Czy często boisz się tego, co ludzie sobie o Tobie pomyślą? Czy obawiasz się opinii innych ludzi? Czy boisz się tego, że ludzie Cię wyśmieją? Czy miewasz tremę przed i w trakcie spotkać? Czy czujesz się niezręcznie, gdy musisz porozmawiać z nowa osobą? Czy czujesz ogromny dyskomfort, gdy masz coś zjeść w miejscu publicznym? Czy czujesz się nieswojo, gdy inni ludzie Ci się przyglądają? Czy zaczynasz się denerwować na samą myśl, że musisz porozmawiać z kimś nowym? Czy często siedzisz cichutko w kącie na spotkaniach towarzyskich? Czy strach Cię paraliżuje, na samą myśl o wystąpieniu publicznym? Czy unikasz jak ognia bycia w centrum uwagi? Jeśli w Twoim życiu jest więcej lęku, niż spokoju to dokładnie wiesz, o co pytam. Zapewne doskonale też wiesz, jak bardzo degradujący jest niekończący się strach. Jednak tak nie musi wyglądać Twoje życie i przyszedł najwyższy czas, aby małymi kroczkami uwolnić się od ataków lęku…
Mówią, że strach ma wielkie oczy. Jednak tylko ten kto go doświadczył wie doskonale, że lęk potrafi naprawdę zrujnować życie. A wiem, o czym piszę ponieważ wielokrotnie podczas sesji terapeutycznych rozmawiałam o jego konsekwencjach. Słyszałam historie, które były nie tylko przepełnione ogromnym strachem, ale także bólem, który ten lęk wyrządzał. Ból przelany lękiem może wykończyć każdego. Dlatego przychodzę z kolejną propozycją książki „Jak przestać się bać. Dla introwertyków, nieśmiałych i tych, którzy odczuwają lęki społeczne” autorstwa Ellen Hendriksen (link do książki >TUTAJ<), która w niewiarygodny sposób obrazuje, co należy zrobić – krok po kroku – aby przejąć kontrolę nad swoim życiem. Jest to publikacja, która nie tylko świetnie obrazuje, czym jest lęk społeczny, ale również ofiarowuje sposoby na to, aby sobie z nim poradzić. Bowiem ta książka daje wiedzę i uczy szerszego zrozumienia tego, co wcześniej było ukryte pod peleryną ciągłego lęku. Jest jak przyjaciel, który wskazuje drogę. A w dodatku robi to w taki przystępny sposób, jak w rzeczywistości zrobiłby to oddany przyjaciel. Autorka nie tylko tłumaczy czym jest lęk, wyjaśnia jaki ma wpływ na nasze życie, ale przede wszystkim z każdą linijką podbudowuje i wzmacnia czytelnika.
Do czego potrzebny jest nam lęk?
Każdy z nas najmilej pozbyłby się tego „paskudztwa”. Wielokrotnie słyszałam od moich Klientów, że lęk to zbędny balast i do niczego nie jest nam potrzebny. Jednak tak nie jestem. On jest nam potrzebny, a jego pierwotną funkcją jest ochrona przed ewentualnym niebezpieczeństwem. Lęk każe nam przewidywać ewentualne zagrożenia i się przed nimi zabezpieczać. Innymi słowy, pozytywna wartość lęku polega na tym, że pełni on funkcję adaptacyjną, tj. pomaga przygotować człowieka na wypadek ewentualnego niebezpieczeństwa, pobudza do działania. Skłania nas też do unikania sytuacji, w których może pojawić się zagrożenie. Adaptacyjna wartość lęku o lekkim i umiarkowanym natężeniu jest częścią życia każdego człowieka. Tego typu adaptacyjna funkcja to proces całkowicie normalny, który pozwala uczyć się przewidywać zagrożenie, jeśli oczywiście zostanie ono poprzedzone określonymi sygnałami. Jednak tak bardzo adaptacyjny proces może też przybrać niebezpieczną formę. Wtedy rozpatrujemy jego negatywną wartość. W takiej formie lęk odgrywa główną rolę w życiu człowieka, choć nie ma racjonalnego wytłumaczenia dla jego utrzymania.
Jednym z najczęstszych lęków z jakimi mierzą się ludzie to lęk społeczny. Lęk społeczny zwany także fobią społeczną można stwierdzić w którymś momencie życia u 13% populacji. Ten tak bardzo specyficzny lęk zaczyna pojawiać się we wczesnym lub środkowym okresie dojrzewania, a nawet we wczesnej dorosłości. W sumie to taka norma, z którą mierzy się bardzo duża ilość osób, no chyba, że mowa o psychopatach – u nich go brak.
Będąc pod wpływem lęku społecznego wstydzimy się siebie, do tego stopnia, że z trudem odnajdujemy się wśród ludzi. Boimy się tego, że zostaniemy odrzuceni, choć nie ma na to realnych przesłanek. Jednak wyobraźnia na pewno dopomoże i takie powody odnajdzie. Co w konsekwencji doprowadzi do tego, że sami zaczniemy się izolować, aby tylko nie czuć degradującej siły lęku. Bowiem przywykliśmy oczekiwać, że ludzie nie tylko będą nas osądzać i krytykować, ale wręcz potępiać. I tę obawę odczuwamy jako realny fakt. Pozostając w przekonaniu, że świat już taki jest – zmierzamy ku osamotnieniu. Tak więc, lęk społeczny dotyczy obawy przed odrzuceniem, choć takowego zagrożenia nie ma. Jednak pomimo, że go nie ma, to na pewno głowa człowieka sobie taki powód znajdzie, a raczej znajdzie go nam wewnętrzny krytyk, który nieustannie będzie podrzucał słowa w stylu: „Nie rób tego, nie pokazuj się, bo Cię wyśmieją i zostaniesz sam jak palec”. Słuchając go i unikając sytuacji lękowych sami siebie narażamy na jeszcze większe cierpienie. Lęk rozrasta się, gdy dostarczamy mu do tego odpowiednie warunki, a unikanie mu to zapewnia – jest idealne dla wewnętrznego krytyka. Dzięki temu może się rozrastać.
Ellen Hendriksen bardzo trafnie określiła lęk społeczny, porównując go do nieśmiałości na sterydach. Pod jego wpływem człowiek czuje się osaczony wyobrażeniem o tym, że każdy się mu przygląda i go wyśmiewa. Po czym przychodzi tak ogromna chęć schowania się, skrycia, a nawet próby izolacji. Obawiamy się tego, że powiemy lub zrobimy coś niewłaściwego, co da przyzwolenie innym na to, aby nas skrytykowano. Dlatego tak wiele osób jest spiętych podczas imprez, spotkań, czy nawet rozmów telefonicznych. Mamy okropne zdanie o sobie, a w dodatku myślimy, że inni ludzie mają je takie samo lub gorsze. Jednak tak nie jest – lęk w większości przypadków nie jest uzasadniony. A co ważne, lęk w pewnym stopniu jest wyuczony, co znaczy, że można się go też oduczyć. Tak więc czas na to, aby go wyhamować, a co najważniejsze uspokoić wewnętrznego krytyka.
Jak przestać się bać?
Pierwszym krokiem jaki warto zrobić to zapoznać się ze swoim wewnętrznym głosem – poznać wewnętrznego krytyka. Może on być ledwie słyszalny lub donośny, ale odzywa się u każdej osoby na kuli ziemskiej. Mam go i ja. Nigdy też nie zapomnę czasów, w których mój krytyk podsycał mój lęk. Okres nauki w podstawówce był tego świadectwem. Bardzo często bałam się, że zostanę odrzucona z grupy rówieśniczej, choć nie było na to dowodów. Jednak po latach, gdy rozmawiam o tym z moimi koleżankami, to one mówią o tych samych odczuciach. Zawsze człowiek się czegoś bał – kompromitacji przy tablicy przed całą klasą kolegów i koleżanek, krytyki ze strony nauczycieli, wyśmiania i negatywnego oceniania. Wracając jednak do wewnętrznego krytyka, to muszę podkreślić, że jest on częścią naszego życia i nie można go się pozbyć z głowy, ale można go zrozumieć, a co najważniejsze wytłumaczyć mu, że nie musi taki być, bo nie ma do tego powodów. Choć on na pewno będzie je nam podrzucał, to i tak warto się do niech odnieść.
U osób, które wciąż mierzą się z lękiem społecznym, wewnętrzny krytyk nie szepcze dyskretnie do ucha, tylko krzyczy przez megafon. Obrzuca nas kąśliwymi epitetami i wykrzykuje, że na pewno narobimy sobie obciachu. I tak jak pisałam o tym powyżej, paradoksalnie krytyk uważa, że wyświadcza nam przysługę. Na swój brutalny sposób stara się uchronić nas przed niebezpieczeństwem, którego de facto nie ma.
Jak możemy przeczytać w książce „Jak przestać się bać”: „W ostatecznym rozrachunku lęk społeczny jest strachem przed tym, że coś, co staramy się ukryć, ukaże się oczom wszystkich, tak jak podmuch wiatru zwiewa z głowy źle dobrany tupecik. Uważamy, że jest z nami coś nie tak, toteż staramy się to ukrywać. Jednak to „uważamy” jest opatrzone dużą gwiazdką. Dlaczego? Mimo że postrzegane przez nas wady odczuwamy jako w pełni realne, są albo całkiem nieobecne, ale obecne tylko w stopniu, w jakim nikogo to nie obchodzi. Kiedy jesteśmy sami albo z zaufanymi ludźmi, czujemy się komfortowo. Nasze rzekome wady w ogóle nie przychodzą nam na myśl. (…)Te błędne przekonania wychodzą na jaw tylko w kontekstach publicznych – zresztą dlatego nazywa się to lękiem społecznym. (…)To zrozumiałe: pod nieobecność potencjalnie krytycznej widowni nie ma ryzyka obnażenia. Ale zostawieni sam na sam z szefem, poproszeni o oprowadzenie nowego pracownika po firmie czy zobowiązani do odezwania się do ekspedientki w drogerii (Co to znaczy: „Nie ma kasy samoobsługowej”?), zaczynamy w siebie wątpić. Inaczej mówiąc, lęk społeczny dotyczy ukrywania. Mniej wiąże się ze strachem, a bardziej ze wstydem – po angielsku shame; jest to słowo, które sięga korzeniami do indoeuropejskiego źródłosłowu skam, czyli „zakrywać”. Mówiąc w skrócie, wstyd sprawia, że chcemy się skryć. Sygnały tego można zaobserwować w swoim ciele. Tak jak smutek jest ciężki i męczący, a gniew napięty i pobudzający, tak lęk społeczny odczuwamy jak impuls do szukania kryjówki.”
Jednak Ty nie musisz już więcej mieszkać w swojej kryjówce. Stać Cię na „luksus”, który jesteś w stanie sam/a sobie zagwarantować. A drogą do tego jest odpowiedzialność wobec zalęknionego krytyka. On jak dziecko potrzebuje dorosłego, aby ten nie tylko się nim zajął, ale również pokazał mu inny sposób patrzenia na życie i ludzi. Idąc za radą Ellen Hendriksen: „Plan postawienia się wewnętrznemu krytykowi jest taki, że masz zmienić sposób reagowania na jego przestrogi – wprowadzić nowy standard myślenia, gdy krytyk podniesie głos i zrobi się nieznośny. Postąpić zgodnie z tym, co radzi legendarne, choć nie całkiem poprawne gramatycznie, hasło reklamowe Apple’a z końca lat dziewięćdziesiątych: think different – myśl „po innemu”. W tym celu skorzystamy z dwóch narzędzi. Co prawda jedno radykalnie różni się od drugiego, lecz oba służą temu samemu: udzieleniu odpowiedzi wewnętrznemu krytykowi zamiast potulnego pogodzenia się z jego werdyktem, że najlepszym rozwiązaniem będzie chowanie się w krzakach czy łazience. Są to pierwsze narzędzia w twoim nowym zestawie. Jedno z nich nazywa się uściślanie” , a drugie współczucie. Posługując się uściślaniem masz skupić się na asertywnej rozmowie z wewnętrznym krytykiem. Nie masz go ignorować, czy agresywnie traktować. Masz przyjąć asertywna postawę w dyskusji z nim. A następnie po tym etapie zająć się współczuciem, które doprowadzi do zawarcia z nim pokoju.
Jak radzi autorka: „gdy twój krytyk wewnętrzny uruchamia jakiś lęk, zapytaj w pierwszej kolejności: „Co najgorszego może się stać?”. Odpowiedz na to możliwie jak najprecyzyjniej. Pamiętaj: konkrety, konkrety i jeszcze raz konkrety.
Następnie zapytaj:
- „Jak wielką szkodę by to rzeczywiście wyrządziło?”
- „Jakie jest prawdopodobieństwo, że do tego dojdzie?”
- „Jak można by sobie z tym poradzić?”
Pytania te wystarczą ci w konfrontacji z prawie każdą myślą wywodzącą się z lęku społecznego. Najczarniejsze scenariusze zastąpisz wersjami mniej przyprawiającymi o łomot serca, a bardziej realistycznymi. Zdaję sobie sprawę, że na razie może to nie wydawać ci się przekonujące, ale pamiętaj, że twój obrońca dopiero wprawia się w stosowaniu strategii uściślania. Lęk społeczny miał do dyspozycji całe twoje życie, by okopać się na swoich pozycjach. Na szczęście nie potrzeba całej reszty życia, aby to odkręcić, a nasze następne narzędzie – współczucie – pomoże w przyspieszeniu tego procesu.”
Reasumując, lęk jest dobry, ale gdy się rozhula może doprowadzić do wewnętrznej katastrofy. Dlatego tak bardzo ważne jest poznanie, czym on tak naprawdę jest i jak powiedzieć mu stop, gdy nie pomaga, a co najgorsze wywraca życie do góry nogami. Zamiast myśleć o tym, co podrzuca wewnętrzny krytyk, warto skupić się na tym, co możemy zrobić, aby zagwarantować sobie poczucie bezpieczeństwa. Zawsze mieć na uwadze fakty, a nie myśli, które są tylko pobieżnymi opiniami zalęknionego, wewnętrznego krytyka. A właśnie tego nauczą się czytelnicy książki „Jak przestać się bać”.
Książka autorstwa Ellen Hendriksen może być też świetnym przewodnikiem dla rodziców dzieci, które wykazują ogrom lęku przed integracją z rówieśnikami. Zawarta w publikacji historia, a raczej historie pozwolą zrozumieć, jakie czynniki mają wpływ na to, że wewnętrzny krytyk się rozrasta. Jakie zdarzenia są tego powodem. Może nie da się ich uniknąć, ale zawsze można umieć na nie spojrzeć z innej perspektywy, a co najważniejsze samemu sobie z nimi poradzić. Tę książkę polecam każdemu młodemu i dorosłemu człowiekowi. Im więcej wiemy o swoich myślach i uczuciach, tym większe pojawia się w nas samozrozumienie. Innymi słowami, warto przestać uciekać przed życiem, aby tylko uwolnić się od lęku. On może dopaść nas wszędzie. Nie musisz skazywać się na życie w samotności. Możesz i masz prawo żyć inaczej – w taki sposób, jak Ty chcesz, bez obawy przed opinią i wyśmianiem. I tego życzę Ci z całego serca.
Jeśli znajdziesz chwilę to proszę, daj znać w komentarzu poniżej, do czego doprowadził Cię lęk? Co takiego stało się w Twoim życiu pod jego wpływem? Gdzie dzisiaj jesteś i jak Ci idzie panowanie na wewnętrznym krytykiem? Czekam na wieści od Ciebie.
Autorka: AGNIESZKA ZBLEWSKA
Podobne wpisy
ODSZUKAJ RADOŚĆ W KILKU SŁOWACH - CZYTAJ i UCZ SIĘ
SZUKAJ
NEWSLETTER
Zapisz się na naszą listę mailingową Niech nigdy nie ominie cię żadna nowinka
NAJNOWSZE ARTYKUŁY
ŚLEDŹ MNIE
KATEGORIE
- DEPRESJA
- EMOCJE i NASTRÓJ
- My Lifestyle
- PSYCHOLOGIA ASERTYWNOŚCI
- PSYCHOLOGIA KOMUNIKACJI
- PSYCHOLOGIA KONFLIKTU
- PSYCHOLOGIA MIŁOŚCI
- PSYCHOLOGIA ODŻYWIANIA
- PSYCHOLOGIA OSOBOWOŚCI
- PSYCHOLOGIA PEWNOŚCI SIEBIE
- PSYCHOLOGIA PRACY
- PSYCHOLOGIA PRZEMOCY
- PSYCHOLOGIA RODZINY
- PSYCHOLOGIA ROZWOJU
- PSYCHOLOGIA SEKSU
- PSYCHOLOGIA STRATY
- PSYCHOLOGIA SUKCESU
- PSYCHOLOGIA ŚWIADOMOŚCI
- PSYCHOLOGIA SZCZĘŚCIA
- PSYCHOLOGIA UZALEŻNIENIA
- PSYCHOLOGIA WPŁYWU - AFIRMACJE
- PSYCHOLOGIA ZABURZEŃ
- PSYCHOLOGIA ZDROWIA
- PSYCHOLOGIA ZMIANY
- PSYCHOLOGIA ZWIĄZKU
- PSYCHOTERAPIA
- TECHNIKI NLP
- TOKSYCZNE OSOBOWOŚCI
- WARTO PRZECZYTAĆ
- WARTO WIEDZIEĆ
- WYSOKA WRAŻLIWOŚĆ