwością nawiązywała relacje i bliższy kontakt. Fascynacja morderstwem była tak obsesyjna, że na swoim koncie zgromadziła kolekcję 25 morderstw z zimną krwią i to wszystko dla chorej popularności. Kobieta siała ogromne spustoszenie w postaci ludzkiego cierpienia, co było dla niej jedynym sposobem na szczęśliwe życie.
Identyfikacja drapieżcy jest bardzo trudna wręcz czasami niemożliwa. Tego typu ludzie bywają przyjacielscy, mili, romantyczni, spokojni, a nawet wysoce inteligentni. Jednak to tylko maski, które jako doskonali manipulatorzy przywdziewają, by wykorzystać i omamić ofiarę.
Drapieżca jako doskonały manipulator – będzie często naginał prawo, nie spłacał długów, często ranił rodzinę, kłamał i wielokrotnie nawiązywał dużą ilość znajomości, które będzie zrywał bez powodu. Jak każdy inny człowiek uczy się na swoich błędach i doskonali swoje umiejętności, uwielbia wiedzieć wiele na wiele tematów – „każda nowa wiedza może się przydać.”
Co to jest „spłaszczenie afektu”?
Jeśli kiedykolwiek będziesz mieć możliwość obejrzenia relacji z przesłuchania niebezpiecznej jednostki, proszę zwrócić uwagę na „spłaszczenie afektu” – zimny wyraz twarzy, wybiórczość słów i niezwykła obojętność będzie towarzyszyć im w czasie relacjonowania swojej zbrodni. Brak jakichkolwiek emocji, to chleb powszedni.
Zlodowaciała osobowość jest jak głaz, którego nikt i nic nie przebije. Perfekcyjnie odróżniają dobro od zła, ale i tak je czynią z pieczołowitym zamiłowaniem. Poczucie winy – „a co to jest?” Dla nich tego typu odczucia nie istnieją.
Gdy Emila zabiła wszystkie dzieci z placu zabaw pod jej oknem poczuła ulgę – „same były sobie winne, po co tak głośno się bawiły… Nikt nie będzie mi już przeszkadzał” Okrutne, bezduszne zachowanie i brak jakichkolwiek emocji to małe ziarenko cech, które można odszukać w drapieżcy.
Historia uczy nas, jak wielu drapieżców przewinęło się przez świat, jak wiele niewinnych osób musiało zginąć by Adolf Hitler mógł stworzyć swoje „wyjątkowe” imperium. Jego precyzja do dobierania sobie kompanów – drapieżców była wyjątkowa. Grono niebezpiecznych osobowości dążyło do opanowania świata w imię Hitlera. Życie dla nich było tylko grą. Precyzja w ujmowaniu słów, które miały zastraszać i jednocześnie miały idealnie manipulować, niebyły jedynym narzędziem do osiągnięcia celu. Ból w sercu i pamięć o okrutnych zbrodniach pozostaną w nas na wieki…
Jak się bronić przed niebezpiecznymi osobowościami?
Zachowywanie ciągłej czujności, to tylko jeden element z wielu w czasie kontaktu z drapieżcą. Kontrola i precyzja w działaniu w czasie kontaktu z nimi powinna być równa doskonałości. Nigdy nie pozwólmy przejąć im kontroli – czujność, jeszcze raz czujność.
„Zabawa” Jacka nosiciela wirusa HIV polegała na zarażeniu jak największej ilości osób w jak najkrótszym czasie. Jako drapieżca z wielką precyzją mamił swoje ofiary. Gdy został złapany przez policję na jego koncie znajdowało się 50 kobiet zagrożonych wirusem HIV. Gdy śledczy dopytywali się o motywy jego działania udzielił tylko jednej odpowiedzi: „chciałem 200, a tu gówno…nie zabawa…” Jest to niewiarygodne jak wiele kobiet udało mu się zmanipulować w zaledwie miesiąc… Internet – portale randkowe, to narzędzie, które w znacznej mierze mu pomogły.
Niebezpieczne osobowości są wyjątkowo okrutne i bezuczuciowe w swym działaniu. Gdy nawiązujemy z nim bliższy kontakt nie tylko narażamy samych siebie na krzywdę, ale również najbliższych – rodzinę, przyjaciół, znajomych. Jego chęć dotarcia do celu nie zatrzyma się nigdy.
Czy można zakochać się w drapieżcy?
Oczywiście, że tak. Jak zostało wspomniane to powyżej – drapieżcy są wyjątkowymi manipulatorami i doskonałymi „hipnotyzerami”. Jednak w ich związkach nie ma równości – drapieżny pasożyt wykorzysta wszystko i wszystkich, by świat układał się po jego myśli.
Niebezpieczne osobowości w związkach bywają również śmiertelnym zagrożeniem – gdy uznają, że partner jest przeszkodą to nic ich nie powstrzyma…
Gdy Kamila poznała Sebastiana była zaczarowana jego urokiem – inteligentny, przystojny i wyjątkowo czuły mężczyzna zawładną jej ciałem i umysłem. Byłe partnerki Sebastiana ostrzegały kobietę przed nim – „on zawsze będzie chciał więcej… to Ty będziesz go utrzymywać, a potem gdy Ty nie będziesz mogła mu już nic dać, porzuci Cię jak rzecz…” Kamila była głucha na argumenty i dowody – ślepo kochała, a po pewnym czasie sama przekonała się o czym mówiły te kobiety gdy ją porzucił bez grosza przy duszy. Wnioski nasuwają się same – należy być wyjątkowo czujnym i wiedzieć na co zwracać uwagę.
Pozostawanie w związku z niebezpieczną osobowością jest świadomym narażeniem się na utratę zdrowia, a nawet życia. Nie ignoruj jakiegokolwiek przeczucia, każda wskazówka może uwolnić Cię od życia z oprawcą.
Historia pokazuje, że drapieżcy nie tylko niszczą swoją rodzinę. Potrafią dbać i pielęgnować najbliższych, a za rogiem prowadzić drugie życie. Przykładem tego typu postępowania była okrutna zbrodnia, której dopuścił się tzw. „Skorpion”. Kochający mąż i ojciec dopuścił się zbrodni dziewięciu kobiet. Działający na pomorzu morderca po każdej dokonanej zbrodni ozłacał swoją żonę biżuterią zamordowanych kobiet. Gdy zbrodnie wyszły na jaw to miłość żony do męża odpłynęła z prędkością światła …bo jak można kochać człowieka, który krzywdzi innych? Jest to niemożliwe…
Osobowości drapieżne będą subtelne w swym działaniu, będą sprawdzać i kontrolować członków swojej rodziny. Będą brutalni, a nawet będą narażać na śmieszność swoje dzieci, będą zachęcać potomstwo do łamania prawa, a gdy dadzą się złapać nie będą ich karać za to, co zrobiły, ale za to, że dały się złapać. Często bywa tak, że cała zmanipulowana rodzina uczestniczy w „działalności” drapieżcy. Obawa przed nieznanym, chęć podporządkowania się i okazywanie swej lojalności, to jeszcze niewiele…wymagania rosną…
Pamiętaj: nikt nie jest bezpieczny gdy w domu jest drapieżca!
Jak rozpoznać drapieżcę?
W książce „Niebezpieczne osobowości” J. Navarro możemy odnaleźć kilka pytań, które mogą pomóc w rozszyfrowaniu drapieżcy:
- Lekceważy prawa innych osób?
- Szczyci się tym, że nie przestrzega prawa?
- Uważa, że przepisy i prawo go nie dotyczy?
- Szybko rozpoznaje słabości i umie je wykorzystać?
- Jest skupiony wyłącznie na sobie?
- Za swoje błędy winni innych?
- Lubi prowokację?
- Źle przyjmuje krytykę?
- Ma naganą opinię?
- Zręcznie zdobywa zaufanie innych?
- Lubi określenie „jestem człowiekiem bez serca”?
- Lubi planować swoje przewinienia?
- Nie znosi sprzeciwu?
- Nie dotrzymuje słowa?
- Zawsze chce mieć władzę?
- Lubi sex pod przymusem?
- Zachęca innych do oszustwa?
- Cudza własność nie ma dla niego znaczenia?
- Często narzeka na brak emocji, często się nudzi?
- Nigdy nie bierze na siebie odpowiedzialności?
- W dzieciństwie był często nieposłuszny, a jako nastolatek zawsze miał na bakier z prawem?
- Jego majątek jest wielką tajemnicą?
- Gardzi wszystkim i wszystkimi?
- Traktuje innych z wyższością i arogancją?
- Jest impulsywny?
- Stara się uniemożliwiać Tobie kontakt z otoczeniem?
- Lubi dręczyć innych?
- Całkowicie lekceważy niebezpieczeństwo?
- Wywołuje u ludzi silne reakcje fizyczne – trzęsą się ręce, problem z wysławianiem się?
- Jest agresywnie narcystyczny?
- Zawsze interesuje się tym, co może wywołać ból i cierpienie?
- Ma na sumieniu gwałt, rabunek, napad?
- Mówi o innych z pogardą?
- Lubi znikać na całe dnie, nie mówiąc gdzie był i co robił?
- Inne osoby nawołują, że czują się przy nim źle, niekomfortowo, wywołuje u nich podświadomie strach, mają złe przeczucia?
- Oczekuje, że zapewnisz mu alibi?
- Nie spłaca długów?
- Bije, prześladuje najbliższych?
- Fantazjuje o niebezpiecznych sytuacjach?
- Jest nielubiany?
- Wydaje się być zdystansowany, z nikim nie jest naprawdę blisko?
- Jego pochodzenie jest nieznane?
- Miłość nie ma dla niego znaczenia?
- Odnajdujesz u niego w mieszkaniu dziwne narzędzia i przedmioty?
- Żyje „na krawędzi”, żyje „szybko”?
- Nienawidzi gdy nie okazuje mu się szacunku?
- Nie zna słowa przepraszam?
- Spotyka się z „elementami społecznymi”?
- Ma sztywne i ograniczenie myślenie?
Powyższe pytania pozwolą Ci na bardziej świadomie nawiązywać kontakty. Jeśli znaczna część odpowiedzi była twierdząca warto zadbać o własne zdrowie i szybko poszukać pomocy – najwidoczniej masz kontakt z niebezpieczną osobowością.
Pamiętajmy drapieżcy nie da się zmienić – jeśli będą obiecywać zmianę, to tylko dla własnej korzyści.
Podkreślając słowa Buddy „ludzie powinni nauczyć się dostrzegać niebezpieczeństwa, aby ich unikać. Tak jak roztropny człowiek trzyma się z dala od wściekłych psów, tak też nikt nie powinien zaprzyjaźniać się ze złymi ludźmi”.
Najlepszą strategią zatem będzie zachowanie czujności. Joe Navarro nawołuje –„jeśli drapieżczy nie ranią Was bezpośrednio – fizycznie, emocjonalnie, finansowo albo na wszystkie te sposoby jednocześnie – zranią Was pośrednio: skrzywdzą ludzi, na których Wam zależy, albo zaszkodzą Waszej społeczności. Mogą zniszczyć ciało, umysł oraz ducha i tak właśnie robią. Mogą zrujnować Cię finansowo i zniszczyć Tobą życie, zupełnie nie przejmując się tym, co się z Tobą stanie.”
Powyżej zawarte dane pozwolą szerzej spojrzeć na rzeczywistość i niebezpieczeństwa w niej czyhające. Dzięki dodatkowym informacjom możesz ustrzec siebie przed okrucieństwem przyszłości. Proszę o świadome życie – Twoje życie jest najważniejsze…
Czy miałeś mój drogi Czytelniku kiedykolwiek kontakt z tego typu osobowością?
Jak się wtedy czułeś/aś? Jak udało Ci się uwolnić ze szpon manipulatora?
Autorka: Agnieszka » O MNIE
Podobne wpisy
8 odpowiedzi na “Trudne osobowości… Gdy mamy kontakt z „drapieżcą”…”
Zostaw komentarz
ODSZUKAJ RADOŚĆ W KILKU SŁOWACH - CZYTAJ i UCZ SIĘ
SZUKAJ
NEWSLETTER
Zapisz się na naszą listę mailingową Niech nigdy nie ominie cię żadna nowinka
NAJNOWSZE ARTYKUŁY
ŚLEDŹ MNIE
KATEGORIE
- DEPRESJA
- EMOCJE i NASTRÓJ
- My Lifestyle
- PSYCHOLOGIA ASERTYWNOŚCI
- PSYCHOLOGIA KOMUNIKACJI
- PSYCHOLOGIA KONFLIKTU
- PSYCHOLOGIA MIŁOŚCI
- PSYCHOLOGIA ODŻYWIANIA
- PSYCHOLOGIA OSOBOWOŚCI
- PSYCHOLOGIA PEWNOŚCI SIEBIE
- PSYCHOLOGIA PRACY
- PSYCHOLOGIA PRZEMOCY
- PSYCHOLOGIA RODZINY
- PSYCHOLOGIA ROZWOJU
- PSYCHOLOGIA SEKSU
- PSYCHOLOGIA STRATY
- PSYCHOLOGIA SUKCESU
- PSYCHOLOGIA ŚWIADOMOŚCI
- PSYCHOLOGIA SZCZĘŚCIA
- PSYCHOLOGIA UZALEŻNIENIA
- PSYCHOLOGIA WPŁYWU - AFIRMACJE
- PSYCHOLOGIA ZABURZEŃ
- PSYCHOLOGIA ZDROWIA
- PSYCHOLOGIA ZMIANY
- PSYCHOLOGIA ZWIĄZKU
- PSYCHOTERAPIA
- TECHNIKI NLP
- TOKSYCZNE OSOBOWOŚCI
- WARTO PRZECZYTAĆ
- WARTO WIEDZIEĆ
- WYSOKA WRAŻLIWOŚĆ
Na wszystkie punkty poza czterema odpowiedziałam tak. Mój drapieżca zniknął dwa miesiące temu.
Jeszcze teraz nie mogę się otrząsnąć. Depresja, ból, zniszczenie. To jest to, co po sobie zostawia taki człowiek. To niebywałe jak trudno zorientować się, w jakiej relacji człowiek pozostaje przez LATA!
Z przerażeniem stawiam czoła wspomnieniom….które dopadają mnie w różnych momentach….To jest jak stres po wojnie……Uświadamiam sobie w jak olbrzymim niebezpieczeństwie bywałam, jak perfidnie sterowana, omamiana, zniewolona bywałam. Ja myślałam, że kocham samego „Pana Boga” a kochałam psychopatę, manipulatora, drapieżną bestię, bez skrupułów wykorzystującą moje dobro. Wpadłam w to po uszy, a moje przewinienie to …………..niewiedza i chęć kochania.
Teraz już wiem wiele na temat psycholi. Wierzę, że ta nauka uchroni mnie w przyszłości przed takimi zwyrodnialcami. Oczy szeroko otwarte i zmysły na baczność. Słucham intuicji i swojego ciała.
Droga Lizo, Cieszę, że jesteś z nami i pokazujesz w słowach swoje wyswobodzenie. To bardzo cenne dla osób, które wciąż zastanawiają się nad własnym życiem. Pięknie napisałaś trzy ostatnie zdania – „Wierzę, że ta nauka uchroni mnie w przyszłości przed takimi zwyrodnialcami. Oczy szeroko otwarte i zmysły na baczność. Słucham intuicji i swojego ciała.” To jest najprawdziwsza prawda – życie choć bywa, że daje nam trudne lekcje, to mimo wszystko warto na ich podstawie zbierać lekcje. Aby teraz i w przyszłości uchronić się od tego, co krzywdę wyrządza. Serdecznie Cię pozdrawiam. Agnieszka
Witam, ja mam niestety od dziesięciu lat doczynienie z drapieżcą. Sądziłam, że to choroba psychiczna ale po przeczytaniu tego artykułu przypuszczam, że to właśnie trudna osobowość. Dodałabym do tego opisu jeszcze fakt, że taki osobnik osacza, ingeruje w całe życie osoby na której żeruje, niszczy życie osobiste, rodzinne, zawodowe. Narzuca własne zdanie, opinie stosując środki przymusu, najczęściej posuwa się wręcz do manipulacji i przekonywania do swojego zdania całe otoczenie ażeby udowodnić że racja jest po jego stronie. Najgorsze jest to, że od takiego człowieka nie można się uwolnić. Kiedy nie chce się mieć z nim kontaktu to on ażeby się zbliżyć nawiązuje znajomość z moimi kolegami/koleżankami w pracy, rodziną, współlokatorami, przeprowadza się na to samo osiedle, obserwuje, zbiera informacje. Człowiek po dziesięciu latach znajomości z taką osobą, pomimo młodego wieku czuje się jak wrak.
Zawsze jest szansa. Warto zastanowić się nad tym, co może mi pomóc odbudować się? Co mogę zrobić tylko dla siebie? Jak mogę siebie wesprzeć? Miłość własna jest fundamentem samoświadomości. Pozdrawiam, Agnieszka
Mój drapieżca jest na terapii odwykowej. Znamy się zaledwie od roku. Boję się bardzo, ale jestem pewna, że chcę go dalej kochać. Jego była uważa że się bardzo zmienił na lepsze. Nie dzięki mnie, ogólnie i wcześniej, zanim mnie poznał. Chociaż wciąż, na bieżąco, ma mu bardzo wiele do zarzucenia. (mają wspólne dziecko, więc zawsze będzie ich to łączyć). Uważam, że miłość jest jedynym lekarstwem, dlatego nie chcę się od niego odwracać. Wolałabym umieć i chcieć zachować dystans gdy skończy terapię, bo nie muszę się z nim przecież wiązać, żeby go kochać. Teoretycznie. W praktyce zapewne – jeśli będzie chciał znów ze mną być, a ja wciąż będę go kochać – pewnie się zgodzę. A więc teraz on – już prawie dwa miesiące jest na terapii odwykowej, a ja – czekam aż miłość przepali strach. Sądzę, że nie powinnam ani sobie wmawiać, że się nie boję, ani sobie wmawiać, że go nie kocham (lub nie chcę kochać). Podobno miłość przepali wszystko. Więc czekam.
Miłość daje siłę. Jest umocnieniem i potrafi zdziałać cuda. Jednak potrzeba jej z obu stron relacji. To nie mogą być puste słowa ukryte pod postacią miłości. Obie strony relacji warto, aby troszczyły się o miłość w ten sam sposób – z tym samym natężeniem , bo inaczej jedna dusza nie jest w stanie udźwignąć tak wielkiego obciążenia.
Wydaje mi się, że mój chłopak nie jest aż taki zły jak ten przedstawiony w artykule, ale chociaż jestem wysoce świadoma siebie (a co się z tym wiąże również innych) liczę się z tym, że jednak nie widzę wszystkiego. To co mnie przy nim zatrzymało – dawno temu, jeszcze zanim się okazało, że jest zły, to fakt, że gdy chciałam go zostawić, kiedy okazało się, że po prostu nie jest dość dobry… Dwa miesiące byliśmy w separacji – w tym czasie, któregoś dnia przyszedłszy do mnie płakał mówiąc, że naprawdę niczego nie chce bardziej niż rozstać się ze mną, ale to jest takie trudne, takie trudne, (i tu właśnie się rozplakal). Zapytałam go dlaczego chce się ze mną rozstać. Odpowiedział mi, że widzi, albo, że wydaje mu się (nie pamiętam, których słów użył, ale w tym kontekście na jedno wychodzi), że ja tego potrzebuje. I płakał jeszcze głośniej, aż… Aż się wkurzył i krzyknął: „nie, nie! Ty tego nie potrzebujesz. Ty tego chcesz. Ja nie rozumiem. Nie potrzebujesz tego”. Rozczulil mnie bardzo. A potem, pod koniec naszej przedowykowej relacji – miał dziwnie „jazdy”. Czasem wyglądał jakby mnie chciał zabić. Oczy mial ciemne i zimne; nie ukrywał, że jest pełny nieprzyjemnych uczuć, ale był spokojny i cichy jak rzadko kiedy, a równocześnie zlakniony rozmowy. Dużo wtedy mówił, dużo chciał słyszeć, ale mówiłam mało. Chodził więc bezradny po mieszkaniu, mówiąc, że nie chce walczyć, nie chce walczyć, nie będzie walczyć (a ja patrzyłam oczarowana tym, że nie przejawil ani grama agresji, ani wobec mnie ani wobec otoczenia, a widzę jej w jego oczach tyle, że… Pierwszy raz w życiu się tak bardzo bałam swojego „tu i teraz”!) a potem schował głowę między kolana, a w sumie – jeszcze zanim ją schował złapał ją w dłonie, krzyczał: „aaaaaa” (to nie była szopka, on naprawdę coś przeżywał. Ja w to wierzę), schował głowę między kolana, husial się w przód i tył króciutką chwilę, a potem wyjął te dłonie i gestykulujac nimi mówił: „to jest dobre, to jest dobre, czuję, że powinienem za tym iść…” – co jest dobre? – zapytałam. „nie wiem. Nie wiem, czuję to w sobie” – odpowiedział czerwony ze stresu i bólu. – co czujesz? „nie wiem. Ale czuję, że to jest dobre. Czuję, że to jest dobre, że powinienem za tym iść. Nie wiem. Jest tyle tego…” – A… gdzie Ty to czujesz? – pytam dalej nie dając za wygraną. Złapał się za klatkę piersiową mówiąc: ” W sobie. Nie wiem.” A kilka dni później mu się śniło (zawsze często opowiadał mi swoje sny) że wyszedł z niego jakiś diabeł, że usiadł obok niego na łóżku i że był straszny i że musiał z nim rozmawiać i że z nim rozmawiał. Źle się czuł, wracając do tego myślą. Nie powiedział mi o czym rozmawiali.
Dziękuję za podzielenie się historią. Z tego co czytam partner przeżywa bardzo trudne emocje. Takie emocje występują w: OSOBOWOŚĆ CHWIEJNIE EMOCJONALNA – jak zrozumieć siebie?
Zachęcam do przeczytania. Pozdrawiam.