W ostatnim czasie wpadła mi w ręce książka, której autor skupia się na parapsychologii. Choć osobiście zawsze byłam sceptycznie nastawiona do tego typu tematów, to ta książka przekonała mnie do siebie i z zaciekawieniem podeszłam do tego, jakie sekrety psychologii mogą łączyć się z tajemnicami mechaniki kwantowej. Idąc za słowami D. Radina: „kwantowe związki mogą pomóc wyjaśnić holistyczne właściwości samego życia”…
Zacznę jednak od tego…
Czym jest parapsychologia?
Najprościej ujmując, parapsychologia to dziedzina zajmująca się badaniem nieznanych mocy utajonych w umyśle ludzkim. Parapsychologia sprawdza, czy uważane za niemożliwe zjawiska mogą naprawdę istnieć, m.in.: telepatia, jasnowidztwo czy psychokineza.
Co ciekawe – PSI, w skrócie parapsychologia, może mieć także związek z głosem intuicji, przeczuciami, mocą modlitwy, czy czuciem się obserwowanym. Dlatego też sama postanowiłam przyjrzeć jej się bliżej i podzielić się z Tobą swoimi odczuciami oraz wnioskami, a może nawet zachęcić Cię do wyrobienia swojego własnego zdania w tym temacie.
Co daje parapsychologia?
Ludzie interesują się zjawiskami nadprzyrodzonymi od wielu stuleci, ale niestety jest to wciąż temat tabu. Spora liczba osób unika tej kontrowersyjnej tematyki, a osoby, które mówią z zaciekawieniem o tego typu zjawiskach uważane są za szalone i ekscentryczne. A ja z moją wrodzoną ciekawością uważam, że pomimo tego, że PSI uznane jest za pseudonaukę, to jednak warto nie pozostawać biernym w tym obszarze…
Parapsychologia stara się znaleźć odpowiedź na takie pytania jak: Dlaczego tu jesteśmy? Czy to, co potrafimy robić jest wszystkim, do czego jesteśmy zdolni? Czy istnieje jakaś utajona siła w umyśle ludzkim? Czy umysł ludzki potrafi coś więcej, niż to co prezentuje nam nauka? To tylko kilka pytań, które nurtuje większość z nas, choć często pozostają one bez odpowiedzi, zaś PSI szuka na nie odpowiedzi…
Co to jest intuicja?
Wróćmy jednak do tematu intuicji. Niezmiernie cieszy mnie to, że każdego dnia coraz otwarciej mówi się o niej i jej znaczeniu w życiu ludzkim. No cóż… Pewnie nie raz czułeś/aś coś, co było trudne do określenia, a jedynie pasujący opis to: „Miałem przeczucie, że coś się wydarzy.” Tak właśnie się dzieje, gdy intuicyjnie czegoś się spodziewamy, a trudno jest to precyzyjnie określić. Taka właśnie intuicja może być wynikiem splątania umysłów – być może dzięki temu powiązaniu czujemy, co może spotkać drugiego, bliskiego nam człowieka lub nas samych. Jak wspomina w swojej książce D. Radin: „Jak dotąd powtarzane dowody laboratoryjne sugerują, że posiadamy zdolność postrzegania informacji na odległość oraz wpływania na zdarzenia odległe w czasie i przestrzeni”…
Nasza kochana intuicja próbuje nam coś przekazać, a my niestety nie potrafimy z niej korzystać. Dzieje się tak dlatego, że pewne zdarzenia pojawiają się po pewnym czasie, a my do tego okresu zdążyliśmy się wyciszyć i uspokoić. I jest to bardzo naturalne, no bo kto chciałby nieustannie się czymś martwić. Jednak intuicja nie tylko informuje o złych rzeczach, ona przekazuje nam również te dobre informacje. Warto chociażby zwrócić uwagę na sny.
Czasem pewne przeczucie jest poprzedzone dość bardzo specyficznym snem, którego nie potrafimy zinterpretować. Zastanawiamy się, co dany sen oznaczał i co może zwiastować. A że śnią nam się różne rzeczy, to z trudem ufamy temu, że sny nie mają jakiegokolwiek znaczenia. Trudno jest to nam zrozumieć i w takich momentach sami zastanawiamy się, czy oby na pewno nie istnieją jakieś utajone moce umysłu.
A dodatkowo wzmacniamy swoje przekonania na temat snów, gdy faktycznie wydarzy się coś co wcześniej nam się wyśniło. Przypadek? Zbieg okoliczności? Trudno jest nam uwierzyć w takie zrządzenia losu, gdy sny odnajdują swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Natomiast „koncepcja przeczucia zakłada, że nieustannie i nieświadomie monitorujemy swoją przyszłość, przygotowując się na nią”, być może gdyby lepiej wierzyć przeczuciom i nie bać się podążać za nimi, bieg naszych zdarzeń mógłby wyglądać inaczej. Dlatego, osoby zajmujące się laboratoryjnymi badaniami nad PSI starają się odszukać wyjaśnienia…
Warto wiedzieć jeszcze jedno – intuicja bazuje także na nieświadomych skojarzeniach. Co oznacza, że pewne sprawy wynikają z tego, że nasz umysł je nieświadomie przyporządkował i określił, tzn. skojarzył z określoną rzeczą. Wiele przeprowadzonych badań ukazało, że – dla przykładu – osoby, które dłużej wykonywały określony zawód, częściej kierowały się intuicją. I najbardziej zaskakujące było to, że rzadko ich zawodziła. Tak jak w przypadku lekarzy, o których mówi się, że dostrzegają chorobę w człowieku już na pierwszy rzut oka. Wcześniejsze doświadczenia związane z przeczuciem wpływają na decyzje podejmowane intuicyjnie. Takie ukryte skojarzenia odgrywają znaczącą rolę w poglądach i zachowaniu ludzi. Jak to mawiają – człowiek wie, że nic nie wie, a jednak usilnie szuka potwierdzenia, że wie…
Kiedyś miałam sposobność porozmawiania z doktorantką biofizyki, która wyjaśniła mi, że każdy z nas ma swoje pole energetyczne i ma ono również wpływ na inną energię, która tworzy wszechświat, co może sprzyjać wystąpieniu niezbadanych dotąd zjawisk. Ona sama interesowała się parapsychologią ze względu na niewyjaśnione zdolności swojej prababki, dlatego postanowiła poszukać odpowiedzi w nauce.
Ja sama dochodzę do wniosku, że przed nami jeszcze wiele lat badań i głębokich analiz. Zaś niczego nie neguję, ponieważ ówczesny dorobek z różnych dziedzin naukowych tylko potwierdza, że to co kiedyś nie miało żadnego pokrycia w dowodach, dzisiaj staje się nowym odkryciem. Dzisiaj, na przykład, już wiadomo, że naszej uwadze umknęło 96 procent Wszechświata i każdego dnia naukowcy przedstawiają coraz to nowsze informacje. Wiadomo, też to, że wcześniej uważane segmenty genomu za „śmieciowe DNA” dzisiaj rzucają nowe informacje o życiu na ziemi. Historia bezustannie udawania, że „granice” wciąż się poszerzają, że to co nadprzyrodzone dawniej uznane za paranormalne, dzisiaj staje się normalne. Dlatego uważam, że trzeba zachować ostrożność w określaniu czegoś jednoznacznie i pozwolić naukowcom na badania.
Choć wiem, że dzisiejszy artykuł nie wyczerpuje tematyki parapsychologii to mam małą nadzieję, że w jakiś sposób rozbudziłam w Tobie chęć do poszerzenia owego tematu. Zachęcam do rozwagi, ale i nauki. Nie wszystko, o czym mówią osoby zajmujące się PSI jest prawdą. Należy zachować zdrowy rozsądek przy analizowaniu i weryfikowaniu nawet najbardziej spopularyzowanego badania nad PSI. Podejdźmy zatem do różnych założeń z ostrożnością.
A jakie jest Twoje zdanie na temat parapsychologii? Czy często korzystasz ze swojej intuicji? W jaki sposób patrzysz na swoje przeczucia, co Ci one dają?
AUTORKA >>> AGNIESZKA ZBLEWSKA
Bibliografia: Radin D., „Splątane umysły. Pozazmysłowe doświadczenia w rzeczywistości kwantowej.”, Wydawnictwo Manendra, Wrocław 2018.
Podobne wpisy
5 odpowiedzi na “SPLĄTANE UMYSŁY, czyli o pozazmysłowych doświadczeniach słów kilka…”
Zostaw komentarz
ODSZUKAJ RADOŚĆ W KILKU SŁOWACH - CZYTAJ i UCZ SIĘ
SZUKAJ
NEWSLETTER
Zapisz się na naszą listę mailingową Niech nigdy nie ominie cię żadna nowinka
NAJNOWSZE ARTYKUŁY
ŚLEDŹ MNIE
KATEGORIE
- DEPRESJA
- EMOCJE i NASTRÓJ
- My Lifestyle
- PSYCHOLOGIA ASERTYWNOŚCI
- PSYCHOLOGIA KOMUNIKACJI
- PSYCHOLOGIA KONFLIKTU
- PSYCHOLOGIA MIŁOŚCI
- PSYCHOLOGIA ODŻYWIANIA
- PSYCHOLOGIA OSOBOWOŚCI
- PSYCHOLOGIA PEWNOŚCI SIEBIE
- PSYCHOLOGIA PRACY
- PSYCHOLOGIA PRZEMOCY
- PSYCHOLOGIA RODZINY
- PSYCHOLOGIA ROZWOJU
- PSYCHOLOGIA SEKSU
- PSYCHOLOGIA STRATY
- PSYCHOLOGIA SUKCESU
- PSYCHOLOGIA ŚWIADOMOŚCI
- PSYCHOLOGIA SZCZĘŚCIA
- PSYCHOLOGIA UZALEŻNIENIA
- PSYCHOLOGIA WPŁYWU - AFIRMACJE
- PSYCHOLOGIA ZABURZEŃ
- PSYCHOLOGIA ZDROWIA
- PSYCHOLOGIA ZMIANY
- PSYCHOLOGIA ZWIĄZKU
- PSYCHOTERAPIA
- TECHNIKI NLP
- TOKSYCZNE OSOBOWOŚCI
- WARTO PRZECZYTAĆ
- WARTO WIEDZIEĆ
- WYSOKA WRAŻLIWOŚĆ
Tak korzystam ze swojej Intuicji.Wiele razy mi pomogła i co ciekawe często dużo wcześniej mam myśl co mam zrobić lub powiedzieć.Jeśli czuję namacalny (ja to na swój użytek nazywam oporem)sprzeciw chyba mojego ciała to nie robię tego.Jeśli daną rzecz zrobię mimo mojego oporu/sprzeciwu ciała/umysłu (dokładnie tego nie potrafię jeszcze nazwać),to wychodzę na tym jak Zabłocki na mydle. Często też lekceważę ten opór,by się naocznie przekonać,że to jest jakaś bajka.Wtedy dzieją się niemiłe rzeczy i powracam „posłusznie”-:) do słuchania mojego „oporu”.Nadal to zjawisko badam u siebie,bo jest mi niesamowicie przydatne,jeśli jestem uważna i słucham tego oporu.Jeszcze napiszę kiedyś o tym,jeśli Pani pozwoli mi na takie pisanie.Pozdrawiam.P.S. o tym oporze oczywiście wiedzą mój mąż i córka.
Ależ oczywiście – proszę śmiało pisać. Odkrywanie siebie jest niezwykle ważne i myślę, że Pani historia może być dobrym motywacją dla innych osób, które dopiero zaczynają „przygodę” z intuicją. Ja sama również bacznie się jej przyglądam i staram się nie lekceważyć. Dodatkowo ostatnio zaczęłam również bardziej uważnie przyglądać się swoim snom. Bardzo dużo w nich emocji, które potem odkrywam w codzienności. Pozdrawiam i czekam na wieści 🙂 Agnieszka
Dziwne,ale jak teraz przeczytałam Pani odpowiedź napłynęła mi myśl,że ma Pani (przepraszam za to,ale chcę to napisać)za mało miłości własnej.I napiszę teraz za Oscarem Wilde.Kiedy naprawdę zapragniesz miłości-będzie ona czekać na ciebie.Oscar Wilde.Nie miałam oporu-:)* i dlatego pozwoliłam sobie tak,a nie inaczej do Pani napisać.
Czy na pewno to uczucie dotyczyło miłości własnej? U mnie ostatnio dużo nieplanowanych wyzwań, którym muszę stawić czoła. Zaś co do miłości własnej, to cały czas o nią dbam i uważam, że ma się ona u mnie całkiem dobrze 😉 Ale bardzo dziękuję za refleksję 🙂 Pozdrawiam, Agnieszka
Tak miłości własnej.Wiem,że to może dziwnie brzmieć,jeśli sprawa dotyczy osoby wykwalifikowanej i prawdziwego psychologa,ale to nie ja byłam Ewą (żartobliwie pisząc),ja tylko przekazałam myśl,która mi do głowy po prostu napłynęła.Dziś np. też miałam zdarzenie,że miałam być o określonej godzinie,co mi zupełnie nie pasowało i też myśl napłynęła mi,żebym była o 30 minut wcześniej itd.W sumie uwielbiam te myśli,bo się sprawdzają i dają mi radość.Nie lubię tylko momentów,gdy zwyczajnie przez mój brak uważności (uważność ćwiczę i ćwiczę i niestety nadal słabo mi wychodzi,ale nie dam się)zignoruję daną myśl i jestem wtedy w czarnej dziupli (nie lubię określenia pupa).Ale wiem,że chyba nie mogę za każdym razem mieć tylko dobre podpowiedzi.Tak sobie myślę.Mogłabym wpaść w samouwielbienie,a tego zwyczajnie nie chcę.Wystarczy mi,że siebie kocham i szczerze lubię.I zacytuję za Roderick Thorp: „Musimy się nauczyć bycia swoim najlepszym przyjacielem,ponieważ zbyt łatwo wpadamy w pułapkę bycia swoim najgorszym wrogiem”. Przepraszam,jeśli Panią zaniepokoiłam.Nie było to moją intencją.Po prostu napisałam,bo tak czułam,by to napisać.Dobranoc.