Niemal znikąd pojawia się ten ktoś, który zmienia wszystko… Niby służy pomocą, niby przyćmiewa wszystkich swą bystrością i sprytem, niby taki grzeczny, a niestety tak bardzo niegrzeczny, aż demoniczny…
Toksyczny człowiek, bo to właśnie on – na pierwszy rzut oka idealny i bez skazy, a w rzeczywistości diabeł w ludzkiej skórze. Zmienia naszą codzienność w horror wciąż podsycany lękiem i strachem…
Jak zachowuje się toksyczny człowiek?
Toksyczny człowiek dokładnie wie, jak Cię zmamić i omotać. Wie, jak się zachować i co powiedzieć, by posiąść swoją ofiarę. Zrobi dosłownie wszystko, by tylko zdobyć zaufanie -gra i czaruje.
Na początku jest jak anioł – wysłucha, wesprze i pomoże, choćby miało go, to kosztować wiele czasu i zaangażowania. Jednakże to co robi na początku ze swoją ofiarą traktuje jako „oddanie”, które potem z nawiązką sobie odbierze i to w dodatku w brutalny sposób. Poświęcony czas na mamienie swojej ofiary jest jak zadłużenie o wysokim oprocentowaniu – nigdy się nie kończy…
Do czego posuną się toksyczni ludzie?
Toksyczni ludzie wykorzystują różnego rodzaju taktyki, by zniekształcić rzeczywistość swojej ofiary i tym samym nią zawładnąć.
Metody toksycznych ludzi:
- PROJEKCJA
Projekcja zwana również narcystycznym mechanizmem obronnym polega na przypisywaniu ofierze własnej toksyczności. Bezwzględni manipulatorzy zrzucają swoje własne przewinienia, czy haniebne postępowania na nieświadome tego faktu osoby. Ten bezwzględny sposób postępowania ma odwrócić uwagę i pozwolić dalej działać emocjonalnym drapieżcom. Następuje tzw. odwrócenie ról, tj. drapieżca staje się ofiarą, a ofiara okrutnym wampirem.
Toksyczne osoby będą nieustannie dążyć do tego, by inne osoby wzięły odpowiedzialność za ich przewinienia i jeszcze do tego wstydziły się za przypisywane im toksyczne zachowanie. W rezultacie ja i Ty, a nawet i cały świat będzie winny wszystkiemu „co jest nie tak”. Obwinianie jest ulubioną grą toksycznych narcyzów.
Dla przykładu: Toksyczny kolega z pracy będzie Ci wciąż wmawiał nieudacznictwo, by tylko nikt nie zauważył tego, jak wiele błędów on sam popełnił. Wszystko co będzie przez niego źle zrobione znajdzie się na liście Twoich przewinień i niedociągnięć.
- AGRESYWNA NAGONKA
Toksyczne osobowości lubują się w krzywdzącej i wyniszczającej krytyce, której nie zawahają się użyć przeciwko Tobie, a nawet całemu światu.
Jeśli toksyczna relacja dotyczy właśnie Ciebie, to na pewno zauważyłeś/aś, że toksyczni ludzie często zmieniają cele i założenia. Niby dążycie do tego samego, ale w końcowym etapie dowiadujesz się, że jesteś beznadziejny/a bo wciąż coś psujesz i zmieniasz.
Założenia nie istnieją dla toksycznych osobowości. Toksyczny człowiek nigdy, ale to przenigdy nie będzie zadowolony z Ciebie, czy z tego co zrobiłeś/aś i oczywiście nie zawaha się ani sekundy, by Cię o tym poinformować. Lawina destrukcyjnej krytyki spadnie na Ciebie, jak grom z jasnego nieba, dlatego najważniejsze staje się wypracowanie odpowiednich sposobów postępowania z toksycznym człowiekiem. Mając to na uwadze, stworzyłam w mojej książce “Eliksir pewności siebie. Jak pokonać wewnętrzne i zewnętrzne blokady.” oddzielny rozdział “Wyeliminuj toksyczny jad” całkowicie poświęcony sposobom komunikowania się i postępowania z destrukcyjnymi osobami (książkę można również kupić w wersji elektronicznej).
Pamiętaj, toksyczna krytyka może również dopaść Cię w formie „żartu”. Emocjonalne wampiry będą stale i trwale żartować z Ciebie – z Twych słabości i uczuć. Na dodatek rzucą: …o co Ci chodzi – przecież żartowałem…
Sarkastyczne poczucie humory toksycznego ancymona ma na celu nie tylko Cię zawstydzić, ale przede wszystkim i nade wszystko poniżyć.
- BEZSENSOWNE ROZMOWY
Podobno „dialog buduje”, ale nie w przypadku, gdy jest on prowadzony z toksycznym człowiekiem. Z nim każda rozmowa będzie prowadzić do tego, by udowodnić Ci, że jesteś głupi/a i wciąż się mylisz.
Choćbyś miał/a pełną gamę dowodów wiedz, że toksyczna osobowość zrobi Ci sieczkę z mózgu i w końcu sam/a podważysz zasadność i prawdziwość własnych racji. W całokształcie to Ty poczujesz się winny/a… No i nawet nie zauważysz, a sam/a zaczniesz przepraszać toksycznego człowieka za coś czego nie zrobiłeś/ aś.
Pamiętaj – oni czerpią radość z dramatów i dla nich właściwie żyją.
- PAMIĘTLIWE GENERALIZOWANIE
Toksyczne osobowości mają niezwykłą zdolność zapamiętywania drobnych pomyłek z Twojego życia, których nie zawahają się ubarwić i wytknąć nawet po kilkunastu latach. Twoje błędy i potknięcia będą wciąż żywe i niestety coraz bardziej bolesne. Jest to forma upodlenia i zdeptania.
- UKRYTE I JAWNE GROŹBY
Toksyczne osobowości mają często nieracjonalne żądania wobec innych osób, a ich niespełnienie jest surowo karane. W konsekwencji nie tylko będziesz odczuwać strach i lęk w kontaktach z nimi, ale również zaczniesz tracić swoją tożsamość.
Słowa …zrób to, albo… często kończą się bardzo tragicznie. Ofiara nie jest w stanie spełnić niedorzecznych oczekiwań więc musi dostać „chłosty” i to nie tylko słowne. Najpierw obrzuci Cię „gównem”, a potem zdepta równo z ziemią.
Kompromisy w tym wypadku nie istnieją. Jakiekolwiek próby łagodzenia i „głaskania” jedynie utwierdzą toksyczną osobowość w tym, że może, a w dodatku ma prawo do tego, by nieustannie Cię krzywdzić i poniżać.
- OKRUTNE WYZWISKA
W ich świcie tylko oni mają racje, a świat należy do nich. Każda osoba, która spróbuje przeciwstawić się toksycznej osobie na pewno usłyszy kilkadziesiąt najobrzydliwszych epitetów w swoją stronę.
Toksyczne osobowości uwielbiają poniżać i obrzucać wyzwiskami wszystko i wszystkich. Nie raz usłyszysz …co za głupia suka…, …idiota bez jaj – powinien zdechnąć…
Okrutne wyzwiska to również dobra zabawa – Ty cierpisz, a toksyczny człowiek wzrasta na sile… Czym więcej łez w Twoich oczach, tym więcej szczęścia i pustej paplaniny z ich strony.
Musisz wiedzieć, że wyzwiska są prostą i szybką formą upodlenia, czy zdegradowania – tym sposobem bardzo szybko zaczną grać na Twoich uczuciach i rządzić Twoimi emocjami.
- WARUNKOWANIE
Toksyczne osobowości uwielbiają uzależniać swoje ofiary finansowo. Najpierw będą Ci wmawiać, że praca nie jest Ci do niczego potrzebna …moja księżniczka nie musi pracować… , że są w stanie sami utrzymać rodzinę …chodząc do pracy krzywdzisz mnie i poniżasz – jestem w stanie utrzymać rodzinę…
A potem nawet nie zauważysz, a nie tylko zrezygnujesz z pracy, ale również z kolegów, przyjaciół, a nawet rodziny.
Na pewno nie raz usłyszysz …Twoja rodzina jest najważniejsza – swoim postępowaniem pokazujesz mi, że tylko oni się dla Ciebie liczą, a ja jestem śmieciem…
Toksyczne osobowości są patologicznie zazdrośni i nie chcą aby cokolwiek, bądź ktokolwiek stawał pomiędzy nimi i ich wpływem na Ciebie. Nieświadomie stracisz wszystko i wszystkich.
Będziesz zależny/a tylko od niego – staniesz się psem przy budzie toksycznej osoby. Dostaniesz jeść jak zasłużysz, a jak nie, to czeka Cię wyczerpująca głodówka. Toksyczna osobowość nigdy nie poluzuje Ci smyczy – jedynie co zrobi, to skróci ją do minimum.
- SZKALOWANIE
Toksyczni ludzie to mistrzowie oczerniania – to plotkarze nad plotkarzami. Wszyscy będą wiedzieć o Tobie więcej niż Ty sam/a. Toksyczne osobowości nie zawahają się ani sekundy, a jeśli zapragniesz konfrontacji, to nie zdziw się, że tą „prawdę” o Tobie będą w stanie wykrzyczeć Ci prosto w twarz.
Niedorzeczne historie o Tobie pozna cały świat, aż do tego stopnia, że sam/a zaczniesz wierzyć we własną poczytalność. Wymyślą niestworzone historie, by tylko odwrócić uwagę od nich samych.
- OBWNIANIE EX
Toksyczny kochanek to osobnik, któremu nie oparła się żadna kobieta i z pewnością Cię o tym poinformuje. Jednakże na samych przechwałkach się nie kończy. Toksyczna osoba zawsze będzie oczerniać i poniżać swojego byłego partnera. Będzie wymyślać niestworzone rzeczy i bluzgać, gdy tylko wspomni o byłym partnerze.
Nie łudź się – Ty również tak skończysz… Na Tobie też nie zostawi suchej nitki. Tylko, że to wszystko zacznie się szybciej niż Ty zakończysz związek.
Wampir emocjonalny będzie Cię wciąż porównywał do byłego partnera. Tak naprawdę stajesz się jego „byłym beznadziejnym partnerem” – powoli będziesz tracić swoją tożsamość…
- TESTOWANIE GRANIC
Dla toksycznych wampirów granice nie istnieją, a jeśli jakiekolwiek istnieją należy się ich szybko pozbyć. To oni tutaj dowodzą – im dłużej będą się bawić bez żadnych konsekwencji, tym bardziej będą pomysłowi.
Najpierw zniewaga słowna, potem lekkie „muśnięcie pięścią”… a w końcowym etapie „worek treningowy” dostępny 24 h na dobę… Oczywiście wszystko to przeplatane a’la przeprosinami i kwiatami…
- TRIANGULACJA
Triangulacja w psychologii oznacza włączanie trzeciej osoby w konflikt.
Toksyczne osobowości uwielbiają tą metodę – gdy dochodzi do jakichkolwiek rozmów, a raczej potyczek słownych zawsze znajdą kogoś „trzeciego”, by ten poparł ich stwierdzenia i założenia. Zawierają z nim sojusz – najpierw robią „pranie mózgu” osobie włączanej, a potem ruszą z „sprzymierzeńcem” na swoją ofiarę.
Wszystko to, by zaszczepić w Tobie niepewność. Dwóch na jednego to ulubiona walka toksycznych drani. Po tego typu postępowaniu na pewno w Twojej głowie pojawi się niepewność …jeśli Maria zgadza się z Elżbietą, czy to znaczy, że ja jestem w błędzie?…
- GASLIGHTING
Gaslighting należy do najbardziej podstępnych taktyk okrutnych wampirów, ponieważ działa poprzez wypaczanie i podważanie poczucia rzeczywistości. Jest to pewien bardzo specyficzny sposób postępowania, polegający na wzbudzaniu w drugiej osobie wątpliwości co do własnego zdrowia psychicznego.
Osoba manipulująca będzie przekonywać Cię, że to, co mówi jest jedyną prawdą, a Twoje postrzeganie jest oznaką zaburzeń psychicznych.
O tej metodzie możesz poczytać więcej >TUTAJ<
Jest to tylko kilka metod którymi posługują się toksyczne osobowości – w rzeczywistości jest ich o wiele więcej i w dodatku jedna uzupełnia drugą.
Troska o samego siebie nie tylko wymaga, ale również nakazuje zachowania „szeroko otwartych oczu”, ale również pewnej powściągliwości w podejmowaniu relacji, tak bardzo szkodliwej i toksycznej relacji.
Warto zwracać uwagę na każde szczegóły – najważniejsze jest Twoje bezpieczeństwo!!!
Autorka: Agnieszka » O MNIE
Bibliografia: 20 Diversion Tactics Highly Manipulative Narcissists, Sociopaths And Psychopaths Use To Silence You; „Toksyczni mężczyźni” – Lillian Glass;
Podobne wpisy
130 odpowiedzi na “TOKSYCZNE TRIKI, czyli jak toksyczni ludzie zastawiają sidła na swoje ofiary?”
Zostaw komentarz
ODSZUKAJ RADOŚĆ W KILKU SŁOWACH - CZYTAJ i UCZ SIĘ
SZUKAJ
NEWSLETTER
Zapisz się na naszą listę mailingową Niech nigdy nie ominie cię żadna nowinka
NAJNOWSZE ARTYKUŁY
ŚLEDŹ MNIE
KATEGORIE
- DEPRESJA
- EMOCJE i NASTRÓJ
- My Lifestyle
- PSYCHOLOGIA ASERTYWNOŚCI
- PSYCHOLOGIA KOMUNIKACJI
- PSYCHOLOGIA KONFLIKTU
- PSYCHOLOGIA MIŁOŚCI
- PSYCHOLOGIA ODŻYWIANIA
- PSYCHOLOGIA OSOBOWOŚCI
- PSYCHOLOGIA PEWNOŚCI SIEBIE
- PSYCHOLOGIA PRACY
- PSYCHOLOGIA PRZEMOCY
- PSYCHOLOGIA RODZINY
- PSYCHOLOGIA ROZWOJU
- PSYCHOLOGIA SEKSU
- PSYCHOLOGIA STRATY
- PSYCHOLOGIA SUKCESU
- PSYCHOLOGIA ŚWIADOMOŚCI
- PSYCHOLOGIA SZCZĘŚCIA
- PSYCHOLOGIA UZALEŻNIENIA
- PSYCHOLOGIA WPŁYWU - AFIRMACJE
- PSYCHOLOGIA ZABURZEŃ
- PSYCHOLOGIA ZDROWIA
- PSYCHOLOGIA ZMIANY
- PSYCHOLOGIA ZWIĄZKU
- PSYCHOTERAPIA
- TECHNIKI NLP
- TOKSYCZNE OSOBOWOŚCI
- WARTO PRZECZYTAĆ
- WARTO WIEDZIEĆ
- WYSOKA WRAŻLIWOŚĆ
Super artykuł!
Dziękuję 🙂
To ja…
Omg. W wielu punktach to ja.. dziekuje za artykul. Jak mozna sie z tego leczyc??!)
Bardzo ważnym i niezwykle priorytetowym krokiem jest dostrzeżenie problemu, lub zawiłości z którą się zmagamy wewnętrznie, jak i zewnętrznie. Ty mój drogi Czytelniku właśnie to uczyniłeś. Nie tylko masz świadomość tego, co dzieje się w Tobie, ale również wykazujesz chęć zmiany swojego postępowania. To właśnie dostrzeganie swojego nieodpowiedniego zachowania i jego świadomość, daje możliwość dalszej pracy. To nie tylko wyznaczanie sobie nowych wzorców postępowania, ale również nieustanna praca nad modyfikacją doczesnego. To branie odpowiedzialności za swoje postępowanie… Brawo!!! Za Tobą już pierwszy krok, a reszta przed Tobą. Nie obawiaj się pokazać światu nowego siebie – naprawdę warto!!! Serdecznie Cię pozdrawiam i zachęcam do bezpośredniego kontaktu.
Wszystko super, tylko co zrobić jak taką toksyczną osobowość ma Twoja własna matka? Urwać całkiem kontakt?
Bardzo trudno zerwać kontakt, gdy mówimy o relacji rodzic – dziecko, a jeszcze do tego dochodzi wewnętrzna zakorzeniona powinność względem owej relacji… Jednak to nie ogranicza nas, aby podjąć odpowiednie kroki, by ograniczyć kontakt do minimum i nauczyć się pewnego rodzaju postępowania względem takiego typu osoby, nawet gdy mówimy o rodzicach. Asertywność i raz jeszcze asertywność + pełna świadomość tego, co dzieje się w nas i dookoła nas. Z pełną odpowiedzialnością należy podjąć odpowiednie kroki i nie należy nigdy nie bać się zawalczyć o swoje prawa (oczywiście z pełnym poszanowaniem praw innych osób). Trzymam kciuki i serdecznie pozdrawiam.
U mnie skończyło się niestety na tym, że nie wytrzymałam tych wszystkich manipulacji mojej matki, historii nie z tej ziemi wziętych, kłamstwa i poniżania, podważania mojej własnej osobowości i projektowania jej negatywnych cech charakteru oraz przewinień na mnie… Tylko niestety, to wygląda tak, że jeśli sprzeciwisz się takiej osobie to ona pozbawi Cię kontaktu z resztą rodziny, która będzie tobie wmawiać, że to ty jesteś problemem… smutne, ale prawdziwe… 🙁
Skąd ja to znam? Zupełnie jakbym ja to pisała o sobie…Tez tak mam, z tym że od kilku miesięcy nie widzialam swojej mamuni I dobrze mi z tym. A ona nie omieszkala przedstawic mnie w jak najgorszym świetle przed resztą rodziny, I oczywiście to ja jestem ta zła I najgorsza
Jak to zrobiliście ja już nie mam siły z nimi walczyć , nawet jak schodzę im z drogi to jest źle. Jestem czarną owcą tej rodziny i mendom społeczną a moje dzieci to chwasty jak to ogarnać
Zachęcam do przeczytania: https://psychologiazycia.com/toksyczni-ludzie-jak-wyznaczyc-granice/
Ciekawe, właśnie to przerabiam. Na szczęście pasuje mi to. Pozdrawiam:)
Niestety, byłam pod wpływem takiej osoby przez ładne kilka lat. Osobą toksyczną była moja szefowa, z czego na pączątku nie zdawałam sobie sprawy. Byłam obwiniana za coś czego nawet nie zrobiłam, wytykała mi najmniejsze błędy, gdy wchodziła do biura ulatywała ze mnie energia. Chciałam załagodzić konflikty ale było coraz gorzej. Byłam dziewczynką ” do bicia” . Mój współpracownik widząc to wszystko powiedział żebym nie pozwalała sobie na takie traktowanie. A ja nie miałam siły przeciwstawić się. Czułam się bezwartościowym człowiekiem, który jest do niczego. Ale ocknełam się z tego letargu i powiedziałam sobie – dość. Dałam wypowiedzenie z pracy. Próbowano mnie zatrzymać ( nie wiem dlaczego skoro byłam nieużytecznym pracownikiem a pracowałam tam 10 lat).
Teraz pracę mam dużo cięższą, ale wokół mnie są ludzie pozytywni i choć wracam czasami bardzo zmęczona to jednak z uśmiechem na twarzy i już jako zupełnie inna osoba:) Bo każdy człowiek zasługuje na szacunek bez względu na to, kim jest.
Witaj Marto!!!
Jesteś silną kobietą i to właśnie udowodniłaś. Potrafiłaś podjąć odpowiednie kroki i o siebie zawalczyć, a to jest niezwykle ważne, a wręcz priorytetowe w naszym życiu, tj. żyć i być szczęśliwym. Życie przynosi nam różnego rodzaju lekcje, ale najważniejsze, to na nich właśnie się uczyć i wyciągać wnioski. Brawo. Bądź szczęśliwa i pokaż swoje szczęście. Ściskam i pozdrawiam.
A co gdy taką osobą jest własny ojciec, który wykorzystuje bez mrugnięcia okiem, nagłą śmierć mojej mamy. Jawi się innym jako ofiara, której należy współczuć. Ja jestem szkalowana, zastraszana, szantazowana..popadam w coraz większą psychoze. Otoczenie, oprócz męża uważa że przesadzam bo nikt nie wie jak sytuacja wygląda naprawdę. Od kilku mc chodzę na terapię do psychologa, niestety czuje że od kilku wizyt stoję w miejscu. Mam ciągłe poczucie winy, jedoczesnie odczuwam ciągły lęk i niepokój. Wiem że to tkwi w mojej głowie, znam mechanizmy mojego postępowania ale co z tego? Strach i poczucie winy mnie nie opuszcza.
Najważniejsze, że postanowiłaś zatroszczyć się o siebie i jesteś w trakcie terapii. Choć czasem wydaje się, że człowiek stoi w miejscu, to jednak “proces” trwa. Mimo wszystko powstaje nowa świadomość…
Z czasem to wszystko, co teraz wewnętrznie Cię dręczy zmieni się. Pamiętaj, że jesteś silną kobietą, która ma prawo postępować według swoich zasad i jasno wyznaczać granice. Jak pewnie dostrzegłaś w innych komentarzach nie jesteś sama – wiele osób mówi głośno o swoich toksycznych rodzicach. Takie osoby są między nami, ale nie możemy pozwolić, aby zawładnęły one naszym życiem. To nasze życie i kropka!! Trzymam kciuki i życzę wytrwałości. Ściskam i pozdrawiam.
U mnie trwało to 4 lata .Toksyczna osoba to matką mojego partnera.Nadodatek alkoholiczka. Najpierw udawała bardzo dobrą. Utrzymywała silny kontakt że mną. Aż w końcu wpadła w cug alkoholowy i zaczęła traktować mnie jak worek treningowy .Zaczęła wymyślać jakieś klamstwa obrażała mnie od najgorszych.Manipulowala moim partnerem.Ostatnio sklóciła mnie z jego siostrą która chyba też stała się albo toksyczna albo została tak zmanipulowana że we wszystko uwierzyła. To jest nie do zniesienia.Jak można być tak złym człowiekiem. Jak można się uchronić od takich ludzi?Skąd brać siłę …nie śpię po nocach płacze….
Najważniejszy krok już udało Ci się zrobić – dostrzegłaś problem i umiesz go opisać. Teraz należy podjąć kolejne kroki, które uwolnią Cię od toksyczności tych osób… Najważniejsze abyś nie obciążała siebie. Pytasz o siłę – ona wciąż jest w Tobie, czeka na Twoje zaangażowanie i konkretne, a zarazem zaplanowane działanie. Nie obawiaj się zawalczyć o siebie. Twoje szczęście jest ważne – Ty jesteś ważna Kate!!! Zachęcam Cię do przeczytania artykułu o sposobach radzenia sobie z toksycznymi osobami: https://psychologiazycia.com/jak-toksyczni-ludzie-zastawiaja-sidla-na-swoje-ofiary/
Szanowni Państwo,
artykuł bardzo dobry (właśnie wyplątuję się z ponad 20-letniego związku z toksycznym partnerem), ale mam wrażenie, że w tekście pojawił się błąd: w pkt Bezsensowne rozmowy, akapit 2 pojawia się zapis “wiec, że”, wg mnie prawidłowa forma to “wiedz”.
Pozdrawiam
Dziękuję za miłe słowa… Błąd został poprawiony – dziękuję za informację. Pozdrawiam.
W moim przypadku toksyczny jest mój tata.
Ale problem polega na tym, że prowadzimy razem firmę i ciężko jest zostawić wszystko, co zostało stworzone.
Gdzie człowiek włożył w rozwój firmy czas, energię, myśli itp. kosztem własnej rodziny (dzieci, partner).
Gdy próbuję z nim rozmawiać to zawsze kończy się kłótnią. Obraża się. Kilka razy usłyszałam, że nie musimy razem pracować.
I czasami mam ochotę to wszystko rzucić, ale jestem w wieku, gdzie znalezienie pracy nie jest łatwą sprawą.
A co do artykułu. Dziękuję za niego. Wiedziałam, że istnieją toksyczni ludzie. Czytałam o kilku ich “działaniach”, ale tutaj uzupełniłam swoją wiedzę i utwierdziłam się w przekonaniu, że mój tata to toksyczny człowiek.
MB cieszę, że jesteś z nami… Na pewno pojawi się wiele jeszcze artykułów na temat toksycznych osób, dlatego zachęcam do pozostania z nami i czytania 🙂 A w tym momencie zapraszam Cię do zapoznania się z tym, co już zostało napisane o toksycznych osobowościach: https://psychologiazycia.com/tag/toksyczne-osobowosci/
Serdecznie pozdrawiam.
Witam
Mam wręcz identyczną sytuację,ciekawa jestem jak się skończyła ta historia. Moje piekło trwa już 4 rok .
ciekawe podejście…
A ja takiego toksycznego współpracownika “przyparłem do lin” Oświadczyłem mu, że prowadzenie z nim jakichkolwiek rozmów nie jest mi do niczego potrzebne, nie sprawia mi przyjemności, mało tego – w związku z tym, że każdy z nas odpowiada ‘za swój odcinek” – poinformowałem go grzecznie acz stanowczo, że w razie kłopotów może liczyć tylko na siebie ponieważ ja jestem zajęty swoją pracą. Efekt był taki, że na początku próbował mi “szyć buty”, ale tu znów – powiedziałem mu, że wiem o tym… i jeśli nie przestanie, to jak ja mu uszyję, to mu czapka z wrażenia spadnie. Koniec końców – mam teraz święty spokój – jeśli stoję na przystanku autobusowym – on krąży w bezpiecznej odległości, w autobusie siada na drugim końcu, w pracy poza powitaniem i pożegnaniem nie rozmawiamy. Luksus…
Przyjęcie pewnego rodzaju “strategii” jest gwarancją nie tylko bezpieczeństwa, ale równie spokoju ducha. Dzięki temu sami stajemy się silniejsi, ale także mamy pewność, że jednak istnieją techniki, które budują naszą asertywność. Serdecznie pozdrawiam.
A co jeżeli widzę u siebie część tych cech? Rozpada mi się małżeństwo, szczerze mówiąc to nie mam już ani siły ani ochoty tego ratować, chce wystąpić o rozwód, przyczyny szukam w mężu jako osobie wg mnie toksycznej, Ale u siebie też widzę masę tych elementów. ….na pewnej gr o toksycznych związkach ktoś mi kiedyś napisał że jeżeli doptruje się u siebie toksyczności to najpewniej tym toksykiem nie jestem , gdyż ludzie toksyczni nigdy nie wezmą odpowiedzialności za swoje postępowanie , tym samym nie będą szukać winy w sobie , na ile to jest prawda . Mam taki mętlik w głowie ze nie wiem co jest prawdą co nie 😔
Droga Gosiu – każdy z nas jest po części toksyczny. Jednakże trzeba umieć zdefiniować ową toksyczność – umieć ją nazwać…
Określić: co takiego się dzieje, dlaczego tak się czuję i kto ma na to wpływ. Warto zadać sobie wiele pytań, a przede wszystkim zawalczyć o samo-zrozumienie. Warto uzyskać wsparcie i pozwolić narodzić się nowej świadomości. Wszystko nie musi być tak bardzo skomplikowane, czy bolesne… Serdecznie pozdrawiam.
OPUSZCZENIE TOKSYCZNYCH LUDZI TO WAZNY KROK DO BYCIA SZCZESLIWYM LUDZIE SĄ TACY ZASKOCZENI W MOMENCIE W KTÓRYM ZACZYNASZ Z NIMI POSTEPOWAC TAK JAK ONI Z TOBA A JESLI KTOŚ MOWI O TOBIE COŚ ZŁEGO TO GŁÓWNIE DLATEGO ZE O SOBIE NIE MOZE NIC POWIEDZIEC DOBREGO A DRUGA SPRAWA TO WSPOLCZUJE LUDZIOM KTÓRZY NAS OBGADUJA ICH ŻYCIE JEST TAK NUDNE ŻE MUSZĄ POGADAĆ O NASZYM
Dużo słów prawdy – tak właśnie jest, tak właśnie się dzieje… Serdecznie pozdrawiam 🙂
OJ BARDZO I TO BARDZO CAŁA PRAWDA PRZEKONALISMY SIE NA WŁASNEJ SKÓRZE WYSTARCZY SIE OD IZOLOWAC I NIE UTRZYMYWAC KONTAKTU TO STALISMY SIE TEMATEM DO ROZMOW ALE NAS TO WOGOLE NIE RUSZA BO ODPOWIEDZIA DLA NICH JEST MILCZENIE A ONI SZALU DOSTAJA BO NIE WIEDZA CO SIE DZIEJE NAS TO BARDZIEJ ROZBAWIA A ICH MECZY JAK SZYBKO MOZNA ZOBACZYC JACY SA FALSZYWE OSOBY SIEDZADZ Z NAMI PRZY STOLE I OBGADUJAC INNYCH PRZY NAS A POTEM LECIEC DO NICH I GADAJAC NA NAS TO JAKIS OBŁED ALE TAK TO JEST JAK KTOS NIE ZNA SWOJEJ WARTOSCI I JEST PROSTAKIEM CZYLI FAŁSZYWYM DWULICOWCEM I CHCE POKAZAC JAKA JEST WSPANIAŁA OSOBA NAJLEPIEJ JEST TRZYMAC SIE Z DALA OD TAKICH OSOB I NAJLEPIEJ NIECH KĄPIA SIE WE WŁASNYM SZAMBIE BO JEDEN DRUGIEGO JEST WART IM MNIEJ ROZMAWIAMY Z NEGATYWNYMI LUDZMI TYM BARDZIEJ SPOKOJNE STAJE SIE NASZE ZYCIE DZIEKUJEMY LUDZIOM KTORZY WYSZLI Z NASZEGO ZYCIA I UCZYNILI JE PIEKNIEJSZYM ZYCIE JEST ZA KROTKIE I NAUCZYLO NAS ZE NIE WARTO MARNOWAC GO NA LUDZI KTORZY NIE SA WARCI NASZEGO CZASU JEDYNIE ZALUJEMY ZE TAK POZNO PRZEKONALISMY SIE O FALSZYWOSCI NIEKTORYCH OSOB NIEKTORZY LUDZIE SA TAK FAŁSZYWI ZE ICH DWULICOWOSC AZ BOKAMI WYCHODZI DLATEGO TRZEBA IM WTEDY POWIEDZIEC Z KULTURA I WYCZULONA DELIKATNOSCIA PIER*OL*IE SIE POZDRO DLA KOCHANEJ RODZINKI MOZEMY WAM POWIEDZIEC TYLE ZE MAMY SIE SWIETNIE I BEDZIE JESZCZE LEPIEP
Dziękuję za mądre słowa. Kochajmy świat, kochajmy ludzi. Ale, choć może dla niektórych brzmi to egoistycznie, najmocniej kochajmy siebie samych. Długi czas słyszałam od „bliskiej” osoby: „Ty kochasz tylko siebie!” Dziś wiem, że to manipulacja. Okrutna manipulacja, która doprowadziła mnie do bardzo złego stanu. Teraz słowa te nie są już dla mnie krytyką, służą mi jako wskazówka.
Kochaj siebie, a będziesz w stanie dostrzec piękno innych osób – troszkę inaczej napisane, ale znaczenie to samo. Najpierw każdy z nas powinien pokochać siebie, by tą miłość oddać innym… Najważniejsze jest życie – życie o które sami musimy się zatroszczyć. Serdecznie pozdrawiam.
Czy da się uratować toksyczną osobę? Jak ją uwolnić z tych toksyn, które w sobie ma i wykorzystuje przeciwko sobie i bliskim osobom? Czy takie osoby mogą kiedykolwiek być szczęśliwe?
Droga Mel – świat jest pełen zależności i to, co nam wydaje się być owiane smutkiem i nieszczęściem takie w rzeczywistości nie musi być. Wiele osób czerpie radość właśnie z “toksycznego” postępowania. Dla nas przebierają rolę “nieszczęścia”, a w rzeczywistości to ich siła, to ich szczęście w nieszczęściu… Zadałaś pytanie, które dotyczyło zmiany- zmiana jest możliwa, ale musi wyjść od osoby, która tego potrzebuje. Nikomu nie uda się zmienić drugiej osoby, jeśli ona tej zmiany nie będzie potrzebować.
Bardzo dziękuję za artykuł. Przekonałam się, że taką toksyczną osobą jest mój ojciec. Rozmowa z nim nie przynosi rezultatów, chyba że czara się przepełni i wtedy następuje ,,burza z piorunami”. Do następnego razu. Mój problem polega jeszcze na tym, że moja mama 12 lat temu przeszła udar mózgu i jest częściowo sparaliżowana. Ojciec przejął całkowitą opiekę nad nią, ja nie mam nic do powiedzenia. Wszystko, co on powie, jest słuszne. Mama nigdy nie była szczęśliwa , a teraz…Szkoda mówić. Słyszy często straszne słowa poniżenia. Ja nie meszkam z nimi, ale ponad 100km dalej. Odwiedzają nas często. Z przerażeniem myślę, że kiedyś zamieszkamy razem ( rodzice coraz starsi). Przed ojcem czuję lęk do tej pory . Dzięki Bogu mam oparcie w mężu ( który też niejedno przeszedł z teściem). Niby wszystko poprawnie, ale w głębi coś nie tak. Mama jest bezsilna, bezbronna. Gdy ją obrazi w sposób grubiański- oczywiście przeprasza. I cóż z tego. Chodziłam na terapię, pomogła mi, ale nadal czuję, że w niektórych sytuacjach powinnam ostrzej reagować. Ojciec to typ z rozbudowanym ego, mający pieniądze. Oczekujący traktowania z szacunkiem. Męczę się, gdy znajduje się niedaleko mnie. Zastanawiam się czasami, czy postawić sprawę na ostrzu noża? Czy iść bezpośrednio w konflikt? Puszczać uwagi mimo uszu- nie tędy droga. A może znów zacząć terapię?
Droga Stefko – rozumiem Twoją sytuację, rozumiem Twój ból… Jednak, aby odszukać siebie w tak bardzo trudnej sytuacji warto zajrzeć do własnego wnętrza i odpowiedzieć sobie na kilka ważnych pytań. Myślę, że terapia Ci w tym pomoże. Nigdy nie rezygnuj z siebie!!! Serdecznie pozdrawiam.
Wszystko idealnie opisane. Zbyt późno dostrzegłam toksyczna relację. Sama przez to stałam się toksyczna. Jestem wykończona psychicznie.
Kochana Anno – nigdy, ale to prze nigdy nie jest za późno, aby wykaraskać się z bólu toksyczności, zbudować nowy fundament i wnieść się wyżej. To, co jest teraz można zmienić – wystarczy zrobić pierwszy krok, nawet ten najmniejszy, a zapewniam kolejne będą już łatwiejsze.
Serdecznie Cię pozdrawiam i życzę dużo siły!!!
Witam serdecznie
Jestem w szoku bo moj partner okazal sie wlasnie taka osoba. Jestesmy razem prawie rok i na poczatku bylo zupelnie inaczej, bylo pieknie. Troszczyl sie o mnie , regularnie dzwonil, pytal czy jestem szczesliwa. Mowil ze pokocha i wychowa moje dziecko jak swoje. Teraz wszystko sie zmienilo, krytykuje mnie na kazdym kroku i moje dziecko. Obarcza mnie wina o wszystko. Zostawia mi decyzje do podjecia a potem wscieka sie ze podjelam taka nie inna. Nie przrbiera w slowach, boli mnie to , boli mnie to strasznie. Nie wiem co robic, nie wiem gdzie sie podzial ten mezczyzna ktorego poznalam ;((
Kochana Agnieszko – osoba toksyczna potrafi grać, manipulować, ale przede wszystkim idealnie “mydli oczy”. Czasem to, co wydawało się prawdziwe okazuje się jednym wielkim kłamstwem. Najważniejsze jest dostrzeżenie tej najprawdziwszej prawdy, czyli tego, co w rzeczywistości, w faktach, w zachowaniu, w teraźniejszości… Pamiętaj, zawsze masz wybór. Pamiętaj, że masz swoje prawa – zadbaj o nie!!!
Witam ponownie
Bardzo dziękuje za odpowiedz. Nurtuje mnie cały czas czy osoba toksyczna świadomie to robi od początku czy poprostu taka jest i nie zdaje sobie z tego sprawy? Nie widzi w niczym swojej winy tak naprawdę czy jest świadoma ze popełniła te błędy lecz się nie przyzna ? Przepraszam ze męczę temat, ale jestem strasznie zdezorientowana bo zmieniłam dla tego człowieka całkowicie moje życie i mojego dziecka.
Droga Agnieszko – trudno jest określić, czy toksyczna osoba robi, zachowuje się w określony sposób świadomie. Wszystko zależy od danego typu osobowości, ewentualnego zaburzenia, celowości, zakorzenionej potrzeby kontroli… Bywa w pełni świadoma, nieświadoma, jak również świadomie pielęgnująca swą nieświadomość. Bywa, że to, co my postrzegamy w kategoriach “błędu” jest dalekie od jakichkolwiek uchybień według osoby toksycznej.
Proszę pamiętać, że zawsze ma Pani prawo zmienić swoją sytuację i zawalczyć o swoje prawa. Gorąco pozdrawiam i ściskam.
Agnieszko czy prędzej uwolnij się z tego związku.Ja przeżyłam 20 lat z taką osobowością,Dokładnie jak ty miałam dziecko i obietnicę że stworzymy szczęśliwą rodzinę.Dziś mam jeszcze syna ale ten człowiek zniszczył tożsamość moją mojej córki i własnego syna.A ja nie miałam nigdy odwagi zakończyć tego.Dziś żałuję skrzywdziłam dzieci a sama straciłam godnośći poczucie własnej wartości.Teraz to wiem.Rozchodzimy się .Potrafił przesunąć wszelkie granice mojej godności jako żony, kobiety i matki naszego syna.To strasznie boli ale z drugiej strony czuję się wyzwolona bo wiem że to koniec tych upokorzeń.Zaczynam nowe lepsze życie .Nie marnuj lat przy kimś kto nato nie zasługuje,chroń siebie i swoje dziecko.Odwagi…
Ja tez niestety poznalam takiego mezczyzne, na poczatku cudowny, kochajacy, pozniej coraz bardziej wszystkiego sie czepial, wymyslal niestworzone rzeczy o mnie, tylko po to zeby mnie upokorzyc, zaczynalam wierzyc w jego histore o mnie, towarzyszyło mi ciagle poczucie winy, chociaz nic zlego nie robilam, moi znajomi, ja, wszystko bylo beznadziejne, ciagly szantaz emocjonalny. Jak chcialam sie od niego uwolnic, znowu stawal sie mily. Nie widzielismy sie kilka miesiecy, ale nie dawal mi spokoju, ciagle pisal, szukal pretekstu do kontaktu, niestety on dolozyl wszelkich staran do spotkania. W dniu spotkania stwierdzilam, ze on jest klamca i oszustem, jednak na drugi dzień znowu do mnie dzwonil, ze mnie kocha, ze nie moze beze mnie egzystowac, ja durna uwierzylam mu w te slowa, bo go bardzo kochalam i chcialam w to wszystko wierzyc… Kochalam dobre wyobrazenia o tym mezczyznie, te piekne momenty, ktore miedzy nami byly, a prawda okazala sie brutalna, i to bardzo…czlowiek bez skrupulow, notoryczny klamca, manipulant, kontrolujacy kazdy moj ruch, a jemu oczywiscie wszystko bylo wolno..krzywdzil slowami, czynami..nigdy nie czulam sie tak mala, mimo ze na poczatku bylam kobieta pewna swojej wartosci, zaradna, aserywna i to go prawdopodobnie krecilo ! Nigdy nie myslalam ze spotkam na swojej drodze takiego czlowieka, perfekcyjny mezczyzna okazal sie potworem! Przyjaciele mowili, rozstan sie z nim, a ja ciagle go bronilam, ze on taki nie jest jak oni mowia, bronilam go, chociaz rownoczesnie cierpialam. Jaka ze mnie byla kretynka! Nie mam z nim kontaktu, ale juz na zawsze zmienil moje zycie…
Taką toksyczną osobą jest moja starsza córka. Doświadczyłam z jej strony manipulacji, krzywdy psychicznej i fizycznej. Gdy doszła manipulacja wobec drugiej córki, powiedziałam dość. Zerwałam wszelkie kontakty. Długo było mi ciężko, miałam wyrzuty sumienia, no bo to córka. Nie rozmawiam z córką od 1,5 roku i …lepiej mi się “oddycha” 🙂 Czuję spokój, a nie ciągłe napięcie z nękającym pytaniem”co mnie może dziś spotkać z jej strony”. Znajomi zauważyli we mnie zmianę. Odzyskałam pogodę ducha. Bliscy odetchnęli 🙂 a i ja czuję się szczęśliwa. Cieszę się, że odważyłam się zamknąć pewne drzwi. Zawalczyłam o siebie. Córka jest dorosłą osobą, odpowiada za siebie. Wybaczyłam jej, ale nie chcę mieć z nią nic wspólnego. Wiem, że warto zrobić coś dla siebie. Mam tylko jedno życie i ode mnie zależy, jak je zagospodaruję 🙂
Droga Elu, widać w Twojej wiadomości wiele uśmiechu, ale również zrozumienia. Zrozumienia własnej sytuacji, zrozumienia i zaakceptowania własnych potrzeb oraz pragnień. Warto być szczęśliwym i o to szczęście się postarać…
Decyzje bywają mega trudne, ale wgłębienie się w ich strukturę daje możliwość dostrzeżenia prawdy…
Serdecznie pozdrawiam.
Od dawna prześladują mnie takie osoby. Cztery lata temu, koleżanka z pracy (zwana dalej Panią K.), siedząca biurko obok, rozdmuchała nasz rzekomy romans. W efekcie straciłem partnerkę z którą byłem wiele lat. Do tego, sprawiła, że osoby z biura z dnia na dzień przestały się do minie odzywać. Zostałem zaszczuty. Jeden z omotanych przez Panią K. kolegów wmawiał mi, że to ze mną jest coś nie tak, że mam “schizy” i powinienem się leczyć. Wszyscy wiedzieli lepiej, ale nikt ze mną nie rozmawiał. Np. mój aktualny kierownik, który jest kolejnym toksycznym egzemplarzem, zachęcał mnie do opowiadania pikantnych szczegółów. Nie dawał wiary, że do niczego nigdy nie doszło i że stałem się ofiarą pomówień. Aktualnie uskutecznia na mnie projekcję, agresywną nagonkę i bezsensowne rozmowy. Pracując w korpo najłatwiej jest spotkać toksyczne osoby. Wtapiają się w tło. Mają szeroki wachlarz możliwości operacyjnych. Aktualnie leczę się z depresji. Jestem na L4, biorę tabletki i chodzę na terapię. Boję się wrócić do pracy. Boję się z kimś związać, zważywszy, że moja ostatnia partnerka okazałą się psychopatką. Stosowała cały zakres powyższych działań. Jak się można przed tymi ludźmi bronić? Jak można z nimi funkcjonować i nie tracić kontaktu ze sobą samym?
Drogi Mariuszu – obcowanie z toksycznymi osobami jest bardzo trudne, jednak rozbudowana asertywność, wysoka samoocena, pewność siebie, wzmocniona odporność psychiczna i uszlachetniona siła emocjonalna jest w stanie w tym nam pomóc. Kolejny kierunek to pokonanie lęku – warto przepracować na terapii sprawy, które są priorytetowe… Serdecznie pozdrawiam.
Mialam kiedys dobry przyklad toksycznej osoby, orzez prawie 2 lata bylam z mezczyzna to co bylo z nim poprzez rozstanie zobaczylam ze faktycznie to bylo toksyczne .cala prawda pisze w artykule.tylko teraz mija rok odrozstania a gdziekolwiek nie wyjde ,,on przypadkiem,jest tam gdzie ja,co mam robic w takich sytuacjach jak sie zachowac?
Jeśli owe “przypadkowe” spotkania mają znamiona stalkingu (o którym możesz przeczytać więcej tutaj –> https://psychologiazycia.com/obsesja-stalkera-jak-uwolnic-sie-ze-szpon-przesladowcy/) należałoby się zastanowić nad zgłoszeniem problemu policji. Nikt nie ma prawa nas nękać i nachodzić. Proszę pamiętać o asertywności, stanowczości, a także prawu do obojętności. Pozdrawiam.
Fajny artykuł, tylko…dlaczego ttoksyczność jest w nim przypisywana płci ?
Czyżby toksyczność miała płeć ?
W takim razie moja zona jest mężczyzną.
– żyje dramatami,
– gra rolę najbardziej pokrzywdzonej,
– potrafi obrażać nawet swoje dzieci “Co za wstrętna dziewucha”
– nasze dzieci to porażka,
– osoba z pracy, sąsiedztwa ktora zachowała się, zrobiła mimikę nie taką jaką by akceptwala – jest wstrętną osobą,
– “wszyscy kłamią”, więc nic dziwnego że i ona kłamie,
– zawsze ma rację – jeżeli zasugeruję inne rozwiązanie – to jej się sprzeciwiam,
– jestem głupi bo bo np. nie znam drogi którą wybierze np do pracy, nie domyślam się gdzie ona może przebywać.
– kiedy atakuje i mówi “ty jesteś (ocena)” to nie jest to krytyka ani ocena innych osób ale jest to jej “odczucie”, a skoro mówi o swoich odczuciach to jej wolno tak mówić.
itd
W świetle tego artykułu, moja żona jest mężczyzną… po 25 latach małżeństwa dopiero Pani mi to uświadomiła 🙁
Andy – jak najbardziej toksyczność dotyczy obu płci. I staram się to wykazać, jednak nie zawsze tak się dzieje. I już wyjaśniam dlaczego… Z mojego punktu widzenia to najważniejszy jest człowiek i takowej formy wypowiedzi w moim artykułach używam. Słowo “człowiek” to rodzaj męskoosobowy i w ten sposób konstruuję teksty. Tak samo podchodzę do rzeczownika “czytelnik”, choć czasem staram się to “wypośrodkować” 🙂
Oczywiście język ma znaczenie i duży wpływ na to, jak my postrzegamy świat dokoła nas. Jednak ja osobiście nie czuje jakiekolwiek dyskomfortu z powodu braku żeńskiego odpowiednika określonego słowa. Tak, jak napisałam najważniejszy jest “człowiek”…
Troszkę się rozpisałam 🙂 ale myślę, że udało mi się choć pokrótce wyjaśnić moje podejście do pewnych kwestii językowych 🙂
Na koniec chciałabym jeszcze raz podziękować za komentarz i zachęcić do dalszego czytania. Mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej 🙂
Serdecznie pozdrawiam. Agnieszka
Pani Autorko, artykuł dobrze opisuje temat. Dodam, że wampiry są małe i duże, chwilowe i permanentne i nie każda potencjalnie oceniona jako toksyczna osoba jest nią na prawdę. Może to być okres przejściowy. Hormony grają tutaj nie małą rolę. Warto również pamiętać, że prawdziwa osobowość danej osoby (nie tylko “gnojka” 😉 wychodzi pod wpływem stresu i ciśnienia i jest ona właśnie często mylona z przejściowym stanem, nad którym bardzo wielu ludzi nie ma kontroli lub jest tego nawet nieświadoma.
Z osobistego doświadczenia mogę napisać, że takie osoby są wśród nas. I wysysają energię życiową non stop. Lepiej stać się tego świadomym zanim zostanie się nieświadomie zniewolonym. Mnie kosztowało to dwie zapaści nerwowe i stan przedzawałowy w wieku 35 lat, ponieważ właśnie byłem nieświadomy będąc cały czas “dawcą” w imię pozornie szczęśliwej przyszłości. Najgorsze jest to, że chcąc wtopić się w pracę w imię rozwoju kariery, wampir intensyfikuje swe działania. Jedyne i najmniej kosztowane rozwiązanie to zerwanie kontaktów do zera. Femme fatale, albo znajdą nowego dawcę albo zapadają w letarg. Długo by jeszcze pisać, literatura jednak dość dobrze opisuje to zjawisko.
Neo – jak najbardziej zgadzam się z Twoją wypowiedzią. Należy mieć szerokie “otwarte oczy”, a raczej być w pełni świadomym różnego typu osobowości, które nas otaczają. Warto również poznać swoją własną, aby poznać swój świat reakcji na czynniki zewnętrzne. Każdy z nas jest inni. Każdy z nas ma inną wrażliwość emocjonalną. Warto o siebie zadbać. Warto stać się dla siebie przyjacielem i nie dopuścić do manipulacji. Dziękuję za Twoje słowa. Pozdrawiam, Agnieszka
Witam.
A co, jeśli sama jestem taką toksyczną osobą?
Okrutną manipulatorką i klamczuchą. Wszystkich ranie. Wszyscy się ode mnie odwracają. Co robić???
Anam – odpowiem króciutko… Każdy z nas ma prawo się zmienić. Każdy z nas ma prawo stać się innym człowiekiem. Każdy z nas ma prawo zrzucić źle uszyty płaszcz, porzucić niewygodne buty i pójść nową drogą, kształtując od nowa swą osobę. Jednak zanim tego się podejmiemy, każdy z nas powinien odpowiedzieć sobie na pytanie – dlaczego potrzebuję innego życia? Co dzięki temu zyskam? Jaki jest mój cel? Pytania dotyczące sensu nowej drogi są jej umocnieniem. Warto zauważyć siebie w tym świcie i w końcu zadbać o swój świat!
Serdecznie pozdrawiam, Agnieszka
Spodziewam się dziecka, to dla niego chcę się zmienić.
Również pozdrawiam.
Witam .Mam pytanie. Wydaje mi się ,że mój syn pasuje do opisu człowieka toksycznego. Gdzie mam szukać pomocy???
Zachęcam do zapoznania się z ofertą. Serdecznie pozdrawiam, Agnieszka
Witam.Zrozumialam po 3 latach,ze zyje z osoba toksyczna,zachowania narcystyczne,nawet by rzekla psychopatyczne zauwazylam raz co prawda,ale teraz wiem,ze to czlowiek nie godny mojej osoby.Ja jestem “panna”a to “skorpion’ zwalczam,ucze,tlumacze dyplomatycznie,ale wystarczy,ze nadepne na odcisk,to juz prawie awantura gotowa,bo prawda boli i to bardzo.Wszystkich wyzywa,wszyscy maja jak nie fiola,to odchylenia,dopiero co ocenil kogos po 5 min,rozmowy,ze to czlowiek inteligentny,po czym jak tamten nie odebral tel,to byl juz idiota lub gorszym,pozatym jest wielkim bluznierca(ponoc Ci sa bardzo inteligentni).To jest naprawde chore,jak toksyczny potrafi sie zachowywac,agresja narasta,gotowy nawet uderzyc,a w moim przypadku zawdziecza dobrobyt dzieki mnie i to wielki,nie potrafie tego zrozumiec,ze wpakowalam sie w takie bagno!!!Malo tego,on sie boi, zebym go nie zostawila,martwi sie tylko o siebie,zeby jemu tylko bylo dobrze,a nie widzi,ze kogos krzywdzi…no niewiem,moze nie wie,ze zle robi??? czasami wyciaga wnioski z moich uwag,bo ja tez nie naleze do ustepliwych,walcze,bo mam ASY w reku i moze tez daje czasami popalic,ale ja mam powody.Agresja rodzi agresje,nerwy zlym doradca,ale nie pozwalam sobie wejsc na glowe,a Pan czasami ulega,jest grzeczny,mily,tylko czy to jest prawdziwe? nie ufam i nie wierze,bo mam swoje lata,ale jezeli ktos zawdziecza mnie tak bardzo duzo,to niech doceni! niby docenia,bo wspomina,ale tez zapomina,mysli,ze tak ma byc,albo sila przyzwyczajenia do luksusu po prostu.Czlowiek ten jest po wielkich przejsciach,3 x zonaty,wiec czego mozna oczekiwac?ze sie zmieni?kloro ma juz swoje ugruntowane zasady,schorowany,no wiadomo nikt idealny nie jest,kazdy ma bagaz doswiadczen,ale jesli nie ma korzystnych fluidow,to chyba nie warto sie meczyc i brnac dalej.Dodam jeszcze,ze mamy wspolny dom i chcemy sprzedac i do momentu sprzedania trzeba zyc,ale coraz czesciej sie klocimy,bo sytuacja napieta.Prosze o rade co robic?
Henrietta, dużo w Twoich słowach samozrozumienia. Nie każdy tak potrafi, a Ty to robisz. Poznajesz siebie i swoje pragnienia. Brawo! Trzymaj się swoich mocnych stron i nigdy nie pozwalaj, aby ktoś przekroczył Twoje granice (oczywiście z całym poszanowaniem do cudzych granic). Pozdrawiam, Agnieszka
Widzę w tym tekście trochę siebie i przestraszyłam się, bo kilka miesięcy temu rozstałam się z jak mi się wydawało toksyczną osobą, ale teraz zaczęłam mieć wątpliwości co do tego, kto tu był toksyczny 🙁 a może stałam się taka za sprawą tej osoby? On był człowiekiem, który z nikim się nie liczył, nawet opowiadając o swojej Matce kilka razy powiedział “nie lubię kobiety”. Miał ogromne problemy z hazardem, koniec naszego związku wyglądał tak, że co prawda już nie grał, ale miałam wrażenie, że stosuje swego rodzaju przemoc psychiczną wobec mnie, chcąc w ten sposób odreagować brak adrenaliny związanej z nałogiem. Koniec końców, związek (tak myślę, że to ten związek, bo trwało to cztery lata i nie pamiętam już, jak było przedtem) ten sprawił, że zaczęłam bardzo wątpić sama w siebie, pod koniec już nawet nie wiedziałam, czy to on ma rację wciskając w moje usta słowa, które sam wcześniej powiedział, czy to ze mną jest coś nie tak… Już sama nie wiem, dużo by o tym pisać…
Laewe! Nie każdy potrafi zajrzeć do swojego wnętrza, a Ty to robisz. Barwo!!! Zachęcam do dalszego czytania i komentowania. Agnieszka
Ja właśnie skończyłam związek z takim typem (właściwie to on skończył ze mną, bo juz nie było co zbierać ) … i widzę, że przejęłam wiele z tych zachowań 🙁 po rozstaniu wmówił mi, ze jestem egoistką i jestem podła- obgaduję, marudzę, jestem depresyjna i nic mnie nie cieszy… faktycznie tak się zachowywałam, więc uwierzyłam, ze jestem taka i się załamałam… ale po złapaniu oddechu zaczęłam sie zastanawiać, jak, kiedy ja się taka stałam :/ przecież przed nim byłam zupełnie inna… to on był depresyjny i wredny a ja radosna i przyjacielska, a teraz on jest radosny i taki dobry dla innych, a ja wredna i depresyjną… mam wrażenie jakby wyssał ze mnie to wszystko kim byłam, zostawił wrak i poszedł dalej korzystając z tego co mi zabrał 🙁 i teraz jeszcze czeka mnie baardzo dużo pracy by odzyskać siebie 🙂
Jestem pod mega wrażeniem Twojej samoświadomości, barwo! To pierwszy kroczek do tego, aby siebie odzyskać. Wiesz do czego dążysz! Super! Pamiętaj, że każdy nawet najmniejszy kroczek prowadzi do zmiany. Rób je powoli, czas jest Twoim sprzymierzeńcem. Pozdrawiam, Agnieszka
Jakie to prawdziwe ile w tym mojego życia. To ja zostałem zmuszony do leczenia psychiatrycznego, to ja nigdy nie mam racji… To mnie straszy odejściem. Albo szantażuje, że pójdzie do psychologa rodzinnego, pod warunkiem, że zacznę się leczyć psychiatrycznie.
Dwie próby (raz ja, raz żona wybierała terapeutę) kończyły się na wizycie, kiedy terapeuta zaczął dawać rady żonie, że to Ona powinna się zmienić. “Ten facet, to debil i męski szowinista”, a w przypadku wyboru żony: “Co za idiotka”. Generalizowanie negatywów, choćbym zrobił 100 raz coś dobrze, jeśli raz czegoś nie zrobię, albo zrobię źle i po tym zrobił ponownie 100 razy dobrze, to i tak standardem jest to, że usłyszę przypomnienie tylko o tym złym!
Żona obrzuca mnie wyzwiskami, nazywa meliniarzem, mój dom to melina itp. Obraża mnie (także w obecności syna) nazywając debilem, psycholem, kretynem, idiotą. A nade często nazywa mnie leniuchem. Krytykuje, grozi, krzyczy, przeklina, jest sarkastyczna, poniża, wyolbrzymia niedoskonałości i naśmiewa się ze mnie w obecności syna.
Próby rozmów, kończą się tym że jest to monolog żony. Zarzuty, których jest tyle, że jak skończy nie pamiętam co chcialem odpowiedzieć na początku. A próba przerwania kończy się kłótnią, obrażniem mnie itd.
Bbt – najważniejsze to zobaczenie pewnych spraw w boku. Wzbicie się na wyższy poziom samoświadomości, do której doprowadzi nas asertywność, pewność siebie i zrozumienie. Warto zadbać o siebie dla siebie. Warto poznać siebie podczas terapii i dosięgnąć nowego spojrzenia na swoje życie. Siła życia jest w każdym z nas. Pozdrawiam, Agnieszka
Boszz… Kobieto.. Ktoś Pani spację ukradł w komputerze? Bardzo dobry artykuł, mądry i rzeczowy. Ale przez to, że brakuje prawie co drugiej spacji, przez to nagminne łączenie wyrazów prawie nie da się tego czytać. Rozumiem, że można dwa – trzy razy się pomylić. Nigdy nie czepiam się literówek. Ale tu, w jednym artykule, tego jest więcej, niż widziałem przez ostatni rok, albo dwa.
Co takiego się dzieje? U mnie wszystko wyświetla się poprawnie i jest to taka pierwsza informacja o spacjach. Proszę o screena, muszę sprawdzić, czy to na pewno wina leży po mojej stronie. Coś dziwnego :/ Pozdrawiam, Agnieszka
Ten tekst jest tak niedokładny ze nie można go nawet nazwać felietonem. Osoba toksyczna jest tu opisana jako jakiś golum który świadomie żywi się ludzkim cierpieniem i niekiedy to prawda ze są ludzie którzy cieszą się z nieszczęścia innych bo sami cierpią ale bardzo często toksyczni ludzie mogą sobie nie zadawać sprawy z własnej toksyczności i wcale nie czerpią frajdy z upokarzania drugiej osoby bo robią to nieświadomie. Osoby nie znające tematu wyciagna z tego tekstu to co im się podoba a potem będą krzyczały na prawo i lewo o toksyczności i „toksycznych gnojach” w ich życiu przez co sami staną się co najmniej groteskowi i wystawia się na pośmiewisko. Proponuje trochę poważniej podchodzić do tekstów tego typu ponieważ ludzie naprawdę są bardzo różni a chyba teksty popularnonaukowe to nie coś co może być pozostawione do luźnej interpretacji tylko coś co ma jeden wspólny sens dla każdego czytelnika
Proszę o używanie wszelkich znaków interpunkcyjnych, gdyż nie jestem w stanie przeczytać owego bełkotu. Odrobinę wstyd. Pozdrawiam serdecznie.
Dobrze napisane, zwłaszcza o włączeniu trzeciej osoby w konflikt. Nie wiedziałam że takie postępowanie ma konkretną nazwę. Doświadczyłam tego na własnej skórze… Często manipulant bada grunt, gdzie i z kim można zawrzeć sojusz. Opowiada się bajki tam gdzie ktoś wszystko ,,łyknie,, np. mąż siostrze, matce lub koledze od kiliszka. Jak to bratu nie uwierzyć? Synowi? Przecierz nam nie gadałby bzdur! To ona jest ta zła! A ta zła to ofiara nagonki. Nie ma rodziny, znajomych i innych zwolenników. Jest sama. Jeśli jest w średnim wieku to można dopisać chorobę psychiczną z racji przekwitania.
Najważniejsze to nie odcinać się od znajomych i przyjaciół. Trzeba mieć osobę, która nas wesprze, a jeśli takiej brak to zawsze można skorzystać z terapii. Poznanie siebie oraz wypracowanie nowych metod mentalnej samoobrony jest podstawą szczęścia. Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za komentarz. Agnieszka
Kiedy myślę, że kij ma dwa końce, a prawda jest tylko jedna, to mam mieszane uczucia, bo najtrudniej udowodnić jest właśnie prawdę i wtedy zbieramy baty z każdego końca kija.
Córka nazwała nas toksycznymi rodzicami, czego nie możemy pojąć, bo staraliśmy się, jak mało kto. A więc dobre szkoły, lekarze na wizyty domowe, żeby dziecka nie ciągać po zainfekowanych przychodniach, aparaty na ząbki, żeby były proste, ubranka i buciki, troska o edukację, bo jak się córka z czerwonym paskiem nie dostała do prestiżowego liceum, to uruchomiłem swoje znajomości i przeniosłem ją do jej upragnionej szkoły. Dostała się na filologię polską, ale uznała po roku, że towarzystwo nudne i “wsiowe”, to rozmiłowaliśmy ją w dążeniu do pójścia na architekturę, bo miała zdolności i pięknie rysowała. Nie dostała się za pierwszym razem, ale żona wzięła kredyt i umieściliśmy ją renomowanej politechnice, opłacając z kredytu czesne. W międzyczasie korepetycje rysunku w Krakowie, dosyć kosztowne ( 300 km w obie strony) i po roku spróbowała egzaminu na tą samą uczelnie w trybie dziennym. Dostała się i odetchnęliśmy z ulgą…
Została po 5 latach architektem i zadekowała się w małej, trzy osobowej pracowni architektonicznej. Zarabiała niewiele, bo mimo że miasto wojewódzkie, ale o prowincjonalnym zacięciu. jest piękną, inteligentną kobietą, ale ma kłopoty w sprawach damsko-męskich, bo chyba peszyła konkurentów zbyt dużym IQ. Miała dosyć pejoratywny stosunek do wsi i ludzi ze wsi, ale chyba w ostatniej łapance, “wyrwała” bardzo nieciekawego chłopaka ze wsi, który był przykładem doskonałego… NIC. Na nasze uwagi o wyjeździe do dużego miasta, żeby mogła realizować swoje talenty, ciągle się dąsała. Zerwała z chłopakiem ze wsi, ale wróciła do niego po roku i zamieszkali razem w wynajmowanym mieszkanku. Po roku ślub, na który ledwie nas zaprosiła, bo mąż ze wsi niezbyt nas polubił, a właściwie przepaść intelektualną, która nas dzieliła. Kiedy zaszła w ciążę i rodziła dziecko, chcieliśmy odwiedzić ją w szpitalu, bo po jej ślubie na ich własny koszt, bo nikt nas o nic nie prosił, a córka miała już 35 lat. Kiedy chcieliśmy ją odwiedzić w szpitalu i zapytaliśmy o to esemesem, to jej mąż odpisał nam, że jesteśmy szambo i zażądał od nas kategorycznie, żebyśmy zostawili ich w spokoju raz na zawsze. Wnuczka nie znamy, bo nigdy go nie widzieliśmy, a ma już prawie dwa lata. Srednia córka, która skończyła pedagogikę, wyszła za mąż za byłego narkomana i alkoholika i trudno było nam się dogadać, bo jej mąż był często bez pracy i wiodło im się nieszczególnie dobrze. Dodam, że spory kawałek życia pracowałem w Niemczech, bo zależało mi na rodzinie, wykształceniu dzieci i rodzinie. A po naszym ślubie były kartki żywnościowe, kredyty się zwracało, bo nic nie można było kupić, więc zacząłem jeździć do Niemiec, żeby rodzina miała lepiej, niż to, co oferowali nam komuniści. Pierwszą wnuczkę średniej córki znaliśmy 4 lata, a potem zakazali nam odwiedzin po tym, jak żona nie dotarła do wnuczki na Dzień Babci, bo była zima i warunki na drodze ocierały się o horror. No i się zaczęło… Pomagaliśmy im, jak mogliśmy. Zawsze, kiedy odwiedzali nas mieli zwracane koszty podróży samochodem. Córka wyszła z domu, gdzie była rozpieszczana wszystkim i kiedy po ślubie cywilnym (była w 8 miesiącu) wpadła w przysłowiową bryndzę, wypominała żonie ubrania, bo sama kupowała w dyscontach po 4 zł ciuchy. A przecież pomagaliśmy im, jak mogliśmy i zakochaliśmy się w naszej pierwszej wnuczce. Niestety, nie mogłem ich utrzymywać włącznie z zaopatrzeniem lodówki i oponami sezonowymi, tylko dlatego, że wzięła sobie męża nieudacznika i lenia. Mam zasady, bo sam ciężko całe życie pracuję. Kontakty się rozluźniły, zostaliśmy egoistycznymi tyłkami i aferzystami. Ostrzegałem ją przed jej kandydatem na męża, ale to nic nie dało. Drugiej wnuczki już nie widzieliśmy nigdy, a ma też prawie dwa lata. zakazali nam odwiedzin i kontaktów. Trzecia córka, panienka, trzyma z nami, ale chyba tylko dlatego, że pomagamy jej w utrzymaniu się w innym mieście, mimo, że studiuje i pracuje, a studia opłacamy za swoje pieniądze, co idzie nam niewdzięcznie, zważywszy, że najmłodsza robi już licencjat 5 rok, a kasę, jaką władowaliśmy w jej naukę i utrzymanie przemilczę, bo dosyć demoralizująca kwota, zważywszy, że córka nieźle zarabia w korporacji. Czy jesteśmy toksycznymi rodzicami? Nam się nie wydaje, bo całe nasze życie obraca się wokół dzieci. Krążymy dookoła nich, jak satelita, najczęściej z portfelem i mega cierpliwością do wszystkiego, co sobie w życiu wymościły. Powoli tracimy nadzieję na kontakty z naszymi dwoma córkami, a kiedy trzecią przestaniemy wspierać, to już chyba zostaniemy sami. Mam cichą nadzieję, że nasze trzy córki też staną się kiedyś toksycznymi rodzicami, podobnie, jak my, bo chcąc wychować porządnie dzieci trzeba im się czasami przeciwstawić. Karma do nich wróci. Oby kiedyś dostały od swoich dzieci to, co na zafundowały, za całe życie troski, starania i nieustannego działania dla ich najpiękniejszego dzieciństwa. Nasz dom był kiedyś pełen śmiechu i serca. Mam wrażenie, że zbyt dużo serca, bo zakumplowanie się z własnymi dziećmi może obrócić się przeciwko rodzicom. Nie mają do nas szacunku, do naszych ciężko zarobionych pieniędzy, których nigdy nie szczędziliśmy do realizowania dla nich, jak najlepszego i dostatniego życia. Wyszły kiepsko za mąż, mimo że są piękne, uzdolnione i inteligentne. Ja nie jestem w stanie utrzymywać rodzin moich córek i swojej własnej, tym bardziej, że dopiero teraz kończę budowę domu, który mozolnie budowałem 20 lat. Domu niegdyś szczęśliwego, przepełnionego miłością, który teraz posmutniał. Moja żona walczy z ciężką depresją, a ja jestem bezrady, bo dzieci nas ciężko obraziły i zerwały z nami kontakty. Zona się obwinia, straciła poczucie wartości. jest po dwóch udarach i nie może wyjść z tego stanu. Czy jesteśmy toksycznymi rodzicami? Nie zasługujemy na szacunek, jako rodzice i na tzw. lojalność rodzinną? A może to dzieci są toksyczne w swoim lenistwie, wymaganiach i konsumenckim podejściu do życia? Każdy ma swój świat, który można opowiedzieć tylko swoimi słowami, a inni mogą nigdy do tego świata nie dotrzeć, bo każdy świat jest inny i przez inne pryzmaty życia postrzegany.
Pewne rzeczy zrozumie się dopiero po wielu latach… Jednak tak jak sam Pan napisał:”Każdy ma swój świat, który można opowiedzieć tylko swoimi słowami, a inni mogą nigdy do tego świata nie dotrzeć, bo każdy świat jest inny i przez inne pryzmaty życia postrzegany.” Niekoniecznie każdy te słowa zrozumie, ale my sami możemy się nimi kierować i tym samym uszanować wybory innych osób. Pozdrawiam, Agnieszka
Moim zdaniem to zła droga. Psychopata, narcyz (albo narcysta), itd. jest osobą o zaburzonej psychice, prawdopodobnie cierpiącą na poziomie podobnym do swej ofiary lub ofiar. Nie powinniśmy wartościować tylko diagnozować zaburzenia i starać się pomóc. Gdzieś tam pod tą osobowością jest dusza i o nią jest walka.
Jak najbardziej się z Panem zgadzam. Warto pomagać, jeśli oczywiście ktoś takiej pomocy potrzebuje i o nią prosi. Jednak na siłę nikogo nie zmienimy. Mamy jednak prawo zmienić swoją postawę i zawalczyć o siebie. Warto być przykładem. Pozdrawiam, Agnieszka
Moj maz posiada wszystkie opisywane cechy. Jestem z nim od 10 lat. Tak narawde dopiero po 8 latach uswiadomilam sobie jego manipulacje na rozmowach z pania psycholog. Wieczne ponizanie wsrod znajomych, obracanie kazdej sytuacji w taki sposob azebym to ja czula sie winna przepraszala. Robil to ze mna tyle lat. Po rozstaniu trwajacym 2 miesiace wrocilam do niego. Sama siebie nierozumiem tak naprawde tak mnie nastraszyl ze nie poeadze sobie finansowo bez niego ze jak nie wroce to bedzie walczyl o wieksze prawa do dziecka bo on ma warunki tak drazyl przeimaginowal mnie ze wrocilam. Argumentuje sobie,że ze wzgledu na dobra przyszlosc dziecka ale z drugiej strony patrze c targał mna strach o to jak sobie poradze. Dzis po kolejnych 2 latach jestem tak zmeczona psychicznie mam swiadomosc tego jak mna pogrywa ale boje sie czuje sie przez niego oblezona zastraszona. Na wiesc ze planuje odejsc slysze od niego ,,to spier…. juz tu powrotu nie bd miala jeszcze pozalujesz sama z dziecmi zostaniesz nic ci nue dam cyrki odstawiasz ciagle”. Jestem w koncowce ciazy ktora zamiast byc dla mnie okresem szczescia jest dramatem. Ograniczyl mnje relacje ze znajomymi rodzina do domu wraca o 22. Nie wiem juz co robic jak sie zachowac byc moze sa sposoby azeby on nie czul satysfakcji w krzywd mi wyrzadzanych z tego tlamszenia mnie i sprawiania ze czuje sie nikim. Kiedys bylam ambitna skonczylam magisterke pisalam prace badawcza oparta na wlasnych badaniach mikrobiologicznych studiowalam i pracowalam zycie bylo inne. Teraz siedze w domu z dzieckiem nie pracuje wrocilam na chwilw do pracy to non stop mi wmawial ze malo pieniedzy zarabiam ze na to samo jakbym w domu siedziala.
Droga Asiu – jesteś silną kobietą, a Twoja moc drzemie w Twoim wnętrzu. Warto zastanowić się nad tym, jaki pierwszy krok (ten najmniejszy) choć ciutek mógłby poprawić Twoją sytuację. Co musisz zrobić, aby siebie podbudować. A co najważniejsze nigdy nie zapominaj, że Twoje życie jest ważne i nikt nie ma prawa Cię traktować w ten sposób. Masz prawo do bycia sobą i zatroszczenia się o siebie na swój sposób. Pozdrawiam, Agnieszka
Co zrobić jeśli ta toksyczna osoba jest zona
Wacku wszystko zależy od tego, co się dzieje i co chciałby Pan, aby się zmieniło. Czasem potrzeba dłużej rozmowy, aby zrozumieć i zbudować nowy sposób postępowania. Pozdrawiam, Agnieszka
– OFERTA –
Wszystko co przeczytałam to moje życie, życie które trwało 28 lat. Psycholog powiedział mi, że w swoim doświadczeniu nie spotkał się z tak dlugim stażem małżeństwa biorąc pod uwagę co się w nim wydarzało. Uciekłam na 8 m-cy i dopiero z boku na chłodno oceniłam sytuację, doznałam szoku ale i zrozumienia. Bagaż doświadczeń mam na kilka tomów. Obecnie wróciłam do związku jak życzył sobie MÓJ PAN ale wróciłam do innej rzeczywistości. Wróciłam żeby zrobić w tym życiu porządek bez spędzenia w sądzie kolejnych lat, obserwuję rzeczywistość i postępuję stanowczo i konsekwętnie i nie wierzę w to co widzę, jestem silna i spokojna. Chciałabym wszystko tu napisać ale nie wiem od czego zacząć tego było za dużo, jednak uniosłam. Wiem jedno osoby toksyczne doskonale wiedzą, że robią żle dlatego knują, spiskują i opowiadają herezje żeby to zagłuszyć, zamotać. Oni NIE POSIADAJĄ SUMIENIA czyli współodczuwania oni nie mają pojęcia co nami targa bo nie mają empatii to osobowości patologiczne. Znalazłam sposób, którym to zamykam moją przeszłość będąc jeszcze obok niej to jest proces, ważne żeby zakończyć relacje ale nie pozostać wrakiem tylko radosnym człowiekiem. Teraz wiem że to możliwe i to robią. Powiem Wam o jakiegoś czasu kocham znów ludzi i życie a chciałam się zabić i to nie raz MOŻNA .
Jest Pani silną kobietą – przykładem na to, że można o siebie zawalczyć. Zachęcam do opisania tutaj swojej historii, ponieważ może ona dać siłę i wskazówki dla innych osób, które teraz doświadczają czegoś podobnego i szukają dla siebie ratunku. Myślę, że to świetny pomysł. Pani słowa o tym, że MOŻNA są dowodem wielkiej determinacji – warto o tym też wspomnieć. Dziękuję i pozdrawiam, Agnieszka
Bardzo ciekawy i niestety do bólu prawdziwy artykuł. Przedstwione w nim metody działania toksycznej osoby idealnie pasują do mojej teściowej. Ciągłe fale pomówień, oszczerstw (dotyczących mnie i mojej rodziny), wytykanie, wyśmiewane najdrobniejszych błędów i odnajdywanie we mnie wszystkiego co “najgorsze”, nastawianie przeciwko mnie własnej żony i teścia to tylko niektóre z metod jej działania. Nieustanna, podejmowana najchętniej w obecności osób trzecich krytyka wszelkich moich poglądów i poczynan sprawiała, że przez pewien czas zadawałem sobie pytania odnośnie prawidłowości mojego postrzegania ludzi i świata. Całości dopełniaja ośmieszanie mnie i wszczynanie bazsensownych awantur (kubek pozostawiony na stole, wyjęcie niewłaściwego talerza z szafki), często w obecności dziecka – jej wnuczki. Tacy ludzie nie powinni mieć rodzin.
Proszę pamiętać o sobie. To, że ktoś myśli o nas źle nie może sprawić, że sami w ten sposób będziemy siebie postrzegać. Innymi słowy, opinia innych osób nie może stać się naszą rzeczywistością. Pozdrawiam, Agnieszka
Bardzo dziękuję za ten artykuł. Bardzo mi się przyda w obecnej sytuacji. Wystarczy znać te metody, i już można je rozpoznawać na bieżąco, dzięki czemu nie przyjmować tych zachowań do siebie! Mało tego, wykorzystam ich własną broń. Już wiem z autopsji, jak działa na nich głaskanie, łagodzenie, oraz jak działa konfrontacja. Teraz się dowiem, jak się będą zachowywać gdy zastosuję ich własną taktykę.
Bardzo się cieszę, że mogłam pomóc. Pozdrawiam, Agnieszka
Jestem właśnie świerzo po rozstaniu. Wczoraj moja była napisała mi że jestem uzależniający jak nałóg. Już od jakiegoś czasu śledzę różne materiały na temat toksyczności i dużo sobie przypisuje. Nie wiem czy nie wyolbżymiam problemu przez rozchwianie emocjonalne… Cały czas wydawało mi się że nie robię źle że staram się tak jak potrafię. Że wierzę w nią i ją chwalę. Doceniam… Myśl że mogę być toksyczny w taki sposób trochę mnie przeraża… Nie chcę być taki w szczególności do osoby którą kocham.
Pewne kontakty, pewne przeczytane treści uczą nas innego spojrzenia na siebie. Jednak warto zastanowić się nad tym, co mogę zrobić, aby wieść inne życie? Serdecznie pozdrawiam, Agnieszka
witam,
z przyjemnością przeczytałam artykuł. Mam podobną sytuację w pracy.Ja jestem tą osobą do bicia i szkalowania.Wzięło się od szefa i narzucania przez niego skomplikowanych zadań, pomimo nawarstwienia zadań.Potem po wywiązaniu się przeze mnie super z zadania- poniżanie mnie w obecności innych i lekceważeniu mojej pracy.Realizacji zadań nie mogę odmówić-jak on to mówi”ciśnie wtedy” na mnie – robią to też inni pracownicy.Co się okazało, dałam wypowiedzenie -i nie przyjęte zostało.Siedzę obok kilku kobiet, które zagłuszają mnie i sprawia im to dużą przyjemność i satysfakcję+multum zabawy przy tym mają. Rozmowy firmowe przeprowadzam wychodząc na zewnątrz.Nie zawsze sie da tak zrobić, bo dostęp do ofert i zamówień trzeba mieć i na bieżąco coś poprawić. Zaczęły się reklamacje i zwroty, bo nie dałam rady. Dalej szukam pracy, moim celem i marzeniem jest znalezienie nowej pracy.
Na pewno tak się stanie. Ten kto szuka z czasem znajduje to do czego dąży. Najważniejsza jest Pani – proszę o sobie nigdy nie zapominać. Serdecznie pozdrawiam, Agnieszka
Fajny artykuł.
Mam koleżankę, po spotkaniu z którą mam doła. Zawsze lepsza, zawsze bardziej kasiasta, jej dzieci zdolniejsze, partner cudowny. Niby miła, słucha ze współczuciem… Nie pracuje, ma czas, pisze do mnie maile: “Co tam słychać Aneczko””Jestem w pobliżu, może wpadnę”. Nie mówię jej o sobie,a ona “Byłaś za granicą! O! Nic nie powiedziałaś!”. Na zewnątrz koleżanki buzi buzi, ale ja mam jej dosyć. Staram się być miła, bo jej mąż pomógł mojemu synowi w informatyce i być może jeszcze taka pomoc będzie potrzebna, ale mam jej dosyć. Nie dzwonię, nie odpisuję na maile, to wpada niespodziewanie z maleńkim prezencikiem. “To dla Ciebie kochana!”. Pracuje charytatywnie, bo “dla niej to ważne,wszyscy powinni pomagać innym”. Jest jak Matka Boska, a jej jej szczerze nie cierpię. Uwikłałam się. Jak się wewnętrznie odciąć?
Dziękuję za słowa docenienia i dostrzegam dużą potrzebę zadbania o siebie. Jest to bardzo ważne. Jednak nie mogę dać jednej i najbardziej odpowiedniej rady, ponieważ taka nie istnieje. Warto zajrzeć w siebie i wypracować to, co jest pomocne. Serdecznie pozdrawiam, Agnieszka
– OFERTA –
W swojej karierze poznałem dużo takich osób, co ciekawe dodam od siebie takie osoby były nieaktywne do czasu. Czas ich aktywności się dopiero wtedy jak zacząłem coś robić publicznego, stałem się osobą publiczną w dużej mierze w małym mieście i nagle niektórzy dawni znajomi zamienili się w potwory jakie za plecami wymyślali, kłamali, oczerniali a w kontaktach do mnie byli tacy jak zawsze a działalność ośmieszania prowadzona jako oni jak i przybierając różne postacie w internecie. Niestety ten kto nic nie robi nawet się nie dowie być może ile judaszy ma w swoim otoczeniu a jacy tylko czekają na zapalnik.
Jak to mówią – prawdziwego przyjaciela poznamy po tym, jak się zachowuje gdy upadamy i wrastamy. Czasem niektóre osoby nie są w stanie cieszyć się z naszych sukcesów. I tak w życiu bywa. Niestety. Serdecznie pozdrawiam Pana lub Panią 🙂 Agnieszka
Świetny artykuł dziękuję teraz wiem z kim zyję 13 lat
Dziękuję, Agnieszka
Dziekuje bardzo za ten artykul – super napisany teraz juz wiem ze niektore soby sa toksyczne , otworzyl mi oczy juz nie musze sie zastanawiac czemu tak sie ktos zachowuje . Co musze zrobic ? No wlasnie ……. uciac relacje . A ja sie czasem zastanawialam co jest ze mna nie tak – pozdrawiam serdecznie 🙂
Toksyczna osoba ma to do siebie, że w relacji z nią to my będziemy się czuli winni. Ona już tego do pilnuje. Cieszę, że mogłam być pomocna. Serdecznie pozdrawiam.
Doświadczyłam relacji z toksycznym partnerem. Do teraz nie potrafię zrozumieć jego zachowania w stosunku do mnie. Jestem wykształconą osobą, a czułam się nic nie wartą kobietą, beznadziejną we wszystkim co robię.
Odeszłam, pomimo kredytu, dużego domu. Gdyby nie mała córeczka, pewnie zrobiłabym to dużo wcześniej. Teraz zaczynamy powoli życie od nowa.
i tak proszę trzymać dalej. Jest Pani przykładem ogromnej siły. Dziękuję za podzielenie się swoją historią. Pozdrawiam.
Idealny artykuł w pigułce.Niestety byłam w wieku z takim osobnikiem i mimo,że już nie jesteśmy razem to nadal mnie zadręcza-tylko z taka różnicą,że już umiem się bronić,A często nawet już mi się nie chce bo i tak Toxyk przecież wie wszytko najlepiej…
Pamiętajcie toksyczna osoba nigdy się nie zmieni…
Dziękuję za miłe słowa oraz za podzielnie się swoją historią. Jest Pani przykładem dla wielu innych osób. Własna zmiana jest jedyną pewną. Pozdrawiam.
Jestem teraz w takiej relacji…każdy punkt praktycznie sie zgadza..czuje sie wykończona. Nie wiem jak mam wyjść z tego…czy sie w ogóle da na spokojnie..jak rozmawiać.
Trudno jest cokolwiek doradzić nie znając całej sytuacji i Pani potrzeb. Zachęcam do kontaktu:
– KONTAKT –
Pozdrawiam.
Witam, od ok 8 miesięcy czytam różne psychologiczne artykuły, najczęściej te o toksycznych ludziach. Być może w ten sposób, chcę sobie odpowiedzieć na pytania, z mojego małżeństwa, które trwało niespełna 14 lat. Jestem na etapie odejścia od myślenia, że może życie zostało zupełnie zepsute, zmarnowane przez mojego męża. Między nami była duża różnica wieku, bo 14 lat, oczywiście to mi nie przeszkadzało. Zostałam młodą mężatka i matką. Weszłam w rodziną alkoholików, jego rodzice i siostra, z racji niskich zarobków męża nie mieliśmy warunków aby się wyprowadzić. Toksyczność mojego męża początkowo, chyba tego nie zauważałam, była mała. Za każdym razem jak chciałam pójść do pracy i oznajmiałam tą chęć, za raz byłam w ciąży i tak 2 razy, później sobie odpuściłam.. czekałam,aż odchowam dzieci (teraz się zastanawiam, jak do tego doszło, gdyż się zabezpieczaliśmy) Dodam, że za każdym razem byłam obwiniana za to, że łapię ciążę częściej niż grypę. Okres ciąży też był trudny, gdy tylko trzeba było puść na wizytę u ginekologa, słyszałam, że tam idę w celach zadowolenia się. Bardzo bolały mnie te słowa, zamiast się cieszyć z potomstwa, coś takiego. Ciągła zazdrość, bo jak pójdziesz do pracy to kogoś poznasz, do lekarza nie wolno, na pocztę nie wolno, do matki pojechać nie wolno…”bo kogoś masz a ona cię kryje” czułam się odcięta od świata, dobrze, że Internet, to jakiś kontakt z rodziną był, a i do matki też z dziećmi jeździłam, po powrocie czekał mnie awantura, czułam się jak mała dziewczynka okrzyczana przez ojca. Mało tego ciągle zarzuty że dzieci nie są jego, chociaż podobne do niego. Po iluś latach czułam, się winna, a przecież nigdy go nie zdradziłam. Strach przed piątą ciążą, spowodował, że szukałam wymówki siedząc przy komputerze do późnego wieczora czekałam, aż uśnie, żeby pójść spać. Problem jego zazdrości narastał.. “bo kogoś masz mówił” Coś we mnie pękło gdy najstarsza córka zaczęła dorastać, a on zaczął nie tylko mnie ale i ją wyzywać od kur..w, gdy syn zaczął w szkole wyzywać tak koleżanki i zostałam wezwana do szkoły. Dodam że kilka lat wstecz, zaczęłam sprzedawać używane ubrani, które nie były już potrzebne, założyłam sobie przez Internet konto i zaczęłam odkładać pieniążki, tak aby on nie miał do nich dostępu. Gdy już to co się działo, było nie do wytrzymania, oznajmiłam, że to koniec, chcę rozwodu, namawiana przez rodzinę, że mogę to skończyć i dam sobie radę. Poczułam się silna, ale mąż groził, że się zabije przy każdej większej kłótni i tym razem też tak chciał mnie zatrzymać. Grozi, że nie odda mi dzieci, że je nastawi przeciwko mnie (serce mi się krajało, bo to one były moim całym życiem, miałam tylko ich) straszył, że mnie zniszczy wśród znajomych, nie da mi rozwodu, a jak jakimś cudem dostanę rozwód to na pewno nie będzie płacił alimentów, a żeby tak się stało nawet zwolni się z pracy straszył mnie, że ma kolegę policjanta. Gdy doszło do szamotaniny i gróźb, że rozprawi się z moją matką, ostrzegłam brata, a ten nie wiele myśląc wezwał policję. I to był początek mojej walki, żeby się od tego uwolnić, ale zdałam sobie też sprawę, że zaczęłam wojnę i nie ma odwrotu. Byliśmy jeszcze na wspólnych pierwszych i ostatnich wakacjach, gdzie groził ,że mnie zabije. Po powrocie do domu był dziwny, trochę spokojniejszy, zaczął mi pomagać, nie wyzywał mnie.. i to była cisza, przed burzą. Przyszedł dzień, pełen wypominków, wyzwisk, we wszystkim była tylko moja wina.. triumfalnie oznajmił, że się zabije i będę miała go na sumieniu, różne pogróżki, że będzie mnie straszy i tego typu. .. zrobił to spełnił swoje groźby. Policjanci, byli pod wrażeniem, że tak precyzyjnie to zrobił i szybko. Oszczędzę tych szczegółów. Bardzo to przeżyłam, długo się obwiniałam.. zadawałam sobie wiele pytań, dlaczego to mnie spotkało. A i musiałam, być silna, udawać silną przed dziećmi.. teraz już wiem, że on był Panem i prędzej czy później by to zrobił. Pytanie ,które jeszcze nie znalazło odpowiedzi, dlaczego nie pozwolił mi po prostu odejść. Może przez męską dumę, ale to nie jest do pojęcia. Dlaczego nie oszczędził takiej historii dzieciom. … teraz jestem sama,nikt mnie już nie poniża, nie musze się bać o siebie i dzieci. Jeszcze długa droga, aby było normalnie, o ile może być normalnie. Jestem sama i nie wiem, czy zaufam jeszcze jakiemuś mężczyźnie. Znajomi uważają, że powinnam kogoś poznać, bo jestem młoda… ale oni nie przeszli tego co ja. Dlaczego to piszę….. kobiety/matki/mężatki …pamiętajcie, nie musicie, żyć w piekle, walczcie o swoje życie .. są ludzie/instytucje ,które Wam pomogą, Nie wszystko co się dzieje jest Waszą winą, nie dajcie sobie tego wmówić. Pozdrawiam… silna, samotna matka czwórki dzieci, małych dzieci.
Z całego serca dziękuję za podzielenie się swoją historią. Jest Pani przykładem na to, że można, że się da, że siła jest w nas… Ogromnie dziękuję i mam nadzieję, że Pani słowa uzmysłowią wielu moim Czytelnikom, że wszystko jest możliwe, jeśli zatroszczymy się o swoje własne bezpieczeństwo. Serdecznie pozdrawiam.
Jestem wstrząśnięta ile podobieństw w tych historiach. Powtarzalność schematów. A mimo wszystko, mimo kontaktu z wieloma osobami, dzielenia się swoim cierpieniem, szukania pomocy, nadal jeszcze jestem w związku z taką toksyczna osobowoscia. Od kilku lat jestem coraz bardziej świadoma jak druzgoczący wpływ ma to moje życie, i niestety na życie naszych małych dzieci. Tak żałuję że nie zbuntowałam się, nie wsłuchałam się w siebie, gdy na świecie było jeszcze tylko jedno dziecko oraz że nie zrobiłam wszystkiego, by kontynuować podjętą niedługo potem terapię. Jestem teraz tak bardzo inną osobą niz ta sprzed związku. Najbardziej boli mnie teraz to, co będą musiały przeżywać dzieci, z którymi (prawdopodobnie na zasadzie manipulacji) tak mocno mąż się teraz związuje. Czuje jednak, że aby zachować jeszcze cokolwiek z siebie, by móc być dla nich mamą i wsparciem, potrzebuje wyrwać się z tej niszczącej relacji. Tyle że właśnie w tylu obszarach (poczucie własnej wartości, pewność siebie, finanse, mieszkanie, praca, wychowanie dzieci, zdrowie) zostałam osłabiona..
Może wydawać się to dla Pani dziwne, ale jest w Pani ogrom siły, którą kieruje Pani na sprawy, które wiążą się z życiem z tym człowiekiem. A gdyby tak ją przekierować na to, aby zawalczyć o siebie?
– OFERTA –