Czy Twoja przeszłość jest jakby zamglona, a sama myśl o niej jest dla Ciebie mocno wyczerpująca? Czy nieustannie starasz się zapomnieć o swoim dzieciństwie, ale i tak odczuwasz jego ciężar? Czy zawsze starasz się być zajęty? Czy poświęcasz się różnym rzeczom, aby uciec od swoich myśli? Czy pilnujesz samego siebie, aby nie odsłaniać się przed innymi osobami? Czy sprawy trudne i problematyczne zachowujesz tylko dla siebie? Czy masz dużą trudność w wyrażaniu emocji? Czy masz poczucie, że zawsze musisz komuś coś udowadniać? Czy rozpaczliwie pragniesz lepszego życia, ale nie wiesz jak je osiągnąć? Nie da się ukryć, że nie jest łatwo przyznać się przed samym sobą, że jest się „milczącym synem”. Że pochodzi się z dysfunkcyjnego domu. Że dzieciństwo przelane było cierpieniem. Jednak Twojego życia nie muszą przepełniać przeszłe boleści. Bowiem masz prawo do innego, lepszego życia…
Dorastanie w dysfunkcyjnym domu jest bardzo trudne i zarazem ogromnie obciążające. Pomimo, że wiele osób stara się o nim nie myśleć, to jednak nieustannie jego obraz nosi w sobie. Jest jak destrukcyjny kod, który wkrada się do codzienności. Niby dawno jest za nami, a jednak wciąż tak boleśnie blisko. Wie o tym najlepiej Robert J.Ackerman autor książki „Wsparcie dla dorosłych synów z dysfunkcyjnych domów i ich bliskich” (link do książki >TUTAJ<), który sam siebie określa „milczącym synem”. Dlatego na podstawie licznych badań oraz własnych doświadczeń wskazuje kierunek, który można obrać, aby bardziej zrozumieć samego siebie, i tym samym dokonać pewnych zmian, które pozwolą wieść lepsze życie. Nie tylko to zewnętrzne, ale przede wszystkim to wewnętrzne. Autor kieruje również swoją książkę bliskim osobom „milczących synów”. Pragnie, aby stała się ona pewnego rodzaju motywacją do szerszej zmiany. Aby dała większe zrozumienie i przyczyniła się do poprawy jakości relacji. Tak więc, będzie ona bardzo pomocna osobom, które chcą lepiej zrozumieć i bardziej kochać. A nade wszystko będzie pomocna „milczącym synom”. Ja zaś będąc co dopiero po jej przeczytaniu zjawiam się z jej poleceniem i kilkoma sugestiami co do tego, jak wspomóc siebie samego. Jak samemu dla siebie stać się bardziej wyrozumiałym i wspierającym.
Zanim jednak to zrobię, to pragnę krótko wspomnieć o innej książce autora, a jest nią „Wyrosnąć z DDA. Wsparcie dla dorosłych córek alkoholików”, którą polecałam jakiś czas temu. Co sprawia, że tym bardziej cieszę się, że dzisiaj mogę zareklamować jego kolejną pozycję, dedykowaną płci męskiej i im bliskim. Tak więc, wtedy pisałam dla kobiet, a dzisiaj będę kierować swoje słowa do mężczyzn…
Jaki jest „milczący syn”?
Przyznaję, że to określenie wydało mi się bardzo enigmatyczne. Niby traktuje o milczeniu, ale czy faktycznie o to chodzi? Przelała mnie ogromna ciekawość, co do tego, czym kierował się autor określając mężczyzn z dysfunkcyjnych domów mianem „milczących synów”. Tak jak podejrzewałam nie chodzi o „bycie osobą małomówną”. Za słowem „milczeć” kryje się pewnego rodzaju tajemnica, którą skrywają wspomniani mężczyźni. Warte jest również podkreślenia to, że nie każdy skrywany problem przez mężczyznę będzie świadectwem domu z którego pochodzi. „Milczenie” może wzrastać w człowieku, jak również wynikać z wielu innych trudności, jakich doświadcza w swojej codzienności. Tak więc, „milczenie” odnosi się do różnych aspektów naszego wewnętrznego i zewnętrznego życia.
Co ważne, „milczenie” nie jest świadectwem ułomności. Nie jest też synonimem „bycia ofiarą”. Choć dotyczy czegoś trudnego i zarazem związanego z bólem emocjonalnym, to jednak nie definiuje to mężczyzny. Bowiem każdy „milczący syn” będzie inny. Będzie miał inny charakter. Będzie kierował się różnymi wartościami i zasadami. Będzie inaczej planował przyszłość. Będzie w różny sposób nawiązywał relacje. Będzie także wykazywał się wieloma pozytywnymi cechami, które są pewnego rodzaju świadectwem zwycięscy, czyli osoby, która przetrwała koszmar i niejedno cierpienie. Innymi słowy, „milczący synowie” nie są ulepieni z jednej i tej samej gliny. I tak nie powinni być postrzegani. Nie powinni też siebie sami w tych kategoriach postrzegać czy rozumieć, ponieważ to właśnie takie przekonania mogą blokować ich przed podjęciem wysiłku ku zmianie na rzecz lepszego życia wewnętrznego i zewnętrznego.
Kim zatem jest „milczący syn”? Robert J.Ackerman pisze, że „jest to człowiek bardzo obolały, ale nie chce się ani przyznać do tego przed sobą, ani dopuścić, by zobaczył to ktokolwiek inny. Ból, o którym mowa, nigdy go nie opuszcza. On zaś stara się go ignorować. Stara się o nim zapomnieć. Tak bardzo oddaje się pracy, że w końcu przechodzi nad tym bólem do porządku dziennego. Nie pozwala naprawdę zbliżyć się do siebie otaczającym go ludziom i udaje, że ma grono przyjaciół. Kiedy jest jednak w pojedynkę, kiedy zostaje sam na sam ze swoimi myślami, czuje, że ból wciąż w nim tkwi”.
Jak wspomóc siebie samego?
Droga do zrozumienia samego siebie nie jest łatwa. Nie ma też jednej najwłaściwszej. Jednakże zaczyna się od wglądu, czyli zapoznania się z tym, co sam jako człowiek na swój temat myślisz. Wydaje się również bardzo ważne zapoznanie się z własną definicją roli mężczyzny. To jak postrzegasz siebie jako mężczyznę i co sam sobie nakazujesz lub zakazujesz.
- Kim według Ciebie jest mężczyzna?
- Jakie cechy świadczą o męskości?
- Czego nie wolno robić mężczyźnie?
- Co nie jest męskie?
- Za co jest tylko i wyłącznie odpowiedzialny mężczyzna?
Choć tak wiele mówi się o różnorodności charakterologicznej, czy osobowościowej, to jednak wciąż istnieją wśród nas osoby, które nakazują żyć i zachowywać się mężczyzną w określony sposób. Bywa też tak, że od samego dzieciństwa wpajane są nam bardzo szkodliwe wartości męskości. Jedną z nich jest to, że „prawdziwy mężczyzna niczego się nie boi”. Nie prawda. Każdy człowiek nosi w sobie lęk czy strach. Są to bardzo naturalne i normalne emocje. Jednakże w wielu dysfunkcyjnych domach szerzone są opnie, że „łzy są tylko dla bab”. Że „prawdziwi mężczyźni nie płaczą”. Że „boją się tylko słabeusze”. I wiele innych tak bardzo szkodliwych opinii, które przyczyniają się do tego, że młody człowiek sam siebie zaczyna krytykować, gdy czuje strach. Wręcz zaczyna się na siebie złościć, i tą złością próbuje ponaprawiać, to co strach wywołało. Niestety brak kontaktu z emocjami i nieświadome działanie pod ich wpływem może przysporzyć wiele innych trosk i zmartwień.
Co ważne, „milczący synowie” zdają sobie sprawę z tego, że noszą w sobie różne emocje. Jednakże wielu z nich myśli bądź jest wręcz przekonanym o tym, że nie mogą ich wyrazić, bo zostanie to wykorzystane lub będzie to świadczyć o ich brakach czy deficytach. Stąd niektórzy mężczyźni uciekają w samotność lub/i próbują zagłuszyć emocjonalne trudności różnymi używkami. Co dodatkowo może utrudniać identyfikację własnych emocji i uczuć. Dlatego tak bardzo ważne jest zrozumienie tego, że każda emocja jest nam bardzo potrzeba i zarazem niezwykle pomocna. Bowiem Twój strach, lęk czy smutek – każde trudne i bolesne uczucie mówi o Twoich potrzebach. A żeby to odkryć warto, abyś ku nim się pochylił. Zajrzał w nie i odkrył, o co dobrego chcą się zatroszczyć? Co takiego Ci potrzeba?
Krótko ujmując, nie musisz uciekać przed własnymi emocjami. Nie musisz ich atakować milczeniem. To nie jest świadectwo siły. Siłą jest zajrzenie w siebie i zaopiekowanie się tym, co jest Twoją potrzebą.
A jeśli jestem już przy sile, to czuję się w obowiązku zwrócić Twoją uwagę na to, że nie przejawia się ona w złości, czy w zachowaniu, którym się kierujesz pod wpływem gniewu. Siła to coś więc niż odczuwana złość czy gniew. Siła jest ponad tymi emocjami. Jednakże może być Ci trudno to dostrzec, w szczególności, kiedy w przeszłości była ona automatyczną niezgodą, gdy ktoś wyśmiewał Twoje pozostałe emocje. Stąd tak bardzo ważne jest zrozumienie tego, że pod złością może kryć się również strach, lęk czy smutek. Złość może prowadzić do walki, tylko że na polu bitwy będziesz stał sam na sam ze sobą samym, gdy nie odkryjesz pozostałych emocji. Walczysz, ale nie wiesz z kim i o co. Ranisz przypadkowe osoby, bo tak naprawdę nie wiesz, o co Ci samemu biega. Dlatego zachęcam nie milczeć, i z dozą odwagi pogadać samemu ze sobą o tym, czego potrzebujesz. Zatem, czym jest siła? Siła jest ukryta w odwadze bycia szczerym wobec samego siebie. Bycia wnikliwym i zarazem troskliwym. To jedne ze składowych fundamentu siły. A Ty jak dbasz o swoją wewnętrzną siłę? Czy już wiesz, jak się o nią zatroszczysz?
Wyżej wspominałam o ucieczce i do niej teraz nawiążę. Bowiem „milczący synowie” bywa, że wpisują w męskość pracoholizm, i nie mam tu na myśli tylko i włącznie pracy zarobkowej. Pracoholizm może przejawić się „w ciągłym byciu zajętym”, czyli nie posiadaniu czasu na nic i dla nikogo. W czymś co ciągle nakazuje im być zajętymi. Stąd moje pytanie, czy często czujesz się nieswojo, kiedy nie pracujesz? Czy postrzegasz czas jako bezproduktywny, kiedy nie wykonujesz jakichkolwiek prac? Czy według Ciebie prawdziwy mężczyzna musi zawsze pracować? Czy według Ciebie prawdziwy mężczyzna zawsze musi gdzieś i za czymś gonić? Czy bliskie Ci osoby mówią, że ciągle Cię nie ma? Czy bliskie Ci osoby skarżą się, że nie masz dla nich w ogóle czasu? Jeśli nieustannie towarzyszy Ci poczucie, że praca definiuje prawdziwą męskość, to podejrzewam, że wiesz o co pytam. Jednakże praca nie jest świadectwem tego, jakim jesteś człowiekiem. Ona nas nie definiuje. Ona nie świadczy o tym, jakim jesteś mężczyzną i czy w ogóle nim jesteś. Maska „pracowitości” nie sprawi, że nagle sam ze sobą prawdziwie poczujesz się lepiej. Ona jest złudzeniem. Chwilową atrapą spokoju. Maska „pracowitości” nieustannie nakazuje próbować zbudować dom bez fundamentów. Niby coś mamy, ale tak naprawdę to coś może w każdej chwili runąć, bo nie ma stabilnego podłoża. To tak jakby mieć samochód bez silnika, którym nigdzie nie pojedziesz. Poczucie bezużyteczności maskowane próbami bycia użytecznym. Zaś Ty poza pracą możesz zbudować swoją prawdziwą użyteczność. Co mam na myśli pisząc o „prawdziwej użyteczności”? Postrzegam te dwa słowa, jako siłę napędową realizowania swoich potrzeb w sposób akceptowalny, pomocny i potrzebny. To coś co sprawia, że sam dla siebie stajesz się ważny, i co najważniejsze nie potrzebujesz do tego ciągłej pracy, aby tak właśnie siebie samego postrzegać. Bowiem to jak o sobie myślisz ma bardzo duże znaczenie. To jak pozwalasz sobie nazywać swoje potrzeby i je realizować ma ogromne znaczenie.
Zachęcam do pochylenia się nad słowami autora „Wsparcie dla dorosłych synów z dysfunkcyjnych domów i ich bliskich”: „Składa się na nas znacznie więcej niż tylko praca zawodowa, ale możemy mieć wielkie opory przed przyjęciem tego do wiadomości i realizowaniem swojego potencjału w innych obszarach, zwłaszcza w obliczu negatywnego wzmocnienia społecznego. A takie wzmocnienie nieustannie otrzymujemy zarówno od mężczyzn, jak i od kobiet. Powiedzmy, że dwie osoby spotykają się po raz pierwszy. W ciągu trzydziestu sekund pada pytanie: „Co robisz?” albo jeszcze gorsze: „Co robisz w życiu?”. Cóż to za sformułowanie! Czy nie sugeruje, że praca równa się życie? Tymczasem jesteśmy czymś więcej niż tym, czy zajmujemy się zawodowo.” Dlatego tak bardzo zachęcam Cię do pochylenia się nad następującymi pytaniami:
- Czy wiesz kim jesteś?
- Jakie wartości wyznajesz?
- Jakie zasady są tylko Twoje?
- Co dodaje Ci energii?
Nie są to łatwe pytania. Przeważnie wywołują ogromny dyskomfort, w szczególności, kiedy dochodzimy do takiego punktu, w którym uświadamiamy sobie, że to nie praca definiuje człowieka. Tylko, jak to życie naprawdę wygląda poza pracą, i co jest ważne poza tą strefą? Na te pytania warto poszukać odpowiedzi w sobie. Zachęcam do głębokiego łowienia własnych wartości. Tak, aby przyjrzeć się również tym, które bezrefleksyjnie zaczerpnęliśmy po rodzicach, a tak naprawdę w naszym dorosłym życiu nie mają one jakiegokolwiek pożytku. Takie wartości „po kimś” mogą wręcz napsuć w naszym życiu. Dlatego jak już będziesz do nich zaglądać, to proszę zastanów się, co w nich dobrego, a co złego? I co chciałabyś w nich zmienić?
„Milczący synowie” bywa, że dorastają w poczuciu, że „każdy musi znać swoje miejsce”, co prowadzi do bezrefleksyjności i powielania czegoś co tak naprawdę może przysporzyć wielu problemów. Nie dość, że ktoś kiedyś nas segregował, to teraz sami siebie i innych segregujemy. Co najgorsze takie przekonanie bywa podsycane kolejnym, mówiącym o tym, że „nie wolno się poddać”. W imię nie swojej „męskości” mężczyźni sami siebie zaczynają krzywdzić.
Czy przedefiniowanie nie swojej „męskości” oznacza, że masz być w mniejszym stopniu mężczyzną? Nie. Oznacza raczej, że masz stać się jeszcze bardziej mężczyzną. Oznacza odwagę wyjścia poza swoje dysfunkcyjne problemy oraz poza stereotypowy społeczny wizerunek męskości. Jesteś gotów?
- Jaki chcesz być jako mężczyzna?
- Jakie cechy chcesz w sobie rozwijać?
- Czego nowego chcesz się nauczyć?
- Co będzie świadectwem Twojej męskości?
- Z jakich wartości składa się Twoja męskość?
- Jaką energię chcesz wysłać światu?
- Jak chciałbyś zostać zapamiętany?
- Co zyskasz, gdy staniesz się męski po swojemu?
Do Twoich odpowiedzi zapewne będą wkradać się słowa, które również towarzyszyły Twoim rodzicom. Które być może funkcjonowały w Twoim domu. Jest to jak najbardziej okej, kiedy to pokrywa się z Twoją naturalnością – z tym co sam dowiedziałeś się o swoich potrzebach. Bowiem nie wszystko co działo się w domu dysfunkcyjnym było złe. Możesz z niego wziąć również coś co będzie pomocne. Możesz na przykład dalej chcieć być pomysłowy, radzić sobie z presją, czuć zew przygody, być czujnym, pomocnym…
Odkrywanie to proces, który trwa nieustannie i ciągle. I warto, aby taki się stał, a wszystko po to, aby chęć rozwoju miała swoją przestrzeń w życiu. A żeby tak właśnie się stało to warto wziąć pod uwagę słowa Roberta J.Ackermana: „Pora zacząć siebie lubić i mieć dla siebie trochę szacunku. Kiedy go nabierzesz, będziesz automatycznie oczekiwał lepszego traktowania ze strony innych ludzi oraz zaczniesz wierzyć, że zasługujesz na ich poważanie. Takie traktowanie siebie będzie wymagało zmiany niektórych negatywnych zachowań. Oznacza ono, że przestaniesz się czuć zobowiązany do robienia tego, z czym się źle czujesz czy czego nie chcesz robić. W zamian będziesz robił to, co przynosi ci zadowolenie z siebie. Będziesz też umiał powiedzieć niewłaściwym żądaniom „nie”, a sobie „tak”. Przez całe lata wypracowywałeś szacunek do samego siebie. Nie rezygnuj z niego ponownie. Nie jest na sprzedaż ani nikt nie może ci go ukraść.”
Na zakończenie dzisiejszego wpisu wrócę do samej książki „Wsparcie dla dorosłych synów z dysfunkcyjnych domów i ich bliskich”. Jest ona stworzona przez mężczyznę dla mężczyzn, aby odkryli swoją prawdziwą męskość. Autor bardzo dużo pisze o tym, jak odzyskać kontakt ze samym sobą i w jaki sposób móc się sobą samym w zdrowy sposób zaopiekować. Jedno jest pewne, to co zostało już przeze mnie napisane w bardzo niewielkim ułamku przekazuje to, jak wiele wartości nosi w sobie wspomniana książka. Bowiem jest to publikacja, która obrazuje wewnętrzny i zewnętrzny świat z różnych perspektyw. Sięga głębi. Czy wiesz już komu o niej wspomnisz?
Autorka: AGNIESZKA ZBLEWSKA
Dziękuję Wydawnictwu Feeria za możliwość współpracy przy tak bardzo wciągającej pozycji.
Podobne wpisy
ODSZUKAJ RADOŚĆ W KILKU SŁOWACH - CZYTAJ i UCZ SIĘ
SZUKAJ
NEWSLETTER
Zapisz się na naszą listę mailingową Niech nigdy nie ominie cię żadna nowinka
NAJNOWSZE ARTYKUŁY
ŚLEDŹ MNIE
KATEGORIE
- DEPRESJA
- EMOCJE i NASTRÓJ
- My Lifestyle
- PSYCHOLOGIA ASERTYWNOŚCI
- PSYCHOLOGIA KOMUNIKACJI
- PSYCHOLOGIA KONFLIKTU
- PSYCHOLOGIA MIŁOŚCI
- PSYCHOLOGIA ODŻYWIANIA
- PSYCHOLOGIA OSOBOWOŚCI
- PSYCHOLOGIA PEWNOŚCI SIEBIE
- PSYCHOLOGIA PRACY
- PSYCHOLOGIA PRZEMOCY
- PSYCHOLOGIA RODZINY
- PSYCHOLOGIA ROZWOJU
- PSYCHOLOGIA SEKSU
- PSYCHOLOGIA STRATY
- PSYCHOLOGIA SUKCESU
- PSYCHOLOGIA ŚWIADOMOŚCI
- PSYCHOLOGIA SZCZĘŚCIA
- PSYCHOLOGIA UZALEŻNIENIA
- PSYCHOLOGIA WPŁYWU - AFIRMACJE
- PSYCHOLOGIA ZABURZEŃ
- PSYCHOLOGIA ZDROWIA
- PSYCHOLOGIA ZMIANY
- PSYCHOLOGIA ZWIĄZKU
- PSYCHOTERAPIA
- TECHNIKI NLP
- TOKSYCZNE OSOBOWOŚCI
- WARTO PRZECZYTAĆ
- WARTO WIEDZIEĆ
- WYSOKA WRAŻLIWOŚĆ