Dobre serce jest wiele warte, ale taką samą wartość ma twarda pupa. Niby to takie oczywiste, ale niestety wciąż zbyt wiele osób o tym zapomina. Zapominamy o tym, że wszystko ma swoje granice, nawet pomaganie.
Zbyt często pomagamy, robimy wszystko dla innych w imieniu dobrego serca, a potem stajemy się kolekcjonerami wewnętrznych siniaków. Obita dusza to taka, która chce jak najlepiej dla innych, a czyni to kosztem swojego dobra. Stawia wszystkich innych na pierwszym miejscu tylko nie siebie. Jednak takie postępowanie nie prowadzi do niczego dobrego. Wyczerpani psychicznie, duchowo, emocjonalnie i tym samym fizycznie sami siebie skazujemy na cierpienie.
A wszystko dlatego, że wśród ludzi, którym udzielamy pomocy jest wiele toksycznych osobowości, które uważają, że musimy im pomagać. Udzielana pomoc nagle staje się naszym obowiązkiem. Jednak to, że tak się dzieje nie jest tylko i wyłącznie ich winą. Wina leży również po naszej stronie – zbyt często przyzwyczajamy inne osoby do tego, że pomagamy i zawsze jesteśmy gotowi tej pomocy udzielić. Jednak w przypadku toksycznych osób dzieje się to znacznie szybciej. Oni w niewiarygodnym tempie przyzwyczają się do dobrego, a potem to wykorzystują, jednocześnie wmawiając nam, że jest to nasz obowiązek.
Wystarczy tylko raz usłyszane stwierdzenie, że:
…tylko egoiści nie pomagają.
…tylko ludzie bez serca nie chcą pomagać.
…tylko toksyczne osoby nie myślą o drugim człowieku i nie chcą pomagać.
i jesteśmy w stanie zrobić dla drugiego człowieka o wiele więcej, niż faktycznie jesteśmy w stanie. Stajemy na rzęsach, zaharowujemy się dla innych, aby tylko nie zostać przyporządkowanym do „zła całego tego świata”. Nie chcemy nosić na swojej duszy etykiety z napisem „samolub”. Jednak tego typu postępowanie i kierowanie się tak destrukcyjnymi przeświadczeniami prowadzi do wewnętrznej katastrofy. Sami siebie skazujemy na cierpienie. A zapewniam nie musimy tego robić.
Nie musimy pomagać osobom, które uważają, że naszym obowiązkiem jest robić to, o co nas niby proszą. Bo niestety przeważnie jest tak, że to a la proszę ubrane jest w słowa: „Bądź tak miły/a i zrób to i to…” No i wystarcza. Pomagamy nie patrząc na siebie.
Zastanów się – ile razy pomogłeś/aś lub robisz to do tej pory, choć wewnętrznie czujesz, że nie jest to dla Ciebie dobre? Ile razy pomagasz wbrew sobie? Jak często korzystają z Twojej pomocy osoby, które nic Ci w zamian nie ofiarowują? Ile razy pomogłeś/aś i nie usłyszałeś/aś nawet jednego krótkiego słowa „dziękuję”?
Zapewne było tego zbyt wiele. Dlatego właśnie dzisiaj przychodzę do Ciebie z pomocą 🙂 Dzisiejszym wpisem pragnę pomóc wszystkim osobom, które pomagają i są wykorzystywane. Chcę obalić Twoje toksyczne przekonania i zaszczepić w Tobie inny sposób myślenia, a zapewniam na pewno skorzystasz na tej zmianie 🙂
Zatem… Pomaganie jest dobre, ale ma też swoje granice. Warto wiedzieć, kiedy pomaganie przeradza się w wyręczanie. A podkreślam miedzy pomaganiem, a wyręczaniem istnieje wielka przepaść. Wyręczanie to robienie czegoś za drugiego człowieka, zaś pomaganie to dawanie małych wskazówek, jak druga osoba może sama sobie pomóc.
Każdy z nas nosi na swoich barkach wiele problemów. Jednak oprócz tego, że bywają one bardzo obciążające, to jednak uczą nas, w jaki sposób zadbać o siebie.
Załóżmy, że jakaś osoba ma problem i Ci go przekazuje. Ty chcąc pomóc bierzesz go na swoje plecy i tym samym odciążasz tę osobę. Jest Ci ciężko, ale myślisz sobie, że dzięki Twojej pomocy drugiej stronie jest choć troszkę lżej. Na pewno jest jej lżej i tym samym mniej się przejmuje tym, co wcześniej dźwigała. W końcu to Ty nosisz go na swoich barkach. A u Ciebie pojawiają się odciski i rany od ilości powierzonych problemów, zaś druga strona staje się beztroska. Problem przekazany przestaje być problemem. Zaś prawda jest taka, że swoim postępowaniem krzywdzisz tylko siebie, a na pewno niczego nie uczysz tej drugiej strony.
Moja mama zawsze powtarzała, że należy pomagać słabszym i zapewne miała rację. Jednak, gdy po raz kolejny oberwałam – powiedziała, że nie powinnam nadstawiać uszu za kogoś. Takie masło maślane, ale takie jest właśnie życie. Musimy umieć pomagać i jednocześnie za nikogo uszu nie nadstawiać.
A teraz najważniejsze – myślenie o sobie i o swoich potrzebach nie jest niczym złym. Nie spełnienie czyjejś prośby nie jest oznaką egocentryzmu. Wręcz przeciwnie jest przejawem zdrowego egoizmu, który jest daleki od smrodu pychy i samouwielbienia.
Tak więc, jeśli koleżanka z pracy poprosi Cię o to, abyś wykonał/a za nią jakieś zadanie zastanów się, do kogo ono faktycznie należy, co stracisz wykonując je za nią, a czego swoim postępowaniem ją nauczysz? Zapewne niczego! Inaczej byłoby, gdybyś zapytał/a, co ona może zrobić, aby sobie pomóc? Tym pytaniem nie tylko nakierowujesz ją na rozwiązanie, ale dajesz komunikat, że nie będziesz nikogo wyręczać. Dla jasności nie piszę tutaj o pojedynczych przypadkach, które pojawiają się raz na „ruski” rok i z których jasno wynika, że druga osoba jest w wielkiej potrzebie, a co najważniejsze wykazuje chęć odwdzięczenia się za wykonaną przysługę.
Może uznasz, że jestem materialistką, ale uważam, że życie toczy się na niepisanej umowie wymiennej. Nie musimy otrzymywać od drugiego człowieka takiej samej pomocy, jaką mu ofiarowaliśmy lub zapłaty, jak za wykonaną usługę, ale wystarczy pewność potwierdzona w czynach, że gdy my poprosimy o pomoc ta druga strona również nam jej udzieli.
Przeczytaj poniższe słowa i co najważniejsze spraw, aby stały się one bliskie Twojemu sercu, a przede wszystkim drogowskazem dla zbolałej i pełnej siniaków duszy:
- Nie angażuj się lub bardzo szybko ucinaj relacje, jeśli żerują one na Twoim dobrym sercu.
- Nie pomagaj osobom, które odmówiły Ci kilkukrotnie pomocy. Które zawsze miały coś ważniejszego do zrobienia, niż Ci pomóc. Najwidoczniej Ty dla nich jesteś mało ważny/a.
- Nie pomagaj osobom, które tego od Ciebie wymagają i wykazują się postawą roszczeniową.
- Nie pomagaj na siłę i nie ratuj wszystkich z opresji. To nie Twoje zadanie, a swym postępowaniem również niczego nie nauczysz tej drugiej osoby (no chyba, że cwaniactwa).
- Nigdy nie rób dla innych więcej, niż dla siebie, bo Twoja siła ulegnie wyczerpaniu szybciej, niż myślisz.
A teraz najważniejsze:
Za każdym razem, gdy chcesz pomóc zastanów się, czy oby ta pomoc nie będzie toksycznym wyręczaniem.
Jak nie dać się wykorzystywać?
Przede wszystkim popracuj nad swoimi przekonaniami. Myślę, że dzisiejszy wpis sprawi, że choć w niewielkim stopniu poddasz je przewartościowaniu. Następnie popracuj nad poczuciem winy. Ten kto w Tobie go wywołuje na pewno nie zasługuje na pomoc. A nade wszystko uwierz, że myślenie o sobie i tylko o sobie w wielu sytuacjach nie jest niczym złym. Wręcz przeciwnie nie tylko pomaga Tobie, bo możesz zając się tym, co jest dla Ciebie dobre lub akurat tym, na co masz chęć, ale także służy osobie proszącej. Dzięki Twojej bierności będzie mogła rozbudować swoją kreatywność i wzmocnić oraz przećwiczyć swoją wewnętrzną siłę. Ograniczanie i wyznaczanie granic ma swoje pozytywy. Tak, więc już teraz swoją asertywną postawę o >TUTAJ< 🙂 Gdy już zaczniesz praktykować asertywność w swojej codzienności wiedz, że będą sytuacje w których nie raz dasz się zaskoczyć i nawykowo zgodzisz się pomóc. Nie obciążaj się tym nadmiernie, nie analizuj, a przyjmij to jako wskazówkę i odpowiedz na pytanie, w jakich momentach warto wzmocnić swoje „nie”.
Zanim opuścisz moją stronę daj proszę znać w komentarzu poniżej, jak to jest u Ciebie z pomaganiem? Co dał Ci dzisiejszy wpis i co mógłbyś/mogłabyś dodać od siebie? Czekam z niecierpliwością na Twoje refleksje.
Autorka: AGNIESZKA ZBLEWSKA
Podobne wpisy
35 odpowiedzi na “Pomagaj, ale nie daj się wykorzystywać!”
Zostaw komentarz
ODSZUKAJ RADOŚĆ W KILKU SŁOWACH - CZYTAJ i UCZ SIĘ
SZUKAJ
NEWSLETTER
Zapisz się na naszą listę mailingową Niech nigdy nie ominie cię żadna nowinka
NAJNOWSZE ARTYKUŁY
ŚLEDŹ MNIE
KATEGORIE
- DEPRESJA
- EMOCJE i NASTRÓJ
- My Lifestyle
- PSYCHOLOGIA ASERTYWNOŚCI
- PSYCHOLOGIA KOMUNIKACJI
- PSYCHOLOGIA KONFLIKTU
- PSYCHOLOGIA MIŁOŚCI
- PSYCHOLOGIA ODŻYWIANIA
- PSYCHOLOGIA OSOBOWOŚCI
- PSYCHOLOGIA PEWNOŚCI SIEBIE
- PSYCHOLOGIA PRACY
- PSYCHOLOGIA PRZEMOCY
- PSYCHOLOGIA RODZINY
- PSYCHOLOGIA ROZWOJU
- PSYCHOLOGIA SEKSU
- PSYCHOLOGIA STRATY
- PSYCHOLOGIA SUKCESU
- PSYCHOLOGIA ŚWIADOMOŚCI
- PSYCHOLOGIA SZCZĘŚCIA
- PSYCHOLOGIA UZALEŻNIENIA
- PSYCHOLOGIA WPŁYWU - AFIRMACJE
- PSYCHOLOGIA ZABURZEŃ
- PSYCHOLOGIA ZDROWIA
- PSYCHOLOGIA ZMIANY
- PSYCHOLOGIA ZWIĄZKU
- PSYCHOTERAPIA
- TECHNIKI NLP
- TOKSYCZNE OSOBOWOŚCI
- WARTO PRZECZYTAĆ
- WARTO WIEDZIEĆ
- WYSOKA WRAŻLIWOŚĆ
Pomagam osobom z problemami ale również dbam o siebie. Jest jednak wyjątek a mianowicie krzywda- przemoc wobec dziecka. Tutaj dokąd nie upewnię się, że dobro i bezpieczeństwo dziecka nie jest juz zagrożone podejmuję wszystkie możliwe działania żeby do tego doprowadzić. dlaczego? bo dziecko samo nie może się obronić.
To prawda. Dziecko jest niewinne i nie ma możliwości samo się bronić. Tutaj najważniejsze jest jego poczucie bezpieczeństwa. Nigdy nie można odwracać się od tak ważnych kwestii. Pozdrawiam, Agnieszka
Dziękuję
❤❤❤
Tekst bardzo dobry! Sama do tej pory ćwiczę asertywdosć, do której w dzieciństwie nie miałam dostepu, tj osoby dajacej mi przykład i tłumacza moich emocji i uczuć….
Bardzo cenię twoje wpisy, bo zawsze albo coś nowego w nich dostrzegam albo utrwalam „dobre” praktyki.? Krotkie, zwięzłe i na temat….?
Bardzo się cieszę, że mogę pomóc. Serdecznie pozdrawiam, Agnieszka
Kolejny raz dziękuję i pozostaję wdzięczna. Zmiana osobistej postawy wobec życia jest bardzo wymagająca, lecz niesie wiele korzyści. I mimo nadal wielu potknięć zaczynam cieszyć się życiem, w którym dzięki Pani Agnieszce zaczynają dominować zupełnie inne wartości.
Poznaję nowych ludzi, staram się zamykać bądź ograniczać kontakty z ludźmi, siejącymi wciąż grabieżcze wiatry. Cóż, człowiek wielokrotnie nie zdaje sobie sprawy, a może po prostu nie chce słyszeć, że większość otaczających go ludzi ograbia go do „suchej nitki”.
Za źle pojmowaną dobroć trzeba zapłacić. Nie wiem dlaczego byłam tak uparta, wykazywałam brak zrozumienia dla samej siebie, nie chciałam, ba… nie pragnęłam nawet otworzyć swych oczu, by dostrzec „zło”, do którego utworzenia przyczyniłam się praktycznie osobiście.
Dzisiaj, po ponad półrocznych konsultacjach z Panią Agnieszką, a tym samym spojrzeniu na moje życie przez Inną Osobę, uczę się nieść dobro, lecz zdecydowanie inaczej.
Dziękuję…
Pani Tereso. Jest Pani aniołem o wielkiej sile. Najważniejsze to nauczyć się pomagać sobie samemu, a Pani tę umiejętność posiadła i każdego dnia doszlifowuje. Serdecznie dziękuję za Pani słowa. Pozdrawiam, Agnieszka
Dziękuję
Zaczynam żyć dla siebie choć to jest bardzo trudne gdyż pomagając i dając serce czułam się spełniona. Podarto i porozrywano mi je jednak na strzępy, bardzo boli. Postanowiłam je wyleczyć i używać do tego celu najlepszych opatrunkowe. To co przeczytałam jest jednym z nich .
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie
„opatrunków” – przepraszam za literówkę
Pani Liliano jest Pani bardzo silną kobietą, a Pani działania o tym świadczą. Można uczynić nam wiele zła, ale najważniejsze nigdy nie stać się wobec siebie wrogiem. Najważniejsze są małe kroczki ku miłości własnej. Serdecznie pozdrawiam, Agnieszka
– OFERTA –
Pani Agnieszko..zauwazyłam że czasem jak pomogę to niby czuje satysfakcję, ale na chwile. Bo dalej tak jakby coś zabrało mi energię. Dziwne to trochę ale przeżyłam coś takiego i pomału ucze się żeby nie robić tego błędu. Pomagać tak ale z głową.. Bo uwielbiam pomagać ale to ma mnie cieszyć jakbym ożyła a nie jakbym traciła siły. Dziękuję Pani po raz kolejny 😉
Pani Aniu. Tak jak Pani wspomniała – wszystko ma swoje granice. Można kochać jeść czekoladę, ale gdy się nią przejemy to zaczyna boleć nas brzuch. Tak tez dzieje się z pomaganiem i innymi strefami naszego życia, które potrzebują naszej świadomości, a przede wszystkim granic. Serdecznie pozdrawiam, Agnieszka
Tak artykuł bardzo ciepły.Z uwagi,iż jak na moje możliwości jestem bardzo asertywna,to doskonale rozumiem co chce mi Pani przekazać i co mi Pani przekazała.Nadal mam obszary nad którymi będę pracowała,ale mam przekonanie,że daję sobie nieźle radę.Nawet jestem sobie wdzięczna,że potrafię sobie ufać i kochać siebie.Pani artykuły są mi nadal potrzebne jak Ziemi Słońce.Pozdrawiam.Dziękuję.
Dziękuję za tak piękne słowa. Są one dla mnie motywacją i siłą dla tworzenia nowych treści. Ściskam ❤
Artykul bardzo dobry , bylam taka osoba ktora leciala na kazde zawolanie bo tak bylam nauczona . W tej chwili to sie zmienia .
Moze zabrzmi to samolubnie ale raczej patrze na wlasne potrzeby niz na innych . Poprostu zaczelam szanowac sama siebie i dobrze na tym wychodze . Pozdrawiam ?
Zdrowy egoizm jest bardzo ważnym w naszym życiu. Jeśli my sami nie zadbamy o siebie, to nikt inny tego nie zrobi. Serdecznie pozdrawiam ❤
Bardzo fajny artykuł, dał mi bardzo dużo do myślenia,pomagałem pewnej kobiecie ,moja pomoc przerodziła się w głębokie uczucie do niej , ona bardzo umiejętnie to wykorzystała obróciła wszystko przeciwko mnie .bardzo długo zmagałem się z problemami ,ostatecznie zrozumiałem że zniszczyłem tom pomocą samego siebie .Nauczka na resztę życia nie warto pomagać .Żujmy swoim życiem nie angażujmy się w czyjeś życie nie warto chyba że potrafimy mieć twardą PUPĘ.
pozdrawiam Rocky
Zawsze warto sprawdzić, czym faktycznie jest ta pomoc, bo może się okazać, że bywa wyręczaniem. A takowe wyręczanie może okazać się bardzo szkodliwe dla osoby „pomagającej” i osoby, która o taką „pomoc” poprosiła. Dziękuję za komentarz. Serdecznie pozdrawiam.
Czy jeszcze coś mogę zmienić? Nadszedł czas gdy po wielu przejściach ,depresji nawracającej od prawie 30 lat zaczęłam rozumieć dlaczego tak się działo.Czytając Pani artykuły jak również ksiązki zaczęłam rozumieć powoli ,bardzo powoli dlaczego tak się działo.Jestem osobą absolutnie nastawioną na innych i ich potrzeby.Nawet jak słysze,że ktoś obcy zmaga się z kłopotami jestem chętna mu pomagać nawet jak nie poprosi.Zaprowadziło mnie to do tego momentu , że rozumię i staram się mówić nie lub powstrzymywać się przed leceniem z pomocą gdy o to nie proszą.Jestem wyczerpana psychicznie i fizycznie.Nie wiem czy to moja wina ale ja doprowadziłam do tego czym jestem, do tego ,że moja dorosła córka ma duże problemy emocjonalne/ chodzi na terapię/.Nie potrafiłam ją uchronić przed ojcem narcyzem i psychopatą.Sama cierpiałam /depresja/ i nie widziałam jej w tym wszystkim. Córka pomagała mi i wspierała jak tylko mogła .To Ona zaprowadziła mnie na pierwszą terapię.Potem była druga .Nadal jestem w związku/ 40 lat/ i chyba zrozumiałam,że z narcyzem się nie wygra trzeba tylko umieć się bronić.Zaczynam powoli sama podejmować decyzje bez Jego akceptacji ale jeszcze nieraz czyję się winna…..To miał być tylko komentarz ale Pani artykuł wywołał burzę myśli.
Dziękuję za Pani słowa i zaufanie. Cieszę, że mój artykuł zachęcił do refleksji. Czasem warto przelać uczucia i myśli „na papier”. Bardzo dużo Pani w życiu przeszła – proszę nie być wobec siebie tak bardzo wymagająca. Ma Pani prawo do nauki. Jednak nowy sposób patrzenia i działania potrzebuje małych kroków. Dzięki nim bardziej siebie zaczynamy rozumieć – rodzi się samoświadomość. Życie dla siebie jest wielką wartością. Serdecznie pozdrawiam.
Ten artykuł daje mi trochę nadziei na nowy początek, chociaż nadal czuje się zagubiona, w których sytuacjach mogę powiedzieć „nie”. Czuje, ze w moim życiu nie ma miejsca dla mnie samej, są tylko inni ludzie, którzy nie dają mi miejsca na moje uczucia i moje życie. Czuje się ciagle zmuszona do przezywania „czyjegoś” życia i pomagania. Ta pomoc zabiera cała energię i czas. Chciałabym inaczej, ale póki co staram się małymi kroczkami przetłumaczyć sobie właśnie to ze „przyjaciele tak robią. Pomagają” albo „musisz” nie zawsze musi oznaczać rezygnacji z mojego życia. Dziękuje za ten artykuł. Otwiera oczy i trochę wyzwala
Cieszę się, że mogę być pomocna ❤
Nie raz pomagałam ludziom, bo uważam, że tak trzeba, dobro wraca, a w życiu bywa się na wozie, a czasem pod wozem. Nigdy tego nie żałowałam, do momentu, gdy jak się okazało wyciągnęła z rąk męża seksoholika i rodzinnego sadysty, moją koleżankę. Ona okazała się wyjątkowo toksyczna pijawką. Dziś po wielu bardzo przykrych doświadczeniach z nią mogę to napisać z pełnym przekonaniem.
Nie wierzyłam mojej mamie, która mówiła: nie pomagaj, nie masz warunków mieszkaniowych (fakt, nie miałam wtedy, życie na emigracji), bo zrobisz sobie wroga. Śmiałam się z tego, ale tak rzeczywiście wyszło. Bez szczegółów, żeby nie zanudzać i nie robić z siebie ofiary. Koleżanka okazała się bardzo roszczeniowa, dałam palec nie dałam ręki, stała się moim wrogiem, teraz jako konkubina brata skłóciła i rozbiła naszą rodzinę, Nastawia brata przeciwko mnie, praktyczny od 2 lat nie mam z nim kontaktu.
Znam ją długo, zrobiłam analizę i dodarlo do mnie, że ona tak traktuje ludzi. Gdy widzi dla siebie korzyści, robi z siebie bidulke, przysysa się i dotąd żeruje aż uzyska dla siebie, jak najwięcej może. Niezaspokojenie jej kolejnych roszczeń lub podporządkowanie jej to koniec znajomości. Kilka tzw przyjaciółek tak potraktowała. Kobieta 40 letnia nadal tak traktuje swoich rodziców. Mają dawać i pomagać, bo jej się należy.
Współczuję sobie, że byłam taka naiwna i dobrotliwa… tyłek tylko mi stwardniał w rezultacie.
Doświadczenia budują naszą wiedzę. Nie potrafimy przewidzieć pewnych spraw. Jednak życie daje lekcje i warto wyciągać z nich wnioski. Dzięki temu twardnieją na pupy 🙂
Witam. Po przeczytaniu artykułu zaczęłam się zastanawiać czy dobrze robię. Od kilku lat pomagam pani po pięćdziesiątce, która chodziła po domach i żebrała, Miała trudne życie, męża alkoholika, sama pochodzi z rodziny alkoholowej. Ona jednak nie pali ani nie pije. Zaczęło się od drobnych datków, teraz są to już spore zakupy. Pani dzwoni do mnie, że nie ma już nic do jedzenia a ja jadąc na zakupy, robię też zakupu spożywcze dla niej. Ona niedawno dostała rentę socjalną na podstawie jakiejś niepełnosprawności intelektualnej ale jest ona bardzo mała. Zastanawiam się czy dobrze robię. Jest mi jej żal ,,całe życie pod górkę”. Myślę, że nigdy jej nie zostawię. Postanowiłam sprawdzić z czego korzysta w MOPSie i czy jeszcze w jakiś sposób mogę jej pomóc. Nigdy nie podejrzewałam jej o złe intencje w stosunku do mnie choć czasem pojawiają się wątpliwości czy nie nadużywa mojej pomocy.
Dzień dobry. Czytając Pani słowa, to dostrzegam, że kieruje się Pani sercem i ogromną empatią. Pytanie, czy jest to dobre dla Pani i tej kobiety? Czego ją to uczy? W MOPS pracują tzw. asystenci rodziny, którzy robią dużo dobrego, tzn. uczą takie osoby aktywizacji w życiu codziennym. Uczą je jak zadbać o swoje potrzeby samodzielnie. Jak można tym się zająć. Uważam, że taka forma pomocy jest niewiarygodnie ważna i mogłaby być również bardzo pomocna dla tej Pani. Dostrzegam w niej ogromny potencjał, ponieważ pomimo wszystko udało się jej znaleźć Panią i tak zorganizować sobie życie, żeby inni się nią opiekowali bez jej większego zaangażowania. To dużo. To ogromna umiejętność. Myślę, że taki asystent z Ośrodka na jej podstawie mógł w niej umocnić też inne formy zatroszczenia się o siebie samą. Czyli wykorzystując to, co już ma w sobie mogłaby bardziej samodzielnie zacząć żyć. Choć wtedy mogłoby się wydarzyć tak, że już nie będzie potrzebować kontaktu z Panią. Co Pani na to? Czy to byłoby okej dla Pani?
Dziękuję. Słowo samolub bardzo mnie poruszyło. Będąc dzieckiem słyszałam to od taty ? Ten tekst otworzył mi oczy na pewne sprawy. Odkąd pamiętam zawsze wszystkim pomagałam a na koniec i tak zostawlam odrzucana. Staram się stawiać granicę ale nie jest to dla mnie latwe, bo pojawia się strach właśnie przed odrzuceniem i poczucie winy…
Na swojej drodze życia natrafimy na różne osoby. Jednak warto pamiętać, że nie każda z tych osób będzie dostrzegać nas trud i starania. A w życiu warto być, w zależności od sytuacji, trochę bardziej lub trochę mniej samolubem. Egozim też jest po coś ❤
Wchodząc do rodziny męża , pomagałam bardzo często słyszałam Monika mogę cię prosić zrób to , pojedź tam załatw to … I tak dalej po latach gdy ja prosiłam o cokolwiek, albo ktoś nie mógł albo zapomniał albo problem ze musiał by coś specjalnie zrobić podkreślam że należę do osób które o pomoc proszą tylko raz , i tak przestałam prosić tylko sama wszystko ogarnialam. I teraz w okresie pandemii można powiedzieć że oduczyłam się pomagać i być na zawołanie . Teraz poprostu najpierw myślę o sobie a potem o innych długo zajęło mi dojście do tego stanu i nie żałuję . Pomagam ale tylko tym u których widzę wdzięczność i gdy ja będę potrzebowac pomocy one mi pomogą . Czasami sobie mowie że jestem zła osoba bo nie pomogłam ale potem przywołuje się do pionu i myślę czy dana osoba zrobiła by wszystko aby mi pomóc .
Z tego co czytam Pani silną stroną jest dialog wewnętrzny. Super. Tak trzymać.
Problem często w tym że nikt nie wie gdzie leży wyraźna granica między wysługą, a przysługą . Ileż to ja już razy w życiu byłem nazywany „frajerem” gdy coś dla kogoś zrobiłem , a gdy tego samego nie robiłem to byłem „egoistą” . Wszystko można interpretować dwojako . Ludzie tak mają , cokolwiek się zrobi/nie zrobi , i tak będą krytykować . Będziesz leżeć ,to będą krytykować że nie stoisz ; będziesz stać , to będą krytykować że nie leżysz – i to często ci sami ludzie w tych samych okolicznościach . Jaskrawy przykład – Jezusa ukrzyżowano za podburzanie do wojny, a Hitler i Stalin byli nominowani do Nobla (Stalin 2 razy) . Ze świętego można zrobić diabła i na odwrót – pewne sprawy wyolbrzymić, inne zminimalizować . A „najlepsi” są hipokryci – dostrzegają drzazgę u kogoś, u siebie belki nie widzą i są pierwsi do osądzania innych .
Ja z mojego osobistego podwórka mogę jedynie dodać, że osoby, które dopuszczają się tak pejoratywnych ocen po mojej odmowie dużo mi wiedzy dają o sobie samych. Jest to cenna dla mnie wskazówka.
Od kilku lat pomagam w ogrodzie znajomej nie mam z tego dużego zysku ugości da kawę ciasto z plonami już gorzej bo córki ich mężowie wszystko przygarną byle nie było trzeba iść do sklepu ona na pomoc córek nie może liczyc bo to wielkie Damy robotą się nie obudzą ale czy ona mnie nie wykorzystuje jadę rowerem na każdą prośbę bo ciężko bogatemu autem za 100 tys po parobka podjechać jak coś potrzebowała to chętnie pożyczyłam i o zwrot już nie prosiłam zostało to u niej na stałe sama już nic nie mówi że coś mojego wzięła używa kasy za to nie dała czasem coś tam pomogła podwiozła mnie autem gdy pr9silam ale to wszystko a człowiek chodzi pomaga okazuje wdzięczność za drobna zyczliwosc jakby umowę mial spisana darmowego parobka a co dziwne ona chce wiedzieć o mnie wszystko ale o sobie mało mówi ewidentnie wykorzystuje czyjaś dobroc a Ja jestem coraz bardziej pobijane bo mam naturę że chce pomóc ale lubię być też doceniona a tu tego nie odczulam jak ostatnio odmówiłam jej przyjazdu i zbioru porzeczki bo za pół kilo nie będę tam dybać parę godzin jak głupia to odpisała że ma inną chętna do zbioru No i super odpisałam
Tak sobie myślę, że to bardzo naturalne chcieć być docenionym. Docenienie jest pewnym elementem bliższych relacji. Warto dbać o swoje dobro i bezpieczeństwo.