Dzisiaj artykuł inny niż wszystkie – dzisiaj artykuł z przesłaniem…
Czytelniku – osoby takie, jak Ty dzielą się z nami swoim przeżyciami – poświęć chwilkę i zmień również swoją historię…
Zachęcam do przeczytania:
Długo zastanawiałam się – czy powinnam napisać. Przecież nie mam nic konkretnego do przekazania – czy moja historia na pewno komuś pomoże…
Zdecydowałam się napisać – tak więc piszę. Moja opowieść będzie pełna refleksji, ale również jest prośbą do innych osób o to, by postarali się odtworzyć swe serca na drugiego człowieka, który równie bardzo oddany jest im samym.
Jestem osobą w średnim wieku – mam dom, rodzinę i kochających bliskich. Jednakże zawsze mi czegoś brakowało. Starałam się odszukać ten mały pierwiastek szczęścia, ale…
Nasz dom zawsze jest otwarty – nikomu nie odmówiłam pomocy, czy ciepłego słowa. Uważałam, że najpierw należy pomyśleć o innych, a dopiero potem o sobie. Tak też było. W moim postępowaniu była jednak ukryta wielka potrzeba. Potrzeba bycia zauważonym i docenionym. Gdybym powiedziałam, że jestem nie doceniana to na pewno, bym zgrzeszyła. Moi bliscy obdarowują mnie różnymi prezencikami, czy też niespodziankami. Jest to miły gest z ich strony. Ale mi wciąż czegoś brakuje…
Długo to trwało zanim zrozumiałam – czego mi tak naprawdę brakuje. W swoim postępowaniu zawsze oczekiwałam wzajemności. Tylko tego, albo aż tego. Słuchając pragnęłam zostać wysłuchana. Udzielając ramienia wsparcia pragnęłam tego ramienia również dla siebie.
Po pewnym czasie zaczęłam zastanawiać się – co jest ze mną nie tak? Przyciągałam ludzi, choć jakbym wciąż byłabym sama. Otoczona najbliższymi, a wciąż jakby sama. Sama ze swoimi myślami – wciąż sama ze swoją historią.
Gdy mąż wracał z pracy zawsze byłam ciekawa, co u niego słychać – co się wydarzyło? Jak się czuje? Moje zainteresowanie było prawdziwe, ale tej prawdziwości nie dostrzegałam u niego. Niby, było pytanie – a co u Ciebie słychać? Niby, było to zainteresowanie, ale wciąż niekompletne. Zanim jeszcze skończyłam zdanie, to już dostrzegałam brak jakiejkolwiek chęci słuchania „o mnie”. Ta sama sytuacja była w kontaktach z innymi osobami – gdy ja chciałam się wypłakać, słyszałam: „ale ja mam znacznie gorzej” i w tym momencie moje problemy nie miały jakiegokolwiek znaczenia, ponieważ skupiałam się na tym, co ma do powiedzenia mój rozmówca – co mówi o sobie i czego doświadcza. Pewnie było, to w jakiś sposób dobre, bo na ten czas zapominałam o swoim „problemie”, a skupiałam się na drugim człowieku.
Jednakże ten „drugi człowiek” w pewnym momencie zaczął mi przeszkadzać. Czułam się samotna – sama ze swoją historią, ze swoimi problemami, czy zmartwieniami.
Poczułam „wewnętrzny niemy krzyk” wiedziałam, że w znacznej mierze jest on podyktowany egoizmem. Nie chciałam słuchać już innych – chciałam i oczekiwałam większego zainteresowania ze strony innych osób. Z czasem nawet stwierdziłam, że chociażby poudawali, że mnie słuchają. Chciałam i pragnęłam mówić o sobie.
Jakiś czas temu przeczytałam artykuł, który mówił o tym, że „ludzie lubią być słuchani” – i teraz to ja mogę powiedzieć głośno i wyraźnie. Ja również lubię być słuchana. Pragnę jakiegokolwiek zainteresowania moją szarą codziennością.
Pewnie zastanawiacie się, o czym ja piszę – do czego dążę. Moją przedstawioną historią pragnę skłonić do refleksji. Abyś to Ty – tak właśnie Ty – Ty, tam po drugiej stronie ekranu, zastanowił się – jak długo czasu poświęcasz na to, żeby wysłuchać człowieka, który słucha Ciebie. Pamiętaj, że otwartość wymaga wzajemności. Twój słuchacz też potrzebuje Twojej uwagi…
Pewnie zastanawiasz się, co ja teraz uczynię – sama jeszcze nie wiem, choć mam pewien plan. Każdego dnia się uczę – uczę się bycia asertywną, a nawet czasem egoistyczną kobietą. Wiem, że moja historia jest ważna i mam prawo o niej mówić. Mam prawo mówić na głos o swoich potrzebach i pragnieniach. Wiem, że niekiedy inni muszą coś w sobie wypracować, a nawet zmienić, by przysłużyć się do szczęścia swych najbliższych.
Na tych słowach zakończę swoją opowieść i liczę, że trafi ona do wielu czytelników – jako motto przewodnie ŻYCIA RAZEM dla SZCZĘŚCIA BYCIA RAZEM !!!
Powyższa historia zachęca do refleksji i zrozumienia. Zanim zamkniesz ten artykuł zachęcam Cię do analizy swojego postępowania. Może istnieje w Twoim otoczeniu osoba, która pragnie zostać wysłuchana, która pragnie Twojej uwagi i większego zaangażowania?
Mówiąc nauczmy się również słuchać. Nidy nie zapominajmy o drugim człowieku…
Podobne wpisy
Jedna odpowiedź do “MOJA HISTORIA – dlaczego inni mnie nie słuchają?”
Zostaw komentarz
ODSZUKAJ RADOŚĆ W KILKU SŁOWACH - CZYTAJ i UCZ SIĘ
SZUKAJ
NEWSLETTER
Zapisz się na naszą listę mailingową Niech nigdy nie ominie cię żadna nowinka
NAJNOWSZE ARTYKUŁY
ŚLEDŹ MNIE
KATEGORIE
- DEPRESJA
- EMOCJE i NASTRÓJ
- My Lifestyle
- PSYCHOLOGIA ASERTYWNOŚCI
- PSYCHOLOGIA KOMUNIKACJI
- PSYCHOLOGIA KONFLIKTU
- PSYCHOLOGIA MIŁOŚCI
- PSYCHOLOGIA ODŻYWIANIA
- PSYCHOLOGIA OSOBOWOŚCI
- PSYCHOLOGIA PEWNOŚCI SIEBIE
- PSYCHOLOGIA PRACY
- PSYCHOLOGIA PRZEMOCY
- PSYCHOLOGIA RODZINY
- PSYCHOLOGIA ROZWOJU
- PSYCHOLOGIA SEKSU
- PSYCHOLOGIA STRATY
- PSYCHOLOGIA SUKCESU
- PSYCHOLOGIA ŚWIADOMOŚCI
- PSYCHOLOGIA SZCZĘŚCIA
- PSYCHOLOGIA UZALEŻNIENIA
- PSYCHOLOGIA WPŁYWU - AFIRMACJE
- PSYCHOLOGIA ZABURZEŃ
- PSYCHOLOGIA ZDROWIA
- PSYCHOLOGIA ZMIANY
- PSYCHOLOGIA ZWIĄZKU
- PSYCHOTERAPIA
- TECHNIKI NLP
- TOKSYCZNE OSOBOWOŚCI
- WARTO PRZECZYTAĆ
- WARTO WIEDZIEĆ
- WYSOKA WRAŻLIWOŚĆ
Super tekst. Cóż więcej napisać???