Dzisiejszy artykuł będzie inny niż wszystkie. Dzisiejszy artykuł ukaże prawdziwość potrzeby zmiany z prawdziwą historią w tle. Dzisiejszy artykuł zawiera list osoby, która zechciała podzielić się swoją drogą do świadomego szczęścia. List jest przesłaniem dla osób, które wciąż tkwią w miejscu…
Zachęcamy do wnikliwości i szerokiego zrozumienia. Warto przyjrzeć się każdej emocji, by odkryć to, co niewłaściwe. Zapraszam…
Gdy nienawiść sprawia radość, a świadomość prawdziwego szczęścia zakopana jest w dole goryczy…
Każdy był winny za mój stan – Pani w poczekalni u lekarza, ekspedientka w warzywniaku, nawet ta poradnia. Wszyscy chcieli mi udowodnić moją beznadziejność, bo tak właśnie postrzegałam każdy dzień, każdą chwilę swojego życia. Jeśli każdy jest butny i arogancki w stosunku do mnie, to dlaczego i ja nie mogę?
Nie potrafiłam odczytać prawdziwych intencji drugiego człowieka, wszystko odbierałam jako podstęp i ukrytą chęć pokazania mi mojej beznadziejności. Tego typu myślenie było przeze mnie pielęgnowane – szczyciłam się tym, że mogę w szybki sposób zamknąć usta drugiemu człowiekowi.
Było idealnie do momentu w którym zrozumiałam, że coś tracę. Moja nienawiść do drugiego człowieka dała swe plony – ludzie zaczęli się ode mnie odsuwać i mnie unikać. Nawet i ta sytuacja potwierdziła słuszność moich twierdzeń – „ludzie są butni…”. Uwielbiałam tego typu opisy – nawet na forach internetowych nie zostawiałam suchej nitki na drugim człowieku. Uwielbiałam wygłaszać swoje „racje”, tak jakby one miały tylko sens. Uwielbiałam wypominać i demonstrować wszystkim ich beznadziejność.
Zostałam sama – to był cios, który narzucił jeszcze większe emocje. Stwierdziłam, że muszę się sprawdzić… zaczęłam szukać i trafiłam. Było ciężko – kilka podejść. Pierwsza rozmowa była najgorsza – nawrzucałam i zmieszałam z odchodami. Teraz za to przepraszam. Druga rozmowa odbyła się po kilku tygodniach – uznałam, że choć nic z niej nie wyniosłam, to spróbuję raz jeszcze. Było ciężko – znów emocje brały górę. Nawet czułam się z tym dobrze – mogłam „powrzucać” nieznanej mi osobie, ale nie w tym rzecz. Każda rozmowa coś mi dawała, choć na początku tego nie dostrzegałam. Nieraz żałowałam wydanej kasy, ale coś jednak ciągnęło mnie do kolejnych spotkań. Ciekawość czy wewnętrzna potrzeba zmiany? Chyba obie…
Najgorzej jest, gdy zaczynasz rozumieć, że wszystko jest Twoją winą. Automatycznie się buntujesz i wycofujesz. Nieraz unosiłam się krzykiem – ja, dlaczego ja? Dlaczego mówimy o mnie, jak opowiadam o moich butnych znajomych? Wszystko było nowe – nowe uczucia, nowe spostrzeżenia, a w późniejszym czasie i nowe doświadczenia.
Z czasem zaczęłam tęsknić za kolejnymi rozmowami. Były one dla mnie inne niż wszystkie, nawet nie wiem w którym momencie zaufałam własnej potrzebie szczęścia. Wszystko toczyło się wokół mnie – moich uczuć, emocji i spostrzeżeń. Dlaczego trwałam? Może przez ciekawość, a może przez wewnętrzną potrzebę odkrycia siebie. Teraz już wiem, że oba powody były słuszne. Ciekawość dała mi siłę, by wytrwać, a wewnętrzna potrzeba zmotywowała mnie do zmiany.
Uczyłam się na błędach… Pierwszym krokiem było dostrzeganie w ludziach dobrych stron. Ojjj, to zadanie było dla mnie najtrudniejsze. Do tej pory skupiona na negatywach, musiałam odszukać pozytywy i właśnie na nich się skupić. Mało tego musiałam nie tylko je dostrzec, ale również o nich powiedzieć. Po pewnym czasie stałam się specjalistką w komplementowaniu. O dziwo przynosiło mi to radość – takie nowe doświadczenia.
Kolejne kroki, choć równie trudne, przyszły mi z łatwością. Co zauważyłam? Wyciszyłam się i przestałam doszukiwać się problemu tam, gdzie go nie było. A zapewniam, że wcześniej problem gonił problem i na tym tylko się skupiałam. Dlaczego to robiłam? Bo uważałam, że wszyscy inni są winni mojemu cierpieniu – tylko nie ja. Ja byłam nieskazitelnie czysta, a może i wyjątkowa.
Po co są porażki? Porażki są po to, by się na nich uczuć. Zapewniam, człowiek musi czasem dużo stracić, by coś w końcu zrozumieć. Zrozumienie jest niezwykle trudne, jeśli jest ograniczone negatywizmem. Takkk – upadłam, ale dzięki temu wiem, co tak naprawdę mnie niszczyło i jak bardzo sama się do tego przyczyniłam.
W tym momencie, chcę wykrzyczeć całemu światu, że piękno narodzin nowego siebie jest wyjątkowym darem zmiany. Nawet gdy idziesz przez bagno, to warto spojrzeć na szczyt i zamarzyć o lepszym życiu. Do poznania drogi czasem jest potrzebny drugi człowiek, ale świadomość, że to Ty przez nią przeszłaś sama, jest bezcenna.
Każdy z nas ma swoją drogę, którą musi odszukać. Wiem, że wiele osób czytających ten list zareaguje, tak jak ja na samym początku mojej podróży – złością, a nawet wyniosłością. Tak jest, by coś nowego mogło powstać to stare musi upaść.
List miał być przesłaniem dla osób, które znalazły się w podobnej sytuacji jak moja, choć nie jestem mówcą motywacyjnym odważyłam się i napisałam. Pamiętajcie nie sztuką jest reagować złem na zło, ale potęgą jest okazanie serca, gdy tyle zła dookoła nas. Z całego serca dziękuję za okazaną cierpliwość i zrozumienie.
Podobne wpisy
3 odpowiedzi na “TRUD ZMIANY – gdy rodzi się nowa potrzeba… potrzeba zmiany…”
Zostaw komentarz
ODSZUKAJ RADOŚĆ W KILKU SŁOWACH - CZYTAJ i UCZ SIĘ
SZUKAJ
NEWSLETTER
Zapisz się na naszą listę mailingową Niech nigdy nie ominie cię żadna nowinka
NAJNOWSZE ARTYKUŁY
ŚLEDŹ MNIE
KATEGORIE
- DEPRESJA
- EMOCJE i NASTRÓJ
- My Lifestyle
- PSYCHOLOGIA ASERTYWNOŚCI
- PSYCHOLOGIA KOMUNIKACJI
- PSYCHOLOGIA KONFLIKTU
- PSYCHOLOGIA MIŁOŚCI
- PSYCHOLOGIA ODŻYWIANIA
- PSYCHOLOGIA OSOBOWOŚCI
- PSYCHOLOGIA PEWNOŚCI SIEBIE
- PSYCHOLOGIA PRACY
- PSYCHOLOGIA PRZEMOCY
- PSYCHOLOGIA RODZINY
- PSYCHOLOGIA ROZWOJU
- PSYCHOLOGIA SEKSU
- PSYCHOLOGIA STRATY
- PSYCHOLOGIA SUKCESU
- PSYCHOLOGIA ŚWIADOMOŚCI
- PSYCHOLOGIA SZCZĘŚCIA
- PSYCHOLOGIA UZALEŻNIENIA
- PSYCHOLOGIA WPŁYWU - AFIRMACJE
- PSYCHOLOGIA ZABURZEŃ
- PSYCHOLOGIA ZDROWIA
- PSYCHOLOGIA ZMIANY
- PSYCHOLOGIA ZWIĄZKU
- PSYCHOTERAPIA
- TECHNIKI NLP
- TOKSYCZNE OSOBOWOŚCI
- WARTO PRZECZYTAĆ
- WARTO WIEDZIEĆ
- WYSOKA WRAŻLIWOŚĆ
Człowiek naprawdę musi stracić niemal wszystko żeby zacząć myślec. Szceśliwy ten kto do tego dojdzie bo dopiero wtedy zacznie naprawde zyc. Gratuluje przemiany oby trwala 🙂 chociaz z tej dobrej drogi jak juz raz na nia wejdziemy nie ma odwrotu 😉
Bardzo trafne spostrzeżenia. Nie trzeba być mówcą motywacyjnym ani psychologiem, wystarczy mieć w sobie wrażliwość i spostrzegawczość skierowaną na swoje uczucia i wnętrze aby przekazać kroplę życiowej mądrości innym. Nigdy nie wiemy do kogo trafią takie słowa i komu pomogą.
A życie bez agresji jest niesamowicie przyjemne. Nie danie się sprowokować i co więcej – nie prowokowanie samego siebie. Nie wpędzanie się w złość, nie obwinianie innych. A nawet nie obwinianie siebie tylko przyglądanie się sobie i „ulepszanie”, dążenie ku lepszemu. W ciszy, spokoju i z rozwagą.
Bardzo dziękuję ???