Czy nieustannie zdarza Ci się rezygnować z własnych potrzeb na rzecz cudzych? Czy przyjmujesz cudze winy na siebie? Czy łapiesz się na tym, że wciąż coś poprawiasz i naprawiasz? Czy szukasz u innych potwierdzenia swojej wartości? Czy wciąż przepełnia Cię strach i dziwne napięcie, choć nic takiego się nie dzieje? Jeśli odnajdujesz siebie w tym, o co pytam i dorastałaś w rodzinie alkoholowej, to zapewne mierzysz się z czymś od czego wciąż próbujesz uciec, a to i tak nieustannie Cię dopada. Jednak Twoje życie nie muszą przepełniać przeszłe schematy. Mimo, że przeszłość wchodzi z brudnymi buciorami do Twojego życia, to Ty nie musisz być swoją przeszłością. Bowiem masz prawo zacząć inne życie…
Dorastanie w rodzinnie alkoholowej jest ogromnie obciążające. Odciska ono głębokie piętno na psychice człowieka. Jest jak kod, który próbujemy rozszyfrować, a i tak niejednokrotnie mu ulegamy. Dlatego gdy na stronie Wydawnictwa Feeria pojawiła się książka „Wyrosnąć z DDA. Wsparcie dla dorosłych córek alkoholików” autorstwa Roberta J.Ackermana (link do książki >TUTAJ<) uznałam, że przyszedł najwyższy czas, abym i ja odniosła się do kwestii DDA. A przyznaję, że bardzo długo ten temat odkładałam na bok, choć wielokrotnie byłam o niego proszona. Moja bierność była spowodowana tym, że do tej pory nie trafiłam na taką książkę, której autor z pokorą odniósłby się do DDA. Zaś Robert J.Ackerman to uczynił. Jego słowa są mi najbliższe, dlatego dzisiaj przychodzę nie tylko z poleceniem wspomnianej książki, ale również z tym, jak uwolnić się od przeszłości, która nieświadomie wdziera się do teraźniejszości i tym samym odciska swoje piętno na przyszłości.
Zanim przejdę do konkretów, to czuję się w obowiązku wyjaśnić, że autor ma na swoim koncie wiele innych publikacji, które oparł na badaniach naukowych. Jest także współzałożycielem amerykańskiego Towarzystwa na rzecz Dzieci Alkoholików. Zaś dzisiaj polecana przeze mnie książka powstała w uznaniu dla kobiet, które wielokrotnie dzieliły się z nim swoimi przemyślenia dotyczącymi pełnionych ról, w które wchodziły pod wpływem przeszłych schematów. Robert J.Ackerman postanowił na podstawie badań przyjrzeć się temu bliżej. Ja również odniosę się do kobiet i mam nadzieję, że niebawem uda mi się napisać artykuł dla płci męskiej. Jednak dzisiaj – moje Kochane Kobietki – będę pochylać ku Wam…
Jak zachowują się dorosłe córki alkoholików?
Nie ma jednego i tego samego wzorca postępowania, które można by było przypisać dorosłym córkom. Bowiem nie wszystkie „dorosłe córki alkoholików” są obciążone takim samym dziedzictwem czy borykają się z tymi samymi problemami. Co istotne, nie każdą córkę, która dorastała w rodzinie z problemem alkoholowym możemy nazwać „dorosłą córką alkoholika”. Ta kwestia dotyczy również każdego innego człowieka, który wyszedł z domu, w którym istniał problem alkoholowy. Nie możemy i nie mamy takiego prawa, aby naznaczać ludzi i nalepiać im łatki, które nijak mają się do ich życia. Jest to bardzo krzywdzące i sama jestem od tego bardzo daleka. Jak to słusznie podkreślił autor wyżej wspomnianej książki: „Dość mam już słuchania wykładów czy czytania książek i artykułów o dorosłych „dzieciach alkoholików” pisanych tak, jakbyśmy byli najbardziej pokręconymi, dysfunkcyjnymi ludźmi, jakich nosi Ziemia. Nie wiem jak ty, ale ja nigdy nie spotkałem dorosłego dziecka, które nie uważa, że potrafi przetrwać niemal wszystko. Tak, życie „dorosłych dzieci alkoholików” jest pełne cierpienia. Jeśli jednak dokładnie się sobie przyjrzysz, uznasz, że masz wiele umiejętności i duży potencjał.” Zatem warte jest odniesienie się do samego siebie pod takim kątem, aby bardziej zrozumieć siebie i powielane schematy. I tu nasuwa się kolejna myśl, że nie sam alkohol jest problemem. Nie tylko dorastanie w rodzinie alkoholowej wiąże się z pewnymi, destrukcyjnymi schematami. Bowiem wśród nas żyje wielu „dorosłych dzieci”, które opuściły dom, który był przepełniony dysfunkcjami.
Tak więc, bardzo duże znaczenie ma to, co działo się w samym domu, czyli między innymi jakie panowały w nim zachowania i style rodzicielskie. Dla dziecka ważne jest to, jak bardzo rodzic uzależniony od alkoholu mimo wszystko próbuje być rodzicem. Być może miałaś rodzica, który starał się dobrze pełnić swoją rolę, ale nie umiał wyrwać się z uzależnienia alkoholowego. Albo mogłaś mieć takiego rodzica, który był kontrolujący lub ignorujący i nie stronił od alkoholu. Nie wszyscy rodzice wykazują takie same zachowania, czy takie same style rodzicielstwa. Zgodnie z przeprowadzonymi badaniami Robert J.Ackerman wskazuje: „Trzydzieści jeden procent dorosłych córek doznało w dzieciństwie przemocy fizycznej, 19 procent było ofiarami przemocy seksualnej, a 38 procent było świadkami przemocy małżeńskiej w swych rodzinach. Odsetki te były trzy do czterech razy wyższe niż w rodzinach niemających problemu alkoholowego. Córki, które doświadczyły nie tylko alkoholizmu rodziców, lecz również przemocy, ucierpiały w większym stopniu i inaczej niż dzieci nieagresywnych alkoholików.”
Następnie, ważne jest również to w jakim wieku było dziecko, kiedy pojawił się problem alkoholowy w domu. Bowiem problem alkoholowy nie musi być od zawsze w określonym domu. Może pojawić się w różnych fazach rozwoju dziecka i inaczej na niego wpływać. Dlatego wielokrotnie jest tak, że rodzeństwo inaczej przedstawia, to co działo się w domu i jaki wpływ na nich to miało. Ty sama możesz nosić w sobie zarówno pozytywne i negatywne wspomnienia.
Nie można też zapomnieć o tym, że pewne znaczenie ma to, kto pił – czy była to matka, czy ojciec, a może oboje rodziców. Co kolejno miało swój wpływ na kształtowanie się więzi, która z każdym rodzicem może być inna. Nie możemy też zapomnieć o udziale innych osób. Jak się okazuje wpływ z zewnątrz ma znaczenie. Bowiem to, czy miałaś w swoim otoczeniu jakieś osoby, które służyły Ci pomocą ma swój udział w tym, jak dzisiaj sobie rodzisz.
Jak się okazuje wszystko ma znaczenie. To co powyżej miesza się ze sobą i wpływa na to, co wyniosłaś z domu. Jako dziecko próbowałaś jak tylko mogłaś przystosować się do swojej rodziny. Próbowałaś za wszelką cenę być kochaną, ale to uczucie było rzadkie, pokrzywione, lub wcale go nie było. Wypełniałaś pewne zadania, które miały być pomocne, ale nie zawsze takie były. Natomiast to wszystko przyczyniło się do tego, co dzisiaj czujesz, jak o sobie myślisz i jakie schematy powielasz…
Czy jestem DDA?
Jeśli nosisz w sobie niepewność co do tego, czy możesz określić siebie jako „dorosłą córkę alkoholika”, to proszę spróbuj odpowiedź na kilka pytań, które autor umieścił w książce „Wyrosnąć z DDA”. Oto one:„
- Czy kiedy dorastałaś, po cichu czułaś, że jesteś inna od reszty dziewczynek? Czy nadal czujesz się inna jako kobieta?
- Czy jesteś typem dorosłej córki, u której występuje wiele nierozwiązanych problemów z dzieciństwa? Czy masz poczucie, że czegoś w twoim życiu brakuje, ale nie wiesz, co to jest?
- Czy jesteś ogromnie kompetentna w pewnych obszarach życia, ale w innych czujesz się całkiem bezradna?
- Czy masz problemy w związkach i zawsze ciągnie cię do niewłaściwych osób?
- Czy starasz się ukrywać niskie poczucie własnej wartości?
Udzielane przez ciebie odpowiedzi zależą od twojego dzieciństwa, od tego, jak głęboko na ciebie wpłynęło, jak radzisz sobie w dorosłym życiu oraz jak dobrze rozumiesz siebie i swoje pragnienie ozdrowienia. Wszystkie te pytania i odpowiedzi mogą brzmieć dezorientująco, zwłaszcza jeżeli uważasz, że twoje dzieciństwo jest już za tobą i obecnie nie ma na ciebie wpływu. Czy doświadczasz dzisiaj pewnych problemów, ale nie jesteś pewna, skąd się one biorą? Czy naprawdę różnisz się od innych kobiet lub innych dorosłych córek?”
Oddaj się krótkiej refleksji jeśli tego potrzebujesz, i co najważniejsze pamiętaj, że nie musisz zmieniać swojego życia jeśli tego nie chcesz. Jednak jeśli Twoje dzieciństwo było przepełnione lękiem i zmartwieniami dotyczącymi tego, co dzieje się w domu, to wiedz, że masz prawo do zmiany, która uwolni Cię od tego, co wybrzmiało w Twoich myślach pod wpływem powyższych pytań. Tak więc, jeśli w dzieciństwie niepokoiłaś się o zdrowie pijącego rodzica; nosiłaś w sobie strach i złość z powodu nieprzewidywalności, która panowała w domu; martwiłaś się ciągłymi konfliktami rodziców; czułaś się winna temu, że rodzic/rodzice piją; bałaś się zachowania rodzica, który nie stronił od przemocy; myślałaś, że nieustannie musisz zasłużyć na miłość rodzicielską, to zauważ jak pod wpływem tych trudnych sytuacji kształtujesz swoje obecne życie. Wiedz, że możesz też nosić w sobie mieszane uczucia do swojej przeszłości. Możesz przypominać sobie dobre i złe chwile. Możesz przypominać sobie, jak Twój rodzic kochał, jak i bardzo Cię nienawidził. Jednak pamiętać, że w rodzinach alkoholowych, podobnie jak w innych dysfunkcyjnych domach, negatywne zachowania zwykle przeważają nad pozytywnymi. Miej proszę to na uwadze. A teraz jeśli potrzebujesz zmiany, to uczyń ją tylko dla siebie.
Jakie schematy wkradają się do życia dorosłych córek alkoholików?
Zmiana jest bliska. Jednak wiele dorosłych córek nie wie, co ma zmienić – nad czym ma popracować, aby odmienić swoje życie. Powielane negatywne schematy bywają tak bardzo zakamuflowane, że trudno jest je nazwać i określić. Bardzo często też się ze sobą mieszają, co jeszcze bardziej utrudnia ich odkrycie. Dlatego teraz przedstawię kilka schematów zachowań, w których możliwe, że odnajdziesz siebie. Przypatrz się każdej roli, bowiem możesz odszukać siebie nie tylko w jednym, ale w kilku schematach.
Zanim jednak to zrobisz, proszę pamiętaj, że każdy typ ma swoje pozytywne i negatywne następstwa. Kluczem do ozdrowienia jest przepracowanie tych negatywnych cech i obracanie ich w zalety, tak aby dojść do tego, co będzie sprzyjało Twojej wewnętrznej odporności.
Pamiętaj też, że nie wszystkie zachowania możesz przypisać temu, że jesteś „dorosłą córką alkoholika”. Pewne schematy mogły wykształcić się w Tobie już gdy byłaś osobą dorosłą. Mimo wszystko wiedz, że wszystkie negatywne schematy możesz zmienić i przepracować. Czy jesteś gotowa odszukać siebie? Jeśli tak, to przypatrz się poniższym rolom i sprawdź, czy występują i one w Twoim życiu. Oto one:
MISTRZYNI SKUTECZNOŚCI
Będąc w tym schemacie za wszelką cenę dążysz do tego, aby być zewnętrznie jak najbardziej skuteczna. Ludzie rozpoznają Cię po dokonaniach. Uważasz, że stanowisz tylko wtedy jakąś wartość, gdy Twoje postępowanie jest skuteczne, czyli cokolwiek warte. W relacjach chcesz mieć wszystko pod kontrolą i zwykle w tym celu jesteś gotowa wykonywać więcej zadań, niż na Ciebie przypada. Pilnujesz i kontrolujesz, a silnie poczucie, że tylko doskonałe rzeczy warte są uznania nie pozwalają Ci osiągnąć wewnętrznego spokoju.
Propozycje autora na przepracowanie tego schematu:„
- rozwinąć w sobie wewnętrzny zmysł weryfikacji siebie,
- nauczyć się mówić „nie” sobie i innym,
- znaleźć czas dla siebie,
- nauczyć się odprężać i wyhamowywać,
- nauczyć się cenić siebie.”
TRIANGULATORKA
Ten schemat nakazuje Ci zawsze nie podchodzić do spraw czy ludzi w bezpośredni sposób. Nieustannie doszukujesz się powodów napotkanych trudności tam gdzie ich nie można znaleźć. Zawsze znajdziesz jakieś wytłumaczenie, na przykład: winę za kłótnie przerzucisz na złą pogodę. Nie potrafisz przyjąć odpowiedzialności za to, co czujesz i jak się zachowujesz. Często przerzucasz błędy na kogoś lub coś innego i tym samym jeszcze bardziej pogrążasz się w swoich krzywdach.
Propozycje autora na przepracowanie tego schematu:„
- nauczyć się brać odpowiedzialność za swoje postępowanie,
- opanować stosowne sposoby radzenia sobie z gniewem i wyrażania go,
- nauczyć się bezpośredniej komunikacji,
- nauczyć się korzystania z alternatywnych sposobów opanowywania stresu.”
BIERNA
W tym schemacie zachowujesz pasywność. Jesteś bierna i wycofana. Zwykle godzisz się na wszystko, co Cię spotyka. Jesteś jakby widzem swojego życia. Nie podejmujesz żadnej kontroli nad nim. Będąc pod wpływem tego schematu czujesz się nieważna – masz poczucie, że Twoje pragnienia się w ogóle nie liczą. W kryzysie często opuszcza Cię wszelka nadzieja. Zaś w relacjach bardzo często tolerujesz całe mnóstwo niestosownych zachowań. Jesteś zawsze gotowa schodzić na drugi plan, aby tylko było lepiej – mimo, że lepiej nie jest.
Propozycje autora na przepracowanie tego schematu:„
- nauczyć się zadbać w pierwszej kolejności o siebie,
- podejmować działania podnoszące poczucie własnej wartości,
- nauczyć się odczuwania satysfakcji z siebie,
- nauczyć się akceptacji przyjaznych gestów otoczenia w stosunku do siebie,
- skończyć z nierobieniem – zacząć działać.”
UKIERUNKOWANA NA INNYCH
Będąc w tym schemacie zawsze myślisz o innych, o ich potrzebach. Nigdy zaś o sobie. Zawsze realizujesz czyjeś pragnienia, tak jakby od tego zależało Twoje szczęście, którego i tak nie ma. W dużym stopniu uzależniasz swoje postępowanie od opinii otoczenia. W celu uzyskania akceptacji robisz wszystko czego chcą inni. Patrząc w lustro odnajdujesz w nim swoje odbicie nie takie, jak sama siebie widzisz, ale jak w Twoim przekonaniu jesteś postrzegana przez innych. Zaś Twoje motywy często podyktowane są strachem przed odrzuceniem i porzuceniem.
Propozycje autora na przepracowanie tego schematu:„
- nauczyć się rozpoznawać, co odpowiada Tobie,
- wyzwolić się spod kontroli innych,
- nauczyć się wyrażania swoich potrzeb i sądów,
- zyskać poczucie siebie i wyznaczyć granice,
- zacząć robić to, co chce się robić.”
UNIKAJĄCA KONFILKTÓW
Osoba będąca w tym schemacie zawsze jest gotowa, by wszystkim pomagać. A dlaczego to robi? Bo dzięki zaangażowaniu się w rozwiązywanie cudzych problemów unika konfrontacji ze swoimi. Paradoks polega na tym, że największym nieuświadomionym pragnieniem jest uniknięcie konieczności zmierzenia się z konfliktami w własnym życiu. Tak więc, w relacjach unikasz konfliktów, co sprzyja byciu wykorzystaną. Nieproporcjonalnie angażujesz się w problemy drugiej strony relacji i zrobisz niemal wszystko, aby zapobiec konfliktowi. Często też minimalizujesz znaczenie kłótni, wypierając go albo unikając podjęcia działań mających na celu rozwiązanie danego problemu. Zaś gdy się już pojawi czujesz się odpowiedzialna, aby go sama rozwiązać i przyjąć na swoje barki cały ciężar, który jest związany z określoną sytuacją. Dlatego w swoich związkach często ugłaskujesz innych, i zwykle nisko oceniasz własną wartość. Niestety nie masz też dobrego zdania o sobie i w konsekwencji trudno jest Ci przyjmować dobre opinie innych na swój temat.
Propozycje autora na przepracowanie tego schematu:„
- poznać własne problemy i się nimi zająć,
- zaprzestać brania na siebie cudzych kłopotów,
- nauczyć się akceptować troskę ze strony innych,
- nauczyć się odróżniać pomaganie komuś od przyjmowania na siebie odpowiedzialności za rozwiązanie jego problemów,
- nauczyć się przyjmować pomoc od innych.”
HIPERDOJRZAŁA
Będąc w tym schemacie traktujesz wszystkich i wszystko bardzo poważnie. Nieustannie trzymasz swoje emocje na wodzy. Z trudem się także rozluźniasz i bawisz. Jako hiperdojrzałą córkę cechuje Cię to jak o sobie myślisz. Jesteś powściągliwa i kontrolująca swoje emocje, a wszystko dlatego, aby zawsze być przygotowaną na wszelkie niedogodności. Nie tylko zachowujesz się bardzo poważnie, ale równie poważnie traktujesz wszystko, co robisz. W tym schemacie jesteś „wiecznym rodzicem”. Ponadto ludzie, którzy nie podchodzą do wszystkiego równie poważnie jak Ty, mogą Cię frustrować. Brakuje Ci swobodności i wolności. Często też mylisz intelektualny sarkazm z humorem. Zaś w relacjach jesteś z reguły narażona na przeciążenie i emocjonalne wyczerpanie.
Propozycje autora na przepracowanie tego schematu:„
- nauczyć się odprężać i dobrze bawić,
- pozwolić innym na kierowanie,
- pozwolić sobie na wyrażanie emocji,
- przyjąć takie priorytety, które pozwolą zmniejszyć poczucie przeciążenia,
- więcej się śmiać.”
ODCINAJĄCA SIĘ
Ten schemat nakazuje Ci nieustannie się odcinać i to dosłownie. Pcha Cię do ucieczki i do opuszczania miejsc i ludzi, którzy sprawiają Ci pewną trudność. Rządzi Tobą pewna forma przedwczesnego zamknięcia, które pojawia się zwykle, gdy nie chcesz mieć do czynienia z czymkolwiek ani kimkolwiek, z czym/kim nie czujesz się dobrze. Twoją pierwszą reakcją jest odejście. W ten sposób pragniesz uniknąć krzywdy i cierpienia. Kiedy odcinasz się fizycznie, wierzysz, że zdołasz też odciąć się emocjonalnie, jednak to nie następuje. Dlatego wciąż coś gonisz i uciekasz. Z tego powodu prawdopodobnie przeskakujesz z jednego związku do innego.
Propozycje autora na przepracowanie tego schematu:„
- opanować umiejętności interpersonalne w relacjach,
- wypracować realistyczne pojęcie o zdrowych relacjach,
- rozwinąć alternatywne metody postępowania ze stresem,
- nauczyć się identyfikować i wyrażać swoje emocje,
- nauczyć się akceptować pomoc i wsparcie od innych.”
ODPORNA
Ten schemat służy Ci, czyli jest takim sposobem postępowania który Ci sprzyja – stanowi Twoją odporność psychiczną. Aby wyjaśnić ten schemat posłużę się słowami Robert J.Ackerman: „W wielu badaniach naukowych ustalono, że niektóre dzieci wychowujące się w skrajnie dysfunkcyjnych rodzinach stają się bardzo zdrowymi dorosłymi. Tajemnicą pozostaje dla mnie, dlaczego wszyscy konsekwentnie opisują „dorosłe dzieci alkoholików” wyłącznie w negatywnych kategoriach. Gdzie przynależą ci zdrowi i co ze zdrowymi cząstkami osobowości obecnymi u wszystkich dorosłych dzieci? Schemat odporności może rozwinąć się u dorosłych córek trojako. W pierwszej wersji „córka alkoholika” wyrasta na zdrową dorosłą osobę bez żadnej formalnej interwencji. W drugiej dorosła córka z powodzeniem przepracowuje swoje liczne zaszłości i trudne uczucia. Staje się odporna dzięki przejściu indywidualnego procesu zdrowienia. W trzeciej sytuacji dorosła córka zaczyna rozpoznawać i akceptować w sobie te cząstki, które są zdrowe i kompetentne. Pewne cząstki ciebie są wolne od urazu. W każdym z poprzednich siedmiu typów można wskazać pozytywne cechy, ponieważ pewne części ciebie są pozytywne. Co istotniejsze, masz zdolność rozwijania się dalej. (…)
Ponieważ osoby odporne prezentują się zupełnie inaczej niż pozostałe typy, pomocna może być świadomość pewnych cech występujących u odpornych dorosłych córek. Nie muszą one dokonywać w sobie zmian na takiej samej zasadzie jak inne typy, ponieważ odporne dorosłe córki same ciągle się rozwijają. Ile z następujących zdrowych zachowań rozpoznajesz u siebie?
- Umiesz przyciągnąć i spożytkować wsparcie ze strony otaczających cię ludzi.
- Wypracowałaś sobie zdrowe poczucie humoru.
- Rozwinęłaś zrównoważone poczucie swojej autonomii.
- Masz swobodę towarzyską i ludzie dobrze się przy tobie czują.
- Jesteś gotowa identyfikować i wyrażać swoje uczucia.
- Potrafisz przepracować swoje problemy.
- Nie jesteś ani kontrolowana, ani kontrolująca.
- Nie żyjesz w cieniu lęku przed przeszłością, tylko w radości dnia dzisiejszego.
- Lubisz siebie.”
Czy już wiesz, nad jakim zachowaniem chcesz popracować? Jakie zachowanie pragniesz zmienić? Co chcesz w sobie wzmocnić? Jeśli tak, to proszę uczyń to dla siebie. Odmień swoje życie. Natomiast jeśli nosisz w sobie pewną obawę, do tego, jak to zrobić, to pamiętaj, że zawsze możesz poszukać pomocy w książce „Wyrosnąć z DDA”. Możesz także przemyśleć udział w psychoterapii i co najważniejsze – pamiętaj, że nie musi to być terapia skierowana do DDA, aby wypracować zmianę do której dążysz.
Tak więc, jeśli potrzebujesz spojrzeć na siebie głębiej, to śmiało uczyń to z książką „Wyrosnąć z DDA. Wsparcie dla dorosłych córek alkoholików”. Jest to niezwykła pozycja. I tak jak napisałam na początku artykułu, jest to jedna z niewielu publikacji, która odnosi się do tematu DDA z taką wielką pokorą. Gorąco polecam ją każdemu, a nade wszystko specjalistom pracującym z ludźmi.
Jeśli masz chwilę, to proszę zostaw poniżej – w komentarzu kilka słów przemyśleń dotyczących tego, jak wyglądało Twoje dzieciństwo i jak dzisiaj patrzysz na swój dom rodzinny? Czekam na wieści od Ciebie.
Autorka: AGNIESZKA ZBLEWSKA
Podobne wpisy
16 odpowiedzi na “DOROSŁE CÓRKI ALKOHOLIKÓW, czyli jak wyrosnąć z DDA?”
Zostaw komentarz
ODSZUKAJ RADOŚĆ W KILKU SŁOWACH - CZYTAJ i UCZ SIĘ
SZUKAJ
NEWSLETTER
Zapisz się na naszą listę mailingową Niech nigdy nie ominie cię żadna nowinka
NAJNOWSZE ARTYKUŁY
ŚLEDŹ MNIE
KATEGORIE
- DEPRESJA
- EMOCJE i NASTRÓJ
- My Lifestyle
- PSYCHOLOGIA ASERTYWNOŚCI
- PSYCHOLOGIA KOMUNIKACJI
- PSYCHOLOGIA KONFLIKTU
- PSYCHOLOGIA MIŁOŚCI
- PSYCHOLOGIA ODŻYWIANIA
- PSYCHOLOGIA OSOBOWOŚCI
- PSYCHOLOGIA PEWNOŚCI SIEBIE
- PSYCHOLOGIA PRACY
- PSYCHOLOGIA PRZEMOCY
- PSYCHOLOGIA RODZINY
- PSYCHOLOGIA ROZWOJU
- PSYCHOLOGIA SEKSU
- PSYCHOLOGIA STRATY
- PSYCHOLOGIA SUKCESU
- PSYCHOLOGIA ŚWIADOMOŚCI
- PSYCHOLOGIA SZCZĘŚCIA
- PSYCHOLOGIA UZALEŻNIENIA
- PSYCHOLOGIA WPŁYWU - AFIRMACJE
- PSYCHOLOGIA ZABURZEŃ
- PSYCHOLOGIA ZDROWIA
- PSYCHOLOGIA ZMIANY
- PSYCHOLOGIA ZWIĄZKU
- PSYCHOTERAPIA
- TECHNIKI NLP
- TOKSYCZNE OSOBOWOŚCI
- WARTO PRZECZYTAĆ
- WARTO WIEDZIEĆ
- WYSOKA WRAŻLIWOŚĆ
Dzień dobry,
ja jestem trochę z innego domu, gdzie brakowało miłości przez taki schemat życiowy założyłam rodzinę myśląc, że wreszcie będę miała to czego pragnęłam, ciepło, miłość i bezpieczeństwo. Natrafiłam po latach ze zderzeniem się ze ścianą, mąż zaczął nadużywać alkoholu, wcześniej też popijał, nie brałam pod uwagę, że to będzie jego problemem do którego nie przyznaje się, tylko mówi, że to normalne. Ja się skupiłam na wychowaniu dzieci, w tym jednego bardziej, które potrzebowało więcej troski, mąż zrobił się przez to bardziej zazdrosny, potoczyły się nasze losy w nienajlepszym kierunku, powstała przemoc psychiczna, doprowadziło mnie to do wyprowadzenia się z własnego domku z córką, żeby zawalczyć o spokój i bezpieczeństwo.
Odbyła się nawet sprawa karna, gdzie mąż ma zakaz zbliżania się do mnie. Każdą taką sytuację mocno przeżywam, bo nie chciałam aż tak doświadczać agresji i słyszeć, że jestem wszystkiemu winna. Przez jakiś czas szłam dzielnie krok za krokiem, napotykając na kolejne problemy, wiadomo pojawiają się i problemy finansowe, bo wynajęcie kosztuje, chcę zapewnić córce to co zawsze chciałam dla niej zrobić i powoli realizuję. Tylko odczuwam brak w tym wszystkim samej mnie, jak zacząć myśleć w końcu o sobie, gdzie mam zakorzenione, że wszystko jest moją winą, nie mogę sobie poradzić z emocjami, nie wiem jak sobie pomóc, żeby nie przenosić tego do domu, gdzie walczyłam przecież o spokój, córce go zapewniłam, ale ja będąc w takim stanie wiem, że nie uchronię jej od moich frustracji. Mam pasje, powoli je z powrotem zaczęłam robić, ale nie wiem jak poradzić sobie, żeby nie czuć samotności, ciągłego poczucia winy, chyba to jest moim największym problemem, jestem w wieku dojrzałym ponad 51 lat, córka 15, syn dorosły i on już sobie dobrze radzi.
Katarzyna
Pani Kasiu, dziękuję za Pani odwagę podzielenia się swoją historią. Jestem również pod ogromnym wrażeniem troski jaką Pani objęła swoją córkę. Rozumiem także Pani sytuację. Trudno jest mi cokolwiek doradzić. Pewne drogi warto odkryć podczas terapii. Jeśli byłaby Pani zainteresowana, to zachęcam do kontaktu. Pozdrawiam.
Witam.
Trudno mi się to czyta,bo czytam o sobie. Dzieciństwo pamiętam jak przez mgłę..Moj ojciec ,kiedy nie pił był dobrym człowiekiem,albo ..tak chcę żeby było..tak naprawdę nie miałam nigdy ojca,który byłby dumny ze swojej córki,która była prymuską w szkole,która dostała się na medycynę,która została uznanym lekarzem..jeszcze w szkole,aby być jeszcze bardziej idealną i zasłuzyć na miłość zapadłam na zaburzenia odżywiania…ale byłam idealna..mądra,szczupła i piękna..Tata tego nie zauważał.Ale dostrzegł to mój przyszły mąż. Więc teraz robiłam wszystko aby on był dumny ze mnie,zeby mnie kochał ,tak bardzo potrzebowałam akceptacji,podziwu,miłosci,czułosci..nie zauwazyłam jak mój mąż zaczął pić ..zajeta dzieckiem,najpierw jednym,potem drugim,trudną pracą,idealnym domem..Mąż pił coraz częsciej i coraz więcej,co wieczor..i coraz częsciej był agresywny,zaborczy,zazdrosny,obwiniający mnie o całe zło tego świata..Bałam się go. Ale nadal go kochałam. Bardzo. Usprawiedliwiałam Ukrywałam to co dzieje się między nami ( przemoc fizyczną) przed dziećmi,przed rodziną..Byłam nadal super ogarniętą matką,panią domu,w pracy doskonale radziłam sobie z najtrudniejszymi problemami.. Trwało to ponad 20 lat. Teraz mam już 47 lat i od 3 lat jestem po rozwodzie. Dzieci..jedno dorosłe juz prawie samodzielne ,drugie nastoletnie,ze mną oczywiście..staram się z całych sił zapewnić mu spokój i komfort..nigdy nie mówię źle o ich ojcu..A od niego odcięłam się. A przynajmniej tak mi się wydawało..tylko nie wiedzieć dlaczego wciąż czuję lęk,nie umiem sprecyzować przed czym. I jestem samotna. I wycofana emocjonalnie. Spotkałam kogoś znow,i znów okazał się alkoholikiem..tym razem dość szybko się zorientowałam..więc nastąpiło szybkie rozstanie..co czuję teraz? Niepokój,ciągły niepokój,niepewność,strach przrd samotnością i jednocześnie niechęć i strach przed podjęciem jakiejkolwiek kolejnej próby związku..boję się. .ciągle się boję..
Robimy coś dla innych, a zapominamy o sobie. Może warto sięgnąć do swoje wnętrza, aby móc zatroszczyć o siebie. Zachęcam do przemyślenia.
Witam Was, czytam i myślę jak mam sobie pomoc… ??Niby jest wszystko ok, bo znam wartości człowieka, mam wymarzoną rodzinę – kochanego innego Męża niż Mój Tata, cudownego synka którego wychowuje inaczej niż ja miałam… Nie miałam źle, bo Mama dawała mi wszystko jak mogła wtedy… A tata kupował moje uczucie pieniędzmi… Zawsze jak miał wyrzuty kupował coś o czym mówiłam… Wtedy się cieszyłam i pewnie myślał że już będzie dobrze. Tata pił 16lat mojego życia, w domu było różnie totalna huśtawka- dobrze , źle. Były dni kiedy wpada w zaciąg pt sob niedziela bez awantura, były dni że pił po pracy i wtedy bałam się czy go spotkam na osiedlu a koleżanki i koledzy go zobaczą, albo czy jak go nie było czy jak wróci będzie awantura. Było milion sytuacji , gdzie byłam łącznikiem między mama a tata, mama już też miała dość jego Stanów alkoholizmu, ale z drugiej strony widziała tylko jego. To przepraszanie taty, że już tak nie będzie a za 2dni było to samo, sama w to wierzyłam… Nie było go nigdy w moim życiu, z perspektywy czasu widz że prześlizgał się dając tyle co wypadało, teraz twierdzi że zaWsze mnie bardzo kochał. Wiele słów mówił kiedy dorastałam które mnie bolały i myślalam sobie czemu on tak twierdzi ja nie muszę tego rozumieć ja jestem dzieckiem, mimo że rozumiałam więcej niż Oni… Nie widzieli mnie jako nastolatki nieustannie trzymając rygor w wychowaniu. Tata był najważniejszy, mimo tego że był najgorszy a ja choć bym poszła po gwiazdkę z nieba i ją przyniosła nikt tego nie docenił. Historia obecnie jest nawet optymistyczna. Tata nie pije od 18lat, mieszkają z mama razem. Ona zakochana w nim. Po uszy a on z choroba Otella, z urojeniami, z tymi samymi problemami co zawsze czyli awantura o byle co, z taka sama huśtawka. To siedzi we mnie, nie umiem się odciąć i nawet jak chce opada mnie ich życie, przekłada się na moje… Boję się o mame, która za chwilę i tak udaje że wszystko jest dobrze tydzień miesiąc i znów to samo…a kiedy u mamy jest dobrze zapomina o mnie… Zapomina.. Że jestem.
Pani Weroniko, dziękuję za podzielenie się swoją historią. To akt wielkiej odwagi nazwać rzeczy, pewne sprawy po imieniu, a Pani to uczyniła. Czytając Pani słowa dostrzegam ból i cierpienie. Z mojej strony mogę zaprosić Panią na przemyślenie wzięcie udziału w terapii. Może ona rozświetli pewne kwestie. Pozdrawiam.
Dysfunkcja w mojej rodzinie dotyczyła nie alkoholizmu a wzajemnych relacji między członkami rodziny. Awantury które urządzała matka trwały od rana do wieczora a obiektami ataków byłam ja i ojciec. Zwracając się do mnie w napadowych atakach wściekłości matka używała wszystkich dostępnych w naszym języku wyzwisk, obelg i wulgaryzmów. Wychowano mnie metodą kija i marchewki jeśli przez kilka dni byłam kochana, wspaniała i mądra to drugiego słyszałam przez cały dzień jak moja matka żałuje że mnie urodziła, że mnie nie udusiła po urodzeniu albo nie utopiła w szambie. Jeśli przez kilka dni słyszałam o jej wielkim poświęceniu dla rodziny że gotowa byłaby nawet umrzeć ratując mnie przed niebezpieczeństwem to przez następne kilka dni jeśli bym przypadkiem ośmieliła się wyrazić swoje zdanie którego matka nie akceptowała słyszałam że jestem cytuję szmatą, kurwą, francą, potworem i szatanem. Pierwsza taka awantura którą pamiętam odbyła się kiedy miałam sześć lat i zgubiłam szkolny zeszyt. Matka na moich oczach łyknęła całą fiolkę tabletek do których wyplucia zmusił ją ojciec. Usłyszałam wtedy że ona nie daje sobie ze mną rady że nie wytrzymuje psychicznie i tak dalej. Ojciec najpierw zaczął uciekać z domu w pracę potem na działkę tak że większość czasu spędzałam z matką w domu sama … To tylko mały wycinek moich przeżyć z rodzinnego domu które mnie ukształtowały i przez to wpłynęły na moje życie. Dużo czasu w rodzinnym domu spędziłam na walce o przetrwanie, na „wytrzymywaniu” . Miałam problemy z ustalaniem własnych granic i z szanowaniem granic innych ludzi, miałam problem z powstrzymywaniem się od godzenia w słabe punkty innych ludzi które doskonale wyczuwałam bo znałam je u siebie, byłam dla siebie okrutna, wymagałam od siebie bez litości, nie pytając siebie czy dobrze mi z tym bo miałam kłopot z tym żeby „odpuścić”do dziś mam problem z zaufaniem, nie buduję relacji partnerskiej z żadnym mężczyzną ponieważ prócz braku zaufania przeszkadza mi obawa przed utratą mojej siły samodzielności i niezależności a to jest dla mnie równoznaczne z niebezpieczeństwem hipotetycznego zdominowania mnie przez ewentualnego partnera i powtórzeniem się sytuacji z rodzinnego domu w której w roli matki wystąpiłby potencjalny partner. Przeczytałam tą książkę bardzo szybko i ze zrozumieniem. Na 12 punktów świadczących o tym że dysfunkcja mojej rodziny zniekształciła mój obraz siebie zaznaczyłam uczciwie aż 10 … Do większości wniosków z tej książki doszłam już sama podczas mojej ciężkiej wewnętrznej pracy nad sobą . Niektóre jednak fragmenty książki uświadomiły mi że jeszcze kilka istotnych rzeczy przeoczyłam. To jest naprawdę dobra książka pisana przez kogoś kto bardzo dobrze zna temat.
Bardzo się cieszę, że polecana przeze mnie książka wniosła kolejne wnioski i przemyślenia. Dziękuję również za Pani przemyślenia i skrawek historii. Dzięki dzieleniu się wiedzą jesteśmy bardziej świadomi i o tę świadomość dbamy. Pozdrawiam.
Książka o DDA
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4962528/nic-juz-nie-chce
Czy to jest książka poniekąd o autorze? Czy sięga do jego korzeni? Do tego, co było, choćby w nikłym procencie? Chciałoby się napisać – promilu, bo tak pisać, według mnie może tylko ktoś, kto w nie jednym domu patrzył na kieliszki napełniane wódką. Bo przecież puste nie mogą stać, bo szkło się „marnuje”. Kieliszek ma być pełny, bo patrząc na niego, zerkając niby ukradkiem, staje się bardziej kuszącym. Szybko chce się go wypić, bo suszy, bo tak jakoś stoi…
Bardzo dziękuję za polecenie książki. Wpisana na listę.
Witam, a jak wyrosnąć z DDA wsparcie dla synów
Dzień dobry Pani Haniu. Proszę dać mi chwilę. Wrócę w piątek z linkiem do mojego artykułu, który jest dedykowany synom.
Dobry wieczor pochodze z domu gdzie moj tata ś.p byl alkoholikiem a mama straszna choleryczka odkad pamietam w domu byly wieczne awantury i bijatyki. Jak tata mial wrocic do domu to sie strasznie denerwowalam czy bedzie trzezwy czy pijany juz po wlozeniu klucza do zamka z zewnetrznej strony i przekrecanie go jeszcze nie widzac taty juz wiedzialam czy jest trzezwy czy pijany moja mama natomiast szybko wpadala w szal bila mnie za oceny rozlane mleko jak chodzilam do pierwszej klasy i uczyla mnie czytanki to za kazdy blad dostawalam w twarz bila mnie czym popadnie kiedys tak mnie stukla ze nogi mi tak popuchly ze nie moglam spodni zalozyc a przy tym straszny bol powyrywala mi kiedys wlosy z glowy bo tak mnie szarpala bardzo sie balam o wszystko sie obwinialam raz jak powiedzialam ze bylam na wagarach to rozwalila mi goracy obiad na glowie.Pozniej wpadlam w nieciekawe towarzystwo i w uzywki jak sie zorientowala to znowu lanie.22 lata choruje na bulimie lecze sie psychiatrycznie.Jestem po 5 letnich studiach mam magistra i specjalizacje i robilabym o wiele wiecej aby od mamy uslyszec kocham cie corcia i jestem z ciebie dumna.Moj pierwszy maz nie pil ale znecal sie psychicznie kiedys w napadzie agresji powykrecal mi rece i na drugi dzien je zlamalam.Wiele przezylismy po 10 lstach odeszlam x corka.Teraz mam drugiego meza ktory nie pije od 2 miesiecy.ja natomiast chcialabym zyc w koncu z poczuciem ze jestem kochana i wazna a przy tym strasznie wrazliwa na czyjas krzywde drugiemu serce bym oddala ale tez jak ktos mnie zawiedzie potrafie byc zlosliwa i nie mila a pozniej tego zaluje
Bardzo dużo Pani przeszła w swoim życiu. Na pewno było Pani i jest trudno. Jednakże proszę pamiętać, że wielokrotnie wykazała się Pani ogromną siłą. Była i jest Pani silna dla innych. A jak to by było gdyby była Pani silna dla siebie samej?
Pochodze z domu w ktorym ojciec pił. Do dzis pije. Przynajmniej 4 piewa dziennie. Zawsze balam sie czy wroci do domu trzeźwy, nigdy nie miflam zasnac zanim wrocil do domu. Przesiadywalam z nim cale dziecinstwo w garazu i zawsze prosilam zeby pil mniej, chodzilam z nim na libacje zeby miec go pod kontrola, usypialam go bo tylko przy mnie zasypial i nie bil ani nie gwalcil mamy. Mama tego ode mnie wrecz oczekiwala. Nigdy nie slyszalo sie w bnaszym domu ze sie kogos kocha. Mama kiedys chciala odejsc i jak dzis pamietam ze blagam zeby tata mame przeprosil i zeby nie odchodzila… siostra starsza 5 lat wychodzila ze znajomymi, czulam jakby to bylo na mojej glowie. Zawsze modlilam sie zeby nie pil, nie bil i nie gwalcil mamy i zebym… zebym kiedys miala pieska ktory bedzie mnie kochal bezwarunkowo…. mysle ze kilka razy uratowalam mamie zycie. Kilka razy jak bylam juz starsza a na pewno jeden, ktory doskonale pamietam… gdybym miala cos ciezkiego lub ostrego pod reka mysle ze dzisiaj odsiadywalabym wyrok za zabicie ojca, ratujac mame. Bylam w zupelnym afekcie i w tamtym momencie mialam w sobie tak bardzo skumulowana nienawisc, ze bylo mi wszystko jedno. Wtedy to mama uratowala zycie jemu… bylam wtedy w liceum. Dzisiaj mam 34 lata od tamtej pory nie wydarzylo sie nic wiecej czego bylam swiadkiem. Poukladalam sobie w glowie pelne rzeczy i tak jak od zawsze i wszyscy w mojej rodzinie zaczelam udawac ze pewne rzeczy sie nie wydarzyly i ze nie ma zadnych problemow. Zaczelam
rac czynnie udzial w zabawie zwanej „normalna rodzina” Tylko.. rok temu ogladalam zdjecia z dziecinstwa…ja, rodzice i sasiadka ktora znam cale zycie, przyjaciolka mamy, bylo tam zdjecie rodzicow ze slubu cywilnego… komentarz ojca pelen dumy i usmichu gdy mowi „o wtedy poszlas z obitym ryjem” zawalil wszystko co ulozylam sobie w glowie przez te blisko 20 lat… chcialabym mu napluc w twarz, zamknac za soba drzwi i nigdy wiecej nikogo juz nie zobaczyc ale z uwagi na obecnosc cioci nie powiedzialam nic. Wrocilam do domu w Holandii i plakalam 2 dni probujac zlozyc sie do kupy i pierwszy raz w zyciu w formie pisemnej rozmawiałam z siostra o naszym dzievinstwie. Od ponad 7 lat nie mieszkam juz w Polsce terez wiem ze to byla ucieczka.. obcowanie z moja rodzina zabija mnie od srodka. Nigdy nie czulam sie kochana i kilka tygodni temu po raz pierwszy odkrylam ze ja tam naprawde chcialam zeby ktos kiedys byl po prostu ze mnie dumny i kochal mni3 bezwarunkowo. Pieska sie doczekalam ale niestety musialam po prawie 11 pieknych latach sie z nim pozegnac. Nie umiem sobie z tym poradzic. Nikt nigdy mnie tak bardzo nie kochal i ja nikogo nigdy tak nie kochalam. Moja mama w ogole sie mna nie interesuje. Byla u mnie tydzien, nawet nie sluchala jak cos o sobie mowilam. Obcowanie z moja rodzina wpedza mnie w depresje. Bardzo chcialabym ich juz nigdy wiecej nie widziec. To dla mnie obcy ludzie…
Czy to mozliwe, ze oddalenie sie i ucieczka od rodziny pozwala mi normalnie żyć?