Kształtujemy swoją osobowość na podstawie tego czego doświadczamy, co widzimy. A to wszystko, tak naprawdę zaczyna się od domu rodzinnego… Wolność dziecka jest ograniczona i w dużej mierze zależy od tego, jak będzie wyglądać jego życie w przestrzeni międzyludzkiej.
Wszelkiego rodzaju wczesnodziecięce doświadczenia są niezwykle ważne ponieważ wpływają znacząco na burzliwie rozwijający się układ nerwowy.
Doświadczenia z dzieciństwa nie tylko na niego wpływają, ale również przyczyniają się do jego modyfikacji. Traumatyczne doświadczenia mogą wtedy powodować zmiany na poziomie neurologicznym. Szkodliwe doznania wywołują, tzw. blizny na mózgu, które w późniejszym okresie bardzo trudno wyrównać.
Kiedy możemy mówić o traumatycznym dzieciństwie?
Czytając słowa trauma, traumatyczny przez myśli przechodzą nam od razu skojarzenia patologicznego domu w którym był alkohol, przemoc, wszelkiego rodzaju agresja. Praktycznie, co drugiej osobie dziecięce traumy kojarzą się z wszelakim terrorem, którego doświadcza dziecko we własnym domu, czy też w szkole.
Dziecięce traumy to nie tylko przemoc fizyczna czy psychiczna, to również szeroko pojęte zobojętnienie, oschłość, lodowatość – to również brak zrozumienia i akceptacji.
Jak wpływa traumatyczne dzieciństwo na późniejsze życie?
Wszelkie negatywne odczucia, które doświadczamy na początku tworzenia samych siebie mogą przynieść również negatywne skutki już w życiu dorosłym. Nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, że wydawać się mogło błaha „rzecz” z dzieciństwa mogła wywołać „coś” czego nie możemy sobie uświadomić do dziś.
Rodzic, który nie ma czasu dla swojego dziecka, jest obojętny i oschły może wywołać w nim niezwerbalizowane przekonanie, że jest z nim coś nie tak, że czegoś mu brak.
Wszelkiego rodzaju zaniedbania ze strony rodziców prowadzą do powstawania autodestrukcyjnych schematów, które w późniejszym czasie są bardzo trudne do zmiany.
Jeśli rodzice notorycznie będą podchodzić w ten sposób do swojego dziecka to podświadomie przypnie ono sobie plakietkę istoty gorszej, a w życiu dorosłym wciąż będzie się kierować owym przeświadczeniem.
Tego typu dzieci nie tylko podświadomie czują się gorsze, ale również są bardziej podatne na zranienia. Łatwo u nich o poczucie niesprawiedliwości, a nawet wściekłości, nawet pod wpływem drobnego i pozornie nieistotnego wydarzenia.
Zakorzeniony kod autodestrukcji przyczynia się do powstania seryjnych niepowodzeń, bezradności, wycofania, niskiej samooceny, uleganiu niebezpiecznym pokusom, ryzykowności i wszelkiemu rodzaju zaniedbaniom uruchamianym bez względu na ich koszt.
Jak kształtuje się trauma?
Całkowicie skazani na naszych opiekunów, jesteśmy podświadomie zmuszeni do tego, by widzieć ich jako dobrych. Jest to zachowanie, które daje podświadomie dziecku poczucie bezpieczeństwa. Dziecko nie zna innego życia – ten sposób postępowania jest dla niego czymś normalnym. Gdybyśmy jako dzieci uznali, że to właśnie z naszymi opiekunami jest coś nie tak, to nie bylibyśmy w stanie dalej funkcjonować. Dzieciństwo stałoby się niemożliwą do zniesienia przerażającą traumą. A skoro nasi rodzice są dobrzy, to wszelkie krzywdy, które odczuwamy są naszą winą. Tego typu przekonania mówią, by spełniać ich oczekiwania, wtedy jest możliwość, że zasłużymy na ich miłość.
Czym są patogenne przekonania?
By zrozumieć ten typ postępowanie warto przyjrzeć się bliżej koncepcji opartej na patogennych przekonaniach. Patogenne przeświadczenia powstają na skutek dziecięcych przeżyć i służą pewnego rodzaju przystosowaniu, bowiem dziecko potrzebuje rodziców, nawet jeśli je ranią. Dlatego też powstaje takie właśnie postrzeganie i rozumienie świata, które umożliwi mu przetrwanie mimo działających tam traum. Na ogół dziecko nie zdaje sobie sprawy z tego typu przeświadczeń albo uznaje je jako racjonalny światopogląd. Podświadomość dziecka podpowiada, że należy przypisać całą winę na siebie, co da mu możliwość „zrozumienia” traumy.
Pamiętajcie – wspomnienia z wczesnego dzieciństwa decydują o kreowaniu charakteru i tożsamości. Uczymy się jak podejmować decyzje, które mają wpływ na naszą przyszłość i ponosić konsekwencje z nimi związane. Prawidłowe dzieciństwo to kapitał, który procentuje przez całe życie.
Autorka: Agnieszka » O MNIE
Podobne wpisy
4 odpowiedzi na “DZIECIĘCE TRAUMY – jak dzieciństwo wpływa na nasze życie?”
Zostaw komentarz
ODSZUKAJ RADOŚĆ W KILKU SŁOWACH - CZYTAJ i UCZ SIĘ
SZUKAJ
NEWSLETTER
Zapisz się na naszą listę mailingową Niech nigdy nie ominie cię żadna nowinka
NAJNOWSZE ARTYKUŁY
ŚLEDŹ MNIE
KATEGORIE
- DEPRESJA
- EMOCJE i NASTRÓJ
- My Lifestyle
- PSYCHOLOGIA ASERTYWNOŚCI
- PSYCHOLOGIA KOMUNIKACJI
- PSYCHOLOGIA KONFLIKTU
- PSYCHOLOGIA MIŁOŚCI
- PSYCHOLOGIA ODŻYWIANIA
- PSYCHOLOGIA OSOBOWOŚCI
- PSYCHOLOGIA PEWNOŚCI SIEBIE
- PSYCHOLOGIA PRACY
- PSYCHOLOGIA PRZEMOCY
- PSYCHOLOGIA RODZINY
- PSYCHOLOGIA ROZWOJU
- PSYCHOLOGIA SEKSU
- PSYCHOLOGIA STRATY
- PSYCHOLOGIA SUKCESU
- PSYCHOLOGIA ŚWIADOMOŚCI
- PSYCHOLOGIA SZCZĘŚCIA
- PSYCHOLOGIA UZALEŻNIENIA
- PSYCHOLOGIA WPŁYWU - AFIRMACJE
- PSYCHOLOGIA ZABURZEŃ
- PSYCHOLOGIA ZDROWIA
- PSYCHOLOGIA ZMIANY
- PSYCHOLOGIA ZWIĄZKU
- PSYCHOTERAPIA
- TECHNIKI NLP
- TOKSYCZNE OSOBOWOŚCI
- WARTO PRZECZYTAĆ
- WARTO WIEDZIEĆ
- WYSOKA WRAŻLIWOŚĆ
Świetne wyjaśnienie. Warto udać się do psychologa. Mam nadzieję, że część tych rzeczy da się wyelimonować w dorosołym żcyciu
Każdy z nas ma prawo do samoświadomości i kierowania swoim na własnych zasadach. I w tym bardzo pomocna jest terapia. Pozdrawiam, Agnieszka
Ehh.. żygać się chcę od tego wszystkiego, teraz kalecze życie na każdym kroku, oczywiście cały czas w domu w którym takie piękne rzeczy się zawsze działy, brak nawet odwagi by się usamodzielnić, iść do pracy, wynająć mieszkanie, a kontakty społeczne? Czasem lepiej czasem gorzej, najgorzej gdy podoba mi się jakaś kobieta, blokada prawdopodobnie z dzieciństwa bo nie można było wyjść domu, teraz jakkolwiek poruszam temat by zacząć randkowac spalam na panewce, ktoś powie że nie możesz wiążąc się z nikim póki nie uleczysz siebie, prawdopodobnie to jest jedyny sposób by dzięki impulsowi się wyrwać z tego koszmaru, zaraz zaraz, pewnie ktoś zasugeruje psychologa i psychiatry? Byłem 3lata pierwszy rok lepiej, następne dwa coraz gorzej aż doszedłem do punktu w którym psycholog mówi że nic już więcej nie może zrobić, właściwie dwóch tak powiedziało, co miałem zrobić? Leczę się na własną rękę, nie widzę pomocy u psychologa, to się działo prawdopodobnie już w brzuchu matki, depresję i smutną minę mam chyba od zawsze, mam jakieś przebłyski pamięciowe lat młodzieńczych i wiem że już wtedy chciałem umrzeć, jeszcze się łudziłem że hipnoza coś poradzi ale kogo my chcemy oszukać musieliby w końcu wynaleźć urządzenie które usuwa wspomnienia i wszczepia nowe, może wtedy bym zaczął żyć jak człowiek
Najważniejsze, że podejmuje Pan działa, w kierunku swojego dobra. Warto pozostać na tej drodze ?