Po czym poznać, że pewność siebie zawodzi?

Istnieją takie momenty w naszym życiu, w których wątpimy w siebie. Nie czujemy się dobrze we własnej skórze, odczuwamy ucisk w gardle, nogi odmawiają posłuszeństwa, a serce zbyt szybko zaczyna bić. Sami ze sobą źle się czujemy… A wszystko z powodu kulejącej pewności siebie, która daje o sobie znać, w takich momentach, które są dla nas nazbyt obciążające.

Wszystko jakby logiczne, ale w praktyce wygląda to całkiem inaczej. Wszystko jest super, jeśli wiemy, kiedy nasza pewność siebie zawodzi. Może to „super” jest troszkę z mojej strony przesadzone, ale faktycznie, jeśli wiesz kiedy „uginają Ci się nogi” to rewelacyjnie. Bo to daje Ci podstawę do tego, aby zacząć pracować nad sobą właśnie w tym obszarze. Ale co jeśli nie wiesz, dlaczego tak się dzieje, co naprawdę czujesz, nie potrafisz określić emocji i najgorsze nie wiesz, jak powinna inaczej wyglądać ta sytuacja. Nie masz pojęcia, co masz zrobić i z trudem określasz swój stan. Zaś jednego jesteś pewien/ pewna na sto procent – tego dla siebie nie chcesz. Nie chcesz się czuć beznadziejnie!!!

Wiem, że to troszkę poplątane, ale tak właśnie się dzieje, gdy nie jesteśmy siebie świadomi. Kiedy nie wiemy, co dokładnie chcemy w sobie zmienić. Co konkretnie chcemy w sobie wypracować. Natomiast, wiemy tylko tyle, że nie chcemy już więcej czuć się beznadziejnie. Ale to „beznadziejnie” też już daje możliwość pracy nad sobą, ponieważ ukrywa coś co rujnuje pewność siebie.

Co podtrzymuje poczucie beznadziejności i brak wiary w siebie?

Pod płaszczem beznadziejności, który przyczynia się do utraty pewność siebie, często kryje się kilka zwyrodnialców, których gościmy w swoim mentalnym świecie. A należą do nich:

PAN DRĘCZYCIEL nr 1

Pierwszym najczęstszym, a zarazem nieproszonym gościom jest nieświadome życie w przeświadczeniu, że porażki są niedopuszczalne. A jeśli są niedopuszczalne, to także nie wolno ich popełniać. Natomiast jeśli zdarzy się błąd to występuje straszne poczucie winy, które nakazuje nieustannie przywoływać w myślach obraz klęski, czy upadku. To właśnie w ten sposób, niestety, odbieramy sobie prawo do wzrostu. Rozkładamy ręce i wciąż na nowo rozdrapujemy emocjonalne rany.

Tymczasem nieustanne rozmyślanie o porażkach powoduje, że sami siebie dręczymy. Nie pozwalamy sobie na wyjście z więzów cierpienia po niemiłym doświadczeniu. A co dalej? To już wiadomo – zapisujemy w podświadomości kod, który przypomina nam o podobnych sytuacjach, w których wystąpiła porażka. Podświadomość w zbliżonych sytuacjach automatycznie kieruje nas do drzwi z napisem: „Uciekaj!” No i co wybieramy? No pewnie, że większość z nas wybiera ucieczkę, bo przecież nikt nie chce doświadczyć bólu, jeśli ma możliwość jego ominięcia. Tylko niestety, tak się nie dzieje. Wychodząc przez te drzwi sami dolewamy oliwy do ognia – sami siebie skazujemy na niepowodzenia. Niby czegoś chcieliśmy, było to dla nas ważne, a może wiązało się z czymś dobrym dla nas, a jednak pojawiła się wewnętrzna presja i poddaliśmy się tchórzostwu. A jeśli tak się stało to zapewne narodzi się mega wielki żal, a co za tym idzie wewnętrzne obciążenie, czyli coś w stylu: „Zobacz! Nawet tak prosta czynność sprawia Ci tak wiele problemu. Jesteś zwykłym tchórzem. Nigdy nie będziesz pewnym siebie człowiekiem.”

Ulegając presji mówiącej, że porażki są niedopuszczalne sami siebie skazujemy na niepowodzenia. Zaczynamy jeszcze bardziej cierpieć. Czy tego na pewno chcesz dla siebie?

Anka była wychowywana w przeświadczeniu, że błędy są wykluczone. A ich popełnianie może skutkować odrzuceniem. Wszystko to przez to, że w dzieciństwie, gdy przynosiła czwórkę ze sprawdzianu, jej mama strasznie się na nią za to gniewała. Oczekiwała od niej samych piątek i szóstek. Czwórka oznaczała, że mama nie będzie z nią rozmawiać do chwili, w której zakomunikuje jej, że poprawiła sprawdzian na wyższą ocenę. Dziewczyna czuła się mało wartościowa. Czuła się słaba i niekochana. I z takim poczuciem odtrącenia weszła w dorosłe życie. Gdy nie udało się jej zdobyć wymarzonej pracy w wydawnictwie, to zdała sobie sprawę z tego, że jej pewność siebie równa była zeru. Była tak roztrzęsiona kolejną obawą przed porażką, że następne spotkania kwalifikacyjne kończyła w toalecie. Nie mogła nawet rozpocząć rozmowy, ponieważ od razu musiała biegać ze stresu do toalety. Problemy jelitowe dodatkowo zabierały jej energię. Postanowiła, że musi skorzystać z pomocy i zrozumieć, dlaczego nie ma w niej pewności siebie, choć była szóstkową uczennicą, a teraz trójkowe pracują tam, gdzie ona nie może się dostać. Terapia pomogła – kobieta nie tylko zrozumiała, ale nade wszystko zaakceptowała to, co ją spotkało w dzieciństwie. Dzisiaj dostrzega wyzwania…

PAN DRĘCZYCIEL nr 2

Kolejny dręczyciel to Pan perfekcjonizm. Perfekcjonizm sprawia, że nigdy nie jesteśmy pewni tego, co robimy. Każde zadanie w oczach perfekcjonisty jest za mało wartościowe, aby go pokazać światu i tym samym sprawia, że jego wykonawca też tak się czuje – mało wartościowy.

Zakorzeniony perfekcjonizm morduje pewność siebie w każdym człowieku. Jest jak arszenik zabijający jakiekolwiek pokłady wyrozumiałości i akceptacji wobec siebie oraz całego świata. Jedno jest pewne, to podstępny demon, który nakazuje swojej ofierze zamknąć się na świat.

Szymon był muzykiem, który nieustannie w myślach sam sobie nakazywał być coraz lepszym i lepszym. Pomimo sukcesów, jakie odnosił, sam wobec siebie był bardzo karcący. Potrafił nie spać przez całą noc i myśleć, o tym jak wielkim jest nieudacznikiem. Że jego śpiew „sprzedaje” się tylko na okazjonalnych festynach. Marzył o dużych występach, ale sam siebie blokował. Pewnego dnia zdarzyło się w jego życiu coś niespodziewanego, został zaproszony na występ do teatru, ale niestety w ostatniej chwili zrezygnował. A wszystko dlatego, że perfekcjonizm nieustannie wykrzykiwał w jego głowie, że jest zbyt słaby, aby ktokolwiek docenił jego śpiew. Nie było ważne, że przygotowywał się do tego występu miesiącami. Nie liczyło się to, że na próbach wszyscy bili mu brawa. Nie ważne było to, że przybyła liczna publiczność. Wszystko było mało ważne. On dla siebie też stał się mało ważny i przed samym występem wsiadł do taksówki i po prostu odjechał. Perfekcjonizm zabił w nim pewność siebie. Śmiał się mu prosto w twarz, co dalej poskutkowało tym, że mężczyzna zatrudnił się na budowie, jako pomocnik. Terapia pozwoliła mu zrozumieć, że perfekcjonizm prawdopodobnie pojawił się w nim w okresie nauki szkolnej, gdy nauczycielka od muzyki powiedziała do niego: „Jeśli masz chore gardło to powinieneś leżeć w łóżku, a nie piszczeć przede mną.” Te słowa bardzo go zabolały, bo nie był chory, a gardło go nie bolało. Od tam tego czasu starał się być idealny, ale i tak mu to nie wychodziło. Dzisiaj jest wolny i ma w „czterech literach” opinię innych osób. Znów zaczął śpiewać…

Tak właśnie postępuje okrutny perfekcjonizm, konfiskuje wszelkie marzenia. Sprawia, że człowiek chowa się w wąskiej dziurze niespełnionych ambicji, ze łzami w oczach. Nakazuje nie tylko bać się opinii innych osób, ale również swojej własnej, czyli tego, co sami o sobie sądzimy. Pan dręczyciel koduje w głowie swojej ofiary obraz idealnego życia, a jeśli te standardy nie zostaną spełnione, to nie można tego pokazać.

Pod wpływem perfekcjonizmu człowiek nosi w sobie wielki strach przed światem, tak jakby każdy oczekiwał tego, że wszystko musi być doskonałe. A brak spełnienia mało określonych wzorców znamienitości doprowadza często do depresji. Perfekcjonistom trudno jest zaakceptować siebie.

PAN DRĘCZYCIEL nr 3

Pan dręczyciel z numerem trzy nakazuje swojej ofierze ciągle porównywać się z innymi osobami. Trójeczka to najczęściej pojawiająca się łachudra. Wiele osób przez niego nie jest w stanie funkcjonować, a na sercu nosi ciągły strach. Nawet banalne wyjście z domu okazuje się wielkim wyzwaniem. Szykujemy się jakbyśmy wychodzili na wybieg mody. Wylewamy na siebie hektolitry perfum, bo w żadnym wypadku nikt nie może wyczuć od nas naturalnego zapachu. Męczymy się w niewygodnych butach, zapożyczamy się na tysiące, aby wybudować wypasiony dom, kupić najlepszy samochód… I tak wciąż od wieków – porównujemy się z innymi i za wszelką cenę chcemy im dorównać, a może stać się troszkę lepszymi. Niestety, ale to błędne koło, które wpycha nas w ślepy zaułek, w którym czeka na nas cierpienie. Bo zawsze znajdzie się ktoś kto będzie wydawał się lepszy, mądrzejszy, bogatszy i taki doskonały.

Ilona była samotną trzydziestolatką. Mimo, że miała za sobą kilka krótkich związków, to uważała się za osobę mało wartościową, której nikt nie pokocha. W swoich oczach była brzydka, gruba i zbyt mało rozgarnięta, aby ktokolwiek zechciał z nią stworzyć związek. Cierpiała, a jej serce rozlatywało się na kawałki, gdy spotykała się ze znajomymi, którzy tworzyli udane związki (w jej przeświadczeniu były one wręcz idealne). Przyglądała się zakochanym i myślała o tym, jak bardzo musi być beznadziejna, że jej nikt nie chce. Wielokrotnie kończyła spotkanie przed czasem, bo nie była w stanie powstrzymać łez. Dla niej być razem, to podstawa udanego życia. To jedyne szczęście jakie może osiągnąć człowiek. Bycie z drugim człowiekiem to cel do którego każdy powinien dążyć w pierwszej kolejności. Kobieta tak bardzo koncentrowała się na tym, czego nie ma, że przysłoniła sama sobie jakiekolwiek możliwości poznania kogokolwiek. Skupiała się na parach, wyobrażając sobie, jak piękne życie razem wiodą – piękny dom, gromadka dzieci, uśmiechnięty mężczyzna, spełniona kobieta… A w jej sercu pustka – ona sama! Dodatkowo wielokrotnie porównywała się do swojej mamy, babci, siostry i kuzynek, które w jej wieku miały już trójkę dzieci. Pomimo, że miała dopiero trzydzieści lat czuła się starą panną. Po wielu miesiącach udręki i wewnętrznych obciążeń zdecydowała się na terapię. Po kilku sesjach zrozumiała, że to, na czym się skupiamy staje się codziennością. Zrozumiała, że koncentrowanie się na brakach wyklucza nowe możliwości.  Akceptacja zapukała do jej serca – najpierw skupiła się na tym, aby pokochać siebie, a dopiero później i inne osoby. Po trzech latach poznała Staszka i dzisiaj są małżeństwem…

Porównywanie się do innych nigdy nie rozwiąże naszych wewnętrznych rozterek. Nie tędy droga. Skupiając się na innych, nieustannie się do nich porównujemy, sami siebie wkluczamy ze sposobności zrozumienia tego, co dzieje się w świecie mentalnego. Z czego to wynika i w jaki sposób powinniśmy zadbać o swoje potrzeby.

Nie ma nic złego w tym, aby dostrzegać wartość w innych osobach, ale te spostrzeżenia nie mogą przysłonić tej najważniejszej wartości, którą mamy w sobie. Każdy z nas jest inny, a pozwolenie panu dręczycielowi na rządy ustawia nas w kolejce własnego wykluczenia.

PAN DRĘCZYCIEL nr 4

Bycie miłym dla wszystkich i pomimo wszystko to pan dręczyciel numer cztery. Pewnie zastanawiasz się, dlaczego bycie miłym jest czymś, co odbiera pewność siebie. Spieszę z wyjaśnieniami… Dzieje się tak, ponieważ zakorzeniony w podświadomości kod, nakazujący być miłym pomimo i nade wszystko dla każdego, przysłania troskę o samego siebie. Stawiając na pierwszym miejscu inne osoby, często zapominamy o sobie. Staje się to nawykiem i sami zaczynami gubić się w tym, co jest dobre, a co złe. Pozwalamy toksycznym osobom, aby rządziły naszym życiem. Spełniamy wszelkie zachcianki destrukcyjnych osób, dodatkowo na siłę uśmiechając się i zarazem wmawiając sobie, że dobre serce nigdy nie wyjdzie z mody. Oczywiście, że nie wyjdzie! No chyba, że wcześniej zostanie pożarte przez ludzkie hieny.

Kordian od dziecka chciał nieść pomoc innym osobom. Był dobrym duchem, który nigdy, ale to prze nigdy nie odmówił pomocy drugiemu człowiekowi. Gdy poznał nowego kolegę wiedział, że jest to człowiek, który potrzebuje jego wsparcia. Był to bardzo samotny człowiek – rodzina nie utrzymywała z nim kontaktu, druga żona od niego odeszła, a dzieci nie chciały utrzymywać z nim kontaktu. Kordian postanowił, że zatroszczy się o Zbyszka, aby mężczyzna odnalazł dom u niego w domu. Nie tylko mógł mieszkać u niego w domu całkowicie za darmo, ale także mógł korzystać ze wszystkiego czego chciał i jak często chciał. Pewnego wieczoru kolega prosił Kordiana, aby ten pojechał dla niego po piwo. Co zrobił mężczyzna? Oczywiście, że pojechał po skrzynię pełną piwa, przed samą północą, choć sam nie miał na to ochoty. Ale serce nakazywało mu pomagać, więc to uczynił. Gdy wrócił, w ogrodzie znalazł roztrzęsioną piętnastoletnią córkę, która wyjawiła mu, że od ponad roku, odkąd Zbyszek u nich zamieszkał, mężczyzna wielokrotnie próbował się do niej zbliżyć, a dzisiaj zmusił ją do pocałunku. W tym momencie w Kordianie coś pękło – pękła w nim potrzeba niesienia dobra dla wszystkich i mimo wszystko, kosztem siebie. Tym razem koszty były zbyt wielkie. Kordian wyrzucił dręczyciela z domu i zgłosił sprawę na policję. Dzisiaj wie, że zanim uczyni coś dla drugiej osoby, to musi sprawdzić, czy oby on i jego najbliżsi na tym nie ucierpią. Teraz już dobrze wie, że gdyby nie pozwolił się wykorzystywać, to łatwiej byłoby mu rozszyfrować zamiary drugiego człowieka.

Ta bardzo tragiczna sytuacja pokazuje, z jakimi skutkami będzie dane nam się zmierzyć, jeśli w pierwszej kolejności nie zadbamy o siebie. Bo nic bardziej nie odkrywa człowieka, jak stanowcze NIE, wypowiedziane kilkukrotnie. Każdy musi umieć zatroszczyć się o siebie i swoich najbliższych, którym to poczucie bezpieczeństwa powinniśmy zagwarantować w pierwszej kolejności. Gdyby Kordian wiedział, że asertywność jest podstawą jakichkolwiek relacji, to nigdy nie naraziłby życia swojego i najbliższych na taką tragedię. A do tego potrzeba pewności siebie, która w mentalnym świecie podpowiada: „Masz swoje prawa i o nie zatroszcz się w pierwszej kolejności…”

Choć kończę dzisiejszy artykuł na tym dręczycielu, to wiedz, że takowe bestie mogą się ze sobą mieszać i występować w różnych kombinacjach, tym samym tworząc całkiem nowego gnębiciela. Cztery przedstawione przeze mnie historie mają swój wspólny mianownik, którym jest brak pewności siebie. Brak wiary w siebie doprowadza do różnych katastrof życiowych, dlatego biorąc pod wzgląd prośby moich Czytelników, postanowiłam napisać książkę. I nie jest to zwykła książka, ale przede wszystkim jest to przewodnik wypełniony konkretnymi wskazówkami, jak odzyskać pewność siebie, a co najważniejsze pokonać zewnętrzne i wewnętrzne blokady. W książce znajdziesz rozdział poświęcony toksycznym relacjom, czyli jak poradzić sobie, bądź ewentualnie wyjść z destrukcyjnej relacji z podniesioną głową. Dodatkowo pozbędziesz się wyrzutów sumienia i zadbasz o swoje prawa. Jeśli zainteresowałam Cię tymi kilkoma tematami, to zapraszam Cię do zapoznania się, z tym, co zyskasz dzięki „Eliksirowi pewności siebie. Jak pokonać wewnętrzne i zewnętrzne blokady.” >TUTAJ<

A jeśli chcesz dowiedzieć się więcej na temat tego, z jakich powodów pewność siebie szwankuje, to zajrzyj >TUTAJ<  Znajdziesz tam rozdział nadprogramowy, opisujący źródła braku pewności siebie. Jest to krok, który nie tylko wyjaśni Ci, co zabrało Ci pewność siebie, a również to, dlaczego wciąż trwasz w poczuciu zaniżonej pewności siebie. Znajdziesz w nim również bardzo cenne ćwiczenia, dlatego polecam i zachęcam do zakupu.

PS. Natomiast, jeśli masz ochotę na więcej i więcej, to zerknij >TUTAJ< W tym miejscu czeka na Ciebie niespodzianka 🙂 To właśnie dzięki niej pokochasz siebie, a to jest najcenniejsza wartość naszego całego życia. Zachęcam i pozdrawiam.

AUTORKA >>> AGNIESZKA ZBLEWSKA 

 

Poprzedni wpis:
Następny wpis:

Zostaw komentarz

Korzystając z formularza zgadzasz się na przechowywanie i przetwarzanie Twoich danych przez tę witrynę w celu umieszczenia na niej Twojego komentarza.


Skomentuj

ODSZUKAJ RADOŚĆ W KILKU SŁOWACH - CZYTAJ i UCZ SIĘ

DZIENNIK MIŁOŚCI WŁASNEJ

„DZIENNIK MIŁOŚCI WŁASNEJ” to e-book dla każdego, kto chce zacząć siebie kochać. To propozycja dla wszystkich którzy pragną patrzeć na siebie oczami szacunku, zrozumienia, akceptacji i wdzięczności ❤❤❤

(więcej…)

CZYTAJ

ELIKSIR PEWNOŚCI SIEBIE

ELIKSIR PEWNOŚCI SIEBIE, czyli jak pokonać wewnętrzne i zewnętrzne blokady?

Istnieją takie momenty, w których z wielkim cierpieniem na duszy wątpimy w siebie. Nie czujemy się zbyt dobrze we własnej skórze, odczuwamy ucisk w gardle, nogi odmawiają posłuszeństwa, a serce zbyt szybko zaczyna bić. Człowiek sam ze sobą czuje się źle. A wszystko z powodu kulejącej pewności siebie, która daje o sobie znać, w takich momentach, które są dla nas nazbyt obciążające.

Dlatego postanowiłam napisać książkę, która dokładnie zobrazuje, jak stać się pewnym siebie człowiekiem.  (więcej…)

CZYTAJ

Źródła braku pewności siebie, czyli skąd u ludzi niskie poczucie wartości?

„Źródła braku pewności siebie” to e-book dla każdego, kto chce wziąć pewność siebie w swoje ręce i podjąć decyzję, co dalej powinien z nią zrobić. To nade wszystko źródło schematów głęboko zakorzenionych w podświadomości. To prawda o tym skąd u ludzi niskie poczucie wartości, jak również o tym, co wpływało i wpływa cały czas na naszą pewność siebie.

W e-booku: (więcej…)

CZYTAJ

TOXIC 2, jak poradzić sobie z miłością, która Cię niszczy?

Toksyczna więź…

Coraz bardziej świadomi, a jednak wciąż tak bardzo nieświadomi… Niestety wciąż zbyt wiele osób tkwi w toksycznych relacjach, całkowicie rujnując swoje zdrowie psychiczne. Nazbyt wiele osób wciąż nieświadomie oddaje swoje życie w ręce wampira emocjonalnego. Traci wszystko – szczęście, radość, poczucie bezpieczeństwa, spokój, swoje prawa, zdrowie i to wszystko w imię zasad, które zostały zbudowane przez toksycznego wampira.

Jednak w życiu każdego z nas przychodzi taki moment w których pragniemy tylko jednego – wolności i rozumienia… Czy należysz do tych osób? (więcej…)

CZYTAJ

TOXIC, jak sobie radzić z osobami, które utrudniają Ci życie?

Emocjonalnie wykorzystani…

Emocjonalny wampir to szantażysta o wielu twarzach. Gra i wykorzystuje – owija sobie nas wokół palca i nawet nie wiemy kiedy, a już zachowujemy się tak, jak on sobie tego życzy. To nie Twoja wina!!! Emocjonalny szantażysta to cholerny manipulator – wykorzysta wszystko i wszystkich, by zdobyć to, co jest mu w danej chwili potrzebne. W nosie ma uczucia innych – najważniejsze to podbudowanie własnego ego…

Najtrudniejszy moment naszego życia to ten, w którym w końcu zdajemy sobie sprawę z faktu, że ta osoba nas krzywdzi. Ciągła krytyka, obgadywanie, niedorzeczne plotki, brak szacunku, obojętność ze strony bliskich… Odczuwasz to u siebie w życiu? (więcej…)

CZYTAJ

CZARNA KSIĘGA PERSWAZJI

Sztuka perswazji to sposób na życie… Choć mylona z manipulacją, to jednak jest bardzo daleka od tego postępowania…

Perswazja to sposób przekonywania do własnych racji bez wpływu na zdrowie innej osoby. Pomaga dojść do konsensusu poprzez dyskusję zainteresowanych stron nad zaistniałym problemem – tym samym otwiera drogę do jego rozwiązania. Jest również nieodzownym czynnikiem łagodzącym wszelkie kłótnie, czy spory.

Należy pamięć, że perswazja nie polega na zmuszaniu, jak to lubi robić manipulacja. Perswazja nigdy nie jest powiązana z kłamstwem, czy mówieniem nieprawdy. Skupia się przede wszystkim na argumentowaniu danych twierdzeń i postaw w sposób rzeczowy i kompetentny.

…ale dość z teorią… Czas zobaczyć, czego nauczy nas CZARNA KSIĘGA PERSWAZJI…

Publikacji pomoże przede wszystkim opanować bezcenne techniki życia wśród wielu różnych osobowości… (więcej…)

CZYTAJ

DEPRESJA NIEWIDZIALNY WRÓG

DEPRESJA WCIĄŻ OBECNA…

Do tej pory na temat depresji powstało wiele książek, jednak wszystkie „jakieś takieś”… Niby służą pomocą, a wciąż zbyt wiele w nich skomplikowanych terminów… Zbyt mało poradników – zbyt mało prostych przekazów…

Dzisiaj chcę Ci przedstawić pozycję, która jest daleka od medycznych nierozumianych słów. Nie znajdziesz tu nic trudnego do zrozumienia. Ta książka jest napisana, by służyć i pomagać – ma zwiększyć świadomość samego chorującego, jak i jego najbliższych, którzy walczą razem z nim. (więcej…)

CZYTAJ

ZBURZĘ TEN MUR

CZAS NA ZMIANY…

Czy masz czasem tak, że gdziekolwiek się ruszysz, to napotykasz na mur? Próbujesz coś zmienić, coś osiągnąć, ale nic się nie zmienia? Jest pewien sposób na to…

Czas zburzyć ten okropny mur, który przez lata budowany był przez porażki, negatywne myśli, krzywdzące opinie, brak pewności siebie, trudne dzieciństwo, okrutne utarte schematy… Wszystko, czego teraz potrzebujesz, to uświadomienie sobie, jak dotrzeć do własnego szczęścia.

Dzięki tej książce odzyskać siebie – zrozumiesz i zaakceptujesz, a przede wszystkim nauczysz się prawdziwie żyć. Trener rozwoju osobistego pomoże Ci zrozumieć, co to znaczy żyć pełnią życia. (więcej…)

CZYTAJ

WŁADCA SŁOWA

Władca słowa… Jak skutecznie i celnie wymierzać słowo, aby osiągnąć władzę nad ludzkimi emocjami?

Książka, której opis właśnie czytasz, stawia sobie za cel dać Ci władzę nad ludzkimi emocjami. Będzie tu mowa o tym, jak możesz się nauczyć sięgać poza racjonalne motywy innych ludzi i oddziaływać bezpośrednio na ich instynkty, rozbudzając i rozpalając swymi słowami ich wyobraźnię. Pokażemy Ci, w jaki sposób, sięgając poza racjonalne motywy słuchacza, możesz rozpalać wyobraźnię samymi słowami. Czyli, w skrócie, dowiesz się przede wszystkim…

Nauczy się – Jak bezpośrednio wpływać na ludzkie instynkty, emocje i wyobraźnię, sprawiając, że wszelkie Twoje sugestie staną się nieodparcie fascynujące, zniewalające i hipnotyczne? (więcej…)

CZYTAJ

POTĘGA ŻYCIA – Jak zacząć od nowa, nie zmieniając wszystkiego wokół?

Każdy z nas w pewnym momencie swojego życia staje oko w oko z potrzebą zmiany, która często przychodzi niespodziewanie i od której tak naprawdę nie ma odwrotu. Zmiana dotyczy różnych sfer naszego życia, ale w dużej mierze będzie krążyć wokół wewnętrznej potrzeby natychmiastowej odmiany własnego losu…

Wewnętrzny głos krzyczy: „muszę coś zmienić, bo inaczej zwariuję”… Zmiana jest nieunikniona, a Ty od dzisiaj stajesz się jej mapą i przewodnikiem… (więcej…)

CZYTAJ

© 2015-2024 Psychologia życia - Wszelkie prawa zastrzeżone. / Trójwizja Projektowanie stron www /