WWO LOVE, czyli jak kochają osoby wysoko wrażliwe?

Od kilkunastu miesięcy bardzo dużo czasu poświęcam na analizowanie wszelkich ogólnodostępnych informacji o osobach wysoko wrażliwych. Moje zainteresowanie tym tematem wynika z faktu odkrycia wspomnianej wrażliwości we własnej ekstrawertycznej naturze.  Kolejnym powodem mojego zaangażowania jest dostrzeganie wysokiej wrażliwości u moich Klientów, którzy bardzo często skarżą się na przemęczenie i przestymulowanie wynikające  z ciągłego analizowania i przetwarzania określonych sytuacji. Wszystko to sprawia, że każdy materiał poświęcony WWO musi być przeze mnie przeczytany i przemyślany.

Dlatego bardzo ucieszyła mnie propozycja objęcia patronatem książki autorstwa Elaine N. Aron „Wysoko wrażliwi i miłość”. Po przeczytaniu pierwszej książki wspomnianej autorki uznałam, że to następna świetna okazja na zdobycie kolejnych cennych informacji na temat świata wewnętrznego WWO, który jest bardzo niezwykły. Pomyślałam również, że to także doskonała okazja na przekazanie moim Czytelnikom, czyli Tobie 🙂 kolejnej porcji wiedzy o sposobach patrzenia i doświadczania życia.

Książka „Wysoko wrażliwi i miłość” to wyjątkowy zbiór wiedzy o WWO, zawarty aż na 448 stronach. Nie jest to książka na jeden wieczór. To pozycja dla nieustannych podróżników życia. Dzięki niej nie tylko poznamy, w jaki sposób WWO patrzą na otaczających ich świat, ale jak funkcjonują w związkach – jak to jest u nich z miłością.

Oto co odkryłam po lekturze…

Kim jest WWO, czyli osoba wysoko wrażliwa?

Zanim wyjaśnię z czym wiąże się wysoko wrażliwość, to chcę już teraz podkreślić, że WWO to nie choroba, ani zaburzenie, a już na pewno nie jest to defekt osobowości.

WWO to wrodzona oraz uwarunkowana genetycznie cecha, która pozwala dogłębniej doświadczać otaczający nas świat. Charakteryzuje się skłonnością do zauważania subtelnych aspektów rzeczywistości oraz zatrzymywania się w nowych sytuacjach w celu ich obserwacji i porównania z doświadczeniami z przeszłości.

Innymi słowy WWO, czyli wysoka wrażliwa osobowość (HSP – highly sensitive people) to człowiek obdarzony wyjątkową spostrzegawczością – odbiera i analizuje otoczenie w większym i szerszym zakresie. Dzięki tego typu osobom świat staje się piękniejszy i mniej mechaniczny. Jednak nie ma nic za darmo – to, co czują WWO często doprowadza ich do przestymulowania. Nie tylko domyślają się, jak ktoś się czuje, ale w pewnym stopniu odczuwają to samo – rejestrują wszelkie niuanse.

Autorka przy pomocy akronimu DOES wyjaśnia kluczowe aspekty osób wysoko wrażliwych. Pierwszym z nich jest głębokość przetwarzania informacji (ang.: depth of processing, czyli D). Kolejnym aspektem jest skłonność do przestymulowania (ang.: overstimulation, czyli O). Trzeci składnik to reaktywność emocjonalna oraz empatia (ang.: emotional responsiveness and empathy, czyli E). Ostatni element WWO stanowi wyczulenie na subtelne bodźce (ang.: sensitivity to subtle stimuli, czyli S). Zgodnie ze stwierdzeniem samej autorki, tylko osoby dostrzegające u siebie w pewnym stopniu wszystkie cztery elementy DOES mogą zaliczyć się do WWO. Jednak na samym DOES autorka nie zaprzestała. W wyniku kolejnych przeprowadzonych badań do powyższego akronimu dołączyła podatność dyferencyjną, co stanowi piąty składnik wysokiej wrażliwości. Jest to podatność na rozmaitość – zarówno na dobre, jak i złe wpływy środowiska. A nie jak większość osób uważa, że WWO tylko potrafią skupiać się na złych oddziaływaniach. Jest to wielki błąd, ponieważ wysoko wrażliwi głęboko przeżywają dobro i piękno.

WWO muszą mieć przemyślane wszystkie aspekty danej sytuacji, w szczególności gdy biega o podjęcie jakiejś decyzji – czy to od wyboru smaku lodów, czy po dociekania na temat sensu życia. Wrodzona rozwaga powoduje, że ich wybory często są lepsze. Dlatego też są doskonałymi kandydatami na lidera, czy przywódcę.

Warto też wiedzieć, że każdy WWO będzie inny i inaczej swoją wrażliwość przedstawiał. Tak jak nie ma dwóch osób w każdym calu identycznych, tak w każda wysoko wrażliwa osoba jest bardziej, a drugie przynajmniej trochę mniej wrażliwa, albo wysoka wrażliwość każdego z nich przejawia się w inny sposób.

Co cenią w związku wysoko wrażliwe osoby? Co jest ważne dla WWO w partnerstwie?

Szacunek, oddanie, lojalność, poczucie bezpieczeństwa, przyjaźń, bliskość, wyrozumiałość, akceptację i przede wszystkim miłość to najważniejsze elementy składowe związku, które ceni tak naprawdę każdy człowiek, nie tylko WWO. Jednak wysoko wrażliwa osoba zwraca dużą uwagę na poczucie bezpieczeństwa. Zanim się z kimś zwiąże, to na pewno ten element przeanalizuje kilkukrotnie. A wszystko dlatego, że musi pokonać pewnego rodzaju obawy i lęki które jej towarzyszą, gdy myśli o bliskości.

Wysoko wrażliwe osobowości nade wszystko potrzebują akceptacji i wyrozumiałości dla ich sposobu patrzenia na świat. Przez większość osób uznawane są za histeryków lub po prostu jako osoby, które „przesadzają”. Jednak WWO nie przesadzają, one głębiej wnikają w pewne sprawy niż nie-WWO. Dlatego tak bardzo ważny jest dialog. Z przeprowadzonych badań wynika, że osoby wysoko wrażliwe mocno cenią głębokie rozmowy. Uważają, że są one jednym ze sposobów na pozbycie się z związku nudy. I tutaj należy podkreślić samo słowo „głęboki”, ponieważ ma on wymiar duchowy. Osoby wysoko wrażliwe przeżywają miłość bardzo intensywnie i zarazem niezwykle szczegółowo.

Jedno jest pewne WWO to nie wyrok, a jedynie możliwość głębszego poznawania świata. Jeśli wysoką wrażliwość czujesz w sercu lub dostrzegasz ją u swojego partnera to świetnie, ponieważ obydwoje możecie z tego skorzystać. WWO uczy nie-WWO głębszego postrzegania świata i miłości, a nie-WWO daje WWO ochronę przed tym, co rozstraja, i pomoże w tym, czego WWO nie lubi robić. A przede wszystkim nie-WWO wplecie do życia WWO nutkę szaleństwa i nieograniczonej przygody (w takich momentach nie ma czasu na wahania). Co ważne WWO ze względu na swoją spostrzegawczość i wnikliwość jest w stanie szybciej wychwycić zagrożenia i o nich poinformować nie-WWO. Dzięki temu nie-WWO otrzymuje lekcję, że warto być czujnym.

Kolejnym elementem, który cenią sobie WWO jest możliwość uzyskania od partnera przestrzeni do wyciszenia się i odzyskania równowagi. Po okresie intensywnej stymulacji wyciszenie się jest niezbędne, abyście mogli potem czerpać przyjemność z bliskości. Czasem wystarczy kilkanaście minut w ciszy, a innym razem potrzeba całkowitej izolacji – samotny wieczór bywa niekiedy wybawieniem.

A co z seksualnością?

„Nawet jeśli zwykle nie masz problemów z odczuwaniem pożądania, ze względu na swój temperament możesz uznać poniższe porady za przydatne.

  1. Pamiętaj, że wasze temperamenty mają znaczenie podczas seksu, i znajdź sposób na zaakceptowanie wpływu, jaki na was wywierają. Może to przynieść pewne zawody – dla twojego partnera będącego nie-WWO seks prawdopodobnie nigdy nie będzie tak tajemniczy i intensywny jak dla ciebie, z kolei on może żałować, że nigdy nie podnieca cię wizja szybkiego numerku w samolotowej toalecie. Jeśli oboje jesteście wysoko wrażliwi, być może rozczarowaniem jest dla was to, że tak łatwo tracicie ochotę na seks. W miarę akceptowania naturalnego sposobu bycia drugiej osoby powinno zanikać subtelne domaganie się niemożliwych zmian od partnera i oboje poczujecie się swobodniej, mniej niesatysfakcjonujący czy nastawieni defensywnie. To ogromny dar.
  2. Ucz się. Poznaj swoje ciało i ciało partnera. Naucz się, co sprawia przyjemność każdemu z was, i korzystaj z tej wiedzy w pełni, tak jak potrafią tylko wysoko wrażliwi.
  3. Bądź elastyczny. Nie oznacza to, że musisz się zgadzać na coś, co działa na ciebie (wysoko wrażliwego) zniechęcająco. Przeciwnie – jeśli będziesz elastyczny, prawdopodobnie znajdziesz coś, co zadowoli was oboje.”

Krótko ujmując – każdy z nas powinien odszukać w sobie swoją wrażliwość i nigdy nie ganić jej u drugiego człowieka. Choć jej wysoka skala może być kłopotliwa, to jednak jest to wspaniały sposób na kosztowanie uroków życia w różnych jego odcieniach. Bez WWO życie było by jałowe, a tak jest kolorowe. Warto doceniać!!!

* * *

W książce „Wysoko wrażliwi i miłość” oprócz wciągających treści znajdziesz również wiele testów, które pozwolą Ci określić, czy Ty lub Twój partner zaliczanie się do WWO. Dowiesz się, co zrobić, gdy obydwoje wykazujecie cechy osób wysoko wrażliwych lub jesteście przeciwieństwami. Autorka pokazuje także jak WWO przedstawia się u różnych par – opowiadając ich historie. Bardzo polecam i zachęcam!!!


Zanim naciśniesz krzyżyk w prawym rogu – opowiedz mi, a raczej wszystkich czytelnikom, jak postrzegasz wysoką wrażliwość? Czy odnajdujesz ją u siebie lub bliskiej osoby? Natomiast, jeśli zaliczasz się do WWO to proszę opowiedz nam o sobie – gdzie należy Cię szukać na imprezie? Na środku parkietu czy gdzieś z boczku? Wolisz spędzić wieczór otoczony ludźmi czy w domowym zaciszu z dobrą książką?


AUTORKA » AGNIESZKA ZBLEWSKA

Poprzedni wpis:
Następny wpis:

109 odpowiedzi na “WWO LOVE, czyli jak kochają osoby wysoko wrażliwe?”

  1. Renka pisze:

    w końcu coś o mnie….
    …często jestem mało rozumiana poprzez postrzeganie świata i jego niuansów… trudno spotykam osoby na swojej drodze, które potrafią postrzegać tak jak ja pewne sytuacje, otoczenie, ludzi.
    ..ogólnie jestem bardzo pogodną osobą, staram się szukać pozytywów na każdej drodze mego życia… nawet z tych przykrych doświadczeń z przeszłości, które w znacznym stopniu spowodowały, że jestem w takim a nie innym miejscu….
    …moja przyjaciółka często zadaje mi pytanie czy ja muszę wszystkich lubić? 🙂 czy jest w ogóle coś co mi nie odpowiada?… oczywiście…. nie wszystko mi odpowiada i staram się nie wchodzić w to po dokładnej analizie… tak samo jest z kontaktami z ludźmi… jeśli wyczuwam złą energię nie dopuszczam jej do siebie poprzez minimalizowanie koniecznych kontaktów….
    uwielbiam obserwować… dobrze czuję się w tej pozycji… obserwuję zachowania i sytuacje…. analizuję je na swój sposób.. doszukuję się piękna we wszystkim…
    …ale tak jak w tekście powyżej czuję się często wyczerpana analizami… rozkładaniem wszystkiego na części…
    wyczuwam szybko nieszczerość, kłamstwo i manipulację… to mnie uderza emocjonalnie….zauważyłam, że dobrym sposobem na uwolnienie się od tego negatywnego uczucia jest szybka konfrontacja…. często druga strona szybko kapituluje po moich bardzo trafnych spostrzeżeniach i wyciągniętych wnioskach…. dodam, że to jest bardzo trudne…. w stosunkach damsko-męskich niestety mężczyźni rzadko chcą rozmawiać…rozmawiać “głęboko”……boją się… nie spotkałam jeszcze na swojej drodze drugiej WWO mężczyzny…
    dla mnie ważne jest aby rozmawiać a nie mówić…. ma to dla mnie bardzo duże znaczenie do osiągnięcia porozumienia i bliskości.
    Na pewno kupię książkę… jestem ciekawa więcej… dziękuję

    • Psychology of Life - Agnieszka pisze:

      Opisała Pani siebie, a tak jakbym czytała wycinek z książki, którą poleciłam. Cała prawda o WWO – pięknie ujęta. Bardzo cieszę z Pani komentarza, ponieważ pozwoli on innym osobom zrozumieć, w jaki sposób działają osoby wrażliwe 🙂 Serdecznie pozdrawiam, Agnieszka

    • Karolina pisze:

      Dla mnie jest to chyba najbardziej męczące, widzę pewne rzeczy, jak nieszczerość, manipulację itp. i nie jestem w stanie udawać, że wszystko jest w porządku, a czasem jest taka sytuacja, że nie mogę zareagować. Staram się to zostawiać, chyba, że ktoś atakuje mnie bezpośrednio, wtedy reaguję, stawiam granicę lub wysuwam konkretne argumenty. Analizuję sytuację, bo nie chcę osoby pochopnie osądzić, ale to się często kończy tłumaczeniem złego zachowania drugiego człowieka i to też nie jest dobre. Staram się wczuć w ciało, ono się zwykle nie myli i choć WWO określa się jako funkcję mózgu, to mam wrażenie, że całość jest wrażliwsza.

    • Marek pisze:

      Napisałaś :”nie spotkałam jeszcze na swojej drodze drugiej WWO mężczyzny”. Zapewniam Cię, że są i to gdzieś obok Ciebie. Tylko, że slogany typu: faceci nie płaczą, musisz być twardy, nie bądź “baba” facetów nieco gaszą. Jesteśmy nie mniej wrażliwi niż kobiety, tylko nam nie “wypada” być “miękkim”. Dla mnie wysoka wrażliwość jest błogosławieństwem,bo widzę piękno tego świata jak i trochę przekleństwem(bardziej odczuwam ból wewnętrzny i zewnętrzny) w brutalnym świecie gdzie cenione są pseudowartości(władza, pieniądz, posiadanie) lansowane przez liberalne media. Można się pogubić, ale na koniec zacytuję refren piosenki Cz.Niemena”…Lecz ludzi dobrej woli jest więcej i mocno wierzę w to, że ten świat nie zginie nigdy dzięki nim…” Ściskam Was wrażliwcy i polecam Posłanie do nadwrażliwych K.Dąbrowskiego.

  2. Aleks pisze:

    Dużo przemawia za tym że jestem wwo.. Ta ciągła analiza. Myślenie za siebie i często za innych, zgłębianie niepotrzebnych informacji, konieczność uszeregowania … Jednocześnie bycie ślepym na podobno jasno odczytywane komunikaty drugiego człowieka (przez te zgłębianie się we wszystko). No i zaburzony kontakt z drugim człowiekiem… Ciężko zaakceptować samego siebie.
    Postaram się przeczytać polecana książkę w najbliższym czasie!

    • Psychology of Life - Agnieszka pisze:

      Bardzo polecam i mam nadzieję, że pomoże jeszcze bardziej zrozumieć świat WWO. Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam, Agnieszka

  3. ElaJ pisze:

    Miłość dla WWO (wszystko na to wskazuje, że zaliczam się do tej grupy) to wyzwanie. To huśtawka między euforią, a nienawiścią. Odczuwam tak wiele, że to staje się przytłaczające dla mnie, a co dopiero dla nie-WWO. Rozmowa powinna być dogłębna, szczera i naturalna, co wymaga od nie-WWO dojrzałości. Przy mężu, który jest bardziej introwertykiem to jak chodzenie po linie nad przepaścią. Przy mnie, której brak cierpliwości, jak już coś czuję bardzo intensywnie, to jak ogień i woda. Wszystko przeżywam na maxa, czy to szczęście, czy tragedię. Styki się przegrzwają często, co w przypadku, gdy jeszcze nie wiedziałam, że jestem WWO kończyło się wybuchem. Teraz umiem to bardziej kontrolować, choć łatwo nie jest. Wiedząc jak trudno być w związku będąc WWO, a nie mając wsparcia w drugiej stronie, życzę wszystkim WWO partnerów na miarę swojej wrażliwości, dojrzałych i skorych do rozmowy.

    • Psychology of Life - Agnieszka pisze:

      Warto wiedzieć, że niestabilność emocjonalna nie definiuje i jednoznacznie nie określa WWO. Tutaj potrzeba głębszego zrozumienia swojej osoby. Proponowana książka pozwoli bardziej przyjrzeć się sobie oraz poznać sposoby na wzmocnienie więzi między parterami. Zachęcam i polecam. Pozdrawiam, Agnieszka

    • krzysia5 pisze:

      Ciężko żyje się z charakterem człowieka WWO i trudno, znaleźć, partnera i porozumienie z drugim nie WWO. Najczęściej jest tak, że da druga osoba nawet nie stara się i nie chce zrozumieć WWO, uznając wszystko co WWO robi, czuje i inne zachowania za dziwactwa. Pozostaje tylko wycofanie się i życie w własnym świecie, lub podporządkowanie się, co jest trudne.

  4. Paweł pisze:

    Hej, nie zgadzam się ze sformułowaniem, że WWO są doskonałym materiałem na liderów lub przywódców. Na doradców liderów – i owszem.
    Pozdrawiam
    P.

    • Psychology of Life - Agnieszka pisze:

      Bardzo ciekawi mnie – dlaczego WWO nie są doskonałym materiałem na lidera? W świetle przeprowadzonych badań osoby wysoko wrażliwe są bardziej rozważne i trafniej podejmują decyzje. Co oczywiście nie wyklucza ich z pozycji doradcy. Pozdrawiam, Agnieszka

    • Karolina pisze:

      Moim zdaniem jest odwrotnie, WWO nadają się na liderów, nie nadają się na doradców.

    • TMM pisze:

      To zależy, Panie Pawle, jaki typ lidera ma Pan na myśli. I z czym utożsamia Pan niezbyt szczęśliwe określenie WWO (rozumiem zasadność stosowania skrótów, jednak ze względu na ich występowanie w szerszej komunikacji, kojarzą się z syndromami wskazującymi na jakąś formę zachowania dysfunkcyjnego – PTSD, DDA, AA itp.). Pana uwaga jest jednak zbyt uogólniona, by można było się do niej odnieść w sposób względnie merytoryczny. Mimo to coś od siebie dodam do dyskusji.

      Lider to nie osoba, która rządzi. Od tego musimy zacząć. Lider zarządza. Zarówno zasobami materialnymi, finansami, ale także podziałem ról w zespole, systemem weryfikacji (z)realizowanych zadań – i co najważniejsze: emocjami członków swojego zespołu.

      Musi więc być osobą, którą cechuje wzmożona czujność, zmysł obserwacji oraz umiejętność interpretowania danych poddawanych analizie. A w przypadku relacji międzyludzkich dane stanowią komunikaty werbalne i niewerbalne, uwarunkowania pracy, okoliczności towarzyszące wykonaniu zadania itp., itd.

      Nie wystarczy mieć doradcę, by szerzej zrozumieć sytuację konfliktową lub w porę dostrzec potencjał kryzysowy i UMIEĆ zapobiec wystąpieniu kryzysu. Nie wystarczy, by tworzyć kreatywne lub innowacyjne rozwiązania. A lider przecież nie wyznacza celu, do którego ma dążyć zespół – on prowadzi do celu, idąc w pierwszym szeregu.

      Aby osiągnąć to wszystko, musi być osobą budzącą szacunek, a nie lęk/napięcie. Tworzącą (czasem mimowolnie) wspólnotę celów, a nie dystans. Musi być uznany za część organizmu, a nie czynnik zewnętrzny, który na ten organizm oddziałuje. Lider “rządzący” z dużym trudem osiąga taką pozycję w grupie. Zwykle w wyniku nieudanych prób komunikacji – czuje się nierozumiany, niesłusznie odrzucany (niekiedy też zbyt “ważny”) i przechodzi na poziom zespołowej izolacji.

      Wróćmy do kwestii WWO. Osobowość tego typu bez wątpienia jest trudna. Podejrzewam jednak, że najbardziej dla jej “nosiciela”. Otoczenie dość często i z przekonaniem korzysta z potencjału takich osób – najczęściej jednak (wierzę, że nie przesadzam), gdy potrzebuje pomocy i wsparcia.

      WWO to często osoba o dużym potencjale kreatywnym i – paradoksalnie, bo na ogół nie utożsamiamy tych dwóch cech – wysokich umiejętnościach analitycznych. W wielu zawodach spotyka się osoby potrafiące planować i takie, które umieją plan wykonać. WWO często łączy dwie pozornie odległe cechy: jest organizatorem i strategiem, nie przestając być członkiem oddziału zadaniowego.

      Ilość analizowanych przez niego informacji (bodźców, komunikatów, obserwacji, wzorców i odstępstw od zachowań szablonowych, uwarunkowań społecznych, historycznych, psychologicznych, rodzinnych, zawodowych, kontekstów relacji grupowych i indywidualnych relacji interpersonalnych itp.) jest ogromna. Automatyczny proces myślowy nie ogranicza się do zbudowania prostej relacji liniowej: skutek-przyczyna. Natychmiast tworzy mapę, siatkę relacji i kontekstów, z których wyłania się wzór podstawowy. I równie szybko podejmuje próby potwierdzenia/weryfikacji wyprowadzonego wzoru. Nie odbywa się to w jakimś horrendalnie długim czasie – po prostu mózg przetwarza więcej informacji w czasie zbliżonym do reakcji standardowej.

      Ta cecha może sprawiać wrażenie, że WWO działa jak maszyna, komputer bezosobowo przetwarzający ogromne ilości danych. Niestety, tak nie jest. TA “maszyna” jest bowiem silnie zakorzeniona w emocjach. Niekoniecznie okazywanych, z pewnością jednak mocno “przeżywanych”. Bo podwyższony poziom empatii (z reguły 5-6 na sześciostopniowej skali) i umiejętność (przekleństwo) tworzenia struktur charakterystycznych dla decentracji interpersonalnej sprawiają, że WWO musi budować w sobie mnóstwo mechanizmów obronnych.

      Bez tego trudno byłoby nie oszaleć. Tutaj jednak z pomocą przychodzą właśnie zakorzenione głęboko zdolności analityczne. To one sprawiają, że WWO może się czuć zmęczony sobą, ale nadal potrafi poszeregować dane (również te związane ze stanami emocjonalnymi), ułożyć je w odpowiednim porządku i wykorzystać dla lepszego zrozumienia innych ludzi, zadań, celów, reakcji (również własnych), okoliczności, które im towarzyszą, potencjałów rozwojowych i organizacyjnych, zagrożeń, słabych stron itd.

      Ponownie przejdźmy do lidera. Lider WWO to nie kłębek emocji dostrzegalnych przy pierwszym kontakcie. Myślę, że znacznie częściej to osoba zewnętrznie wyciszona, uznawana za bardzo opanowaną. Choćby dlatego, że emocje okazywane na zewnątrz budzą reakcję otoczenia, a WWO nie przestaje analizować swoich zachowań również w kontekście ich wpływu na innych ludzi.

      Wie, że każda okazywana emocja wywołuje reakcję i przewiduje reakcje – przez co w wielu sytuacjach kontroluje się aż do przesady. Na szczęście wchodzi to w zasób reakcji odruchowych, przez co nie wymaga ogromnego wysiłku. Natomiast fatalnie skutkuje w kwestiach zdrowotnych (o tym na koniec).

      Posłużmy się przykładem, który pomoże w drobnej części zdefiniować różnice między zachowaniem normatywnym a zachowaniem WWO. Załóżmy, że jest Pan osobą szczęśliwie pozbawioną cech WWO. Otrzymuje Pan zadanie napisania tekstu informującego o cechach produktu. Pana kolega z pracy, WWO, otrzymuje takie samo polecenie. W tej sytuacji powstaną dwa zupełnie różne teksty. Czy wie Pan dlaczego…?

      Otóż osoba o wzorcowo normatywnym zachowaniu opisze to, co uważa za najważniejsze w produkcie. Podkreślmy: to, co ONA SAMA uważa za najważniejsze. Często bowiem wychodzimy z założenie, że to co myślimy na jakiś temat jest wystarczająco “dobre” i “właściwe” oraz że będzie przekonywać innych ludzi do naszych argumentów przez sam fakt, że my uznajemy to za “odpowiednie”.

      Osoba WWO napisze tekst o tym, co – według jej wiedzy – najważniejsze będzie w produkcie dla wielu grup odbiorców (w tym dla niej). Uwzględni cechy obecne, ale nieistotne dla samej siebie, bo automatycznie uzna, że dla kogoś innego to jest ważne (i na ogół wie, dla kogo). Często nieświadomie zacznie pisać językiem korzyści licznych “zewnętrznych” grup otoczenia – bo jej umysł “spogląda” na produkt z wielu perspektyw jednocześnie.

      Nie zawsze dlatego, że tak chce. Po prostu… nie umie inaczej. Często nie będzie stanowić centralnego punktu odniesienia (to co JA myślę), lecz jeden z wielu punktów odniesienia (to co MY myślimy, czujemy i czego pragniemy).

      W tym ujęciu WWO to lider niemal doskonały. Nie traktuje zespołu jako grupy osób jedynie mu podległych. Utożsamia się z nimi, czuje się częścią większej całości, a nie zewnętrznym obserwatorem i sędzią. Ze względu na umiejętności komunikacyjne – potrafi wyraziście przekazać wytyczne i precyzyjnie wskazać role członkom swojego zespołu.

      Wyczulony na reakcje otoczenia, szybko dostrzeże dysonanse w spójnej melodyce współpracy. Równie szybko zareaguje, pozwalając konfliktowi rozwinąć się w sposób kontrolowany (i twórczy) lub zapobiegając mu.

      Analizując wiele czynników wpływu w kontekście realizowanego projektu lub usługi – zaplanuje ich cechy, użyteczność, wygląd/formę i wiele innych kwestii już na etapie projektowania oraz pierwszych pracy wykonawczych. Znajdzie zagrożenia, dostrzeże potencjały kryzysowe, zniweluje te, które mogą być niekorzystne nim zdążą wystąpić.

      Sprawi, że członkowie zespołu połączeni będą wspólnym celem, a nie tylko miejscem wykonywania pracy. Zwiększy efektywność zespołową dzięki umiejętności motywowania (finansowego i pozafinansowego).

      Przyjmie na siebie ciężar odpowiedzialności, bo realnie czuje się odpowiedzialny. Będzie też chronić „swoich” ludzi przed osobami z zakusami na okazywanie władzy w sytuacjach, w których nie należy rządzić, lecz zarządzać. Często więc będzie buforem bezpieczeństwa dla współpracowników, ponieważ w jego rozumieniu ważniejsza jest efektywność grupy (jako całości), a nie wyłącznie osobiste poczucie komfortu.

      Czy to jest dobry lider…? Dobry jak cholera! Tylko w tej pięknej liście zalet nie można pominąć wad towarzyszących opisanym sytuacjom. I tu kolejno:

      1. Osobę WWO cechuje wzmożona czujność i zmysł obserwacji. Gdy towarzyszy im pewna wiedza socjologiczna i psychologiczna (czy ogólnie – humanistyczna), życie staje się trudne, szczególnie w relacjach społecznych. WWO często bowiem dostrzega stany emocjonalne, wzorce zachowań i stojące u ich podstaw pobudki, przez co szybciej orientuje się, że ludzka natura nie udała się nam najlepiej. Prędzej czy później mierzy się z rozczarowaniami. Licznymi.

      2. Mózg osoby WWO – za sprawą nieustannych, odruchowych czynności analitycznych – pracuje niemal bez przerwy. Trudniej jest wyciszyć procesy interpretacyjne. Trudno wygłuszyć reakcje na bodźce płynące z otoczenia. Taki dziwny przykład: jadąc w tramwaju, trzeba zamknąć oczy i założyć słuchawki, by choć na chwilę dać mózgowi odpocząć. Bo jeśli po podróży zapytacie osobę WWO o to, co dostrzegła w tramwaju, często opowie Wam o stanach emocjonalnych i nastawieniu współpasażerów, choć znacznie trudniej będzie jej opisać ich ubiór. Ta wzmożona „praca obliczeniowa” mózgu sprawia, że WWO odczuwa znacznie większe zmęczenie niż wynikałoby to z reakcji normatywnego otoczenia. Z wiekiem wcale nie jest lepiej. Zmęczenie narasta i może mieć negatywny wpływ na procesy decyzyjne.

      3. WWO analizuje i współodczuwa. Obserwuje i przetwarza informacje. Bardzo szybko zaczyna się orientować, że dostrzega wzorce zachowań i reakcji innych ludzi, jest w stanie część z nich przewidzieć (to nie ma nic wspólnego z czarami). I co najgorsze: diabelnie szybko wychwytuje manipulacje, półprawdy i nieprawdy. Nie dlatego, że chce, to się dzieje odruchowo. W życiu zawodowym bywa to przydatne, szczególnie na stanowisku menadżerskim i negocjacyjnym lub w obszarze HR, marketingu, działalności śledczej (a nawet operacyjnej) – tu już niezależnie od zaszeregowania stanowiska. Ale bywa też uciążliwe i może skutkować np. szybszym wypaleniem zawodowym: rozpoznając manipulację, automatycznie poddaje się analizie stające za nią przesłanki – ostatecznie szybko można poczuć się wyizolowanym w świecie, w którym większość ludzi naturalnie dąży do zaspokojenia swoich indywidualnych interesów kosztem interesów innych ludzi. 🙂

      4. W życiu osobistym WWO wymaga dojrzałego partnera – jeśli bowiem trafi na osobę o wzmożonej potrzebie rozmijania się z prawdą, będzie to wiedzieć i przeżywać (tym bardziej że WWO potrzebuje przystani, w której może liczyć na szczerość reakcji, ponieważ nie spotyka się z jej nadmiarem w innych miejscach swej obecności). Ta potrzeba czyni go jednocześnie niezby dobrym partnerem dla osoby „normatywnej”. Nadmierna potrzeba zbudowania przestrzeni wypranej z manipulacji nakłada na partnera WWO ogromną odpowiedzialność. I niemały wysiłek. Bo ludzie na ogół mijają się z prawdą, w większych i mniejszych sprawach, częściej niż raz w roku. 🙂 I stanowi to czynnik akceptowalny. Jest pewną normą, z którą musimy się oswoić w procesie socjalizacji. A WWO często szuka warunków idealnych pod względem prawdomówności, niemal sterylnych. Czyli nienaturalnych na dobrą sprawę. Na szczęście tu też pomaga dojrzałość, która uczy mądrych kompromisów.

      5. Współ-odczuwanie (na poziomie emocjonalnym, nie tylko poznawczym – bo o tym często zapominamy, mówiąc o empatii) utrudnia codzienne funkcjonowanie. U osoby WWO, mniej obytej z życiem, może skutkować podatnością na wpływ otoczenia, wykorzystywanie „słabości”, czyli odruchowego pragnienia niesienia wsparcia. Wraz z nabieraniem doświadczeń może oddziaływać przeciwnie: nadmiernym przekonaniem o „ludzkim egoizmie” i przyjmowaniem postawy nieufnej, pozornego dystansu (pozornego, bo jeśli się współodczuwa, to nie da się tego współodczuwania „wyłączyć”, a to uniemożliwia nabranie realnego dystansu). Tak czy inaczej, WWO przeżywa wciąż, odczuwa bezustannie. Intensywniej, częściej, w nadmiarze. To nie jest ani łatwe, ani przyjemne. Choć nie jest też dysfunkcyjne.

      6. Życie duchowe WWO (m.in. dylematy moralne, etyczne, filozoficzne, społeczne itd.) jest bardzo rozbudowane. Skala własnych reakcji emocjonalnych nie musi być bardzo wysoka, choć często wykracza ponad przeciętną. Ale skala uwewnętrznionych reakcji na emocje innych osób – bywa już zwykle na poziomie alarmowym. Ponieważ jednak WWO nie rozsiewa swoich emocji dookoła, zdecydowaną większość musi przepracowywać wewnętrznie. Mając świadomość, że nie jest (nie będzie) rozumiana/rozumiany, redukuje do minimum naturalne formy odreagowywania (rozmowy o swoich odczuciach). Prędzej czy później trzeba będzie za to zapłacić.

      7. I tu przykry finał. Bo płaci się zdrowiem. Brak naturalnych mechanizmów odreagowywania napięć emocjonalnych – eksplozji w postaci kłótni, wykrzykiwanej złości, ataków personalnych, negatywnych form rywalizacji zawodowej (chcemy czy nie, są naturalne dla człowieka) – skutkuje implozjami, które silnie oddziałują na stan zdrowia, samopoczucie, ogólną kondycję organizmu. Nawet tzw. typ sportowy, aktywny fizycznie, może być zaskoczony faktem, że co rusz zapada na niespodziewane dolegliwości lub boryka się z silnym bólem fizycznym, mierzy z chronicznym zmęczeniem itp. A i to nie wszystko, bo mamy jeszcze szereg dolegliwości psychosomatycznych, zaburzeń depresyjnych itp., itd. Jest z czego wybierać. 🙂

      WWO nie jest ideałem i nie czuje się nim, jak sądzę (czy można się czuć idealnie z osobowością, która dodaje zmartwień?). Choć bywa tak traktowany, co stanowi dla takiej osoby dodatkowe obciążenie odpowiedzialnością.

      Jest jednocześnie partnerem idealnym (w związku myśli kategoriami MY, a nie JA i może być niesamowicie oddany bliskiej osobie) i partnerem uciążliwym (jeśli już gdzieś z niego wypłynie nagromadzenie napięć i zmęczenia, to właśnie w relacji z osobą, której ufa – a to nakłada na nią dodatkowy ciężar).

      Przez jednych jest traktowany jako wspaniały doradca i przyjaciel (do niego przychodzi się z problemami, bo nie tylko cierpliwie wysłucha, ale często umie wskazać rozwiązania). Przez innych jako szarlatan i zarozumialec (bo niby skąd wie to czy tamto – a gdy zapowiedź się sprawdza, pojawia się jeszcze element zawiści).

      Budzi zachwyty i wzmożoną niechęć. W tym samym czasie. I wszystkie te bodźce rejestruje bezwiednie. Bywa świetny w swojej pracy. Na ogół zaangażowany, jest ceniony jako lider (przejmując często tę rolę nieświadomie). A to sprawia, że budzi niepokój współpracowników, przełożonych, osób aspirujących do pełnienia ról menadżerskich tylko ambicjonalnie.

      I żeby jeszcze bardziej zburzyć wizerunek rewelacyjnego lidera (po całej liście zalet), warto wspomnieć, że WWO, który musi zwalniać pracowników, nawet tych źle wykonujących swoją pracę, kieruje się analityczną odpowiedzialnością, ale na poziomie reakcji emocjonalnych – nie potrafi przejść nad tym do porządku dziennego: ma bowiem głęboką świadomość lęku, złości, obaw, jakie wzbudzi zwolnienie w rodzinie pracownika, potencjalnych problemów finansowych i życiowych… Bo – jak wspomnieliśmy – nie umie uruchomić tylko jednego kontekstu, osobistego i związanego z własnymi przekonaniami czy celami… Czyli emocjonalnie płaci nawet za to, co zrobić musi i co potrafi uzasadnić.

      A w całym tym bałaganie… WWO na ogół nie lubi swojego życia w jego intensywnym emocjonalnym ujęciu. 🙂 Nie w kategoriach ostatecznych, marząc o rozstaniu się z nim – po prostu ma świadomość, że dźwiga na barkach nieco większy ciężar niż ludzie w jego otoczeniu. I że nie jest w stanie tego zmienić. Ani superwizje, ani terapie nie zmienią faktu, że… jego mózg działa tak jak wielu by chciało, a sam WWO często by nie chciał. 🙂

      PS W komentarzach pod artykułem można znaleźć wypowiedzi osób potencjalnie z kategorii WWO i osób, które moim skromnym zdaniem nie mają z WWO wiele wspólnego… No ale tak to już jest z psychologią – nie do ogarnięcia…

      Z pozdrowieniami dla wytrwałych. 😉

      • X-men pisze:

        Wszyscy macie rację 🙂 Pani Aron w swojej książce zaznacza, że musiała dodać piąty czynnik (o czym wspomina sam artykuł)- Podatność dyferencyjną. Co ja odbieram jako oddziaływanie środowiska w którym “nosiciel” mógł cechy swojej Nadwrażliwości traktować jako błogosławieństwo lub przekleństwo i każda z tych opinii mogła się bardziej lub mniej utrwalić. W “Wysoko wrażliwi” Nadwydajni (wolę określenie z “Jak mniej myśleć (…)” Pani Petitcollin. TMM skoro nie lubisz skrótu WWO to może Ci się również spodoba to określenie 😉 nazywani są klasami doradców, szamanów, kapłanów itp.. Bo Nadwydajni, którzy w większości są niepewni siebie moim zdaniem nie będą szli przed szeregiem (bo kto pójdzie za Nim/Nią pójdzie?), ale w pierwszym szeregu służąc swoimi umiejętnościami analitycznymi,obawami, rozwiązaniami itp. Genialny generalny doradca, który jednak będzie się bał przewodzić (inaczej by to wyglądało kiedy zostałby wybrany/wypchnięty demokratycznie mniej lub bardziej oficjalnie na Lidera np. przez ludzi dzielących opinię Karoliny;). A gdyby tak Nadwydajny miał tą pewność siebie? Gdyby jego odmienność nie była dla niego problemem, ale od najmłodszych lat tylko pielęgnowana jako jego walor? No sam by się “wepchał” na pozycję wymarzonego lidera.

        TMM rozpisałeś się 😉 Doczytałem do końca i kilka uwag:

        1. TMM w PS przekreślasz pewne osoby jako WWO… Uważam, że niesłusznie… Raczej powinieneś je nakłonić, że jeśli mają podejrzenia co do swojego bycia Nadwydajnym… Niech idą do specjalisty, który po szczerych rozmowach twarzą w twarz im to przyzna lub nie. Nie u wszystkich będzie się to objawiało tendencją do długich pełnych przemyśleń wywodów. Pani Aron publikując testy sama zaznacza przy sprawdzaniu odpowiedzi “jesteś potencjalnie Nadwrażliwą osobą”. Jakoś nie spotkałem się z testami które pozwalają określić np. Twoje D(epth of procesing) na 180% (podejrzewam, że najsilniej u Ciebie rozwinięta “Statystyka Nadwydajności” wnioskując tylko na podstawie ilości informacji, nie mogę sprawdzić czasu ile zajęły Ci te przemyślenia, a ile ich zapisanie), a moje na 163%, czy kogoś piszącego komentarz na 104% czy na 99%. Ci dwaj ostatni również będą mieli podstawy by czuć się potencjalnie Nadwydajni. Poza tym znowu pomijamy czynnik odnośnie ukrywania swoich zdolności 😉 może ktoś nie chciał wyjść na gadułę… Bo kto będzie czytał komentarz z którego można wydać kolejną książkę? Poza tym, w żadnej z publikacji wydanych w języku Polskim nie spotkałem się z “wykresem pentagnalnym” na którym po “rozwiązaniu testu” nanosisz swoje “statystyki Nadwydajności”. A każda z pięciu cech DOES może się objawiać różnym nasileniem. Co widać chociażby po czytaniu książek/wypowiedzi.

        2. Co do opisu produktu z przykładu. Czegoś mi zabrakło 😉 Nie doprecyzowano czy miałoby to być opis stworzony z powodów zawodowych czy prywatnych 😉 Jakie to ma znaczenie?
        Osoba “o wzorcowo normatywnym zachowaniu” tworząc reklamę/omawiając produkt np. lek będzie go wychwalać stworzy jakieś hasło, np. “to najlepszy lekarstwo na (…)”, a o wszelkich “ale…” wspomni tylko jeśli dostanie takie polecenie- bo w końcu chce sprzedać produkt, chce po prostu zarobić. Osoba Nadwrażliwa bardziej moim zdaniem skupi się na pisaniu/opowiadaniu o “treści ulotki” przeciwwskazaniach, potencjalnym ryzyku itp.- Też chce sprzedać produkt, ale chce sprzedać konkretnemu klientowi to co ten potrzebuje zachowując przy tym “czyste sumienie”. Czasami po takiej osobie “wzorcowo normatywny” trochę będzie musiał wykreślić z reklamy, żeby sprzedać produkt. Co nie oznacza oczywiście, że Nadwrażliwy nie jest w stanie sam wymyślić jakiegoś genialnego hasła reklamowego dla produktu. A prywatnie raczej zgodnie z opisem TMM 😉

        3. Opis walorów trochę kłóci się z moim rozumowaniem Nadwydajnych… TMM opisujesz jakby wszystkie statystki DOES były w u jednej osoby podkręcone na maxa. Czyli w testach Pani Aron albo masz 0 i jesteś “normalny” albo masz max i jesteś Nadwrażliwy. Przepraszam, ale zabrakło mi tego, że osoby Nadwydajne “mogą się wykazywać”, gdzie u Ciebie jest to przedstawione jako “wykazują się”. Opisy uważam poza tym za bardzo trafne 😉

        4. No dobra jedno, ale… Nadwydajny nie zwolni pracownika bez mrugnięcia okiem, chyba, że będzie do celowe “GRUBE” naruszenie regulaminu przez pracownika (ale przecież pracownik się z nim zapoznał i nawet się pod tym podpisał). Dostanie skargę na pracownika to weźmie go na rozmowę. Prawdopodobnie nie powie kto doniósł… Ale skupi się na tym w czym jest problem i poprosi o poprawę… Kończąc prośbę “Bo niestety, ale będę zmuszony Ciebie zwolnić”.

        To ja również pozdrowię wytrwałych 😉

  5. Sylwia pisze:

    Cześć. Bardzo dziękuję za ten artykuł. Zastanawiałam się czy już książka HSP i miłość została przetłumaczona, a tutaj taka miła niespodzianka 🙂

    Opis WWO jest jak najbardziej trafny do mojej osoby. Zwykle po całym tygodniu wolę spędzić weekend na spotkaniu kameralnym ze znajomymi, albo w domu z książką lub filmem. Zafascynowałam się zajęciami jogi – myślę że mogę polecić je innym WWO. Ja się na nich bardzo dobrze czuję, relaksują mnie i po zajęciach mam dużo energii, pomimo spokojnego trybu ćwiczeń.

    Co do miłości, mam pododnie jak Renka. Do tej pory znalazłam 1 osobę która rozumiała co czuję, potrafiła rozmawiać. Od większości słyszałam: “Przesadzasz”. Myślę, że większość nie lubi, gdy ich słowa i czyny są deprecjonowane.

    Podoba mi ta strona. Już kilka krotnie czytałam jakieś artykuły tutaj. Zachęcam do kontynuacji działań Autorkę.

    Pozdrawiam serdecznie 🙂

    • Psychology of Life - Agnieszka pisze:

      Ja również nie mogłam się doczekać kiedy pojawi się ona polskim rynku. No i w końcu jest 🙂 Jest zbiorem najważniejszych informacji o WWO – super książka.
      A odbiegając od tematu książki – bardzo dziękuję za słowa uznania. Bardzo dużo to dla mnie znaczy. Cieszę się z Twojej obecności i zapraszam częściej. Pozdrawiam, Agnieszka

  6. Karolina pisze:

    Dziękuję za wpis, czy może mi Pani polecić jeszcze inne dobre książki na temat WWO? Mogą być również po angielsku. Tą na pewno kupię, ale chcę jak najlepiej zgłębić temat. Jak to WWO 😉 Pozdrawiam serdecznie

  7. Karol Ergo pisze:

    Witam serdecznie. Przypadkowo trafiony temat, byłem przekonany że w dziedzinie psuchologii może specem nie jestem ale dość dużo czytałem , takze o osobowościach, a nie spotkałem się z takim określeniem.
    Stety i niestety okazuje się być WWO , i będę teraz dużo szukał na ten temat materiałów zaczynając od tej książki. Z przyjemnością jako osoba bardzo dogłębnie analizująca wszystkie aspekty emocjonalne często chciałem napisać jakąś książkę sam ahh

    Jeżeli ktoś się interesuje życiem z osobą WWO . My chcemy związku, chcemy wielkiej miłości, romantycznej, takiej prawie jak przedstawiana w wierszach bo myślenie o niej daje strasznej energii, analizowanie i planowanie romantycznych sytuacji.

    Często wyobrażałem sobie po stokroć jakiś dotyk czy pocałunek starając go potem tak jakby realizować w rzeczywistości. Ma to sporo minusów bo rzeczywistość zawsze się różni od wyobrażeń i planów i potrafi to trochę irytować ale potrafimy przestać o tym myśleć jak chociaż połowicznie się uda coś zgodnie z założeniami i oddać się chwili oraz delektowaniu emocji…….. I tu widać różnicę bo to o czym się ropisalem u góry, przeciętny człowiek nazwał by po prostu kolacją i całowaniem.

    Parę rad. Gdy wychodzimy na randkę potrafimy rozmawiać o wszystkim, patrzymy za Was na drogę czy nic nie jedzie jak przechodzicie przez ulicę, widzimy i zwracamy uwagę na wszystkich i wszystko dookoła a w tym samym momencie rozmawiamy, śmiejemy się a podświadomie jeszcze analizujemy Wasze emocje, każda reakcje , czy Wam się podoba temat, mój wygląd,…. To jest tylko spacer a czuję się jak po treningu na siłowni i przydała by się po tym drzemka (w dłuższym związku odchodzi szczegółowe analizowanie i jest już okej bo się znamy ale pierwsze randki są ciężkie) bawicie się z nami świetnie i my też, ale to ciągła analiza brrrrr

    Bardzo często pytamy czy wszystko okej? Co tam?bo wyczuwamy każde zwątpienie, zmęczenie i smutek o którym sami często nie myślicie, było ciężko w pracy ale już o tym nie myślisz bo jesteś w domu…. Nie prawda, widać to po słowach, gestach i zachowaniu… I dociekamy co się stało a to może denerwować.

    Strach przed związkiem jest z wielu powodów. Ja się obawiam że druga osoba mnie tak nie zrozumie jak ja ją, że związek nie będzie głęboki , ale też że już nikogo nie poznam, czy to na pewno ta jedyna. Druga osoba to jedyny aspekt którego nie da się do końca przewidzieć co zrobi, jak się będzie zachowywać za parę lat, to piękne i straszne zarazem. To się Kocha i tego się boi w tej samej chwili.

    Myślę że sam fakt ile się rozpisałem potwierdza moją przynależność do WWO hahahahaha
    Jedno jest pewne, jesteśmy super fajni i ze wszystkim sobie poradzimy tylko trzeba nam pozytywnego nastawienia i chęci współpracy 😁

    Ps. Nie opisałem nawet 1/100 tego co bym chciał ale i tak nie wiem komu będzie się chciało czytać to u góry

    • Psychology of Life - Agnieszka pisze:

      Wszystko trafnie opisane 🙂 wręcz książkowo 🙂 Ja z mojego doświadczenia mogę jeszcze dodać, że jestem bardzo wyczulona na wszelkie dźwięki. Co w dużej mierze przyczynia się do mojej bezsenności. Nawet najmniejszy odgłos mnie obudzi. Na dłużą metę jest to bardzo męczące. No i zapach – czasem czuję się jak pies śledczy 🙂 Pozdrawiam, Agnieszka

      • Anna pisze:

        Dokładnie tak. Poza wszystkimi wymienionymi w artykule i komentarzach cechami WWO również i te mnie dotyczą… najdrobniejszy dźwięk wyrywa mnie ze snu, a węch pomimo uzależnienia od kropli do nosa- jak u psa tropiącego 😂 Co bywa baaaardzo uciążliwe 🙈

  8. Elka pisze:

    Super artykuł. To o mnie. Cieszę się, że nie jestem sama. Pozdrawiam

  9. Michał Z pisze:

    Moim zdaniem dużo cech charakterystycznych dla WWO znajdziemy również w ludziach, którzy są neurotykami. Wrażliwość może być mylona z lękiem neurotycznym i chęcią akceptacji – szczególnie w związku. WWO przeżywa związek “głęboko” – zapach drugiej osoby, to jak przeczesuje włosy, jak się porusza, w jaki sposób się uśmiecha czy robi obrażoną minę – wwo wszystkio to rejestruje w bardzo głęboki sposób – jest to dla nich wyjątkowo romantyczne i emocjonalne uczucie. Neurotyk potrafi zachować się podobnie aranżując romantyczny klimat i nastrój z tym, że jego motywacje są inne. Wpływa na to lęk przed utratą bądź niestabilnością w związku. Częste okazywanie uczuć potrafi być przykre dla osoby stabilnej emocjonalnie – również ciągłe upewnianie się co do trwałości uczuć. Trochę jak dziecko we mgle, kopiuje zachowania by osiągnąć akceptację i spokój. Przy czym nie rozumie jak używać narzędzi, które podpatrzył u ludzi stabilnych emocjonalnie.

    Warto chyba dłużej przypatrzeć się osobie która wydaje się na pierwszy rzut oka WWO nim podejmiemy kroki w nawiązaniu z nią relacji.

  10. Dorota pisze:

    Szczerze mówiąc chyba łatwiej było mi się oszukiwać, że jednak przesadzam. Jeśli człowiek wie, że nie może sobie pozwolić na słabość – łatwiej jest mu wziąć się w garść. Choć z drugiej strony to bardzo przytłaczające codziennie mierzyć się z tymi wszystkimi uczuciami, odczuciami, przeczuciami.. swoimi i innych. Tak czy inaczej teraz już nie wmówię sobie, że wcale nie czuję tego co czuję 🙂 No cóż, chyba zostało już tylko zmierzyć się z własną naturą. Niemniej jednak dziękuję za ten artykuł. Właściwie to miło, że ktoś w końcu głośno mówi o plusach charakteru tak wrażliwej osoby.
    Pozdrawiam serdecznie!

    • Psychology of Life - Agnieszka pisze:

      WWO bywa swoje mankamenty, ale najważniejsze jest to, że można nad nimi popracować i przekształcić w plusy. Dziękuję za Pani komentarz. Pozdrawiam, Agnieszka

  11. Edyta pisze:

    Witam. Jestem WWO i PD jednocześnie , wg klasyfikacji z książki Elaine N.Aron. Moj mózg pracuje jak komputer. Zazwyczaj zachowuje się tak jak oczekują ludzie z którymi egzystuje na co dzień. Czasami jednak przerywam ten sztuczny stan i działam zgodnie ze swoją naturą. Jestem jak kameleon, dostosowuje się wiec do środowiska, by przeżyć . Gdy ujawniam swoje obawy, tłumacze, ze otoczajacy mnie ludzie popełniają błąd spotykam się z pobłażliwością i niezrozumieniem . Jest to bardzo smutne. Cierpię z powodu gamoniostwa moich ukochanych najbliższych bo nie wiem jak do nich dotrzec. Jak można być aż tak ślepym, by iść w szkodę , jak można być aż tak głuchym by nie słyszeć wskazówek i aż tak pysznym, by nie odczuwać pokory. Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Tak wiec ponieważ moj partner jest nie WWO to jak już się domyślacie moje życie to ciagle wzloty i upadki. Nie nudzę się. Jednocześnie akceptuje owa różnorodność codziennego i zawodowego życia, bowiem moj partner daje mi czas na wycofanie się i dojście do równowagi. A propos funkcjonowania mózgu, na początku napisałam, ze moj mózg działa jak komputer. To prawda. Podam przykład – koleżanka poprosiła mnie o pomoc przy sprzedaży domu. „Przestawiłam” się na tryb – pomagam, cel – sprzedaż domu. W tym momencie tak jakbym „nie widziała” emocji, otoczenia , różnych sytuacji rozpraszających osiągniecie celu tylko postępowałam automatycznie po to by uzyskania najlepszy efekt zadania . Tzn „normalnie” jestem emocjonalna, ale w sytuacji wyższego dobra, potrafię odsunąć emocje i uzyskać efekt oczekiwany. Czasami tez działam tak, ze z kimś rozmawiam, a moj umysł tak jakby prowadził drugie życie. Tzn jśmieje się, rozmawiam, jadę tramwajem, robię zakupy, a w tym czasie mozg działa nad konkretnym zadaniem analizując „coś” na najwyższych obrotach. Oczywiście przepłacam wszystkie napięcia zdrowiem , czasami tez zastanawiam się czy WWO w ogóle dożywają starości 😁😁😂, ale moja mama WWO, która ma lat 70 żyje , poza stanami depresyjnymi raczej problemów ze zdrowiem nie ma, wiec nie jest jeszcze nic przesądzone.
    Ponieważ jestem PD to mam nieprzeparta ochote doświadczania . Jest tego tak dużo, ze nawet nie wiem od czego zacząć…. Ogólnie piszac osoby WWO to jednocześnie dar i przekleństwo . Zarówno dla niej samej jak i dla otoczenia. Kompleks Kasandry, czy wiecie co mam na myśli? Jesli tak, to więcej już nie muszę dodawać. Z plusów bycia WWO, umiejetność ratowania tez siebie, umiejetność skoncentrowania maxymalnej siły umysłu na rozwiązaniu problemu, dar cieszenia się i dostrzegania piękna i natury, intensywne przeżywanie sztuki , aż do ekstazy, wrażliwość na pozytywne cechy drugiego człowieka, zdolność do miłości.

    • Psychology of Life - Agnieszka pisze:

      Nosi Pani w sobie wiele wartości. Warto ją skierować ku sobie. Czerpać z niej jak najwięcej. To bardzo duża siła. Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za podzielenie się swoją historią. Agnieszka

  12. Lidia pisze:

    Ja też jestem osobą WWO i z wieloma rzeczami muszę się mierzyć

  13. Lidia pisze:

    Ja też jestem osobą WWO i również dużo czuję. Np nie mogę zasnąć gdy rodzice włączają głośno telewizor i za każdym razem jestem zła że pomimo problemów ze słuchem którzy rodzice mają to nie mogę zasnąć. Jestem osobą jednozadaniową i zawsze denerwuję się że muszę robić wiele rzeczy na raz. Oczywiście pracuję nad sobą ale nie jest łatwo. Marzę o pracy w służbach mundurowych ale nie wiem czy sobie poradzę skoro zaliczam się do grona WWO. Nie lubię też pracy biurowej bo szybko się nudzę jeśli szybko się danych rzeczy nauczę i kierownictwo nie zawsze potrafi dać mi wyzwań zawodowych bym mogła rozwijać się także w innej dziedzinie. A nie ciągle w tej samej.

    • Witam w gronie osób WWO. Ja nie mogę spać przy jakimkolwiek dźwięku. Nie wiem, jak mocno musiałbym być zmęczona, aby zasnąć, gdy coś dookoła mnie się dzieje. Nawet najdrobniejszy hałas potrafi mnie obudzić. To samo dotyczy światła. W mojej sypialni nie może być zapalone jakiekolwiek światło, tyczy się to też diod, które są przy urządzeniach. Ciemność sprzyja mojemu zasypianiu. Co do kwestii granic, które sobie stawiamy to chcę podkreślić, że WWO to nie ograniczenia, a wyzwanie. To siła, którą można w sobie odkryć, gdy będziemy kroczyć drogą samozrozumienia. Jeśli marzy Pani o pracy w służbach mundurowych to do dzieła. Proszę się realizować i nie traktować WWO jako ograniczenia. W każdej pracy można wykorzystać mocne zalety osób WWO i tego Pani życzę z całego serca. Pozdrawiam.

  14. Lidia pisze:

    Dziękuję bardzo

  15. Gosia pisze:

    Zawsze miałam problem z akceptacją samej siebie, dobro innych było/jest na pierwszym miejscu. Nie potrafię nienawidzić, nawet jeśli ktoś mnie bardzo skrzywdził. Staram sie pomagać innym na różne sposoby, bo w tym widzę sens istnienia naszego gatunku. Najwięcej radości i ukojenia dają mi zwierzęta i ogólnie natura. W miłości ciągle doszukuje się mojej winy, cokolwiek zrobię wydaje mi się, że schrzaniłam, ze każdy ruch z mojej strony jest nieodpowiedni. Analiza i rozkładanie myśli na części pierwsze są u mnie na porządku dziennym, przed snem mam ogrom myśli w głowie i nie mogę sobie często z nimi poradzić. Jestem zmęczona tym że nie potrafię normalnie cieszyć się z życia, zawsze planuje, analizuje i przeżywam to co ma się wydarzyć. Znajomi mi mówią, że jestem za dobra, że za bardzo się wczuwam emocjonalnie. Czy jestem WWO, czy jednak to coś innego?

  16. Łukasz pisze:

    Jestem WWO. Gdzie mnie szukać zdecydowanie w tym miejscu gdzie nikt by się nie spodziewał i o porze o której najmniej osób tam jest w stanie przebywać lecz nie jest to w dzień nawet trochę zaludnione miejsce.
    A co do imprez. Najlepszą imprezą na świecie dla mnie jest bycie samemu ze sobą w pełnym spokoju.

  17. Alina pisze:

    Potrafie odczuwać emocje innych. Wiem czego ode mnie chcą, nawet gdy tego nie mówią. Potrafię przewidzieć różne rzeczy. Dostrzegam rzeczy, które innym umykają. Mój mózg ciągle coś analizuje. Czy to znaczy że jestem wwo?

  18. Izabela pisze:

    W pełni identyfikuję się z przeczytaną treścią. Mam świadomość, że jestem WWO i zauwazam, analizuję i odczuwam niezwykle intensywnie wszystko, co we mnie i dookola mnie. Jestem wdzięczna Bogu, że zostałam tym darem obdarowana, a jednocześnie przyznaję, że jest to obarczone nieustannym cierpieniem. Godzę się na to. Najtrudniej jest mi z tym, że jestem pełna sprzeczności, co nie przeszkadza mi w poczuciu własnej wartości, jednak dla innych ludzi bywa trudna to zidentyfikowania. Z przyjemnością usiądę do tej lektury ❤

  19. Izabela pisze:

    Przepraszam – powinno być “Mam świadomość, że jestem WWO”

  20. Alicja pisze:

    Czy takie osoby mogą być sprawcami przemocy?
    czy frustracje wywołane poprzez otoczenie które nie rozumie takiej osoby mogą powodować agresję?

  21. Paulina pisze:

    Przez 38 lat nie wiedzialam o istnieniu WWO az do czasu gdy zaczelam szukac przyczyn takich a nie innych zachowan mojej corki. Po przeczytaniu wielu publikacji juz wiem ze my obie jestesmy WWO. O wiele latwiej jest mi zaakceptowac siebie wiedzac ze moja potrzeba izolacji po intensywnym dniu (czy nawet wizycie w supermarkecie) jest jak najbardziej normalna

  22. Kasia pisze:

    Dopiero niedawno zetknęłam się z terminem WWO i od pieewszych akapitów opisu takuej osobowości wreszcie mogę powiedzieć, że to o mnie. Od dziecka stale obserwowałam, pamiętam jak w trzeciej klasie na zielonej szkole opiekunki wymyśliły zabawę na spostrzegawczość. Pierwsza para dzieci miała szansę znajdować wskazówki – ja zostałam odesłana na koniec węża po trzech z dziesięciu minut, bo za szybko znalazłam wskazówki. Ciągle byłam tą, która “czepia się słów, szczegółów”, za dużo myśli i przede wszystkim przesadza. Nayczyłam się robić z tego oręż i dzięki byciu WWO mój świat dzieje się codziennie inaczej, bo codzień odkrywam coś nowego!

  23. Agnieszka pisze:

    Jestem WWO. Niedawno to odkryłam, choć od zawsze byłam uważana za ,, dziwadło,,.Wyczuwam nastroje bliskich .Wystarczy mi krótka rozmowa z pierwszy raz widzianą osobą i już czuję, czy jest dobrym czy złym człowiekiem,mam intuicję ( uczę się jej bardziej słuchać i z niej korzystać ) Po intensywnym dniu, zwłaszcza wśród ludzi potrzebuję samotności.Kocham przyrodę, góry, uwielbiam np leżeć na łące i słuchać śpiewu ptaków.Nie lubię hałasu, kłótni, tłumów.Gdy przestaję radzić sobie z uczuciami – piszę wiersze

  24. Wiktor pisze:

    Witam
    O tym że jestem osobą wysokią wrażliwa dowiedziałem się miesiąc temu…
    Wcześniej czułem że coś jest “nie tak” ze mną
    Pierwsze spotkanie (które pamiętam) z moją pezypadlascią było w wieku 6 lat kiedy nie potrafiłem ściągnąć sandałów na plaży…
    Bardzo to przeżyłem
    Drugi raz taki duży to sytuacja a w zasadzie ciąg sytuacji przez które oposcilek roki studiów…
    Nie potrafiłem wejść na uczelnie…
    Przesyt bodźców, nadmierna analiza towarzyszy mi cały czas…
    Studia ukończyłem dzięki kokedze który jest ekstrawertykiem… Chowałem się za nim dzięki czemu czułem się bezpieczny…
    Nie wiedząc co mi jest byłem u psychologa i psychiatry… Diagnozą była dibia społeczna dostałem leki które tłumiły we mnie uczucia, ale czułem że to nie jest to… Psycholog pomógł mi w tym że radził robić małe kroki, zaproponował pójście na siłownię, jazdę do szkoły autobusem… Do autobusu wsiadałem ze słuchawkami na uszach tylko tak mogłem podróżować… Wiedziałem że muszę się z tym uporać i nauczyć się żyć… Teraz jest lepiej ale czuję że Wysoka Wrażliwość mnie ogranicza… Bardzo ciężko jest mi wyjść z mojej strefy konfortu… Pracuje w firmie gdzie nie spełni się, ale nie potrafię odważyć się wyjść i wziąć życie we własne ręce…
    Mam problem wjeżdżając samochodem do dużych miast…
    Szukam pomocy ale nie wiem gdzie szukać… Wczoraj skończyłem czytać książkę Wysoko Wrażliwy… Dopiero teraz zrozumiałem z czym się borykam…
    Niestety teraz boje się że wsadzę się do szuflady i każde niepowodzenie będę usprawiedliwiał wysoką wrażliwością…
    Myśle aby zacząć brać leki i podwyższyć poziom seratoniny, nie wiem czy to dobry pomysł…
    Jest to dla mnie trudne również z powodu tego że zakochałem się… Z wzajemnością, ale myślę że moja druga połowa nie do końca rozumie z czym się borykam…
    Przez wysoka wrażliwość i czasta analizę, wypadają mi małe rzeczy z głowy np. zapominam wziąć z domu telefon przypomina mi się później ale takich rzeczy jest wiele i to powoduje że moja partnerka boi mi się zaufać…
    Druga sprawa że nadmiernie analizuje każde jej zachowanie, oczekuje częstych słów kocham, częstego przytulania i rozmów o nas i naszych uczuciach… Nie za bardzo jej to się podoba, ale brak tych rzeczy doprowadza mnie do szaleństwa i angażuje cała moja głowę…
    Próbuje z tym walczyć poprzez medytacje ale to nie zawsze pomaga
    Czy da się to jakiś wyprostować, żebym potrafił normalnie żyć?
    Czy można tak pokierować wysoka wrażliwością abym potrafił wyjść że swojej strefy konfortu?
    Pozdrawiam

  25. Nell pisze:

    Wysoko Wrażliwa Osobowość…
    To brzmi dużo lepiej, niż nie zrównoważona emocjonalnie histeryczka, za jaką uważa mnie większość świata. Ja w odróżnieniu do przedmówców mam bardzo niska tolerancję na wszelkiej maści zagrywki typu manipulacja, poniżanie, pogarda. Jestem zupełnie nie odporna i próba bohaterskiej konfrontacji zwykle kończy się moim płaczem i odchorowywaniem tych emocji w samotności przez kilka następnych dni, czasem tygodni.Bo druga strona nie rozumie tego, co widzę i czuje. Mam też ogromny problem w związkach:wszystko wydaje mi się powierzchowne, brakuje głębokich rozmów, które zbudowałyby zaufanie i jakieś poczucie bezpieczeństwa. Bo nic nie wydaje mi się bardziej seksowne, niż męski mózg pełen uczuć, emocji, przemyśleń…Nie spotkałam. Odizolowalam się od ludzi i w zasadzie jest mi dobrze. Mniej bodźców, mniej złych emocji, więcej spokoju…

  26. Karol pisze:

    Witam, po przeczytaniu artykułu stwierdzam ,że jestem 100%WWO. Nie zdawałem sobie sprawy, ze jest jakaś fachowa nazwa mojej “wyjątkowości” 🙂 Miło wiedzieć, że bie jestem odmieńcem. Pozdrawiam z Warszawy

  27. Zenek pisze:

    A moze borderline?
    Typowe dla nich wahania miedzy miloscia, nienawiscia? ktos tu wspomnial ze to niby WWO…
    Wybuchy, szalu jak u malego dziecka gdy ktos zawiedzie oczekiwania?

    To jest cecha borderline…a nie WWO

    A to wyczuwanie (zlych) nastrojow u innych
    nie jest to jest taki element lekkiej schizofremi? a to tez typowe w borderline, polega to na zakladaniu negatywnych intencji u innych. Zakladanie ze ktos bliski chce nas oszukac oklamac, wbic szpile. Tym osobom wydaje sie, ze one wiedza, ze wyczuwaja a czesto to nieuzasadnione obawy prowokujace tylko odsuniecia osob ktore sa posadzane o te zle intencje.

    To wynika raczej z bardzo wrazliwego ego i obawami przed odrzuceniem, zranieniem
    To tez typowy element borderline a nie WWO

    A pasmo nieszczesliwych relacji? Nie macie tego czasem? Czym blizej tym latwiej zawiesc oczekiwania, tym, latwiej sprowokowac bardzo czesto nieuzasadnione podejrzenia o zle intencje, klamstwo, spowodowac wybuch szalu. Czym blizej tym wiekszy lek przed odrzuceniem i wieksze obawy ktore powoduja coraz czestrze wybuchy i podejrzenia (“wyczuwanie zlych intencji”)… To prowokujace odejscia, bo jesli ktos ciagle jest posadzany o zle zamiary a ich nie ma….gdy musi zmierzyc sie z wybuchami a jeszcze slyszy, jestem taka wrazliwa, nie mozesz mi mowic tego tamtego (to bardzo kontrolne i podporzadkowujace dla innych) w koncu nie wytrzymuje, odchodzi.

    To nie czasem borderline a nie WWO?

    Ani razu nie padlo tu slowo borderline. Poszukajcie tam.

    • Kryteria diagnostyczne osobowości borderline są definiowane przez ICD-10, która rozróżnia dwa podtypy
      zaburzenia osobowości chwiejnej emocjonalnie: impulsywny oraz borderline, rozpoznawane w zależności od stopnia
      nasilenia objawów oraz ich wpływu na funkcjonowanie.
      Do rozpoznania podtypu zaburzeń osobowości borderline
      niezbędne jest występowanie przynajmniej trzech objawów
      obecnych w typie impulsywnym.
      Objawy typu impulsywnego:
      1. Zauważalna tendencja do nieoczekiwanego działania bez
      rozważania jego konsekwencji;
      2. Zauważalna tendencja do kłótliwego zachowania i konfliktów z innymi, szczególnie gdy impulsywne zachowania są udaremniane lub krytykowane;
      3. Skłonność do wybuchów gniewu i przemocy, z niezdolnością kontroli wybuchowych reakcji;
      4. Trudności w utrzymywaniu jakiegokolwiek kierunku
      działań, który nie przynosi natychmiastowej nagrody;
      5. Niestabilny i kapryśny nastrój.
      W podtypie borderline przynajmniej trzy objawy typu
      impulsywnego muszą być obecne, razem z przynajmniej
      dwoma z następujących:
      1. Zaburzony i niepewny obraz własnego „ja”, celów i wewnętrznych preferencji (włączając seksualne);
      2. Skłonność do angażowania się w intensywne i niestabilne
      relacje, często prowadzące do emocjonalnego kryzysu;
      3. Nadmierne wysiłki uniknięcia porzucenia;
      4. Powtarzające się groźby lub akty samouszkadzające;
      5. Chroniczne uczucie pustki.

      Dodatkowo kryteria diagnostyczne borderline personality disorder DSM-V (2013) zakładają, że do rozpoznania
      BPD muszą być spełnione:
      ■ znaczne upośledzenie funkcjonowania interpersonalnego i społecznego,
      ■ niestabilny obraz siebie, często związany z nadmierną
      samokrytyką,
      ■ chroniczne uczucie pustki,
      ■ niestabilność celów, potrzeb, aspiracji, planów, wartości.
      Ponadto występują objawy związane z zaburzeniami
      funkcjonowania interpersonalnego:
      ■ niepełna/słaba umiejętność rozpoznawania uczuć i potrzeb innych,
      ■ nadwrażliwość interpersonalna (skłonność do czucia się
      lekceważonym i obrażanym przez innych),
      ■ relacje naznaczone nieufnością,
      ■ skłonność do idealizacji i dewaluacji z naprzemiennym
      zaangażowaniem i wycofywaniem się z relacji,
      ■ intensywne, niestabilne relacje z innymi,
      ■ obawa przed odrzuceniem (nawet urojonym).

      Mam nadzieję, że to rozwiało wątpliwości. Pozdrawiam.

  28. Dominik pisze:

    Wiec jestem WWO przez cały czas myślałem, że jest coś ze mną nie tak, moja była żona przez 13 lat mówiła mi ze jestem INNY, ze tak ludzie się nie zachowują ze powinienem się zmienić a ja po prostu taki już jestem.
    Dlaczego ludziom przeszkadza to, ze w innym jest dużo więcej miłości?
    Nie spotkałem się jeszcze z tematem WWO.
    Miło wiedzieć, ze nie jestem sam
    Pozdrawiam 🤚🏻

  29. Lena pisze:

    Wysoka wrażliwość, to niestety, oprócz zalet, jak wysoka inteligencja emocjonalna, poznawcza, empatia, dobro, to też zbiór samych problemów. Samotność, niezrozumienie, często ból, stany depresyjne, lękowe. A także mimo licznych predyspozycji, nieumiejętność przebicia się. Wśród rozkrzyczanych, przebojowych, taka osoba zawsze “zdaje sobie, za bardzo sprawę, ze swoich niedociągnięć…” Ogrom bodźców jest czasem nie do zniesienia. Szczęście dla tych, którzy mają u boku kogoś, kto zrozumie. Inaczej, jest bardzo trudno. Mimo wszystko nie powiedziałabym, że jestesmy słabi. Wręcz przeciwnie,,doświadczenia z życia, często przeżywane podwójnie, sprawia, że jesteśmy nie do zagięcia. Ja np. już nie płaczę. Ale przepłakałam sporo. Ciągle czuję się inna. Tak juz pozostanie do końca. Nie spotykam często takich jak ja. Natomiast innych rozumiem bez słowa. Wszystko widzę.

  30. Dominik pisze:

    No bez kitu ale jakbym słyszał samego siebie. Czy ktoś spotkał/spotyka w rzeczywistości WWO?

  31. Małgorzata pisze:

    Czytałam artykuł z wypiekami na twarzy i mam pytanie , czy ekstrawertyk może być WWO ? Jestem inna od zawsze, tylko nie umiałam tego nazwać co czuje 😉 Czyżby to to ? Pozdrawiam

  32. Ww pisze:

    Może zabrzmi to banalnie w kontekście tak pięknych i fachowych komentarzy, ale od dziecka w głowie mam tekst Rapera Magika: “Widzę więcej, wiem więcej, tak to jest mniej wiecej” Choć psychologia nie jest mi całkiem opca, do teraz nie znajdowałem fachowego określenia na to co czuje i przeżywam. Myślę, że nie muszę dodawać zbyt wiele do powyższych komentarzy bo z większością się utożsamiam i wiele brzmiało jak moja autobiografia. Jednak dopowiem coś. Dla kobiet które uważają, że tylko one mogą przeżywać coś tak głębokiego – to nie prawda. Ale mężczyźni mają to piętno bycia silnym… I jesteśmy silni. Choć o sobie nigdy nie powiedział bym, że jestem “nie męski” to dla większości mężczyzn dla których głębokie odczuwanie jest czymś dziwnym i “Kobiecym” często byłem “miękki ” lub nawet kiedyś udało mi się usłyszeć określenie “Ciepły” chociaż jestem tak mocno heteroseksualny jak to tylko możliwe. Często jednak kobiety nie dają nam szansy żebyśmy pokazali swoje prawdziwe oblicze bo same ukierunkowane są na “samców Alpha” z grupy a my wrażliwi, choć często potrafimy być liderami, to nie zawsze chcemy być tymi co pokazują to od razu na pierwszy rzut oka. A pro po Lidera… Jeśli ma się świadomość tego kim się jest, jak dużo potrafimy przewidzieć i jak komputer analizując wszystkie możliwe scenariusze i możliwości, dokonać wyboru i nie zabraknie nam pewności siebie to tak… Uda się być liderem. ale niestety często to niezdecydowanie – ta świadomość plusów i minusów danej decyzji i konsekwencji z nią związanych potrafi przekreślić nas z tej roli bo inni mniej analizujący uznają to za słabość lub niepewność. I choć wiemy że nasza świadomość i decyzja była by możliwie najlepsza w danej sytuacji…. Dajemy się zdominować. Jeszcze kwestia konserwacji WWO….. I chociaż pewności jeszcze nie mam bo to tylko moje przypuszczenie po przeczytaniu artykułu to to, że jestem WWO sprawia, że czasem wynikają też zabawne sytuacje bo np. nie potrafię opowiadać kawałów, dlaczego?? Bo wydaje mi się, że tylko znając dokładny kontekst danej sytuacji jesteśmy w stania ja w pełni zrozumieć i ocenić czy coś jest śmieszne czy nie, w konsekwencji opowiadam tak długo i nudnie dla reszty, że nabijają się potem nie z kawału tylko sposobu jego opowiedzenia 🙂 poważniejsze rzeczy to takie jak pisała jedna z komentujących. Ja już od bardzo dawna nie potrafię płakać i choć czuje, że bardzo tego potrzebuje to od wielu lat nie uroniłem nawet łezki nawet w najpoważniejszych wydawało by się dla Mnie sprawach. A czasem mam wrażenie że rozpłacze się nagle “oglądając króla Lwa”. To też konsekwencją tego że nam mężczyznom nie wypada, że musimy być zawsze silni. Wydaje mi się że przez to że jestem tak wrażliwy wewnętrznie od wielu lat buduję skorupę zewnętrzna a właściwie “zamrażam swoje serce” bo gdybym tego nie zrobił zwariował bym chyba już dawno. Perfidnosc i podłość ludzka udeza mnie tak mocno, że choć kocham i staram obdazac zaufaniem wszystkich jako człowiek, zacząłem zamykać się w sobie z roku na rok coraz mocniej a w tym momencie nie ufam już praktycznie nikomu. Nie potrafię rozmawiać już praktycznie z nikim a kiedyś potrafiłem rozmawiać z ludźmi całymi nocami i dniami na głębokie tematy. Teraz by ratować swój umysł i nie zwariować uciekam coraz mocniej do natury, zwierząt, dzieci…. Bo tam nie widzę fałszu i wszechobecnej hipokryzji. To wszystko prowadzi też do ogromnych napięć emocjonalnych. Czasem nawet wybuchów krzyku i klutni bo nie potrafię zrozumieć dlaczego inni nie widzą lub nie potrafią zrozumieć mnie. I ostatni chyba wątek: to że jesteśmy silni i mamy taką empatje w sobie z jednej strony jest dobre, ale nasz świat nie jest idealny a ludzi egocentrycznych bez WWO jest znacznie więcej i niestety… Ale z moich doświadczeń wynika, że jeśli tylko wyczują że jesteś kim jesteś, że potrafisz poświęcić swoje dobro wygodę czy awans dla doba ogólnego celu czy grupy czy nawet tylko dla twojego czystego sumienia… Wykorzystają to bezwzględnie. A najgorsze jest to, że chociaż jesteś tego świadomy.. Zgadzasz się na to żeby żyć w zgodzie z samym sobą. Dziękuję za ten artykuł i już zamawiam książkę. Moze mi pomoże odbudować się na nowo.

  33. Maniek pisze:

    Witam. Czy są jakieś grupy, miejsca gdzie mogą się spotkać ludzie z WWO?Pozdrawiam

  34. Ania pisze:

    Witam wszystkich!
    Po latach w końcu zrozumiałam co jest ze mną “nie tak”… zawsze zbyt emocjonalna, zbyt troskliwa, zbyt analizująca – całe życie było mnie “za dużo” i “za mocno”… Jestem WWO i powoli odkrywam tą cechę czytając i kształcąc się w temacie (typowy deep thinker! :)).

    Najważniejsze dla mnie jest to, że dzięki zdobywanej wiedzy nie czuję się już dziwadłem 🙂 Bo czuję więcej i myślę więcej… staram się przekształcić swoje słabości w siłę, czego nam wszystkim życzę.

    Bycie WWO nie jest łatwe, ale jest wyjątkowe 🙂
    pozdrawiam ciepło 🙂

  35. Aga pisze:

    Postaram sie po krotce, bo moje przemyslenia i ciagla analiza mojego umyslu ciagnie sie juz od wielu lat. 🙂

    Przez dluzszy okres w moim zyciu myslalam ze faktycznie mam problemy z emocjami. Kilkunastoletni zwiazek z czlowiekiem, ktory wydaje mi sie byc osoba narcystyczna wcale mi nie pomogl. Wrecz przeciwnie, dalam sie przekonac ze z moim umyslem jest cos nie tak. “Za duzo myslisz, niepotrzebnie to analizujesz, jestes niestabilna emocjonalnie, czy ty nie masz czasem Borderline?”
    Dziekuje teraz opacznosci ze przylapalam go na zdradzie ze swoja wieloletnia przyjaciolka i moglam bez wyrzutow sumienia wykasowac go z mojego zycia.

    Kolejna relacja okazala sie byc jeszcze gorsza, po 18stu miesiacach zdalam sobie sprawe ze zwiazalam sie z psychopata. Tez za duzo myslalam, analizowalam, a czesty gaslighting z twardej ziemi pod nogami utworzyl bagno. Pewnie wygladalam jak wariatka probujac tlumaczyc podstawy dobrego wychowania i uzywania odpowiednich slow w komunikacji z druga osoba.
    Zebralam w sobie sily i zakonczylam te relacje, blokujac tej osobie kazdy mozliwy sposob kontaktu ze mna.

    Wygralam? nie! na mojej drodze stanal kolejny koles ktory po kilku tyg relacji zapytal jak bedzie wygladac nasz slub. Pojawily sie krokodyle lzy i wyznania ogromnej milosci ( po niecalym miesiacu znajomosci!). Wtedy zrozumialam ze mam do czynienia z manipulantem.

    Obszerna lektura roznych artykulow na tematy psychologii pomogla mi znalesc odpowiedz – najprawdopodobniej jestem WWO, a panowie ktorzy byli ze mna w relacjach byli manipulantami, ktorzy wykorzystywali moja dobroc – ot takie to ksiazkowe, prawda?

    Ciesze sie ze w koncu doszlam do tego co ze mna jest “nie tak” i ze sa osoby ktore czuja wszystko tak intensywnie jak ja, tez czuja ogromna wiez do natury i nie dziwne jest dla nich “chowac sie” w domu kilka dni po to by sie wyciszyc.
    Jednakze frustruje mnie to ze tych osob jest w sumie niewiele w porownaniu do osob z narcystycznym usposobieniem – tych w moim zyciu pojawilo sie tak wielu! Czasem mysle ze mam wypisane na czole “WWO – latwy lup” bo jak tylko wynurze nosa z mojego cieplego katka pojawiaja sie jak na zawolanie.

  36. aka pisze:

    TMM dziekuje.

  37. Łukasz pisze:

    Dzień dobry.
    Bez rozpisywania – książki obie zamówiłem 🙂
    Ogólnie wszystkie te cechy widzę u siebie lecz czy lubię rozmowy i być w centrum uwagi to raczej nie.
    Kiedyś myślałem że mam coś z osobowością.
    Później mój bratanek miał zdiagnozowany Zespół Aspergera – widzę u siebie te cechy.
    Sam już nie wiem kim jestem – może po lekturze ?

    Pozdrawiam

  38. Krysia pisze:

    Swojego pojmowania świata nie mogłam nigdzie zaszufladkować. ADHD – myślałam, jako małe dziecko byłam niegrzeczna, uciążliwa jak każde dziecko, kiedy jest zmuszane do wykonywania jakiejś czynności dłużej niż 5 minut. Nikt nie potrafił mnie zrozumieć, o wysłuchaniu nie wspomnę. Chciałam naprawiać świat, karmić głodnych, ubierać bezdomnych itp bo w każdej osobie widziałam siebie. Jestem zmęczona rozumieniem każdego człowieka, zwierzęcia, gada i płaza. Jestem zmęczona analizowaniem. Jestem zmęczona rozumieniem męża który ogląda filmy wojenne a ja, muszę uciekać jak najdalej żeby nie słyszeć tej przerażającej muzyki, strzałów i krzyczących umierających. Czuję ból umierających jednocześnie rozumiem strzelających. Każdy obejrzany film, każda przeczytana książka jest przeze mnie analizowana, aż do bólu. Każdą dyskusję magluję w swojej głowie aż do wymiotów. Widzę inaczej niż mój krąg znajomych i rodziny. Zachwycam się dosłownie wszystkim. W rozbitym samochodzie znajdę urok. Oczywiście, można mnie spłoszyć jednym słowem i “zamykam” się w sobie. Tylko…tym “zamknięciem” ranię innych, więc nie trwa to długo, nie mogę patrzeć na cierpienie. Każda sytuacja stresująca, dosłownie zwala mnie z nóg, jestem wyłączona z życia na minimum 3 dni. Mogłabym tak pisać w nieskończoność.
    W latach mojej młodości uważana byłam za szaloną (w pozytywnym znaczeniu, to były lata PRL-u).
    Obecnie uważana jestem za bardzo delikatną, uduchowioną, a ja chciałabym mniej czuć, mniej widzieć i mniej słyszać. Mniej analizować, rozumieć, dochodzić do prawdy, wyjaśniać, tłumaczyć ludziom dorosłym jak ja czuję.
    Dziś dowiedziałam się, że jestem WWO (HSP).
    Tylko co ja z tą wiedzą o sobie mam teraz zrobić?
    Jestem bardzo zmęczona, jestem z tym sama. Bo stwierdzenie, że jestem delikatna, to tak jakby nic nie powiedzieć.

  39. Joanna pisze:

    Story of my life. Mam 36 lat I tak naprawdę dopiero teraz znalazłam w sobie siłę żeby nie przepraszać za swoją wrażliwość. Widzę jak dużo dobrego przynoszę ludziom pogrążonym w ciemnościach choroby lub kłopotów rodzinnych. Jestem dumna że swojej wrażliwej natury. Trochę trudniej jest w pracy ale tu nadal rozpracowuję strategie 🙂 Ciekawe jest to, że mimo bardzo trudnej przeszłości moja wrażliwość jest nadal na wysokim poziomie, a nawet powiem ze ewoluowała. Jestem jej bardziej świadoma.

  40. Ania pisze:

    Dobrze, że coraz częściej się o tym mówi. To wcale nie jest takie proste być WWO. Owszem, świat widziany naszymi oczami jest piękniejszy, bogatszy w emocje, widziany w pięknie swej prostoty dużo dalej i głębiej. Zanim odkryje się, kim się jest, bardzo często przechodzi się trudna drogę. Ja cały czas się zastanawiałam co jest ze mną nie tak, dlaczego nie mogę machnąć na pewne rzeczy ręką i pójść dalej. Dlaczego tak bardzo odczuwam wszystko. Kiedy kogoś boli np. głowa, to ja również prawie czuję ten ból. Smutek jest dużo głębszy i rozpinający się o wiele głębiej. Radość i wszystkie uczucia i emocje przeżywane dużo bardziej. Miałam wrażenie, że odstaję od innych albo, że jestem zaburzona i nie przyznawałam się nigdy do tego. Nawet chciałam iść na terapię, żeby się z tego wyleczyć. Kiedy weszłam na ścieżkę rozwoju duchowego, dużo rzeczy zaczęło się układać. Ja zaakceptowałam siebie i zaczęłam szanować swoją inność. Mimo tego, nie określiła bym się jednoznacznie… Bywają dni, kiedy możliwość bawienienia się w szerszym gronie, zamieniam na ciszę i książkę a są takie, że lubię być duszą towarzystwa…

  41. Paulina pisze:

    Dobry wieczór. Jestem introwertykiem, jestem WWO. Tak dużo w życiu przeszłam, każde słowo każdy gest spojrzenie widziałam inaczej, mocniej głębiej. Byłam molestowana, maltretowana. Wykorzystywana. Zamknęłam się w skorupie. W skorupie. Tak rzadko z niej wychodziłam. Bo gdy wyszłam spotykał mnie ból, zawód. Każde kłamstwo odbijalo piętno na mojej duszy. Ciągle nierozumiana. Ciągle słyszałam że otwórz się na ludzi na mężczyzn chcesz być sama, nie patrz z góry na ludzi mężczyzn. Pomyślałam wbrew sobie tak mają rację. Poznałam mężczyznę. Wykorzystał moja naiwność. Obiecywał wszystko. Zaszłam w ciążę. Poczułam moc w sercu i głos że mam być silna i odejść. Odeszłam. Wróciłam do Polski, do rodziców. Czułam się jak nieudacznik. Zresztą nadal się tak czuję. Po 4 latach pomyślałam że może spróbuję poznać kogoś. Tak bardzo pragnę miłości opieki przytulenia. Tak bardzo tego pragnę że ten ból aż jest namacalny. Poznałam i znowu to samo. Prosiłam tyle razy nie okłamuj mnie bądź szczery bo ja z kłamstwem manipulacja nie umiem sobie poradzić. I przez kilka miesięcy pisania zażyłości on przestał się odzywać z dnia na dzień. Napisał po kilku dniach że on nie chce żebym się zakochała bo on tylko się bawi. Bez wyjaśnienia co się stało. Dlaczego. Głowa mi pęka. Oczy opuchnięte od płaczu. Nie rozumiem. I żebym analizowała myślała modliła się nie mogę zaznac spokoju. Boli mnie dusza. Serce. Czuję pustkę. Nie mogę na siebie patrzeć.

    • Choć słowa budują rzeczywistość, to jednak pozostaną tylko słowami. Bardzo ważne są czyny, a my choć nie jesteśmy w stanie przewidzieć przyszłości, to jednak warto abyśmy mieli na uwadze, że nikt z nas nie ma 100% pewności co drugiego człowieka. Zrozumienia nie wiążę się z akceptacją, zaś pozwoleniem sobie na ochronę własnych granic, kiedy zajdzie taka potrzeba.

  42. Mamuna pisze:

    WWO… Ten zbiór cech osobowości, prędzej czy później skazuje nosiciela na patologiczną samotność w tłumie, w związku oraz większości relacji.
    Posiadam komplet i faktycznie, przestymulowanie którego nie sposób skutecznie skatalizowac żyjąc wśród ludzi, sprawiło że wycofałam się z życia niemal całkowicie. Nie ma możliwości by wyrugowac z siebie nadwrażliwość na bodźce zarówno te fizyczne, jak i psychiczne.
    Współodczuwanie na poziomie umysłu i niestety ciała, irracionalna dla świata potrzeba współistnienia, dostrzeganie w absolutnie naturalny sposób tego, co niewidoczne jest dla “normalnego” ogółu, zdolność całkowitego poświęcenia siebie gdy inne istnienie wymaga pomocy, naturalne rozumienie i akceptacja wszelakiej różnorodności, połączone z odwagą cywilną i zaangażowaniem w działanie, sprawiają że ludzie boją się mnie, nienawidzą, usiłują wydrwić lub zwyczajnie wykorzystują.
    Przywykłam.

    Wiem kim jestem. Znam swoje mocne i słabe strony.
    Widzę, słyszę, odbieram zmysłami więcej niż ogół. To potencjał i balast jednocześnie.
    Nie staram się dostosować. Nie szukam akceptacji, atencji.
    Wolę samotność w czystej swej postaci, aniżeli tą, na jaką skazuje WWO obcowanie wśród innych ludzi.
    Tak, jestem kreatywna, przedsiębiorcza i nie ma w moim słowniku pojęcie “nie da się”.
    Analiza i działanie są jak wdech i wydech.
    Materialna sfera życia jest dla mnie tłem, którego konieczność istnienia rozumiem i szanuję. Kariera, pieniądze, status-ten szczyt odwiedziłam i nie zrobił na mnie wrażenia. Nie ma się o co bić.
    Dostrzegam w sobie pewien rodzaj autodestrukcji, który sprawia, że jedynie alienując się od społeczeństwa jestem w stanie jakoś przetrwać.
    Poza WWO, jestem DDA. Nonkomformistka, która nie znosi konfliktów, dąży do kompromisu w każdej sytuacji. Mam potrzebę chronić i pomagać, nawet za najwyższa dla siebie cenę.
    Przypadek beznadziejny😉

    Nie spotkałam nikogo podobnego sobie, chociaż wiem, że istniejecie.
    Dziękuję z całego serca Pani Agnieszko za to miejsce, wiedzę i czas którymi się Pani tu dzieli, oraz wszystkim zostawiającym swój ślad.
    Życzę Panstwu równowagi i harmonii, samoakceptacji oraz siły.

    Wszystkiego co dobre tym ciekawym WWO i nosicielom😉

    • Bardzo dziękuję za Pani słowa. Podzielenie się swoimi przemyśleniami, refleksjami, doświadczeniami oraz wyborami. Pani postawa jest dowodem na to, że warto szukać drogi ku zatroszczeniu się. Jest to niezwykle ważny etap w życiu człowieka, gdy pogłębia on swoją samoświadomość i idzie w kierunku tego, co dla niego ważne. Brawo. Ściskam gorąco.

  43. Paweł pisze:

    Witam. Zacznę od tego że już dość dawno temu stwierdziłem że jestem inny od otaczających mnie ludzi, i nawet teraz pisząc to w mojej głowie analizuje każde słowo by treść była zrozumiała dla czytającego.
    Moje dzieciństwo odbiegało znacznie od normalnego czyli brakowało miłości, zrozumienia i współczucia ze strony ojca. Już wtedy w mojej głowie pojawiały się tezy dlaczego tak się dzieje. Choć teraz zmieniłem pogląd na te sprawę. Jego zachowanie było podyktowane troską o mnie a jedyny problemem to w jaki sposób to okazywał. Intencje miał dobre, teraz to zrozumiałem i nasze relacje znacznie się poprawiły, a nawet jestem w stanie z nim porozmawiać o swoich problemach, i stał się cud on mnie rozumie a strach miał wielkie oczy.
    Jestem w drugim związku który jest na rozdrożu, choć teraz zrozumiałem że nie ma on sensu ponieważ moja partnerka zupełnie nie rozumie mojego punktu widzenia, wręcz uważa je za destrukcyjny, jest podejrzliwa, lubi kontrolować choć zaprzecza, po czym dodaje że jak ktoś nie ma się czego bać to mu kontrola nie przeszkadza, próbowałem jej wytłumaczyć że nie chodzi mi o strach tylko o zaufanie, absolutnie nie przyjmuje tego do wiadomości.
    W naszym związku często dochodziło do kłótni właśnie z powody tego że nasz punkt widzenia był różny , ja poddawałem sprawę głębokiej analizie, ona mówiła że to co widać to tak jest . Rozumiałem jej punkt widzenia i potrafiłem odczuć jej emocje, dlatego to zawsze ja pierwszy wyciągałem rękę na zgodę i to był błąd.
    Chcę przez to powiedzieć że dostrzegam w ludziach i sytuacjach więcej niż inni,właśnie poprzez dogłębną analizę i bazę doświadczeń życiowych.
    Dość dawno wiedziałem że ten związek będzie trudny, ale miałem przeświadczenie że jestem w stanie utrzymać go na takim poziomie by wszyscy byli zadowoleni, właśnie przez moją ponad przeciętną wrażliwość.
    Niestety doszedłem w końcu do wniosku że absolutnie nie
    Czytając ten artykuł poczułem jakbym odnalazł jakiś skarb, zrozumiałem że dostałem coś fantastycznego od losu.
    To nie przekleństwo ale dar, który teraz umiejętnie wykorzystam.
    Od 6 lat zgłębiam swoją świadomość, odkrywam znaczenie moich obaw i lęków oraz dlaczego się pojawiają. I doszedłem do wniosku że chodzi tutaj o moje podejście do nich, jakie nadam im znaczenie. Zawsze traktowałem je jak nieproszonych i niechcianych gości których trzeba się pozbyć i to był podstawowy problem, a to są lampki ostrzegawcze, które mówią Uważaj, przeanalizuj i podejmij najlepsza dla siebie decyzję. Aczkolwiek do podjęcia tej decyzji potrzebna jest jeszcze odwaga której mi brakuje.

  44. Arek pisze:

    Czytam to co widze i nie wiem co napisac. Przyjaciołka powiedziała mi że całe zycie towarzyszy mi, ładnie nazwane WWO. Do tej pory myslalem ze ze mna jest coś nie tak. Że potrzebuje terapii albo leków aby wygaszać to co sie w głowie pali. Może w koncu zrozumiem sam siebie i swoje zachowania i ten wielki stos w głowie, ten stóg z ogromem absolutnie wszystkiego. Czasem pisze wiersze i łącze w słowa co moge aby wyr,ucac tego jak najwiecej. Są dobre chwile i to piekne, a po nich nasteje czas mroku i tak ogromnego zmęczenia że drażni mnie wszystko. Cały świat który mnie otacza. . Nie potrafie robić zakupów bo wiecznie analizuje co doprowad,a innych i mnie często do wariactwa. Pendriva potrafiłem kupować 3 miesiące i wiecznie coś mi nie pasowało. Parametry ok, cena w miare, lokalizacja ok, ale przemyślenia co do funkcjonalnosci i potrzeby zakipu na 100% pewności nie było. Buty, spodnie to droga pr,ez kolce. Tak dużo czynników, a wystarczy że jeden nie zagra i po zakipach. Planowania podróży to samo, nie ma miejsca na błędy, kilka wariantów gdyby któryś zawiódł. Wszystkie ewentualności i możliwe załamania planu nawet te niezależne. Wszystko to dokonuje się w głowie, bez bałaganu zewnatrznego i zamieszania. Może q końcu odnajde siebie i co się ze mną dzieję. Mnóstwo komentarzy w których widzę siebie.

  45. Karolina pisze:

    Mam na imię Karolina i mam 30 lat należę do osób wysoko wrażliwych od zawsze świat postrzegam dużo inaczej niż inni czuje głębiej i mocniej nieraz wydaje mi się obcy niezrozumialy do niedawna wydawało mi się że jestem inna i nie pasuje do tego świata zawsze gdy wychodziłam do ludzi pszeszkadzaly mi głośne rozmowy, śmiech dzieci nawet tupnięcie noga w domu momenty gdy w sąsiadujących mieszkaniach trwały remonty były koszmarem filmy z przemocą powodują że odwracam wzrok i mam i płaczę lub mam ochotę to zrobić ale najgorzej było w galerii gdy szlam na zakupy głośna muzyka rozmowy ze wszad i odgłosy wózków sklepowych denerwowały mnie wprawiały w szaleństwo zbyt dużo tego było jak na mnie inni patrzyli na mnie jak na kogoś obcego myślałam je jestem chora albo coś takiego ale gdy trafiłam na terapię grupowa w zwiasku z depresja zrozumiałam że jestem normalna osoba tylko wysoce wrażliwa psycholog powiedziała mi że jestem osobą wyjątkowa i że ona zazdrości mi tego ze mocniej i głębiej czuje wszystko niż inni lecz przestrzegła mnie ze będzie mi ciężej iść pszez życie będę niezrozumiana nie akceptowana od tej chwili już wiem że moje życie ma sens i że nie zwariowałam zakceptowalam siebie taka jaka jestem i choć często widzę i słyszę tę pszesmiewcze spojrzenia i rozmowy pod moim adresem to wiem że jestem wartościowa osoba i wspulczuje tym 80% ludzi że nie potrafia tak jak my wrażliwcy postrzegać świata wtedy by zrozumieli jaki on jest piękny i kolorowy ja chłonne go takim jaki jest wszystkimi zmysłami a gdy jest dla mnie za głośny to w lecie uciekam do lasu, parku, nad rzekę a w zimie pszeczekuje w domu no chyba że jest remont mieszkania obok i jak teraz wprowadza się ktoś nowy to idę lub wyjeżdżam do do rodziny albo spędzam czas w galerii handlowej w jej najdalszym odosobnionym zakątku i choć wiem że już zawsze będę osoba wysoko wrażliwa to zakceptowalam te cześć mnie ta moja cechę i zawsze ale to zawsze będę sobą jedyne czego pragnę to by nas wrażliwców akceptowano i nie oceniano bo nie raz się z tym spotykamy i to boli gdy ktoś wytyka cie palcami i ktoś powinien uświadomić te 80% społeczeństwa że my wrażliwcy nie jesteśmy złem dzięki za takie portale internetowe blogi i grupy wsparcia dzięki wam my wrażliwcy czujemy się dowartościowani zrozumieni i zaopiekowani jak trzeba.

    • Bardzo dziękuję za Pani słowa uznania dla mojej pracy. Cieszę się, że mogę być wsparciem dla osób WWO i nie tylko. Dziękuję, że podzieliła się Pani swoim kawałkiem życia. To bardzo ważne, aby samoakceptacja rozgościła się w naszych sercach. Ona tak wiele daje 💚

  46. Magdalena pisze:

    Cześć, mam 28 lat i zdałam sobie sprawę, że jestem WWO dopiero niedawno. Zainteresowałam się tematem ze względu na córke, która też jest WWO. Zaczęłam zagłębiać się w temat i zrozumiałam, że córka jest wysoko wrażliwa po mnie. W jeden moment dosłownie spadł mi ciężar z serca. Całe życie słyszałam, że jestem histeryczką, przesadzam, koloryzuje, dramatyzuje. Od najbliższych osób. Byłam ofiarą szkolnych oprawców, wpakowałam się w kilka toksycznych związków, co przypłaciłam depresja, z którą walczę wciąż. Dzięki zrozumieniu, że jestem i byłam wysoko wrażliwa, wyrzuciłam z głowy myśli, że jestem dziwna. Niestety tak się właśnie głownie czujemy. Przez to, że tak wiele osób nie rozumie WWO, spotykamy się tylko z hejtem, pobłażliwymi spojrzeniami, litością. Często słyszę, że jestem chora psychicznie. Wtedy odpowiadam “tak jestem, jestem tego w pełni świadoma i od tego mam lekarza” , myśląc, że moje zachowanie podyktowane jest depresja. Ale zawsze z tyłu głowy było ” to ja mam depresje od dziecka, czy mam jakieś zaburzenia mózgu, o co chodzi, że od zawsze jestem nadwrażliwa” . Dzięki zrozumieniu, że jestem WWO, przestałam obarczać się myślami o byciu inną. Świadomość, że jest nas tyle daje mi nadzieję, że zostaniemy w końcu zaakceptowani. Co do samego bycia wysoko wrażliwą, za dziecka bardzo dużo płakałam, brałam wszystko do siebie, bardzo mnie krzywdziły krytyczne komentarze innych osób, a do tego od zawsze towarzyszy mi natłok myśli, analizowanie najmniejszej sytuacji. Potrafię godziny rozważać sytuację, którą każdy inny zapomina w minute po jej wydarzeniu. Życie WWO bywa naprawdę bardzo trudne, ale nie zmieniła bym tego. Jestem wrażliwa, emocjonalna, płaczliwa, ale za to mam olbrzymie serce, uwielbiam pomagać i czuję się z tym świetnie. Dzięki swojej wiedzy postaram się zapewnić mojej wysoko wrażliwej córce o wiele lepsze warunki do rozwoju niż mi, niezrozumianej, zapewniono. Jeszcze dodam dla rodziców dzieci WWO, jak dostrzegłam to u córki. Moja córka od urodzenia była dzieckiem dość płaczliwym, histerycznym, wymagającym dużo uwagi, słyszałam, że może być HIGH NEED BABY, ale dla mnie była po prostu wrażliwa i potrzebowała mamy bardziej niż inne dzieci. Często od najbliższych słyszałam, że ją rozpiesciłam, że będę miała problemy z nią. Obecnie ma 6 lat. Co jako pierwsze mnie zaniepokoiło to wstręt do metek i rajstop. Był, aż przesadny. Zaczęłam czytać, szukać możliwej odpowiedzi i tak natrafiłam na WWO. Często mówie, że moja córka jest aniołkiem, ponieważ ma olbrzymie serducho i pokłady empatii jakich powinni jej zazdrościć dorośli. Pomaga każdemu, chociażby obcej osobie trzymając drzwi, itp. jest wrażliwa na cudze krzywdy ( płacze nawet na bajkach, w których ktoś się smuci ) wyczuwa ludzkie nastroje jak mała antena. Jest mocno uzdolniona plastycznie, spędza nad kartkami godziny. ALe ma to też swoje trudne momenty. Oprócz, niebagatelnych pozytywnych sytuacji, mamy też trochę problemów. Najważniejsze jakie pamiętam to jej nadwrażliwość na komentarze i zwracanie uwagi. Nie znosi gdy coś zrobi nie tak, nawet gdy powie się jej tylko “kochanie położ miske w kuchni, a nie w pokoju” potrafi na to zareagować płaczem. Każde swoje potknięcie traktuje jak życiową tragedię. Nie potrafi wybrać, zwłaszczy gdy musi wybierać pomiędzy osobami bliskimi. Trzeba ją wielokrotnie zapewniać, że np. jeśli pójdzie z babcią na plac zabaw to mama się wcale za to nie obrazi. Bardzo szybko też ulega przebodźcowaniu, co skutkuje marudzeniem, płaczem, problemami w usypianiu. Ogólnie uważam, że takie dziecko to skarb. Jestem niesamowicie wdzięczna, że taka jest. Jest wyjątkowa, piękna w środku i nie mogłam śnić o lepszym dziecku. I choć czasem jest trudno, nigdy bym w niej tego nie zmieniła. Jedynie wymaga cierpliwości i łagodności, i dużo miłości i zrozumienia. Dlatego moi drodzy wrażliwcy i mniej wrażliwi, kochajmy się, akceptujmy, a wam rodzice dzieci wwo życzę powodzenia i ślę całusy gdziekolwiek jesteście.

  47. liściasty pisze:

    Zanim przejdę do meritum – blokowanie prawego przycisku myszy (menu kontekstowego) to wyraz braku szacunku do czytelnika. Sekcja komentarzy wraz z moim to 99 elementów, przez co odnoszenie się do konkretnych punktów wymaga nieustannego wajchowania na początek i koniec strony.
    Również jest to mechanizm prosty do obejścia dla ludzi bardziej oswojonych z cyfrowym światem dlatego apeluję do nie utrudnianie korzystania z internetu. Kto będzie chciał ukraść materiały osadzone na stronie to i tak sobie poradzi, a przeciętny czytelnik ma zwyczajnie pod górę. No, dość narzekania.

    > Natomiast, jeśli zaliczasz się do WWO to proszę opowiedz nam o sobie – gdzie należy Cię szukać na imprezie
    Na początku oczywiście przy barze bo trzeba się znieczulić na zgiełk i chaos który wynika z tego że każdy coś gada, rusza się, a muzyka na przemian ze światłami naparza jak dzika. Wybieram sobie jedną osobę z tłumu i wyciągam ją “na fajkę” gdzie można porozmawiać we względnym spokoju.
    Czas lubię spędzać na słuchaniu muzyki przy czym potrafię męczyć jeden kawałek tygodniami, wychwytywać z niego na słuchawkach delikatne niuanse, przerzucić się na inny żeby potem wrócić do pierwotnego i przeżywać pod zupełnie innym kątem. Nie przeszkadza mi to jednak w użytkowaniu subwoofera w samochodzie pod warunkiem że leci jakiś “mój” kawałek.

    Co do relacji – pełna zgoda. Nie interesują mnie ludzie “zwykli”, tacy z którymi można pogadać “o tym co w polityce” czy o nowościach oferty Netflixa. Ludzie stawiający czoło problemom, po przejściach, czy z niestandardowymi opiniami są najbardziej fascynujący. Tu jednak nadal obowiązuje zasada że taką jednostkę wyciąga się z ogółu i wałkuje indywidualnie.

    Nie wiem natomiast czy jestem “wysoko wrażliwy”, nigdy nie diagnozowałem się pod tym kątem, niektóre wymienione tu punkty jak choćby akceptacja są dla mnie zupełnie zbędne. Przyznam że może to wynikać z faktu że wiele razy “odbiłem się od ściany” przez co obrałem strategię że “albo bierzesz mnie w całości albo to Ty tracisz nie wchodząc w głębszą relację ze mną”.

    Tak czy inaczej, dziękuję za opracowanie, nowa perspektywa żeby móc znów godzinami mielić w głowie jaki jestem, dlaczego akurat taki i jak przekuć bardziej upierdliwe cechy (jak choćby myśli-helikoptery których nie chcę analizować a one kręcą się i nie pozwalają skupić na niczym innym) w swoje silne strony.
    Pozdrawiam!

  48. Michał pisze:

    Cześć wszystkim. Ja też dodam 3 grosze. Nie potrafię, nie dodać nic od siebie. Muszę jakieś parę słów napisać. Mam 23 lata i dopiero się uczę żyć. Jestem bardzo wrażliwy (nie piszę tego skrótu, bo dla nie których może być nie zrozumiały a i sam nie wiem czy napewno jestem aż tak wrażliwy jak WWO) Już wyszła moja pierwsza cecha – empatii.

    Na początku napiszę to (nikt tego chyba nie poruszył) aby więcej osób przeczytało:

    Dodam też, że osoby wrażliwe są ogólnie w całej swej naturze. To oznacza, że bardziej (odczuwają, analizują, martwią się, przeżywają emocje itd. ) Jednak również są fizycznie wrażliwsi. Muszą regularnie jeść, dźwięki, piosenki są wyraziste (doszukujemy się w nich sensu), wysypiać się, często ból jest mocniejszy i fizyczny i psychiczny

    ROK 2020 spowodował, że nagle zachorowałem na epilepsję. Zapewne przewlekły stres, brak kontaktów z ludźmi oraz zbyt dużo bodźców mógł to wywołać. A całe, życie byłem zdrów jak ryba.
    Ta wrażliwość polega nawet na wrażliwych układach nerwowych. Takie nasze piękno.

    To prawda ta ciągła analiza jest strasznie przytłaczająca. Czasem już wiem, że analizowanie czegoś jest bez sensu a mimo to analizuję. Bodźce są bardzo, ale to bardzo uciążliwe. Czasem lubię zamknąć oczy i odciąć się od świata. W szczególności nie lubię oglądać nowych wiadomości ze świata lub przeglądać tego Fb. Czasem robię sobie detoks informacyjny i potem jestem bardziej wypoczęty niż po wakacjach.

    Osoby takie mają ogromny problem z podjęciem decyzji (przynajmniej ja tak mam). Są ufni do ludzi. Często czuję smutek gdy przechodzę obok osób potrzebujących. Nigdy nie wiem, czy powinnem pomóc i potem mam wyrzuty sumienia. Choć już parę razy się przejechałem.

    W pracy w grupie chcę aby każdy dołożył jakąś cegiełkę. Chcę aby każdy się wypowiedział co na dany temat myśli.
    Dobra nie rozpisuję się, kończę. Trzymajcie się ciepło. Chciałem krótko a wyszło jak zawsze.

  49. Ewa pisze:

    A więc jestem WWO. Całe życie męczę się ze sobą. Sama siebie często nie rozumiem.Jestem zmęczona ciągłą analizą . Dostrzegam to co inni chcą ukryć. Szybko wyłapuję falsz i obłudę. Nie jestem wtedy w stanie powstrzymać się. Albo mówię coś co od razu demaskuje to i wtedy wychodzę na Jędzę bez serca,bo przecież ktoś taki piękny obraz siebie przedstawił a ja to burzę, albo ….wystarczy spojrzeć ma moją twarz i już wszystko jest na niej wypisane.Nie potrafię ukryć emocji, tego co o kimś myślę.
    Przeżywam wszystko bardzo mocno, ciągle analizuję czy postępuję słusznie. Co nie znaczy że nie mam własnego zdania .Mam i kiedy jestem pewna że mam rację to pójdę jak czołg, będę bronić tej racji nawet gdybym była jedyną taką osobą.
    U partnera szukałam przede wszystkim poczucia bezpieczeństwa. Miałam szczęście że go znalazłam.
    Mój mąż chyba też jest WWO. Ale inny niż ja. Ujął mnie tym że nie wstydził się łez.
    Oboje piszemy wiersze.
    Dla mnie to ujście emocji.
    Jestem bardzo skutecznym wychowawcą. Dostaję często bardzo trudne klasy. Potrafię zmieniać problemowe dzieci w odpowiedzialne. Uczniowie mnie szanują. Zawsze mówię im że ja też należę do klasy. Nie wstydzę się im pokazywać emocje.Bywa że płaczę. Mówię że czuć to nic złego.
    Rodzice mnie szanują .
    Jestem skutecznym nauczycielem. Miałam kiedyś taką sytuację, że pani z poradni psychologiczno -pedagogicznej, po którymś z moich komentarzy,wykrzyknęła: “a pani to chciałbym wszystkich wszystkiego nauczyć!”
    Odpowiedziałam: może nie wszystkiego ale wszystkich wszystkiego czego będą w stanie.
    Zawsze dziwiło mnie że na różnych szkoleniach ,warsztatach -wchodziłam w rolę lidera. Jestem, a przynajmniej tak mi się wydawało, osobą nieśmiałą. Ale to zawsze wychodziło jakoś tak automatycznie.
    Często mówiono mi że byłabym dobrym dyrektorem szkoły. Nie sądzę.Zwolniłabym wielu z miejsca za brak kompetencji, powiedziałabym co myślę o ich pracy i reszta by mnie znienawidziła.
    Nie aspiruję do tej funkcji.
    Lubię a nawet kocham swoją pracę. Fascynuje mnie przemiana człowieka z dziecka w prawie dorosłego.
    Mój mąż mówi że mam węch jak wyżeł.
    Odreagować potrafię tylko w samotności.
    Czasami chciałabym wyłączyć mózg aby nie myśleć czy postępuję słusznie, czy nikogo nie skrzywdziłam. Często pytam czy na pewno jest wszystko ok?
    Reaguję emocjonalnie. Ale już umiem o tym mówić.Nie wstydzę się tego.Taka jestem.Akceptuję to. Zawsze bronię tego w co wierzę.Nie myślę wtedy o konsekwencjach. To przysparza mi oczywiście kłopotów. Ale nie potrafię żyć w obłudzie. Nie muszą mnie wszyscy kochać.
    Czasami ranię bliskich. Myślę że gdyby mój maż nie był WWO to nie wytrzymał by ze mną.
    Mam świetną intuicję.
    Nie jest mi łatwo.Nagromadzenie emocji powoduje że czasem wybucham . Na szczęście mam wspaniałego męża, który to rozumie i dzielnie znosi. Już nauczyłam się mówić: a teraz będę płakać, przytul mnie.
    Mam szczęście że go mam.A mogliśmy się minąć. Mogłam go przeoczyć. Pojawił się w momencie gdy ktoś mnie mocno zranił. Nie szukam związku. Miałam więc szansę aby się z nim zaprzyjaźnić. Okazało się że ten wrażliwy facet daje mi więcej poczucia bezpieczeństwa niż, powiedzmy, twardziele .To ,że on chyba bardziej mnie rozumie niż ja sama siebie,daje mi poczucie bezpieczeństwa. Nigdy nie próbował mnie zmienić.
    Miało być krótko…ale jakoś tak wyszło.Może ten chaos w mojej głowie ma jednak jakieś wytłumaczenie.
    Nasze dzieci też podejrzewam o WWO.

  50. Konrad pisze:

    Ja natomiast uświadamiam sobie ze jestem WWO. Byłem z dziewczyna która odemnie uciekła bo widziała błędy w moich ucieczkach w samotność w moich wybuchach złości w moich krzywych minach niezadowolenia przy głośnej muzyce, moich łzach i panikach niezadowolenia. W sumie wstydze tego wszystkiego nieumiem przyznać sie ze wielki facet nieradzi sobie z trudnościami świata skoro to takie proste… Obecnie neuropsycholog stwierdził u mnie zaburzenia DDA podejrzewam że moja kobieta ma dokładnie takie same przypadłości… Czuje ze wariuje bez niej z tymi wszystkimi myślami juz sam niewiem kim jestem patrze w lustro i niewiem co widze. Pomocy. Konrad

Zostaw komentarz

Korzystając z formularza zgadzasz się na przechowywanie i przetwarzanie Twoich danych przez tę witrynę w celu umieszczenia na niej Twojego komentarza.


Skomentuj

ODSZUKAJ RADOŚĆ W KILKU SŁOWACH - CZYTAJ i UCZ SIĘ

DZIENNIK MIŁOŚCI WŁASNEJ

„DZIENNIK MIŁOŚCI WŁASNEJ” to e-book dla każdego, kto chce zacząć siebie kochać. To propozycja dla wszystkich którzy pragną patrzeć na siebie oczami szacunku, zrozumienia, akceptacji i wdzięczności ❤❤❤

(więcej…)

CZYTAJ

ELIKSIR PEWNOŚCI SIEBIE

ELIKSIR PEWNOŚCI SIEBIE, czyli jak pokonać wewnętrzne i zewnętrzne blokady?

Istnieją takie momenty, w których z wielkim cierpieniem na duszy wątpimy w siebie. Nie czujemy się zbyt dobrze we własnej skórze, odczuwamy ucisk w gardle, nogi odmawiają posłuszeństwa, a serce zbyt szybko zaczyna bić. Człowiek sam ze sobą czuje się źle. A wszystko z powodu kulejącej pewności siebie, która daje o sobie znać, w takich momentach, które są dla nas nazbyt obciążające.

Dlatego postanowiłam napisać książkę, która dokładnie zobrazuje, jak stać się pewnym siebie człowiekiem.  (więcej…)

CZYTAJ

Źródła braku pewności siebie, czyli skąd u ludzi niskie poczucie wartości?

„Źródła braku pewności siebie” to e-book dla każdego, kto chce wziąć pewność siebie w swoje ręce i podjąć decyzję, co dalej powinien z nią zrobić. To nade wszystko źródło schematów głęboko zakorzenionych w podświadomości. To prawda o tym skąd u ludzi niskie poczucie wartości, jak również o tym, co wpływało i wpływa cały czas na naszą pewność siebie.

W e-booku: (więcej…)

CZYTAJ

TOXIC 2, jak poradzić sobie z miłością, która Cię niszczy?

Toksyczna więź…

Coraz bardziej świadomi, a jednak wciąż tak bardzo nieświadomi… Niestety wciąż zbyt wiele osób tkwi w toksycznych relacjach, całkowicie rujnując swoje zdrowie psychiczne. Nazbyt wiele osób wciąż nieświadomie oddaje swoje życie w ręce wampira emocjonalnego. Traci wszystko – szczęście, radość, poczucie bezpieczeństwa, spokój, swoje prawa, zdrowie i to wszystko w imię zasad, które zostały zbudowane przez toksycznego wampira.

Jednak w życiu każdego z nas przychodzi taki moment w których pragniemy tylko jednego – wolności i rozumienia… Czy należysz do tych osób? (więcej…)

CZYTAJ

TOXIC, jak sobie radzić z osobami, które utrudniają Ci życie?

Emocjonalnie wykorzystani…

Emocjonalny wampir to szantażysta o wielu twarzach. Gra i wykorzystuje – owija sobie nas wokół palca i nawet nie wiemy kiedy, a już zachowujemy się tak, jak on sobie tego życzy. To nie Twoja wina!!! Emocjonalny szantażysta to cholerny manipulator – wykorzysta wszystko i wszystkich, by zdobyć to, co jest mu w danej chwili potrzebne. W nosie ma uczucia innych – najważniejsze to podbudowanie własnego ego…

Najtrudniejszy moment naszego życia to ten, w którym w końcu zdajemy sobie sprawę z faktu, że ta osoba nas krzywdzi. Ciągła krytyka, obgadywanie, niedorzeczne plotki, brak szacunku, obojętność ze strony bliskich… Odczuwasz to u siebie w życiu? (więcej…)

CZYTAJ

CZARNA KSIĘGA PERSWAZJI

Sztuka perswazji to sposób na życie… Choć mylona z manipulacją, to jednak jest bardzo daleka od tego postępowania…

Perswazja to sposób przekonywania do własnych racji bez wpływu na zdrowie innej osoby. Pomaga dojść do konsensusu poprzez dyskusję zainteresowanych stron nad zaistniałym problemem – tym samym otwiera drogę do jego rozwiązania. Jest również nieodzownym czynnikiem łagodzącym wszelkie kłótnie, czy spory.

Należy pamięć, że perswazja nie polega na zmuszaniu, jak to lubi robić manipulacja. Perswazja nigdy nie jest powiązana z kłamstwem, czy mówieniem nieprawdy. Skupia się przede wszystkim na argumentowaniu danych twierdzeń i postaw w sposób rzeczowy i kompetentny.

…ale dość z teorią… Czas zobaczyć, czego nauczy nas CZARNA KSIĘGA PERSWAZJI…

Publikacji pomoże przede wszystkim opanować bezcenne techniki życia wśród wielu różnych osobowości… (więcej…)

CZYTAJ

DEPRESJA NIEWIDZIALNY WRÓG

DEPRESJA WCIĄŻ OBECNA…

Do tej pory na temat depresji powstało wiele książek, jednak wszystkie „jakieś takieś”… Niby służą pomocą, a wciąż zbyt wiele w nich skomplikowanych terminów… Zbyt mało poradników – zbyt mało prostych przekazów…

Dzisiaj chcę Ci przedstawić pozycję, która jest daleka od medycznych nierozumianych słów. Nie znajdziesz tu nic trudnego do zrozumienia. Ta książka jest napisana, by służyć i pomagać – ma zwiększyć świadomość samego chorującego, jak i jego najbliższych, którzy walczą razem z nim. (więcej…)

CZYTAJ

ZBURZĘ TEN MUR

CZAS NA ZMIANY…

Czy masz czasem tak, że gdziekolwiek się ruszysz, to napotykasz na mur? Próbujesz coś zmienić, coś osiągnąć, ale nic się nie zmienia? Jest pewien sposób na to…

Czas zburzyć ten okropny mur, który przez lata budowany był przez porażki, negatywne myśli, krzywdzące opinie, brak pewności siebie, trudne dzieciństwo, okrutne utarte schematy… Wszystko, czego teraz potrzebujesz, to uświadomienie sobie, jak dotrzeć do własnego szczęścia.

Dzięki tej książce odzyskać siebie – zrozumiesz i zaakceptujesz, a przede wszystkim nauczysz się prawdziwie żyć. Trener rozwoju osobistego pomoże Ci zrozumieć, co to znaczy żyć pełnią życia. (więcej…)

CZYTAJ

WŁADCA SŁOWA

Władca słowa… Jak skutecznie i celnie wymierzać słowo, aby osiągnąć władzę nad ludzkimi emocjami?

Książka, której opis właśnie czytasz, stawia sobie za cel dać Ci władzę nad ludzkimi emocjami. Będzie tu mowa o tym, jak możesz się nauczyć sięgać poza racjonalne motywy innych ludzi i oddziaływać bezpośrednio na ich instynkty, rozbudzając i rozpalając swymi słowami ich wyobraźnię. Pokażemy Ci, w jaki sposób, sięgając poza racjonalne motywy słuchacza, możesz rozpalać wyobraźnię samymi słowami. Czyli, w skrócie, dowiesz się przede wszystkim…

Nauczy się – Jak bezpośrednio wpływać na ludzkie instynkty, emocje i wyobraźnię, sprawiając, że wszelkie Twoje sugestie staną się nieodparcie fascynujące, zniewalające i hipnotyczne? (więcej…)

CZYTAJ

POTĘGA ŻYCIA – Jak zacząć od nowa, nie zmieniając wszystkiego wokół?

Każdy z nas w pewnym momencie swojego życia staje oko w oko z potrzebą zmiany, która często przychodzi niespodziewanie i od której tak naprawdę nie ma odwrotu. Zmiana dotyczy różnych sfer naszego życia, ale w dużej mierze będzie krążyć wokół wewnętrznej potrzeby natychmiastowej odmiany własnego losu…

Wewnętrzny głos krzyczy: „muszę coś zmienić, bo inaczej zwariuję”… Zmiana jest nieunikniona, a Ty od dzisiaj stajesz się jej mapą i przewodnikiem… (więcej…)

CZYTAJ

© 2015-2024 Psychologia życia - Wszelkie prawa zastrzeżone. / Trójwizja Projektowanie stron www /