Od dłuższego czasu nosiłam się z zamiarem napisania artykułu dla osób, które chętnie czytają książki i w prezencie je dają. A że sama do takich osób należę, to stwierdziłam, że podzielę się z Tobą propozycjami fajnych, a zarazem ciekawych książek, które można ofiarować mamie na jej święto (przypominam, że 26 maja jest Dzień Matki 🙂 )
Jednak zanim przejdę do konkretów, to już teraz zaznaczę, że nie będą to książki przepełnione dziwną oraz mało zrozumiałą terminologią. Będą to książki o życiu – tak więc będzie inspirująco i wciągająco. Będzie lekko i przyjemnie 🙂 a na samym końcu zestawienia znajdziesz perełkę wydawniczą 🙂
Oto moje propozycje książkowe na DZIEŃ MATKI, które warto kupić w prezencie:
NUMER 1
„Wysoko wrażliwi. Jak funkcjonować w świecie, który nas przytłacza” Autorstwa: Elaine N. Aron
Zanim zabrałam się za czytanie dokładnie przejrzałam zamieszczone na okładce informacje i różne podtytuły i opinie. Nietrudno było też dostrzec napis: „światowy bestseller”. Po jego przeczytaniu pomyślałam, że to jeszcze się okaże, czy ten wychwalony bestseller mnie wciągnie. No i cóż – zrobił to. W przeciągu 3 dni skończyłam czytać i teraz śmiało mogę napisać, że jest to pozycja obowiązkowa dla każdej osoby, która chce bardziej zrozumieć swoje uczucia, a także emocje i zachowania innych osób.
Proponowany bestseller pokazuje wyjątkowy sposób postrzegania siebie oraz pozwala zyskać trwałe poczucie własnego miejsca wśród ludzi. Dodatkowo ta książka pozwala rozpoznać swoją osobowość i jej potrzeby. Choć skierowana jest do osób wysoko wrażliwych, to jednak jest ona wskazówką dla tych, którzy funkcjonują i żyją wśród nich. Pozwala rozpoznać swój osobisty styl postępowania. Daje czytelnikowi mapę do poznania siebie, ludzi i świata. Jest drogowskazem do zrozumienia tego, w jaki sposób różni ludzie postrzegają i doświadczają otaczający ich świat. Dzięki „Wysoko wrażliwi.” większość z nas zrozumie swoją „normalność”, a co najważniejsze doceni swoją wyjątkowość.
Czytając tę książkę przyznaję, że sama zaczęłam odkrywać w sobie swoją wrażliwość, choć nie jestem introwertykiem, to jednak mogę śmiało napisać, że dużo we mnie ekstrawertycznej wrażliwości. A dzisiejsze emocje i uczucia są bardziej zrozumiałe, niż kiedykolwiek. Sama autorka Elaine N. Aron pisze o sobie jako osobie wysoko wrażliwej i opisuje, jak bardzo zmieniło się jej podejście do życia, gdy odkryła w sobie tę cechę.
Autorka przy pomocy akronimu DOES wyjaśnia kluczowe aspekty osób wysoko wrażliwych, gdzie:
- „D” – to głębia przetwarzania, czyli głębokie wnikanie w określoną sytuację poprzez obserwację i zastanawianie się. Osoba wysoko wrażliwa wielokrotnie poddaje się przemyśleniom i może dokonywać tego nieświadomie.
- „O” – oznacza możliwość przestymulowania, czyli przemęczenia ciągłym analizowaniem i przetwarzaniem określonych sytuacji. Ciągłe skupienie doprowadza do przemęczenia. Innymi słowy, to łatwość wprowadzenia samego siebie w stan nadmiernego doświadczania.
- „E” – wskazuje na silne więzi emocjonalne, co znacznie wzmaga spostrzegawczość.
- „S” – dotyczy wyczulenia na delikatność świata, w którym żyjemy i funkcjonujemy. To również wyczulenie zmysłów na bodźce zewnętrzne, np. zapach, dźwięk, czy światło.
W skrócie – WWO, czyli wysoka wrażliwa osobowość (HSP – highly sensitive people) to człowiek obdarzony wyjątkową spostrzegawczością (widzi i czuje więcej, niż „zwykły” Kowalski). Odbiera i analizuje otoczenie w większym i szerszym zakresie. Dzięki tego typu osobom świat staje się piękniejszy i mniej mechaniczny. Jednak nie ma nic za darmo – to, co czują WWO często doprowadza ich do przemęczenia i przestymulowania. Nie tylko domyślają się, jak ktoś się czuje, ale w pewnym stopniu odczuwają to samo, a że uczucia i emocje mogą być różne to i przetwarzanie może prowadzić do różnych skutków. Rejestrują niuanse, które innym umykają, co może doprowadzić do przemęczenia.
To w takim wielkim skrócie, a teraz Twoja kolej na to, aby zmotywować świat do odkrywania swojej i cudzej wrażliwości. Bardzo polecam i zachęcam do rozkochania się w wrażliwości!
Aha! Jeszcze jedna uwaga – polecana książka nie przypina etykiet, ona daje nam nowe spojrzenie na świat 🙂
NUMER 2
„Sprawność emocjonalna” Autorstwa: Susan David
Pozostając w temacie emocji to mam dla Ciebie, a raczej dla Twojej mamy kolejną propozycję. Jest to książka mówiąca o tym, jak zrozumieć swoje emocje i nad nimi pracować.
Już po przeczytaniu pierwszego rozdziału można dostrzec, że nie jest to zwykły poradnik. Autorka podeszła do napisania tej książki bardzo ambitnie – z wielkim szacunkiem do uczuć i wartości wyznawanych przez czytelnika. Nie ma tu rad w stylu: „Zrób tak i tak, a na pewno poczujesz się lepiej.” Jest to przewodnik po duszy – po świadomości istnienia.
Susan David w bardzo przystępny sposób opisuje zagadnienie sprawności emocjonalnej, którą przedstawia jako elastyczne podejście do myśli oraz uczuć. Co ważne, pokazuje jakie kroki należy podjąć, aby odfiksować się od sztywnych i negatywnych wzorców zachowań. Nie ma w tej książce mowy o ignorowaniu trudnych emocji i skupianiu się tylko na tych przyjemnych i jednocześnie pozytywnych. Zero presji i ścisłych wytycznych.
Jak nieraz o tym wspominałam w niejednym moim artykule – uwielbiam spisywać i zaznaczać ważniejsze fragmenty w książce. A po przeczytaniu proponowanej pozycji zrobił się niemały zbiór rzeczy do przemyślenia i przewartościowania. No i brawo, bo właśnie po takie refleksje sięgam do książek. Autorka ofiarowała mi poprzez swoją książkę cząstkę siebie, tak więc i ja dam coś od siebie i polecę ją każdemu, kto szuka drogi do samoświadomości.
Jednym z zaznaczonych przeze mnie fragmentów jest:
„Cios emocjonalny stanowi jeden z licznych „efektów specjalnych”, które przydają nadzwyczajnej mocy układanym przez nas narracjom, nadającym sensy zdarzeniom w naszym życiu, nawet jeśli są to zdarzenia często fikcyjne. Poeta John Milton następująco podsumował to w XVII wieku: „Umysł sam jest dla siebie; niebo w piekło obraca, piekło mieni w niebo.” Jednak w skarbnicy aforyzmów mamy też: „Gdyby pragnienia miały skrzydła, świnie szybowałyby w przestworzach” – czyli owszem, umysł tworzy swoje wszechświaty, ale nie jesteśmy w stanie rozwiązać swoich problemów przez same afirmacje i pozytywne myślenie. W rzeczywistości New Age’owej rady, które opatrują problemy stikerami z uśmiechniętą buźką, mogą pogłębiać pierwotne trudności. Dlatego pytanie dla nas, idąc do przodu, brzmi: Kto tu rządzi – myśli czy myślący?”
Ta książka uczy myślenia, a nie przyjmowanie nieświadomie wszystkich myśli, które pojawiają się w głowie jako jedynej prawdy. Bowiem to od nas myślących zależy, jak będzie wyglądać nasz życie.
Miało być w kilku słowach, ale znów się nie udało 🙂
NUMER 3
„KINTSUGI. Sztuka sklejania życia” Autorstwa: Céline Santini
„Kintsugi” to ostatnio dość popularny termin, poruszany przez licznych autorów. Ja sama zanim sięgnęłam do powyżej zaproponowanej książki miałam za sobą już jedną lekturą w tym temacie. Jednak stwierdziłam, że mi mało i postanowiłam poczytać więcej na temat sztuki sklejania życia.
A tak naprawę nie było mi mało, zachęciły mnie słowa samej autorki umieszczone na skrzydełku okładki książki. Brzmią one następująco: „Wszyscy mamy swoje czułe punkty, skrywamy jakieś okaleczenia. Wszyscy cierpimy i mamy za sobą trudne chwile. Moją drogę życiową, o której będę opowiadać, naznaczają cierpienie, wypadki, traumy, ale również blask szczęścia. To droga taka jak inne, unikalna, a zarazem uniwersalna… Sztuka kintsugi, nacechowana symboliką ukierunkowaną na wyrabianie w sobie wytrzymałości i optymizmu, pomogła mi zabliźnić rany, uodpornić się oraz odzyskać oddech i blask. Właśnie takimi doświadczeniami chciałabym się z wami podzielić na kartach tej książki.”
Podkuszona tymi słowami wgłębiłam się w treść książki i okazało się że czytanie zajęło mi dwa krótkie wieczory. Nawet nie wiem kiedy pochłonęłam 250 stron naprawdę wartościowej treści. Im bardziej się wczytywałam, tym bardziej chciałam więcej i więcej. Lekkość z jaką pisze autorka plus zadania, które proponuje na koniec każdego rozdziału dodawały mi siły – takiego mentalnego kopa 🙂
Przeczytaj cóż w niej odkryłam…
Autorka przeprowadza każdego czytelnika przez proces sklejania życia, porównując go do sztuki Kintsugi. Jest to aż sześć wyjątkowych etapów, które warto przejść, aby zacząć na nowo cieszyć się życiem. Pierwszy krok to czas w którym musimy zmierzyć się z rozbiciem, czyli z tym, co nas spotkało. Wnikamy w swoje odczucia i myśli, jednocześnie akceptując i traktując wszystko jako nowy początek życia. Pierwszy etap stanowi formę wyzwania, które warto podjąć, aby posklejać się na nowo. Podejmujemy decyzję i przechodzimy do kroku drugiego, który nosi nazwę „Składanie”, czy tak naprawdę analizujemy to, co się stało i w jaki sposób możemy sobie z tym poradzić. Etap drugi tak naprawdę przedstawia nam samych siebie i to, czego dla siebie chcemy. Przeobrażamy swoje życie. Jednak nie dzieje się od razu – na pstryknięcie palców. Do wszystkiego trzeba czasu i dużej ilości cierpliwości. Tego też uczy etap trzeci – uczy czekania i utrzymywania swojego zaangażowania w proces sklejania na tym samym poziomie, a może nawet wyższym. Etap czwarty to „Korygowanie”, czyli nauka wygładzania myśli, wspomnień, traum, destrukcyjnych przekonać i emocji, aż do chwili, gdy znika ból i pojawi się poczucie bezpieczeństwa. W tym etapie docieramy do sedna naszego jestestwa, do prawdy o sobie. Potem następuje dotykanie, czyli tak naprawdę smakowanie nowego życia. Następuje skupienie się na tym, co jest dla nas najważniejsze i najbardziej wartościowe. W pełni ożywieni wędrujemy do odsłonięcia swoich mocnych i silnych stron charakteru. Rozświetleni i rozpromienieni ukazujemy samym sobie to, co jest w nas najlepsze i jednocześnie w ten sposób zabezpieczamy się przed podobnymi błędami i trudnościami. Ten krok idealnie łączy się z ostatnim etapem, którym jest „Uszlachetnianie” – oglądamy, podziwiamy, odczuwamy i eksponujemy samych siebie.
Nie chcę zbyt wiele odkrywać, ale książka jest po prostu cudowna, a to co dzięki niej człowiek odkrywa jest po prostu kwintesencją siły drzemiącej w duszy. Polecam z całego serca 🙂
Zanim jednak przejdę do kolejnej (ostatniej) propozycji, to przytoczę fragment książki, aby jeszcze bardziej Cię nią zaciekawić. Oto on:
„W życiu także należy zaakceptować swoją odmienność i bronić niezależność swojego ducha, nie oglądając się na pozostałych. Czujesz się inny? Tym lepiej! Ja nie waham się chodzić własnymi drogami. Jedyną moją busolą są odczucia. Jeżeli coś mi odpowiada, prę do przodu, nawet jeśli komuś się to nie podoba…”
Jesteś ciekaw dalszego ciągu? Tak myślałam! Dlatego raz jeszcze zachęcam do zakupu 🙂
NUMER 4
„Historia wewnętrzna. Jelita – najbardziej fascynujący organ naszego ciała” Autorstwa: Giulia Enders
Zdziwiony/a? Zapewne troszkę tak, i się nie dziwię, no bo co robi książka o jelitach w zbiorze pozycji o tematyce psychologicznej. Już wyjaśniam. Jelita to najbardziej niedoceniony, ale i zarazem zaniedbany organ naszego organizmu, który jest odpowiedzialny zarówno za nasze zdrowie fizyczne, ale również psychiczne. Tak właśnie – jelita są odpowiedzialne za stan naszego umysłu. Jeśli zatem pragniesz (a na pewno tak jest), aby Twoja mama w pełni szczęścia kosztowała uroków życia to przekaż jej tę wspaniałą książkę 🙂 Dodam, że 5 milionów sprzedanych egzemplarzy, tylko potwierdza jej wartość.
Jedno jest pewne, Giulia Enders zabierze Cię lub/i Twoją mamę do bujnego ogrodu układu pokarmowego, aby pokazać nieco inne spojrzenie na samopoczucie, zdrowie i wygląd. Zaprezentuje, że nie wszystko zależy od stanu naszego umysłu. Co dalej sprawi, że zupełnie inaczej zaczniesz patrzeć na wszelkiego rodzaju stany, a nawet choroby psychiczne. Zobaczysz jak bardzo nasze myśli zależą od zjadanych przez nas pokarmów. A to wszystko zostało przedstawione bardzo rzeczowo, a zarazem lekko i nieraz w bardzo dowcipny sposób.
Jelita są sojusznikiem szczęśliwego życia, ponieważ dbają o naszą kondycję nie tylko fizyczną, ale również psychiczną. Często informują o tym, że jakiegoś produktu nasz organizm nie toleruje lub powinniśmy ograniczyć spożycie pewnych substancji, ponieważ ich nadmiar źle na nas wpływa. Tak często się dzieje, gdy spożywamy zbyt dużą ilość cukru – zbyt wiele fruktozy w organizmie może nawet doprowadzić do depresji. Jak pisze Giulia Endres: „Jelita i mózg współpracują ze sobą już od samego początku. Razem tworzą większość pierwszych emocji kształtujących nasz świat w niemowlęctwie. Lubimy wówczas stan błogiej sytości, płaczemy, gdy jesteśmy głodni, lub kwękamy i marudzimy, gdy męczą nas wzdęcia. Najbliższe osoby karmią nas, przewijają i dbają, by nam się odbiło. W tym okresie nasze „ja” podlega wyraźnemu kształtowaniu przez jelita i mózg jednocześnie. Wraz z wiekiem w coraz większym stopniu do poznawania świata wykorzystujemy pozostałe zmysły. Nie wybuchamy już głośnym płaczem, gdy danie w restauracji okaże się niesmaczne. Jednak kontakt jelit z mózgiem bynajmniej nie zanika, a staje się jedynie bardziej dyskretny. Zarówno kiepsko funkcjonujące jelita, jak i te zdrowe, zadowolone z życia, wciąż subtelnie oddziałują na nasz nastrój – te ostatnie nadal dodają nam skrzydeł, tyle, że nie robią już tego tak otwarcie.”
Krótko ujmując – udręczony brzuch wprowadza w zakłopotanie głowę, a nawet może przyczyniać się w większym stopniu do stanów depresyjnych. Albowiem aż 95% wytwarzanej przez nasz organizm serotoniny, czyli hormonu szczęścia powstaje w komórkach jelit. Ułatwia ona tamtejszym nerwom kierowanie mięśniami i przede wszystkim służy jako ważny neuroprzekaźnik. Tak więc jeśli w odpowiedni sposób zadbamy o to, co dostarczamy naszym jelitom, to też do mózgu zaczną trafiać zupełnie inne meldunki.
Autorka sprawiła, że ja sama zaczęłam patrzeć inaczej na układ pokarmowy i wszystko co jest od niego zależne. Spowodowała, że większą uwagę zwracam na to, co jem – teraz wybieram tylko takie produkty, które poprawiają moje samopoczucie. Ograniczenie glutenu i cukru sprawiło, że nie ma problemu z koncentracją i „lenistwem” 🙂
„Historia wewnętrzna” to najciekawsza książka popularnonaukowa, jaką czytałam w tym roku. Myślę, że każdy, kto choć troszkę troszczy się o swoje zdrowie oraz samopoczucie powinien po nią sięgnąć. Polecam!
* * *
Wiem, że jest to tylko niewielka ilość książek, które można byłoby polecić, albo też ofiarować w prezencie. Istnieje wiele innych, równie fajnych pozycji, dlatego opowiedz mi, a raczej nam (bo nie tylko ja przeczytam Twój komentarz), jakie książki Ty byś polecił/a lub osobiście dał/a w prezencie mamie na dzień matki. A może już taki prezent zrobiłeś/aś – jaka była to książka?
Podobne wpisy
2 odpowiedzi na “KSIĄŻKI PSYCHOLOGICZNE, na prezent dla mamy…”
Zostaw komentarz
ODSZUKAJ RADOŚĆ W KILKU SŁOWACH - CZYTAJ i UCZ SIĘ
SZUKAJ
NEWSLETTER
Zapisz się na naszą listę mailingową Niech nigdy nie ominie cię żadna nowinka
NAJNOWSZE ARTYKUŁY
ŚLEDŹ MNIE
KATEGORIE
- DEPRESJA
- EMOCJE i NASTRÓJ
- My Lifestyle
- PSYCHOLOGIA ASERTYWNOŚCI
- PSYCHOLOGIA KOMUNIKACJI
- PSYCHOLOGIA KONFLIKTU
- PSYCHOLOGIA MIŁOŚCI
- PSYCHOLOGIA ODŻYWIANIA
- PSYCHOLOGIA OSOBOWOŚCI
- PSYCHOLOGIA PEWNOŚCI SIEBIE
- PSYCHOLOGIA PRACY
- PSYCHOLOGIA PRZEMOCY
- PSYCHOLOGIA RODZINY
- PSYCHOLOGIA ROZWOJU
- PSYCHOLOGIA SEKSU
- PSYCHOLOGIA STRATY
- PSYCHOLOGIA SUKCESU
- PSYCHOLOGIA ŚWIADOMOŚCI
- PSYCHOLOGIA SZCZĘŚCIA
- PSYCHOLOGIA UZALEŻNIENIA
- PSYCHOLOGIA WPŁYWU - AFIRMACJE
- PSYCHOLOGIA ZABURZEŃ
- PSYCHOLOGIA ZDROWIA
- PSYCHOLOGIA ZMIANY
- PSYCHOLOGIA ZWIĄZKU
- PSYCHOTERAPIA
- TECHNIKI NLP
- TOKSYCZNE OSOBOWOŚCI
- WARTO PRZECZYTAĆ
- WARTO WIEDZIEĆ
- WYSOKA WRAŻLIWOŚĆ
Ja mamie na prezent kupiłam powieść Katarzyny Kieleckiej „Sedno życia”. To książka, która wyciska łzy i pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi. To psychologiczna, głęboka weryfikacja samego siebie. Bardzo spodobał mi się styl pisania autorki oraz idealnie skrojone opisy, w których z łatwością i uśmiechem się zatraciłam. Jestem pewna, że i mamie się spodoba 🙂
Super propozycja. Pozdrawiam, Agnieszka