Czy masz poczucie, że życie ucieka Ci przez palce? Czy brakuje Ci tchu do życia? Czy ilość zadań w ciągu dnia powoduje, że wewnętrznie cierpisz? Czy masz poczucie, że codzienność Cię przygniata? Czy próbujesz ze wszystkim zdążyć, a i tak Ci się to nie udaje? Czy nieustannie brakuje Ci czasu? Czy w kółko rezygnujesz z siebie i swoich potrzeb, bo inne rzeczy i ludzie są ważniejsi? Czy masz poczucie, że nie jesteś w stanie nic zmienić, bo obowiązki zawsze będą? Że nie masz na to wpływu? Że trzeba się podporządkować, bo takie jest życie każdego człowieka? Jeśli odnajdujesz się w tym, o co pytam to wiedz, że tak nie musi być…
Można by uznać, że życie to codzienna gonitwa. Nieustannie próbujemy ogarnąć to co ogarnięte niby musi być, a jednak nic się nie zmienia. Każdego dnia pojawiają się nowe obowiązki. Dodatkowo społeczna presja – „że trzeba robić i nie narzekać” wykańcza człowieka od środka. Wychowani w poczuciu, że odpoczywanie to świadectwo lenistwa doprowadza człowieka do wewnętrznej katastrofy. Niejednokrotnie na sesjach psychoterapeutycznych widziałam łzy osób, które same siebie krytykowały za to, że są zbyt mało wydajne. Że nic w życiu im się nie udaje. Że nie wiedzą, jak mają żyć, bo codzienne obowiązki psychicznie i fizycznie ich zabijają. Bardzo mocno empatyzuję z tymi osobami. Niejednokrotnie sama łapię się na tym, że bardzo chciałabym, aby doba miała więcej godzin niż w rzeczywistości ma. A to wszystko po to, aby móc jeszcze więcej zrobić. Stąd kiedy trafiła do mnie książka „Cztery tysiące tygodni” autorstwa Olivera Burkemana (link do książki >TUTAJ<) od razu zabrałam się za czytanie. Pokładałam w niej ogromne nadzieje. Bardzo pragnęłam odszukać w niej jakąś radę lub myśli, która mi pomoże, ale będzie też cenną wskazówką dla osób, które korzystają z mojej pomocy. Nie zawiodłam się. Autor zabrał mnie w podróż pełną rozważań. Czytając ją miałam wrażenie jakby autor był moim osobistym przewodnikiem po przestrzeni pełnej przeróżnych elementów składowych czasu. Nie tylko budził moją ciekawość, ale zachęcał do rozważań. Ze śmiałością muszę przyznać, że czytałam pewne zdania po kilka razy. Łapałam jakąś myśl i oglądałam ją z różnych perspektyw. Sprawdzałam jak się ona ma w moim życiu i czy oby na pewno należy do mnie, a może jest własnością kogoś kto próbował mi ją wcisnąć jako rzecz, która musi być moim obowiązkiem, „bo inni ludzie tak właśnie żyją, i nie wolno inaczej”. Niekiedy czułam smutek, a niekiedy złość. Zaś te wszystkie trudne emocje były mi ogromnie pomocne. To dzięki nim jeszcze intensywniej przyglądałam się temu, o czym pisze Oliver Burkeman. Co dalej wywoływało we mnie poczucie spokoju, a może raczej poczucie ulgi. Muszę przyznać, że autor wykonał kawał dobrej roboty. Nie spodziewałam się, że tak wiele cennych myśli zostanie we mnie po przeczytaniu jego książki. Tak więc… Zainspirowana książką „Cztery tysiące tygodni” przychodzę nie tylko z jej poleceniem, ale również z kilkoma wskazówkami dotyczącymi tego, jak odszukać czas na życie…
Jak odszukać czas na życie?
I tutaj pojawiają się pierwsze kłody pod nogi… No cóż, nie mamy cudownej mocy rozmnażania czasu. Jest to rzecz niemożliwa. A gdybyśmy nawet mieli taką zdolność, to uwierz mi, wciąż tego czasu byłoby zbyt mało. Na pewno znalazłyby się kolejne rzeczy, które trzeba ogarnąć.
Jak zatem odszukać czas, kiedy tego czasu brakuje? Nie jest to łatwe zadanie, kiedy właśnie przez ten pryzmat będziemy oceniać czas. Odszukanie czasu nie może stać się kolejnym zadaniem z listy zadań do zrobienia, bowiem może to przysłużyć się jeszcze większej presji.
Stąd też moja sugestia a raczej zaproszenie do odszukania odpowiedzi na pytanie, jak Ty podchodzisz do czasu? Jak o nim myślisz? Jakie uczucia on w Tobie wywołuje? Jaka więź Was łączy?
No coż… Może się okazać, że samo w sobie słowo „czas” wywołuje w Tobie niepokój. Dodatkowo może też kojarzyć Ci się z czymś przez co zawodzisz i nie jesteś w stanie sprostać oczekiwaniom. Co dalej może prowadzić do tego, że Twoja więź z czasem jest ogromnie toksyczna. Nie ma w niej swobody, poczucia wolności i niezależności. Jest za to presja, ból i cierpienie… Jak to zmienić? Nie będzie to proste zadanie, w szczególności, gdy nosisz w sobie przekonanie, że czas musi być produktywny. To przeświadczenie zabija nie tylko poczucie sensu życia, ale przyczynia się również do tego, że zaczynasz podchodzić do siebie przedmiotowo – jak do robota, który musi zawsze mieć siłę i energię, aby coś robić, bo to niby stanowi o wartości nie tylko czasu ale również człowieka. To wielki błąd. Bzdura nad bzdurami. Czas sam w sobie jest przestrzenią do życia. Płynie jak rzeka do przodu, pomimo warunków zewnętrznych. Jest darem, który można wykorzystać na swoją korzyść – na rzecz realizowania swoich potrzeb. Jednakże nie ma go w nadmiarze. Jest ograniczony. Stąd też moje kolejne pytanie dotyczące tego, ile tak naprawdę masz go na swoje życie? Podejrzewam, że zbyt mało. Tak jak ja. Wciąż i nieustannie zbyt mało. Tylko, że prawda jest taka, że jest go tyle ile powinno być, aby móc dokonać wyboru w zgodzie z jego ograniczoną ilością.
Wiem, że jest to dość smutna prawda, ale faktycznie tak jest – czas jest czymś ograniczonym. Nie wiemy, czy oby na pewno wystarczy nam go do tego, aby osiągnąć wszystko, co sobie zaplanowaliśmy. Tego nie wiemy, ale też ciśnięcie siebie na siłę do tego, aby to „wszystko” zrealizować powoduje, że tracimy kontakt z własnym życiem. Jak wskazuje autor książki „Cztery tysiące tygodni”: „Powinieneś zrobić tyle, ile będziesz potrafił, zostawić to, z czym nie zdążysz, i uznać, że dyktatorski wewnętrzny głos nalegający, żebyś zrobił wszystko, jest najzwyczajniej w błędzie. Rzadko jednak dajemy sobie czas, by w tak racjonalny sposób ocenić sytuację. Wymaga to bowiem, żeby zmierzyć się z bolesną prawdą o naszych ograniczeniach. Zmusza do przyznania przed samym sobą, że musimy podjąć pewne trudne decyzje: którym piłkom pozwolić upaść, kogo rozczarować, które wieloletnie ambicje porzucić, w których rolach zawieść. Być może nie da się pogodzić twojej obecnej pracy ze spędzaniem satysfakcjonującej ilości czasu z dziećmi. Możliwe, że póki realizujesz swoje zapędy artystyczne, nigdy nie będziesz miał czasu, żeby idealnie wysprzątać dom, odpowiednio dużo ćwiczyć i tak dalej. Są to niewygodne prawdy, których unikamy, posługując się strategią leżącą u podstaw większości konwencjonalnych rad dotyczących walki z zapracowaniem. Wmawiamy sobie, że po prostu musimy znaleźć sposób, by robić więcej. Można powiedzieć, że próbujemy zaradzić przeładowaniu obowiązkami, dodając sobie obowiązków”.
Nie ma cudownego sposobu na to, aby robić więcej. Po prostu się nie da. Czas i zasoby energii człowieka są ograniczone. Choć niekiedy można by sądzić inaczej, w szczególności, gdy media zasypują nas tym, co każdy z nas powinien, wręcz musi robić, aby jego życie było zdrowe i satysfakcjonujące. Według tych niby cennych rad należy wstać o piątej rano lub nawet wcześniej, wybrać się pobiegać – najlepiej do lasu, kolejno siłownia, orzeźwiający prysznic, własnoręcznie przygotowany zdrowy posiłek – najlepiej bogaty w warzywa z własnego ekoogródka, medytacja, joga, spotkanie ze wspólnotą religijną, przeczytać książkę samorozwojową lub/i uczestniczyć w programie rozwojowym, spędzić jak najwięcej czasu z dziećmi, obowiązkowa randka z partnerem/partnerką, prowadzić życie towarzyskie, zrobić coś miłego tylko dla siebie – kino a może masaż, zadbać o minimum 8 godzin snu, wysprzątać mieszkanie, i dodatkowo zarobić wystarczającą ilość gotówki aby starczyło nie tylko na bieżące wydatki, ale również na wakacje poza granicami kraju, super samochód i własny dom… Presja na to by być ambitnym pracownikiem, mega zaangażowanym rodzicem, pasjonatem zdrowego trybu życia to niby według niektórych tak niewiele. O ironio losu… Przecież na to wszystko nie wystarczy czasu, ani energii. Tak się nie da. Przecież to człowieka w żaden sposób nie wzmocni, a jedynie jeszcze bardziej wykończy. Zaś żyjąc w ten sposób sami sobie za życia wykopujemy grób i w nim się układamy. Nie tylko pogarszamy swoją sytuację, ale dodatkowo zamykamy się w pułapce wypalenia życiem.
Jak pisze Oliver Burkeman: „Kultura wygody zachęca nas do łudzenia się, że być może, jeśli wyeliminujemy z życia najżmudniejsze zajęcia, pomieścimy w nim wszystko, co ważne. Okłamuje nas. Musisz wybrać kilka rzeczy, poświęcić wszystko inne i poradzić sobie z nieuniknionym poczuciem straty.
Jedno jest pewne to poczucie straty będzie jakoś boleć. To bardzo naturalne. Natomiast my ludzie mamy tendencje do uciekania od tego co boli. Krytykowania siebie samych za trudne emocje. Zaś to prowadzi nas do jeszcze większego poczucia bólu. Innymi słowy, nie pozwalamy sobie na to, aby poczuć to co czujemy, a to z kolei prowadzi do tego, że to co trudne wraca ze zdwojoną a może potrojoną siłą. Taki paradoks – unikamy bólu, a i tak go czujemy tylko, że mocniej. Stąd też moje zaproszenie do tego, aby jak najczęściej próbować ze sobą samym/samą empatyzować. Nie tylko dać sobie zrozumienie, ale nade wszystko poczucie wewnętrznego wsparcia. Bowiem nasze życie to niekończące się wybory. One są ważne, bo Twoje życie jest ważne. Niezależnie od tego jak wielki ciężar nosisz w sobie wynikający z poczucia straty, bo dokonałeś/aś jakiegoś wyboru, to pamiętaj, że na tę chwilę wybrałeś/aś to co najważniejsze. Oczywiście mogłeś/aś wybrać inną opcję, może równie atrakcyjną, ale czy miałbyś/miałabyś do tego przestrzeń? No nie, dlatego właśnie takiego wyboru dokonałeś/aś.
A co by było gdybyś nie musiał z niczego rezygnować? Zapewne pomyślisz, że Twoje życie cudownie by się układało. Że nieustannie towarzyszyłoby Ci poczucie spełnienia… Możesz tak pomyśleć. To bardzo fajna myśl, jednakże bardzo nieprawdziwa. To właśnie wybory sprawiają, że potrafimy doceniać. To te trudne emocje sprawiają, że bardziej dbamy o to co dla nas dobre. Bez tego co trudne trudno było by dojrzeć i zrozumieć to co dobre. Żeby coś określić jako słodkie musieliśmy poznać też inne smaki – słony, gorzki, ostry… Tak więc, pełna odpowiedzialność za siebie samego/samą i swoje emocje to dokonywanie wyboru – czego nie robić, a co robić. Natomiast wielką pułapką jest szukanie czasu, aby ze wszystkim zdążyć i wszystkiemu dać radę.
Jak zarządzać czasem?
Tak więc, pamiętaj o…
- Zrobienie wszystkiego jest niemożliwe. Czas i Twoja energia są ograniczone – ulegają wyczerpaniu;
- Dokonuj wyborów między zrobieniem rzeczy ważnej a nie zrobieniem rzeczy ważnej. O czym piszę? Wybierz coś co chcesz zrobić ważnego i daj sobie zrozumienie, że możesz poczuć smutek, że innej rzeczy ważnej nie udało lub nie uda Ci się zrobić. Niestety ale nie uda Ci się mieć kontroli nad wszystkim. Stąd też postaraj się zawczasu postanowić, co może Ci się nie udać. Ja osobiście wiem doskonale, że nie uda mi się zwiedzić nawet połowy miejsc, które chciałabym odwiedzić. Wiem też że nie uda mi się napisać tylu artykułów czy książek, które chciałabym napisać. Godzę się na to, doświadczając pięknej chwili obecnej. Ona też jest cudowna;
- Staraj się nie robić wszystkiego na raz, bo może się okazać, że robisz tak naprawdę wszystko i nic. Rzeczy, które wymagają Twojej uwagi nie mogą być rozpraszane przez inne czynności, bo może to skutkować wieloma negatywnymi konsekwencjami. Możesz popełnić jakieś błędy i tego nie zauważyć. Możesz poświęcić o wiele więcej czasu na zrobienie czegoś, niż w rzeczywistości byś poświęcił gdybyś skupił/a się tylko na jednym zadaniu. Tak więc, skończ jedno zadanie, zanim zaczniesz drugie, i sprawdź, jak Ci z tym było;
- Ciesz się z bieżącej chwili. Bez obciążania siebie. Nie uda się, to się nie uda. Trudno;
- Nigdy nie traktuj odpoczynku przedmiotowo. Co mam na myśli? Spróbuj nie podchodzić do odpoczynku jak do czasu w którym musisz zebrać siły do wykonania pracy. Bowiem może zdarzyć się tak, że odpoczynek tej energii Ci nie da, a Ty dodatkowo się sfrustrujesz na taki bieg zdarzeń. Odpoczynek jest dla Twojej przyjemności. Nie musisz nikomu się tłumaczyć po co go potrzebujesz. On jest ważny bo Twoje przyjemności są ważne. To, że utarło się, że trzeba jakoś uzasadnić potrzebę odpoczynku jest ogromnie obciążające. Staraj się sobie tego nie robić, i nigdy nie zapomnij o empatyzowaniu ze sobą samym/samą. Jak to rewelacyjnie ujął autor książki „Cztery tysiące tygodni”: „Odziedziczyliśmy po tych przemianach społecznych wybitnie dziwaczną koncepcję tego, co znaczy spędzać czas wolny dobrze, a co – marnować go. Przy takim nastawieniu do czasu każde zajęcie, które nie skutkuje powstaniem przyszłej wartości, jest z definicji formą lenistwa. Wypoczynek jest dopuszczalny, ale tylko w celu odzyskiwania sił do pracy albo jeśli umożliwia samorozwój. Zaczyna sprawiać nam trudność cieszenie się wolnymi chwilami spędzanymi tak po prostu, bez zważania na przyszłe korzyści, ponieważ odbieramy odpoczynek bez przedmiotowej wartości jako rodzaj marnotrawstwa.
W rzeczywistości jednak spędzenie przynajmniej części wolnego czasu na „marnotrawnym” odpoczynku, w skupieniu wyłącznie na przyjemności, jest jedynym sposobem, by nie zmarnować tych chwil, czyli zaznać autentycznego relaksu, zamiast ukradkowo uskuteczniać nastawiony na przyszłość samorozwój. Jeśli chcemy w pełni zamieszkać w jedynym życiu, którym dysponujemy, musimy powstrzymać się przed wykorzystywaniem każdej wolnej chwili na rozwój osobisty. Z tej perspektywy lenistwo nie tylko jest wybaczalne, ale stanowi wręcz obowiązek”. - Nie traktuj swojego hobby lub rzeczy które lubisz robić jako coś co musi przynieść dochód. Może, ale nie musi. To, że niektóre osoby muszą widzieć pieniądze we wszystkim nie oznacza, że Ty nie masz prawa do hobby czy pasji, które tylko generują koszty. Ja osobiście uwielbiam wyjeżdżać. Zwiedzanie innych krajów generuje koszty finansowe. Zaś te koszty dają mi też zyski – zyski wewnętrzne, które są bezcenne dla mnie. Sama sobie nie narzucam presji żeby było inaczej. Tak jest i to przyjmuję z dużym poczuciem szczęścia. Tak więc, kiedy usłyszysz: „Że to się nie opłaca” to pamiętaj, że nie musi się opłacać finansowo. Inne zyski bywają o wiele większe i przyjemniejsze;
- Ćwicz cierpliwość;
- Zarządzaj czasem po swojemu. Cenne rady innych osób mogą się nie sprawdzić w Twoim życiu;
- Naucz się prosić o pomoc. Zapraszaj do różnych zadań osoby, które również później z tych rzeczy korzystają. Ja na przykład nigdy nie sprzątam sama 🙂
W jednym zdaniu – przestań próbować robisz wszystko i zajmij się tym, co się liczy. Czy już wiesz, co dla Ciebie się liczy?
Podsumowując, książka „Cztery tysiące tygodni” to jedna z wielu książek dostępnych na rynku mówiąca o tym, jak najlepiej wykorzystać czas na swoje życie. Choć traktuje o zarządzaniu czasem, to tak naprawdę nie znajdziemy w niej „złotych rad”, które będą najwłaściwsze z najwłaściwszych. Ona sięga głębiej. Pozwala nazwać rzeczy jakimi faktycznie są, bez oszukiwania samego/samej siebie. Autor wyciąga z nas prawdę o tym, jak faktycznie chcemy żyć, jednocześnie zapraszając do porzucenia starych i nieużytecznych schematów postępowania. A co najważniejsze, z dużym szacunkiem dla czytelnika wyjaśnia dlaczego nie warto żyć w pędzie nie swoich oczekiwań i wymagań. Daje moc ku trenowaniu cierpliwości, którą możemy wykorzystać do zaniechania tego, co warto sobie darować, aby pojawiła się w naszym życiu przestrzeń do robienia rzeczy, które faktycznie napędzają nasz sens życia. Gdybym miała w jednym zdaniu podsumować książkę „Cztery tysiące tygodni”, to napisałabym tak: jest to książka, która uświadamia człowieka, jak ściągnąć z siebie samego kajdany ciągłej udręki i presji, które to sami i inni na nas narzucają. Brzmi ciekawie? Mam nadzieję, że tak, bowiem jest to pozycja, którą polecam całą sobą. Ja osobiście dzięki niej jeszcze bardziej umocniłam w sobie przekonanie – „mniej wywalone, a będzie Ci dane”. Dzięki niej bardziej i mocniej odpuszczam. Super sprawa. Jeszcze raz gorąco polecam.
Autorka: AGNIESZKA ZBLEWSKA
Dziękuję Insignis Media za możliwość zareklamowania tak bardzo niezwykłej i wartościowej książki.
Podobne wpisy
ODSZUKAJ RADOŚĆ W KILKU SŁOWACH - CZYTAJ i UCZ SIĘ
SZUKAJ
NEWSLETTER
Zapisz się na naszą listę mailingową Niech nigdy nie ominie cię żadna nowinka
NAJNOWSZE ARTYKUŁY
ŚLEDŹ MNIE
KATEGORIE
- DEPRESJA
- EMOCJE i NASTRÓJ
- My Lifestyle
- PSYCHOLOGIA ASERTYWNOŚCI
- PSYCHOLOGIA KOMUNIKACJI
- PSYCHOLOGIA KONFLIKTU
- PSYCHOLOGIA MIŁOŚCI
- PSYCHOLOGIA ODŻYWIANIA
- PSYCHOLOGIA OSOBOWOŚCI
- PSYCHOLOGIA PEWNOŚCI SIEBIE
- PSYCHOLOGIA PRACY
- PSYCHOLOGIA PRZEMOCY
- PSYCHOLOGIA RODZINY
- PSYCHOLOGIA ROZWOJU
- PSYCHOLOGIA SEKSU
- PSYCHOLOGIA STRATY
- PSYCHOLOGIA SUKCESU
- PSYCHOLOGIA ŚWIADOMOŚCI
- PSYCHOLOGIA SZCZĘŚCIA
- PSYCHOLOGIA UZALEŻNIENIA
- PSYCHOLOGIA WPŁYWU - AFIRMACJE
- PSYCHOLOGIA ZABURZEŃ
- PSYCHOLOGIA ZDROWIA
- PSYCHOLOGIA ZMIANY
- PSYCHOLOGIA ZWIĄZKU
- PSYCHOTERAPIA
- TECHNIKI NLP
- TOKSYCZNE OSOBOWOŚCI
- WARTO PRZECZYTAĆ
- WARTO WIEDZIEĆ
- WYSOKA WRAŻLIWOŚĆ