Toksyczny związek to bardzo destrukcyjna relacja, która wypełnia życie bólem i cierpieniem. To świat ciągłego poczucia beznadziejności, w którym góruje fałsz i zakłamanie. Toksyczność wtóruje pojawieniu się jednostronnej walki o to, by być kochanym, a tak naprawdę tej miłości nigdy nie otrzymujemy… Dajemy miłość, poświęcamy się dla miłości, robimy wszystko dla miłości, która to miłością nigdy nie była, nie jest i nie będzie…
Miłość to nie tylko piękne słowa, czy wyobrażania o pięknej i romantycznej relacji. Miłość to przede wszystkim kochanie wypełnione szacunkiem, zrozumieniem i akceptacją. To czyny i słowa oparte na szczęściu, które nie jest tylko chwilowe i pobieżne. To wewnętrzna stabilizacja i poczucie bezpieczeństwa. Miłość to uczucie o które nie trzeba prosić, to uczucie, które jest potwierdzone rzeczywistymi działaniami.
Czy mój związek jest toksyczny?
Poniżej przygotowałam dla Ciebie test, który pozwoli sprawdzić, czy Twój związek jest toksyczny? Dzięki rzetelnym odpowiedziom na poniższe pytania sam/a sprawdzisz, czy Twój partner nie należy do osób toksycznych?
Poświęć kilkanaście minut na poniższe pytania i nigdy nie uciekaj od prawdy. Na pytania możesz odpowiedzieć tylko w formie: TAK lub NIE. Nie wolno Ci doszukiwać się jakichkolwiek wyjaśnień, czy usprawiedliwień – jeśli choć raz doświadczyłeś/aś określonego uczucia, zachowania, czy postępowania należy wykazać wobec siebie szacunek i odpowiedzieć zgodnie z prawdą…
W trakcie odpowiadania na poniższe pytania, możesz poczuć się bardzo wyczerpany/a, tak więc proszę daj sobie czas, a nawet jeszcze więcej czasu. Możesz podzielić test na dwie części i nie robić go w całości od razu, tak abyś nie odczuł/a silnego wyczerpania.
Test na toksyczny związek:
- Czy Twój partner mówi przykre lub poniżające słowa w Twoim kierunku, a potem dodaje: „Tylko żartowałem/am”? TAK/ NIE
- Czy partner wyśmiewa Cię, gdy spotka Cię coś złego, lub jesteś zdenerwowany/a? TAK/ NIE
- Czy partner w stosunku do Ciebie używa sarkastycznych uwag? TAK/ NIE
- Czy masz wrażenie, że partnerowi sprawia przyjemność mówienie o rzeczach, które Cię denerwują lub zawstydzają? TAK/ NIE
- Czy partner żartuje Twoim kosztem? TAK/ NIE
- Czy masz wrażenie, że sprawia mu/jej dużo przyjemności poniżanie? TAK/ NIE
- Czy partner przekręca fakty tak, abyś to Ty był/a winny/a tego, co się stało? TAK/ NIE
- Czy przestaje okazywać Ci uczucia, gdy Ty nie robisz tego, co on/a sobie życzy? TAK/ NIE
- Czy partner wymaga, abyś więcej zarabiał/a? TAK/ NIE
- Czy partner wmawia Ci, że coś zrobiłeś/aś, albo nie zrobiłeś/aś i daje Ci do zrozumienia, że coś nie tak jest z Twoją pamięcią? TAK/ NIE
- Czy często sam/a sobie zaprzecza? TAK/ NIE
- Czy Twój partner często jest uwikłany w jakieś problemy? TAK/ NIE
- Czy partner lubi jeszcze bardziej zaogniać trudne sytuacje? TAK/NIE
- Czy masz wrażenie, że manipuluje Twoim zachowaniem i postępowaniem? TAK/ NIE
- Czy przyłapujesz swojego partnera na częstych kłamstwach? TAK/ NIE
- Czy Twój partner często omija prawdę przekazując Ci tylko pobieżnie i cząstkowe informacje? TAK/ NIE
- Czy jego/jej interesy mogą negatywnie wpłynąć lub wpływają na Ciebie? TAK/ NIE
- Czy Twój partner korzysta z Waszych oszczędności i w ogóle Ci o tym nie mówi? TAK/ NIE
- Czy Twój partner często gdzieś znika i nic Ci nie mówi o tym gdzie był/a i co robił/a? TAK/ NIE
- Czy zdradził/a Cię więcej niż jeden raz? TAK/ NIE
- Czy rzadko robi coś dla Ciebie? TAK/ NIE
- Czy rzadko traktuję Cię priorytetowo? TAK/ NIE
- Czy często nie ma go/jej przy Tobie, gdy go/ją naprawdę potrzebujesz? TAK/ NIE
- Czy Twój partner w czasie Waszych rozmów stale mówi o sobie? TAK/ NIE
- Czy jest tak, że jego potrzeby zawsze są na pierwszym miejscu? TAK/ NIE
- Czy odmawia zmiany krzywdzącego i drażniącego zachowania wobec Ciebie? TAK/ NIE
- Czy często tak po prostu przestaje się do Ciebie odzywać? TAK/ NIE
- Czy to Ty wyciągasz pierwszy/a rękę na zgodę, nawet gdy dana kłopotliwa sytuacja nie jest Twoją winą? TAK/ NIE
- Czy musisz bardzo mocno się strać, by partner przestał się na Ciebie gniewać? TAK/ NIE
- Czy Twój partner bardzo często jest wobec Ciebie zimny i obojętny? TAK/ NIE
- Czy często ignoruje Twoją troskę wobec Waszego związku? TAK/ NIE
- Czy lubi poniżać Twoich znajomych, czy rodzinę? TAK/ NIE
- Czy wciąż krytykuje Twój wygląd, wiek, wagę, wykształcenie lub zachowanie? TAK/ NIE
- Czy zawsze głośno podkreśla, co robisz źle? TAK/ NIE
- Czy często podważa Twoje wypowiedzi i oczekiwania? TAK/ NIE
- Czy Twojemu partnerowi sprawia przyjemność mówienie ludziom przykrych rzeczy? TAK/ NIE
- Czy ma wciąż bardzo żywe konflikty z innymi osobami, nawet ze swojej najbliższej rodziny? TAK/ NIE
- Czy jest okrutny i podłym, a nawet w wielu sytuacjach bezwzględnym człowiekiem? TAK/ NIE
- Czy Twój partner lubi pielęgnować urazy i wciąż się na kogoś gniewać? TAK/ NIE
- Czy często zwraca się do Ciebie podniesionym, a nawet pełnym wrogości tonem? TAK/ NIE
- Czy odczuwasz jego/jej wyższość nad sobą? TAK/ NIE
- Czy krzyczy na Ciebie? TAK/ NIE
- Czy w czasie rozmów z Tobą bardzo często się denerwuje i używa wulgaryzmów oraz epitetów w Twoim kierunku? TAK/ NIE
- Czy wysuwa wobec Ciebie bezpodstawne oskarżenia? TAK/ NIE
- Czy nalega abyś był/a ulega, a jeśli tego nie robisz jest wobec Ciebie wrogi/a? TAK/ NIE
- Czy często wybucha z błahego i mało istotnego powodu? TAK/ NIE
- Czy kiedykolwiek Cię popchnął? TAK/ NIE
- Czy kiedykolwiek podniósł/ podniosła na Ciebie rękę? TAK/ NIE
- Czy kiedykolwiek Cię uderzył/a? TAK/ NIE
- Czy kiedykolwiek Cię opluł/a? TAK/ NIE
- Czy kiedykolwiek Cię skrzywdził fizycznie? TAK/ NIE
- Czy zdarzyło się Twojemu partnerowi uderzyć pięścią w ścianę lub coś rozwalić, gdy jest nerwowy? TAK/ NIE
- Czy często denerwują go/ją inne osoby – oczekuje uległości nawet od obcych osób? TAK/ NIE
- Czy często tłumi w sobie emocje, a potem wyżywa się na Tobie? TAK/ NIE
- Czy Cię szturcha lub trąca i wciąż powtarza przy tym, że to wyraz jego/jej miłości? TAK/ NIE
- Czy podważa Twoje wypowiedzi w towarzystwie innych osób? TAK/ NIE
- Czy mówi o Tobie źle publicznie? TAK/ NIE
- Czy Twój partner opowiada o Waszych prywatnych sprawach innym osobom? TAK/ NIE
- Czy często wstydzisz się za zachowanie swojego partnera? TAK/ NIE
- Czy Twój partner często podkreśla swoją władzę i wyższość wobec innych osób? TAK/ NIE
- Czy często lekceważy Twoje potrzeby i pragnienia? TAK/ NIE
- Czy Twój partner zachowuje się całkiem inaczej wobec Ciebie jeśli ma świadomość, że ktoś go obserwuje? TAK/ NIE
- Czy dostrzegasz w nim aktora? TAK/ NIE
- Czy w towarzystwie innych osób nagle staje się dla Ciebie miły/a? TAK/ NIE
- Czy nazywa Cię głupim/głupią albo tępym/tępą? TAK/ NIE
- Czy zamiennie bywa miły/a i wredny/a? TAK/ NIE
- Czy często nie wiesz, czego możesz się spodziewać po swoim partnerze? TAK/ NIE
- Czy miewa niekontrolowane wybuchu gniewu i agresji? TAK/ NIE
- Czy bierzesz za niego odpowiedzialność, gdy jest pod wpływem alkoholu lub narkotyków? TAK/ NIE
- Czy próbuje Cię odizolować od rodziny i przyjaciół? TAK/ NIE
- Czy ciągle mówi, jak powinieneś/ powinnaś się zachowywać? Czy odczuwasz, że to właśnie on/a wie najlepiej, co jest dla Ciebie najlepsze? TAK/ NIE
- Czy oczekuje i zmusza Cię do seksu, nawet gdy Ty nie masz na to ochoty? TAK/ NIE
- Czy zmusza Cię do robienia rzeczy, które nie są zgodne z Twoimi zasadami? TAK/ NIE
- Czy zawsze jest tak, jak on/a sobie tego życzy? TAK/ NIE
- Czy jego wypowiedzi przypominają krzywdzące monologi w Twoim kierunku? TAK/ NIE
- Czy często nie słucha, co masz do powiedzenia i wciąż tylko mówi o swoich potrzebach? TAK/ NIE
- Czy nie pozwala Ci dojść do słowa i stale Ci przerywa? TAK/ NIE
- Czy angażuje się w sprawy w których nie chcesz aby uczestniczył/a? TAK/ NIE
- Czy chce abyś myślał/a tak jak on/a chce? TAK/ NIE
- Czy skąpi Ci uczuć? TAK/ NIE
- Czy odczuwasz z jego/jej strony rywalizację? TAK/ NIE
- Czy wciąż podkreśla, że jest od Ciebie lepszy/a? TAK/ NIE
- Czy celowo wzbudza Twoją zazdrość zabiegając o względy płci przeciwnej? TAK/ NIE
- Czy bezpodstawnie w wielu sytuacjach Cię oskarża i osądza? TAK/ NIE
- Czy często płaczesz w wyniku jego/jej zachowania? TAK/ NIE
- Czy masz wrażenie, że utknąłeś/ utknęłaś w martwym punkcie i masz poczucie beznadziejności? TAK/ NIE
- Czy frustrują i denerwują Cię narzucone przez niego/nią ograniczenia, które oczekuje aby zostały spełnione? TAK/ NIE
- Czy uciekasz przed emocjonalnym bólem w świat złudzeń w którym nie widać jego/jej wad? TAK/ NIE
- Czy żyjesz marzeniami w których on/a stanie się innym człowiekiem? TAK/ NIE
- Czy z wielką cierpliwością czekasz na jego/ jej zmianę i błędnie ufasz, że kiedyś ona nastąpi? TAK/ NIE
- Czy odczuwasz, że wewnętrznie Cię niszczy? TAK/ NIE
- Czy jego/ jej negatywne postępowanie Cię przygnębia lub wpędza w depresję? TAK/ NIE
- Czy jesteś zły/a na siebie, że pozwalasz partnerowi źle siebie traktować? TAK/ NIE
- Czy po spotkaniach z partnerem często płaczesz z poczucia beznadziejności? TAK/ NIE
- Czy stajesz się opryskliwy/a dla innych próbując odreagować patową sytuację związaną z partnerem? TAK/ NIE
- Czy czujesz się emocjonalnie wypalony/a, a w szczególności po seksie z nim/nią? TAK/ NIE
- Czy masz wrażenie, że to właśnie on/a jest powodem wielu Twoich zmartwień? TAK/ NIE
- Czy obchodzisz się ze swoim partnerem, jak z jajkiem? TAK/ NIE
- Czy obawiasz się powiedzieć przy nim/niej, co tak naprawdę myślisz i czujesz? TAK/ NIE
- Czy boisz się, że powiesz coś głupiego i zostaniesz przez swojego partnera wyśmianym/wyśmianą? TAK/ NIE
- Czy odczuwasz przy swoim partnerze trudne emocje? TAK/ NIE
- Czy często milczysz, ponieważ obawiasz się wyciągnięcia wobec Ciebie konsekwencji? TAK/ NIE
- Czy myśląc o przyszłość u jego/jej boku odczuwasz lęk? TAK/ NIE
- Czy obawiasz się tego, co może zrobić, jeśli Ty nie będziesz posłuszny/a? TAK/ NIE
- Czy zaczynasz wierzyć w jego negatywne i poniżające Cię komentarze? Czy szukasz dla nich potwierdzenia i w końcu uważasz, że są zgodne z rzeczywistością? TAK/ NIE
- Czy zaczynasz wątpić w swoją siłę i inteligencję? TAK/ NIE
- Czy zaczynasz powątpiewać w swój urok, urodę i seksapil? TAK/ NIE
- Czy zaczynasz myśleć, że nic dobrego już w życiu Cię nie spotka? TAK/ NIE
- Czy zaczynasz myśleć, że nikt inny na Ciebie nie zwróci uwagi, że nikt inny nie będzie chciał stworzyć z Tobą związku? TAK/ NIE
- Czy czujesz się jak idiota/idiotka i oszukany/a? TAK/ NIE
- Czy miewasz coraz więcej wątpliwości, jakie powinieneś/ powinnaś podjąć kroki, wciąż doszukując się usprawiedliwienia dla swojej bierności? TAK/ NIE
- Czy uważasz, że nie jesteś już tak samo sprawny/a intelektualnie, stabilny/a emocjonalnie i odporny/a jak przedtem, zanim go/ją spotkałeś/aś? TAK/ NIE
- Czy Twój partner sprawia, że czujesz się wewnętrznie niestabilny/a? TAK/ NIE
- Czy przez niego miewasz migreny i bóle głowy? TAK/ NIE
- Czy przez niego/nią przytyłeś/aś lub schudłeś/aś? TAK/ NIE
- Czy skrycie go/ją nienawidzisz i czujesz się z tego powodu winny/a? TAK/ NIE
- Czy odczuwasz wewnętrzny wstyd za to, że z nim/nią jesteś? TAK/ NIE
- Czy wciąż tłumaczysz sobie jego/jej zachowanie i tym samym czujesz się winny/a za to, co robi? TAK/ NIE
- Czy zdarza Ci się umniejszać własne osiągnięcia tylko po to, by on/a poczuła się dobrze? TAK/ NIE
- Czy zdarza Ci się przepraszać inne osoby za jego/jej zachowanie? TAK/ NIE
- Czy odczuwasz ogromny wstyd i obawiasz się komukolwiek zwierzyć, jak on/a naprawdę Cię traktuje? TAK/ NIE
- Czy w ostatnim czasie odczuwasz, że bardzo się zamknąłeś/zamknęłaś na świat i ludzi? TAK/ NIE
- Czy stałeś/aś się bardziej nieufny/a w stosunku do innych ludzi? TAK/ NIE
- Czy zacząłeś/zaczęłaś czuć się niepewnie i obawiasz się robić nowe rzeczy? TAK/ NIE
- Czy czujesz, że on/a wysysa z Ciebie całą energię? TAK/ NIE
- Czy czujesz się niepewny/a siebie? TAK/ NIE
- Czy sam/a poniżasz siebie w towarzystwie, by go nie onieśmielać? TAK/ NIE
- Czy czujesz, że bardzo wiele rzeczy zmieniło się odkąd go/ją poznałeś/aś i to w bardzo złym kierunku? TAK/ NIE
- Czy odczuwasz pewnego rodzaju ulgę, gdy przebywasz z dala o niego/niej? TAK/ NIE
Powyższe pytanie nie tylko wskazują na konkretne zachowania toksycznej osoby, ale również są odbiciem trudnych myśli i emocji, które odczuwasz w wyniku takowej relacji. Toksyczne osoby nie tylko są wyjątkowymi manipulatorami, ale również idealnymi aktorami – warto zajrzeć do własnego wnętrza, aby odkryć prawdę o relacji.
A teraz przyjrzyj się na spokojnie swoim odpowiedziom – ile razy udzieliłeś/aś odpowiedzi twierdzącej?
Jeśli w Twoim podsumowaniu znajduje się więcej niż trzy lub cztery TAK, to istnieje bardzo dużo prawdopodobieństwo, że masz do czynienia z toksycznym człowiekiem. Natomiast wielokrotne odpowiedzi twierdzące wskazują na to, iż jesteś w bardzo dużym niebezpieczeństwie i jak najszybciej powinieneś/powinnaś przerwać tą destrukcyjną relację.
Przestań winić siebie za cało zło, które partner kieruje w stosunku do Ciebie, przestań się obciążać słowami: „pewnie na to zasłużyłem/am”… Nikt, ale to nikt nie ma prawa wpływać na Ciebie w ten sposób, za to Ty masz pełne prawo, by przerwać ten krzywdzący związek.
Możesz doszukiwać się usprawiedliwienia, możesz próbować go/ją wybielać, ale to tylko spowoduje, że jeszcze bardziej będziesz cierpieć. Możesz kochać, możesz bać się innego życia, ale musisz wiedzieć jedno, że zostając z każdym dniem oddalasz się od siebie i sam/a siebie niszczysz. Masz prawo poznać kogoś innego, nawet jeśli teraz uważasz, że nigdy się tak nie stanie. Masz prawo być kochanym/kochaną i tą miłość poczuć. Twoje życie jest w Twoich rękach…
Jeśli Twój strach i lęk nie pozwala Ci odejść… Jeśli nie wiesz, jak to zrobić – jak opuścić toksycznego partnera, zawsze masz możliwość uzyskania wsparcia. Nie musisz cierpieć i popadać w jeszcze większy ból – jeśli tylko zachcesz możemy wspólnie poszukać drogi, która pozwoli Ci odzyskać samego/samą siebie…
Głowa do góry – jesteś silny/a i masz prawo tę siłę pokazać światu!!!
Autorka: Agnieszka » O MNIE
Bibliografia: „Toksyczne związki. Anatomia i terapia współuzależnienia” P.Mellody, A.Wells Miller, J.K.Miller, Warszawa 2013; „Toksyczni mężczyźni” L.Glass, Poznań 2015.
Podobne wpisy
106 odpowiedzi na “TOKSYCZNA MIŁOŚĆ – zrób test i sprawdź, czy Twój związek jest toksyczny?”
Zostaw komentarz
ODSZUKAJ RADOŚĆ W KILKU SŁOWACH - CZYTAJ i UCZ SIĘ
SZUKAJ
NEWSLETTER
Zapisz się na naszą listę mailingową Niech nigdy nie ominie cię żadna nowinka
NAJNOWSZE ARTYKUŁY
ŚLEDŹ MNIE
KATEGORIE
- DEPRESJA
- EMOCJE i NASTRÓJ
- My Lifestyle
- PSYCHOLOGIA ASERTYWNOŚCI
- PSYCHOLOGIA KOMUNIKACJI
- PSYCHOLOGIA KONFLIKTU
- PSYCHOLOGIA MIŁOŚCI
- PSYCHOLOGIA ODŻYWIANIA
- PSYCHOLOGIA OSOBOWOŚCI
- PSYCHOLOGIA PEWNOŚCI SIEBIE
- PSYCHOLOGIA PRACY
- PSYCHOLOGIA PRZEMOCY
- PSYCHOLOGIA RODZINY
- PSYCHOLOGIA ROZWOJU
- PSYCHOLOGIA SEKSU
- PSYCHOLOGIA STRATY
- PSYCHOLOGIA SUKCESU
- PSYCHOLOGIA ŚWIADOMOŚCI
- PSYCHOLOGIA SZCZĘŚCIA
- PSYCHOLOGIA UZALEŻNIENIA
- PSYCHOLOGIA WPŁYWU - AFIRMACJE
- PSYCHOLOGIA ZABURZEŃ
- PSYCHOLOGIA ZDROWIA
- PSYCHOLOGIA ZMIANY
- PSYCHOLOGIA ZWIĄZKU
- PSYCHOTERAPIA
- TECHNIKI NLP
- TOKSYCZNE OSOBOWOŚCI
- WARTO PRZECZYTAĆ
- WARTO WIEDZIEĆ
- WYSOKA WRAŻLIWOŚĆ
Dziękuję za ten artykuł!!!
Super artykuł. Bardzo dużo zrozumiałam. Dziękuję
Każdy z nas ma chodź trochę takich cech. W sumie to są metody obronne – przynajmniej część z nich. Sam kiedyś nie sądziłem, że jak z kogoś zadrwię to coś złego, przecież to jest powszechne. I w sumie jesteśmy w stanie jakąś część tych złych cech znieść u drugiej osoby ale tu pojawia się problem. Zależy to od dwóch czynników. Ile jest tych złych cech w drugiej osobie i zależy od tego ile sami jesteśmy unieść. Każda taka publikacja zbliża nas do prawdy o nas samych i za to dzięki 🙂
Nie ma żadnego usprawiedliwiania. Zdrowy człowiek, który szanuje i kocha sam siebie nie ma potrzeby aby drwić z innych a innych drwiny go nie obchodzą. Bardzo, bardzo ważne aby nie tłumaczyć żadnych toksycznych zachowań i aby nie zamykać oczy na te właśnie czerwone lampki tylko nogi za pas i wiejemy jak najdalej. UCIEKAJ!!!!!
Przypominając sobię zakończony związek wyszło mi 52 punkty… ale wpływ na psychikę był tak ogromny że cały czas od pół roku próbuję się pozbierać 🙁 mam nadzieję ze poznam koedyś kogoś, kto pokażem mi na czym polega „normalna” relacja j miłość
JA007 tego Ci życzę z całego serduszka – PIĘKNEJ MIŁOŚCI o której marzysz i śnisz. Serdecznie pozdrawiam.
Witam, bardzo dobry artykuł. Gdy czytałem te pytania, to każde z nich było w stanie przybliżyć mi brzmienie tych wielu nerwowych sytuacji z mojego życia. Związek trwał prawie 2 lata. Partnerka prawdopodobnie nie do końca świadomie wyssała ze mnie część mojego życiowego potencjału, czego doprawdy nawet nie mam jej za złe, gdyż nieco mnie to nauczyło życia i pozwoliło spojrzeć na sprawy z trochę innej perspektywy. Daleki jestem od wszelkich oceń ludzi tylko poprzez subiektywno-emocjonalny wgląd, ale po dłuższym czasie nabrałem dużego dystansu do tego typu przypadków ale i również do siebie samego. Konflikt utworzył się na płaszczyźnie zawodowej (gdyż pracowaliśmy w jednej branży). Dziewczyna w owym czasie dość początkująca w swojej profesji, w pewnym momencie zaczęła opierać swój progres zawodowy przy wykorzystywaniu własnej seksualności – co chyba jest jasne – nie spotykało się z moją aprobatą. Nie chodziło o zdradę, choć po czasie wyszło że do niej doszło (czego nawet jej nigdy nie zarzuciłem), jednak chodziło dokładnie o ten millenijno-internetowy rodzaj wolności, który przy użyciu śmiałych i odważnych prezentacjach własnego ciała w mediach społecznościowych oraz manifestowania wolności miały zwrócić uwagę na jej niewątpliwie interesującą postać. (nie, nie była modelką). Następnie doszły elementy konkurencji pomiędzy nami, co było wyjątkowo zaskakujące. Jak bardzo można być chciwym. Tego nie wie nikt dopóki sam nie zobaczy na własne oczy.
Wciąż słyszymy o skrzywdzonych kobietach, o panującym seksizmie i szowiniźmie – absolutnie nie wykluczam istnienia wyżej wymienionych. JEDNAKŻE.
Kiedy argumentacja w kłótni opiera się na takiej konstrukcji gdzie uzasadnianie bycia „wolnym” to manifest przeciwko nierównym traktowaniu kobiet na rynku pracy to czuje, że przestaje to jakoś na mnie działać. Jestem pewien, że to jest pierwszy znak, gdy ktoś zaczyna obracać kota ogonem. Z jej perspektywy byłem zaborczy, a ja po prostu próbowałem jej uświadomić, że można żyć inaczej i być uszanowanym bez konieczności wchodzenia komuś w tyłek. Szczególnie w branży zdominowanej przez mężczyzn (jak w prawie każdej), ponieważ owy podział istnieje właściwie w teorii. Jeśli jest się w czymś dobrym, to nie istnieje podział na kobiety i mężczyzn. Ten podział jest tak samo głupi jak podział orientacji seksualnej, ale o tym napisze chyba na innym portalu. Miałem już kilka partnerek w życiu, i relatywnie najwięcej złości miała w sobie ta kobieta, której świadomie lub mniej świadomie wmówiono, że mężczyźni to szowiniści i należy się przed nimi bronić. NIe musze pisać ile mnie to goryczy kosztowało, bo nie byłem ani kochany, ani rozumiany, ani chciany, a czułem ze kocham. W końcu wyprowadziłem się i odpuściłem. Co najzabawniejsze – w momencie kiedy postanowiłem że to koniec – dziewczyna nie chciała uwierzyć, że się od niej odcinam. Jakby potrzebowała mnie dalej do energetycznego dymania. Spokojnie jej wyjaśniłem jej, że to ostatni raz kiedy rozmawiamy.
Po rozstaniu minął rok, w między czasie poznałem kobietę życia, która również pracuje w naszej szalonej branży, ale jest profesjonalistką z dużym bagażem doświadczeń i ciekawe, ale sprawa wyglada zupełnie odwrotnie. Dlatego wszystkich smutnych gości chciałbym zapewnić, że nie musimy być nieszczęśliwi. Istnieje kanał miłości który jest bezwarunkowy i gdy tylko na niego trafisz –
czujesz każdego dnia, że wspólne życie ma sens i nie jest podyktowane zazdrością, konkurencją oraz agresją. Pozdrawiam
Martin napisałeś: „…chciałbym zapewnić, że nie musimy być nieszczęśliwi. Istnieje kanał miłości który jest bezwarunkowy i gdy tylko na niego trafisz –
czujesz każdego dnia, że wspólne życie ma sens i nie jest podyktowane zazdrością, konkurencją oraz agresją.”
Są to bardzo ważne słowa, które każdy z nas powinien zapamiętać. Każdy z nas ma prawo do szczęścia i po to szczęście sięgać. Naprawdę warto.
Serdecznie pozdrawiam i zachęcam do dalszego komentowania.
Przeczytałam te punkty i większość wyszła mi tak. Nie wiem co zrobić. Czy jest szansa żeby się zmienił. Mamy małą córkę. Chciałam dla niej prawdziwego domu. W domu mi powiedzą że zmarnowalam sobie życie. Że wstyd. Bo wpadka i będzie rozstanie. A za rok miał być ślub kościelny. Nie wiem co robić. Uzaleznilam się od niego. To straszne jak druga osoba nas potrafi niszczyć. Tylko uśmiech dziecka daje mi radość. Jestem silniejsza niż kiedyś. Kiedyś dawalam się gorzej traktować. Czytam te różne artykuły i jestem przerażona jak sobie zmarnowalam życie. Gdyby nie było dziecka byłoby łatwiej. A teraz nie wiem co mam zrobić
Kasiu – jak mawiają „świata nie naprawisz”, ale swój własny świat, który dzielisz z córeczką masz prawo zmienić. Siła i potęga działa tkwi w Tobie. Pomyśl o tym, co jest dla Ciebie dobre i nie obawiaj się iść w kierunku w którym to Ty czujesz się prawdziwie szczęśliwa. Jeśli Twoja córeczka ujrzy Twoje szczęście równie szczęśliwą się stanie. Serdecznie pozdrawiam.
93 na tak. Niby wszystko jasne ale uczuć nie zmienię. Będę o nią walczył bo nadzieja umiera ostatnia.
Drogi Arku,
Miłość jest bardzo ważna, ale ważniejsze jest zdrowie psychiczne i fizyczne. Dlatego nigdy nie zapominaj o swoich prawach i asertywności. Warto też skorzystać z wspólnej psychoterapii. Pozdrawiam, Agnieszka
Niestety, Ona nie chce skorzystać z pomocy. Próbowałem wielokrotnie Ją do tego namówić. Dowiedziałem się tylko, że z Nią wszystko jest dobrze a terapii potrzebuję wyłącznie ja. Jestem pewien, że oboje popełniamy błędy ale tylko ja potrafię się do nich przyznać i przeprosić.
No to jestem w czarnej… Ale w sumie to mnie nie zdziwiło 90 proc na tak. Człowiek który od początku mną manipulowal bił ponizal doprowadził do chwilowej utraty pamięci i dużo innych potwornosci o których wstyd mówić przez 10 lat byłam ponizana i obrazana po czym twierdził że mówi tak w nerwach a tak naprawdę kocha mnie bardzo. Wierzyłam w te wszystkie manipulacje przez lata teraz gdy to zrozumiałam i odcielam się emocjonalnie nagle zmienił front teraz mówi że ma mnie gdzieś że jak chce mogę sobie iść nawet nie zaplacze żadnej łezki nie uroni. Ale myślę że tracąc kontrolę nad moją osobą już mnie nie potrzebuje. On potrzebuje ofiary osoby która bezgranicznie odda mu swój umysł i cialo. Ten człowiek nie rozumie że ktoś może nie mieć ochoty dostaje wtedy natychmiastowy szantaż że wkoło pełno chętnych. Jestem z nim bo boję się przyszłości boję się tego co może przynieść mi przyszlosc boję się chyba wszystkiego nawet własnego cienia.Noi nie mam dokad zabrać dzieci.
55 odpowiedzi na tak, zly cisna sie do oczu, strach przed samotnoscia paralizuje caly moj umysl, trudno jest zmienic czyjsc swiat jesli ta osoba sama nie chce tego zrobic….nie wiem kiedy znajde sile by odejsc, zostajac sama musze budowac swoj swiat od poczatku …nie wiem ktory to juz raz … ludzie dookola mowia … ze jestem bardzo dobrym i cieplym czlowiekiem..pelnym cierpliwosci i cieplych uczuc… to kara a nie zaleta… pozwala tylko cierpiec i zmusza by podnosic sie od nowa …
Eveline – warto pomyśleć o terapii, która pozwoli Ci zrozumieć, co jest dla Ciebie dobre i jak to osiągnąć. Polecam również inne artykułu z kategorii toksycznych osobowości -> https://psychologiazycia.com/tag/toksyczne-osobowosci/
Pod każdym artykułem znajduje się po kilkanaście komentarzy. Wiele osób opowiada w nich swoje historie – pokazują, jak osiągnąć siłę i zawalczyć o siebie. Naprawdę polecam, Agnieszka
Czytajac probowalam odpowiadac na pytania wzgledem siebie ale widze odpowiedzi jakie on moglby podac 🙁
Jestem osoba uzalezniona behawioralnie z syndromem dda, wiele zachowan wynioslam z domu i byla nie swiadoma. Jestem po jednej terapii, mam miec kolejna. Siegnelam chyba swojego dna, ponosze konsekwencje swojego zachowania, zagrzebywalam uczucia i emocje gleboko. Teraz one sie znowu otworzyly i bardzo chcialabym powalczyc o niego, ale po tym co przeszedl sie boi (wcale sie nie dziwie). Ja natomiast mam silny mechanizm ucieczki i potrzebuje tez widziec ze cos mi wychodzi… Ale wiem, ze nawalilam i wiem co. Czy lepiej w takiej sytuacji odpuscic?
Warto pokazać światu swoją zmianę – postawę, którą chce się człowiek kierować. A istnieje bardzo duża szansa, że otrzymamy kolejną szansę. Wszystko w naszych rękach, aby tak się stało. Jednak, aby zmiana była trwała potrzeba dużo samozrozumienia i tego Ci życzę. Agnieszka
91 na tak . Ostatnie Tak było na ostatnie pytanie testu , i to Tak napisałam , instynktownie , olbrzymimi literami , zaczęłam się zastanawiać dlaczego tak napisałam , jeszcze raz przeczytałam test i pytania , i wtedy zrozumiałam czego tak naprawdę się bałam i czego już się nie boję . Marzena .
Bardzo się cieszę z Pani przemyśleń. Mam nadzieję, że mogłam pomóc. Pozdrawiam, Agnieszka
107 odpowiedzi na tak… przerazajace ale prawdziwe…
Aniu – wynik skłania do refleksji. Warto zastanowić się nad tym, co jest dla Ciebie ważne i jak możesz to osiągnąć. Pozdrawiam, Agnieszka
71 twierdzących, co myślicie, czas uciekać? Tylko jak? Kocham a w środku nienawidzę, wszystko jest jak w jakimś cyrku, pokazówka, a gdy milczę to nagle ona staje się produktywna osoba jest super miła chce rozmawiać, gdy ja się angażuje, to ona nic nie robi, ma mnie w d, wszystko co robię jej przeszkadza, za dużo mówię, za dużo mnie wszędzie
Warto zastanowić się nad tym, co jest dla Pana ważne. Miłość do drugiego człowieka jest ważna, ale warto również zaznajomić się z miłością własną. Pozdrawiam, Agnieszka
50 odpowiedzi na tak. Smutne. W sumie cały czas zdaję sobie sprawę z tego, że nie pasujemy do siebie. Że daję więcej niż dostaję. Że zabiegam. Że są chwile kiedy dostaję ogrom a potem jest ot tak sobie czas, kiedy czuję że mogę zniknąć i nie zauważy tego nawet. Bardzo inteligentny człowiek ale niestety nastawiony na „Ja”, choć wydaje mu się że jest inaczej. Nie używa przemocy – psychicznej też nie. Mogę mówić co chcę. Mogę wyrażać swoje zdanie. Tylko że… Wiem że przyszłość z nim jest znakiem zapytania. A jak już to byłaby bardzo trudna. Jestem zmęczona miotającymi mną uczuciami…
To są bardzo ważne przemyślenia, bowiem dają one wskazówki co do przyszłości. Warto zajrzeć w głąb siebie i znaleźć drogę, którą chciałoby się pójść. Serdecznie pozdrawiam, Agnieszka
– OFERTA –
Czy to ja jestem toksyczna? już tak przesiaklam tym zyciem po 25 latach.Docinkami męża i tym jak mnie niszczył psychicznie przez te wszystkie lata a to nie koniec. Czuje że to jest toksyczne i nie radzę sobie. Dlaczego nie mogę powiedzieć że mam problem i juz nie daje rady bo za Dużo na raz i jest mi ciężko czasem? . Nic nie mogę bo usłyszę że uzalam Sie na sobą , i jestem nie szczesliwa nic mnie nie cieszy . Tylko dlaczego? Moze dla tego ze nie moge byc szczesliwa wtedy kiedy jestem naprawde ,ze cos co mnie bawi to jego nie . Moze tez dla tego ze jak powiem ze ja cos chce to jest po co ci to . A jak on chce to musi to miec i ma . Moje nie jest warte tyle co nic . Bo on chce i juz . To ile ja zarabiam że mnie nie stać na opłacenie rachunków? Jak miałam 20 lat (teraz mam 44 )bardzo potrzebowałam żeby mnie kochał szanował i rozumiał potrzebowałam wsparcia od niego, męża którego kochałam ,teraz już nie potrafię tego nawet powiedzieć, on bardzo się tego domaga teraz , a ja nie potrafię. Meczy mnie to . On nie rozumie że te wszystkie lata tak mnie zniszczyły od środka że nie mogę pewnych zachowań jego wymazać z głowy, i nie chodzi o zdradę. Nie czuje sie stabilne bo jak zrobie cos nie po jego mysli dostaje przyslowiowego buta w twarz. I zaczyna sie psychiczne dreczenie. Jego siostra kiedys powiedziala ze trzeba mu przytakiwac bo i tak mu sie nie przetlumaczy co mam o tym myslec?Jest starszy o 10 lat, miał normalny dom w odróżnieniu od mojego z awanturami i milicja w tle . Byłam dzieckiem do bicia i niech już tak zostanie ?. Nawet nie wiem czy dobrze robię pisząc co kolwiek na ten temat . ?
Gdy zaczęłam robić tak jak on mi to okazało się że jestem straszna baba ,zołza wredna jedza krytykuje go na kazdym kroku (uczylam sie od mistrza) i go nie szanuje . Chyba tak jest , skoro tak mówi. Nie chce byc jak on chce byc soba usmiechnieta radosna i szczesliwa ??ze wszystkiego nie tylko jak on chce i jemu pasuje ?
Słowo toksyczność jest synonimem destrukcji i działań, które sprawiają, że człowiek umiera od środka. Mówi nam o tym, co nie jest do zaakceptowania. Pod wpływem nowej wiedzy warto sięgnąć głębiej i zastanowić się, co się chce dla siebie. Jak ma wyglądać przyszłość? Co mogę dla siebie dobrego uczynić? Najważniejsze jest to, aby zadbać o siebie i nie bać mówić otwarcie o tym, co się czuje. Pozdrawiam, Agnieszka
87 na TAK!!!!!!!!!
Jestem w związku z osobą narcystyczna. Jest to związek strasznie wyczerpujący, wykanczajacy emocjonalnie, powoduje bol i cierpienie, im dluzej trwa tym jest gorzej…
Wiem, ze muszę uciekać…
Proszę zrobić co najlepsze jest dla Pani. Nikt nie ma prawa przekraczać naszych granic. Nasze życie jest ważne. Proszę o nie dbać. Ściskam, Agnieszka
49 odpowiedzi twierdzacych.. Sama nie wiem co z tym zrobić. Totalny mętlik w głowie.
Proszę na spokojnie przemyśleć sobie swoje potrzeby i nigdy siebie nie omijać. Pozdrawiam, Agnieszka
Witam coś co przeczytałam o toksycznym związku pasuje w 90 % do mnie i mojego partnera po zrobieniu testu okazało się że ja potrzebuję pomocy bo sama siebie zniszczę a właściwie to chyba już całkowicie się poddałam godząc się na to
Witam serdecznie. Jeśli jest Pani zainteresowana terapią online to podsyłam link do cennika: https://psychologiazycia.com/cennik/ W przypadku jakichkolwiek pytań jestem do dyspozycji. Pozdrawiam i zapraszam do kontaktu przez e-maila. Agnieszka
Z testu wyszło mi… 59 na tak. Masakra. Moja parterka kłamie choć nie musi, używa przemocy emocjonalnej, krzyczy na mnie. Nie mieszkamy razem i chyba dlatego jest „tylko” 59 pkt. Może to jej wychowanie bez ojca a z mamą mimo że zajmującą dobre stanowisko w pracy to nie wylewającą za kołnierz?
Już jednego męża miała… Utrzymuje też kontakty emocjonalne z facetem 20 lat starszym, juz prawie „dziadkiem”. Wiem o tym na 100% mimo że mnie kłamie że nie.
Co tu zrobić?
Postawić siebie na pierwszym miejscu. Ma Pan do tego pełne prawo. Bowiem Pan jest najważniejszy ❤❤❤
– OFERTA –
Zabrzmi dość dziwnie, ale sprawdziłem. Na 126 pytań, mam 101 potwierdzeń…
Obecnie związek przezywa głęboki kryzys.
Było spotkanie u terapeuty. Partnerka wysłuchała kilku gorzkich słów od niego.
Po tym spotkaniu, po kilku dniach powiedziała mi, że poczuła sie 'zgnojona’ – gdzie mówiłem o tym jak sie czułem w ostatnim czasie, gdzie na przestrzeni 1.5 miesiąca dwukrotnie użyła wobec mnie rękoczynów.
Jednym z 'zadań’ jakie postawił przed nami psychoterapeauta było napisanie swoich kartek: co potrzebuję od Ciebie, i przeciwstawne Co otrzymuje od ciebie.
Moja partnerka jak sama stwierdziła napisała dość… ogólnikowo w kilku punktach, i tak naprawdę podpisuję sie pod jej potrzebami jak i tym co ma obecnie rękami i nogami.
Tym bardziej, gdy ktoś potrzebuje akceptacji jego uczuć i potrzeb.
Moja partnerka nie znosi moich dzieci z pierwszego małżeństwa… nie jest w stanie zaakceptować faktu, że mam potrzebę uczestniczenia w ich życiu, czestych rozmów z nimi (13, 11 lat). Temat rzeka.
Związaliśmy się gdy ona była samotnie wychowującą matką dziecko (obecnie 10). Wziąłem ja w pakiecie na 110%. Po pewnym czasie jej nastawienie do moich pierworodnych uległo pogorszeniu i nie skrywała wrogości, braku sympatii. Mimo moich sygnałów nadal nie ukrywała tego i wskazywała, że nie może niemówić tego co czuje,.. Skoro moje dzieci stały się „BE” to ja jej dziecko również zacząłem postrzegać jako „niedoskonałe”. To z kolei zaczęło napędzać spiralę niezadowolenia partnerki, że moje zachowanie wzg. jej dziecka uległo zmianie. Tłumaczyłem, że jeśli ktoś krytykuje, wręcz nienawidzi moich dzieci to jak ja mam patrzeć na jej dziecko?
W między czasie doczekaliśmy sie wspólnego potomstwa. Od tamtej pory, moje spotkania z moimi dziecmi były obarczone poczuciem winy, że zostawiam ja potrzebującą i idę tam gdzie mnie nie chcą itp. A nie daj Boże dziecko zadzwoniło do mnie po 16 – czyli gdy juz byłem w 'domu’ – to była jazda pt. nie życzę sobe aby te dzieci dzwoniły gdy jestes w domu! Jak jesteś w pracy to niech wtedy do Ciebie dzwonią! Nie wiem co sprawiło, że zwróciłem uwagę moim dzieciakom na ten temat…. relacje się pogarszały z nimi.
Dużo emocji, możliwe, że mnie nikt nie zrozumie… aczkolwiek zdałem sobie sprawę z tego w czym byłem.
Po ostrej awanturze z przyjęciem ciosów wyprowadziłem się. Była jedna wizyta u terapeuty, która u partnerki raczej się nie powtórzy, bo Pan jest szowinistą itp.
Obecnie. Trafiłem na tą stronę szukając u siebie cech toksycznych – bo to ja jestem winny jej nieszczęściu, ona dla mnie tyle poświęciła, jestem bydlę, bezlitosne.
Na stronie znalazłem wiele wpisów, które opisywały moją 3 letnią relację…. i starałem się znaleźć odpowiedź na pytanie dlaczego po jednym dość burzliwym związku – tak, toksycznym – wpadłem z deszczu pod rynnę.
Znalazłem odpowiedź – tak mi sie wydaje – gdy cierpiałem, znalzłem kogoś kto mnie wysłuchał. Dął mi wsparcie. Było łatwiej zakończyć poprzednie bagno.
Tym samym byłem łatwym kąskiem? Wpadłem w sidła? Dokładnie tak mi się wydaje.
Aktualnie, po zapoznaniu się z Trikami osób toksycznych, do każdego spotkania z nią, podchodzę z duuuuuzym dystansem i dosłownie potwierdza się wszystko czym mnie zaatakuje. Najbardziej wzburza ja mój spokój i opanowanie. A słowa pt. wiedziałem, że cos podobnego może mnie z Twojej strony spotkać, nie zaskoczyłaś mnie – powodują u niej napady agresji gdzie wymachuje rękami przed twarzą, nie zwracając uwagi na to czy dzieci patrzą czy nie. Z resztą one juz wiele widziały.
Były błagania z jej strony abym wrócił do domu, wręcz napady paniki z brakiem oddechu – uspokajałem, żeby oddychała a jak sobie nie radzi – zadzwonie po pogotowie. Jednego dnia przeprasza i rozumie, kolejnego atakuje i zarzuca, że ona z sercem na tacy a ja jestem bezlitosny. Tlumacze, ze nie podchodze obecnie emocjonalnie do tematu tylko swiadomie – to slysze ze jestem psychopata. Jestem?
Cos we mnie pęklo, jestem obojetny na jej zachowania. Jesli cierpi – szczerze jej wspolczuje, aczkowlek modelowo zaprzecza sobie bo zachowuje punkt po punkcie.
A moze to ze mna jest cos nie tak?
Jeśli nieustannie jesteśmy poddawani przemocy to bardzo często zaczynami wątpić we własną poczytalność. Jednak zdystansowanie się i większa świadomość sprawia, że bardziej zaczynami rozumieć, w jakiej relacji byliśmy. Najważniejsze to pilnowanie granic, nawet w związku. Niezależność nie kończy się w momencie nawiązania bliższej relacji. Ona jest potrzebna zawsze. Warto zatroszczyć się o swoje dobro! Pozdrawiam.
Mi wyszło 33 na tak, nie wiem co robić mamy trójkę małych dzieci i jeszcze ma problem z hazardem i mnie nie słucha jak mówię żeby nie brał pieniędzy z konta.
Proszę w tym wszystkim nie zapominać o sobie i dzieciach. Jest Pani silną kobietą, a nową świadomość może wykorzystać w kierunku zatroszczenia się o siebie i dzieci. Jednak trudno cokolwiek mi więcej napisać bez dłużej rozmowy. Serdecznie pozdrawiam.
– OFERTA –
Od dawna swiadoma jestem, ze ten zwiazek jest zly, jednak maz nie ma dokad pojsc. Wyrzucilam go z domu, wiec koczuje na mojej klatce schodowej. Odwiedza moich sasiadow i wlasciwie jest blisko mnie caly czas. Awantury odbywaja sie wiec w towarzysywie. Maam wrazenie, ze przed rozstaniem bylo lepiej. Wiec pozwolic sie gnebic nadal, zeby uniknac wstydu?
Pani Doroto. Proszę pamiętać, że to nie Pani wstyd. Wstydzić się powinna się osoba, która dopuszcza się zła. Warto się o siebie zadbać ❤
– OFERTA –
107 odpowiedzi tak.
Po 18 latach małżeństwa jestem całkowicie wypalony. Od miesiąca moja żona ma założoną niebieską kartę. Jak tylko się dowiedziała o wszczętej procedurze NK, zrobiła ze mnie donosiciela, a swój jad przelewa na naszego nieświadomego syna. Regularnie sama opowiada o mnie swojej mamusi, bo mąż zły, chodzi do pracy, opłaca wszystkie rachunki, utrzymuje dom, pracuje w domu i ogrodzie, robi zakupy, ale zawsze znajdzie się coś czego nie dopełnił npasuje np jeden produkt nie taki, jak powinien być i już miesza człowieka z błotem, a potem wchodzi w rolę ofiary i próbuje ze mnie zrobić psychopatę- mam już tego dość. Jak czasem usłyszę jak o mnie opowiada, to mam wrażenie, że mówi o kimś innym -fantazjuje. Perfekcyjnie miesza prawdziwe fakty z nieprawdziwymi, tworząc mój negatywny obraz u innych ludzi. To bardzo krzywdzące i budzi we mnie gniew. Jak można tak kłamać. Tak się nie da żyć w atmosferze pretensji, manipulacji, wyzwisk, jadu i ciągłego zmuszania i zastraszania. Wszysko pod pozorem dobra dla dziecka, względnie w odniesieniu się do poczucia wartości, które są dla mnie ważne. Jakakolwiek próba sprzeciwu, czy różnica zdań budzi u niej natychmiastową agresję, połączoną z wyzwiskami, której przyczyny -ona widzi oczywiście tylko po mojej stronie. Nawet mnie obwinia za to, że jej charakter się zmienił, bo przed ślubem taka nie była (przynajmniej tego nie zauważa łem). Czuję teraz ogromną pustkę, ponieważ dawałem i daję wiele z siebie licząc na odwzajemnienie, a ona wiecznie niezadowolona, mimo, że ma wiele – nie potrafi docenić ani prostych, małych rzeczy, ani też wielkich. Wszystko jej się należy, jest najmądrzejsza i bez winy. Przesterzegam wszystkich przed takimi kobietami. Cała moja miłość do niej przez to się wypaliła. Ja jestem tylko zwykłym człowiekiem. Nikt z nas nie jest święty, ale istnieją trzy magiczne słowa, których ona nie używa (dziękuję, przepraszam, proszę). Komunikacja z nią jest tylko w jedną stronę (to ona mówi i nie słucha).
Mógłbym jeszcze dużo napisać, ale to nie wiele zmieni w jej ocenie.
Nie wiem jeszcze jak to się skończy, ale ten test zrobiłem pół roku temu i uświadomił mi, że żyję z toksyczną kobietą.
Kulminacja toksycznych zachowań miała miejsce podczas kwarantanny, to spowodowało moje działanie- zgłoszenie o przemocy w rodzinie.
W efekcie moja żona ma założoną niebieską kartę. Szkoda tylko, że tak późno- zmarnowała mi co najmniej 15 lat życia, boję się też o przyszłość syna, który potrzebyje normalnego domu, a nie toksycznego.
Może to zabrzmi dziwnie, ale jestem pod ogromnym wrażeniem Pana siły, którą nosi Pan w sobie. Tak wiele lat odszukiwania w sobie siły, aby przetrwać. Jednak proszę pamiętać, że może Pan tę siłę przekierować ku życiu – aby zacząć żyć. Ma Pan do tego pełne prawo. Ma Pan pełne prawo zatroszczyć się o siebie i o dziecko. I tego Panu życzę z całego serca ❤
Kilkanaście odpowiedzi na tak. Mąż miał tendencje do obrażania się za nic. Zdążały się też tajemnice i kłamstwa. Brak seksu bo mąż nie wyjdzie z inicjatywa. A z drugiej strony był kochanym, troskliwym i wrażliwym człowiekiem. Kupował prezenty, gotował, przytulał. Cały czas huśtawka tych dwóch twarzy.
Przez to wszystko były notoryczne kłótnie bo nie chciałam być tak traktowana. Przez co też przestałam dbać o związek i nie raz byłam wredna dla niego. Teraz już jesteśmy po rozwodzie. Nie umiem sobie z tym poradzić, mam bardzo duże poczucie winy że to ja go skrzywdziłam. Nie umiem sobie z tym poradzić… Może to ja tu byłam problemem.
Proszę pamiętać, że każdy musi pasować do każdego. Czasem lepiej się rozejść niż na siłę udawać miłość 🙁
Czytając post Wypalony Mąż – czytam o sobie… i o kobiecie z którą „tworzę związek”…
I jakie refleksje?
Witam ponownie. U mnie przełom. Wyprowadzka. Wczoraj byłem wyzywany, atakowany, drapany, uderzony telefonem w głowę mimo trzymania dziecka na ręku…. wtórowanie przez jej matkę…. patologia na pełnej petardzie. Kazano mi wypier**lać z domu. To było dramatyczne. Mieszkasz u kogoś…i ktoś ci daje do zrozumienia, że to nie Twój dom, jesteś tu dzikim lokatorem (który zainwestował 100k w adaptację poddasza) całokształt boli ale granica cierpienia przekroczona…
Wszystkim życzę wytrwałości… nie wiem czy pod opieką takiej osoby zostawiac dzieci… jestem w mega dziwnej sytuacji
Proszę zastanowić się nad dobrem dzieci. Czy pod jej opieką coś im zagraża? Jeśli tak to proszę jak najszybciej się o nie zatroszczyć.
Witam, jestem tu po raz pierwszy.
Chciałabym podzielić się z wami moją historią.
Jestem żoną z 12 letnim stażem oraz mamą 12 letniego synka. Przez 12 lat mąż mną manipulował,kłamał podrywał panienki mimo że mówiłam mu że nie chce aby to robił,podczas awantur poniżał pluł w twarz i między nami dochodzilo do rękoczynów. Zmanipulowal mnie i moją psychikę do tego stopnia że to ja przepraszalam,ja czułam że to przeze mnie tak się dzieje. Stosował groźby,że mnie wyje…e z domu,że mam się żywić sama,że jestem pijaczką.Zmanipulował syna pozwalając mu korzystać z Play station i telefonu z dostępem do Internetu do bólu.Przełom nastąpił na początku tego roku. Czułam się wrakiem czlowieka,dzwonilam na policję z prośbą o interwencje kiedy mnie popychał
i psychicznie nękał. Nie założyłam niebieskiej karty jeszcze wtedy.Wylądowalam na terapii i dalej ją kontynuuje.Dzięki lekom i terapii powolutku odzyskuję wiarę w siebie,zaczynam się lubić Ale jeszcze długa droga przede mną. Wczoraj znów policja …po prostu zaczął mnie szarpać i wydzierac telefon który zabrałam synowi za jego niewłaściwe zachowanie. Tym razem prosilam o niebieską kartę. Nie pozwolę aby tak mnie traktował jeszcze w obecności syna. Ten związek wysysa ze mnie całą energię i przestało mi się to podobać. Chcę znów być wartościową kobietą która jest szczęśliwa.
Wszystkim tym,którzy zmagają się z problemem przemocy zarówno psychicznej jak i fizycznej chcę powiedzieć:NIE BÓJCIE SIĘ!Pojdzcie na terapię, tonic strasznego.Psycholog to lekarz,który umocni was i da siłę do tego żeby uwolnić się z toksycznego związku. Życzę Wam dużo siły dacie radę.Pamiętajcie,że z każdej sytuacji jest wyjście.Pozdrawiam wszystkich i jestem pewna że każda/każdy z nas znajdzie w życiu swoje szczęście
Dziękuję za Pani świadectwo. Bowiem jest ono siłą, która mówi, że wszystko można jeśli się poczyni odpowiednie kroki. Kroki ku sobie – w trosce o samego siebie. Mam nadzieję, że zostanie Pani ze mną na dłużej. Pozdrawiam.
Z przerażeniem czytałam kolejne pytania testu, bo prawie wszystkie miały odpowiedź twierdzącą. Problem w tym, że odpowiedziałam na nie z perspektywy mojego partnera. Mamy 3 letnią córkę, której już teraz też nie jest lekko. Teraz widzę, dlaczego straciłam miłość swojego życia, chociaż to ja odeszłam. Kiedyś byłam łagodną i pogodną osobą, a teraz widzę w sobie potwora, który choć bardzo chce, nie potrafi się czasem powstrzymać, jakby to nie było zależne ode mnie. Obecnie mam przy soie bardzo dobrego człowieka. Opiekuńczego, cierpliwego,choć i jemu czasem nie wystarcza już sił. I wiem, że jeśli się nie zmienię, to w końcu kiedyś zostanę sama. Wiem, skąd biorą się moje, niektóre, zachowania. Ukrywam pod nimi zranione dziecko, potem opuszczaną przez bliskich nastolatkę, w końcu zdradzoną kobietę. To wszystko wypaczyło moje podejście. To ja chciałam być tą pierwszą, która odchodzi, żeby nie cierpieć, nie licząc się z cierpieniem innych. To ja chciałam być górą, żeby nikt więcej nie górował nade mną. Przy tym wszystkim szybko uzależniam się od innych ludzi. Zwłaszcza, jeśli dana osoba jest silniejsza ode mnie. Nienawidzę siebie za krzywdę, jaką wyrządziłam człowiekowi, którego bardzo kochałam. Teraz mam wrażenie, że kochać już nie potrafię. Jakbym sama siebie ukarała brakiem odczuwania tej emocji. Mija 8 lat, jestem w związku z człowiekiem, którego podziwiam, że ze mną wytrzymuje, a jednak już nie wiem czy to miłość czy tylko strach przed samotnością. Czasemm wolałabym, żeby mnie nie było. To przeświadczenie ciągnie się za mną od 8 roku życia. Pewnie dużo mogłabym jeszcze napisać. Wiem o swojej toksyczności, o syndromie ucieczki, o ukrytej depresji, o napadach hipermanii. I tak bardzo się boję, że nie wystarczy mi sił na walkę o siebie i moją rodzinę. Przepraszam za ten wywód ale pierwszy raz mogę to z siebie wyrzucić.
Ja zaś dziękuję za Pani „wywód” bowiem każdy z nas potrzebuje pewne sprawy wyrzucić z siebie. Jest to także pewna forma samopomocy.
Wyszło mi 80 odpowiedzi na TAK… :/
Czeka mnie jedna z najcięższych decyzji w moim życiu.
Bardzo dziękuję
Cieszę się, że mogę być pomocna.
Jestem załamana. Kocham mojego Męża nad życie, ale od dawna widzę, że źle się dzieje między nami. Czuję się jakbym przestała iść do przodu. Wszystko musi być tak, jak on chce. W ogóle nie liczy się z moimi potrzebami. Teraz traktuje mnie jak powietrze już drugi dzień, bo po sexie powiedziałam mu że czuję, że tylko swoje pragnienia spełnia i nie liczy się z moimi. Chodziło o oral, bo on ode mnie tego oczekuje, ale sam nie ma ochoty na tego typu pieszczenie mnie. Powiedziałam że to nie w porządku i obraził się na amen. Nawet śpimy plecami do siebie, a prosiłam by przytulił. Od dawna jeśli nawet wyciągam rękę, to jest ona odtrącana. Ciężko mi udawać, że jest to dla mnie obojętne i ryczę po kątach, a on jakby kompletnie się tym nie przejmował. Jak to jest, że jak jest dobrze, to jesteśmy naprawdę szczęśliwi, a byle błahostka i zmienia się to wszystko o 180 stopni ?
Z tego co przeczytałam mąż próbuje na Pani wymusić pewne zachowania swoich fochem. Foch jest metodą, którą możemy porównać do zachowania dziecka, które płacze w sklepie, bo chce zabawkę i wymusza jej zakup płaczem. Jeśli będziemy ulegać, to tym bardziej „dziecko” będzie stosować tę metodę. Jednak mąż to nie dziecko. W partnerstwie nie ma miejsca na wychowywanie. Dlatego warto zastanowić się nad terapią małżeńską.
Witam, dużo na tak. Za duzo.
Jednakże, próbowałam postawic sie w jego sytuacji i tez trochę na tak jest.
Takie bledne kolo. Nerwy z mojej strony pojawiają się gdy unika tematu podjecia pracy i zbywa mnie.
Zatem, co jesli wg testu oboje jesteśmy toksyczni? Terapia odpada bo terapeuci małżeńscy zgodnie stwierdzili, ze wpierw usi odbyc terapie sam…
Zachowanie człowieka bywa bardzo destrukcyjne. Sam człowiek potrafi być bardzo destrukcyjny. Jednak oczekiwać od kogoś czegoś czego on nie chce dać to jak walka z wiatrakami. Po co sobie to robić? I jak zadbać o siebie w tej strefie?
23 na tak… Ale nie tak latwo odejsc, bedac juz po 30stce i majac trudna sytuacje finansowa. Znow zaczynac od nowa wszystko. W zyciu nie wszystko jest takie proste.
Najważniejsze, aby nie trwać w czymś co niszczy i jest złe. Warto zadbać o siebie w każdym wieku. Na spokój nigdy nie jest za późno.
98 odpowiedzi na TAK. Przy kilku nawet postawiłam wykrzykniki. Nasze drogi dwa tygodnie temu się rozeszły i oby nigdy więcej się nie odezwał pod żadnym pretekstem. Przez prawie 11 lat dałam co najmniej 100 szans na poprawę. Z żadnej nigdy nic nie wynikło. Tacy ludzie się nie zmieniają, NIE MOŻNA SIĘ ŁUDZIĆ!!!! Teraz.. Porządkuje, układam, przerabiam i analizuję swoje zachowanie aby nigdy więcej nie dopuścić do tego żeby ktokolwiek mnie poniżaj, wyzywał czy obrażał. Czytam i zgłębiam wiedzę aby wzmocnić swoje mechanizmy obronne i z podniesioną głową dalej kroczyć przez życie, uśmiechnięta, pewna siebie i silna.
Choć wiem, że to dla Pani na pewno bolesne, to jednak dostrzegam w Pani słowach dużo wniosków i siły, aby zatroszczyć się o siebie. Super. Zatem głowa do góry i do przodu.
Witam super ze takie artykuły są, bo jakby nie internet i książki to bym nawet nie wiedziała że żyje w toksycznej relacji, ale nadal ciągle mam sprzeczne opinie i myśli,emocje. Boli mnie bardzo to że jak się kłócimy, to on mnie wyzywa od kurew, idiotki, nienormalnej, wrzeszczy, chodzi po domu, raz mnie nakrył jak nagrywałam jego zachowanie to od tego momentu mi nie ufa tak powiedział, ja tylko chciałam się bronić. Raz mówi że jak mi nie pasuje to mogę odejść, ale po chwili mówi teksty śmieszne że ja głupia daje się nawet nabrać. Mówi że już na pewno mam innego, że chce mi się nowego, że dupa mnie swędzi już, że jak odejdę czeka mnie marny los, że następny będzie mnie lał i nasze dziecko, że dziecko trafi do domu dziecka bo nie będziesz miała z czego żyć, że wywiozą mnie do burdelu a dziecko sprzedadzą. Czasami się tak boję że godzę się i jeszcze przepraszam że to moja wina. Ze zaczęłam kłótnie. Trochę się na czytałam jak poznac toksyczna relacje i to wszystko pasuje do nie go do naszej relacji. I jeszcze mi mówi że mam nikomu nie mówić o tym co u nas w domu, i że przy gościach mam nie mówić o naszych kłótniach bo on twierdzi że to brak szacunku, że męża trzeba szanowac. Ostatnio mi mówił że każda kobieta ma coś z kurwy. Przepraszam że tak źle się wypowiadam. Czuję do niego odraze, brzydzi mnie z nim seks, zmuszam się bo jak mu nie dam to będzie obraza lub awantura albo że zabierze mi wszystkie karty jego i pieniądze. Póki jest dobrze po jego myśli to jest okej czuły, kochający, mówi że mnie szanuje kocha ale ja tego nie czuje szacunku gdy się kłócimy. Jeszcze trochę i idę chyba do psychoterapeuty bo robie się nerwowa, nie radzę sobie z emocjami, mam mętlik. Z drugiej strony to jest ojciec mojego dziecka i jest mi go żal bo on jest z domu dziecka, z dziećmi też z pierwszego małżeństwa żona mu zmarła, podobno nie chciała już żyć bo dzieci jej dokuczały i rodzina dalszą, to jest jego wersja. On z wszystkim ma na pieńku, i każdego traktuje przy zwykłej kłótni jak wroga, trzeba uważać na słowa co się do nie go mówi bo nie wiadomo kiedy w furię wpadnie. Jeszcze trochę dziecko podrośnie i idę szukać pracy,aby być niezależna chodź trochę. Naszej historii mogłabym długo pisać i incydentów. Ale zabraknie tu miejsca. Na dodatek mówi że mam przestać czytać internet i te głupie książki które kiedyś mi na moich oczach zniszczył. Znajoma też moja mi mówi że ona by z nim nie wytrzymała, a mój mąż ja nie lubi i nie chce ze mną do niej jeździć, Pozdrawiam i dziękuję za informację.
Cieszę, że mogę przysłużyć się do zobaczenia prawdy. Sądzę, że to bardzo dobra myśl, aby zacząć terapię. Zaprosiłabym do siebie, ale tę chwilę nie mam wolnych terminów. Jednak warto dopytywać może się znajdzie. Pozdrawiam.
Witam. rzeczywiście wyczerpujący, kocham moją żonę, jestem jedynym żywicielem rodziny, mam dwójkę wspaniałych dzieci na tak odpowiedziałem 62 razy 🙁 .
Nie rozmawiam o tym ponieważ najczęściej bym usłyszał „to ty mięczak , dupa a nie facet , skoro sam zarabiasz, spędzasz dużo czasu z dziećmi ,a ona jeszcze tak ciebie traktuje”.
No tak rozwód dobrze , lecz co z dziećmi ?
Najczęściej sądy Polskie przyznają opiekę główną matce, a nie wyobrażam sobie abym był tylko weekendowym tatusiem od czasu do czasu. To jedno a drugie to wówczas by zniszczyła psychicznie dzieci choć też je kocha.
I jest jak jest….
Są chwile, że jest super cudownie a są też chwilę i dłuższe stany, że nie masz siły a późnej dojdzie do granicy wytrzymałości albo ją przekroczy i znów taka jest cudowna jaką ja znam .
Maleństwo ponad 10 lat.
Witam Pana. Proszę pamiętać, że nikt nie może nikogo krzywdzić i przekraczać jego granice. Może istnieje jakiś sposób, aby zebrać dowody o tym, co dzieje się gdy żona posuwa się do rzeczy niedozwolonych. Im więcej takich dowodów, tym lepiej. Proszę o tym pamiętać.
Witam jestem z żoną od 10 lat i mamy piękne dziecko 5 letnie. Mój wynik to 49 tak. Proszę o kontakt mailowy
Dzień dobry. Podaję e-maila do siebie: psychologia.zycia@onet.pl
W 2019 roku robilam ten test z wynikiem ponad 100 odpowiedzi na tak. Zrozumiałam że to nie ze mną jest coś nie tak.
Dopiero teraz udało mi się ostatecznie wyrwać z tego toksycznego związku w którym tkwiłam przez ponad 6 lat. Bardzo dziękuję Autorce z całego serca ?
Bardzo się cieszę, że byłam pomocna. Bardzo się ciszę, że toksyczna relacja to już czas przeszły. Choć na pewno nie było łatwo, to jednak Pani postawa jest świadectwem tego, że można i warto. Serdecznie pozdrawiam.
78 odpowiedzi na tak. Jestem w pułapce bo beze mnie się zabije i jestem tego pewny na 62826382% że to zrobi bo probowal dużo razy na moich oczach. Nie zostawie go, zbyt go kocham
Nie trzeba od razu „zostawiać”. Zaś na pewno warto zadbać o siebie. Zachęcam do przemyślenia również innych sposób, o to aby zadbać o siebie i swoje potrzeby.
Po raz pierwszy rozwiązałem ten test rok temu. Ponad 100 odpowiedzi na „tak”… I nadal tkwię w tym samym miejscu.
I choć jestem przekonany, że muszę to zakończyć, to myśl o zmianie mnie paraliżuje.
Pytanie, czy zakończenie to jedyne wyjście? Pytanie, jak zadbać o siebie pomimo braku końca?
Ja już nie mam sił nawet normalnie żyć,oddychać onmnie kończy depresja mnie taka dopadła ze bym z niej wyszła jakoś prawie wszystko na tak koszmar ,boje się
Na pewno jest to dla Pani bardzo trudny i okropnie ciężki czas. Dziękuję, że podzieliła się Pani swoimi uczuciami, pomimo braku siły. Czy rozważała Pani podjęcie terapii?
Ponad 40 lat razem, dzieci, wnuki, a ja w depresji, w ciągłym bólu. 70% tak. Dziury w pamięci. Moja psychika tak wszystko wypiera, że nie pamiętam uroczystości rodzinnych, Świąt, prawie zero wspomnień bo w głowie pustka. Z deszczu pod rynnę, z domu gdzie byłam niechcianym dzieckiem, w związek, w którym pracowity, kulturalny, „dbający” o dom, abstynent, niepalący, przy ludziach „chodzący ideał” wyniszczył mnie. Żyję w permanentnym stresie, nigdy nie dostałam od niego prezentu na święta, na imieniny, nigdy ani złotówki bym sobie coś mogła kupić, nigdy nie zabrał mnie do kawiarni bo to fanaberie, kawa w domu tańsza.
Teraz zostało mi domęczyć się bo odejść nie mam gdzie. Dom jego, moja praca w wychowanie dzieci i prowadzenie domu to „siedzenie i nic nie robienie”.
Emerytura niska, bo niewiele lat pracy mam, więc nawet nie wynajmę nic. I z dnia na dzień marazm i smutek. Na zewnątrz udaję przed ludźmi, przed dziećmi, wnukami i tak wygląda to moje we dwoje…
Po co udawać? Po co ukrywać? Dla kogo to robić? Prawda daje czasem o wiele większe wyzwolenie niż zakładanie maski.
Zyje w toksycznym zwiazku.odpowiedzialam.na wiekszosc pytan twierdzaco.3 tyg temu podjelam decyzje ze mam dosc.i chce byc sama.boje sie zaczac wszystko sama bo mam juz 50lat ale lepiej byc sama niz samotna i nieszczesliwa w malzenstwie w ktorym cierpie psychicznie
Brawo. Dokładnie tak jak Pani napisała. Bycie samemu nie musi oznaczać samotności. Dużo pozytywnej energii przesyłam.
Zrobilam test i wyszlo 61 odpowiedzi na plus.3 tyg temu zrozumialam ze cos we mnie peklo.ze stracilam nadzieje ze bedzie dobrze.dlugo wierzylam oszukiwalam siebie.maz jest manipulantem.mieszkam w niemczech i mam tu tylko kolezanke.rodzina cala w polsce
Mam 50lat.zapisalam sie na mieszkanie.boje sie zaczac od nowa wszystko bo to moje 3 malzenstwo.pierwsze bylo za szybko mialam 19lat i ciaza….slub bo panna z dzieckiem to wstyd.tak slyszalam od mamy.rozwiedlismy sie po 2 latach.poznalam 2 meza.bylismy 14lat razem..4 lata ostatnie nie pracowal.nie chcial..rozwiodlam sie bo nie umialam go zmusic do pracy.3 meza poznalam przez internet.i wyjechalam do niego do niemiec.nie akceptowal od poczatku mojej 16letniej corki ktora zostala z ex w polsce.wstydze sie tego bardzo ze dla milosci zostawilam corke.teraz sa wnuczki..sytuacja podobna..znowu ciagle slysze ze wchodze do dupy wnuczkom…maz od 3 lat ze mna do polski nie jezdzi…seks? Slysze ze jak beda swieta.albo mam sobie kupic wibrator jak tak bardzo mi sie chce.w domu mamy w roku prawie 360dni cichych a jak sie odezwie to z pretensja.musi byc jak on chce.on odemnie jako zony nie chce nic…ja nie wyobrazam sobie mieszkac z mezem jak z obcym facetem ktory patrzy na mnie jak na wroga.jeszcze moge przeciez byc szczesliwa.tylko musze byc twarda i dac rade odejsc od emocjonalnego szantazysty.bo u mnie jest tak wlasnie ze czym bardziej sie staram to on ma mnie gdzies..jak odpuszczam i mowie koniec i spie osobno on nagle sie zmienia w dobrego milego..mysle ze on dobrze mnie obserwuje i sie mna bawi..mowi ze mnie kocha ale kazda rozmowa konczy sie tym ze to ja jestem winna.
Rozumiem, jak wiele Pani cierpienia przechodzi. Jednakże dobrze, że nazywa Pani rzeczy po imieniu. To jest ważne, aby budować samoświadomość, to pierwszy krok ku wolności.
Ja miałam 10 pozytywnych odpowiedzi i mimo, że wielu z Państwa miało o wiele więcej odpowiedzi na tak to ja i tak z tymi moimi 10 czuję się wykończona psychicznie na skraju załamania i jestem po prostu bardzo często smutna. Mój mąż, a jesteśmy razem 8 lat – 3 po ślubie od dłuższego czasu często na mnie krzyczy, wybucha jeśli zwrócę mu uwagę na błahostkę – bierze sobie to tak do serca jakbym mówiąc, że pomieszał pranie i zafarbował mi t-shirt oskarżała go o najgorszą zbrodnie, następnie próbuje mi wmówić, że tak na prawdę to ja też mieszam pranie i ostatecznie, że ten t-shirt i tak jest tani… racji nie przyzna… a chodzi o błahostki. Po kłótni jeśli wyraźnie to on zawinił a w ostatnich czasach jego wybuchy i krzyki są jedynym powodem do kłótni, albo wszystko się do tego sprowadza bo ja nie godzę się na takie traktowanie ciężko mu wyciągnąć rękę na zgodę. Jeśli chodzi o przeprosiny to często mówi coś w rodzaju „przepraszam OK?!” okropnym tonem, a ja z jednej strony chce te przeprosiny przyjąć i się pogodzić z drugiej wiem, że to wcale nie jest „OK”, że przeprasza się inaczej, że te słowa muszą coś znaczyć. Jeśli nie przyjmę przeprosin to mąż mówi „dobra ja Cie przeprosiłem” i odchodzi do innego pokoju, a ja czuję się jak zagoniona w kąt, skrzywdzona… czasami tak mnie to boli, że leżąc w sypialni idę do niego i przez łzy mówię, że nie wierzę jak on tak może bezlitośnie się zachowywać, przecież wie, że mnie to boli, że ja leżę i płaczę. Rozmawiamy analizujemy całą sytuację i ostatecznie się godzimy, przytulamy, przepraszamy. Tego typu sytuacje jak na karuzeli po prostu mnie wykańczają, czuję się jak w potrzasku, zastanawiam kiedy i co poszło nie tak w naszym związku. Kiedy straciliśmy do siebie szacunek. Jest miedzy nami nadal ogromna miłość…
Z tego co czytam Państwa związek jest w impasie. Może na to mieć wpływ wiele czynników. Pomimo impasu jest też dużo siły, aby dalej walczyć o siebie. Choć nie prowadzę terapii dla par (tylko terapię indywidualną) to sugeruję przemyślenie tejże opcji. Polecam specjalistów w nurcie TSR.
Oczywiście w naszych kłótniach nie chodzi tylko o pranie. Według mnie mój mąż ma niemalże zerową tolerancję na stres i krytykę, czy to chodzi o poważne sprawy typy skończenie studiów i podjęcie pracy zawodowej, naszą przyszłość czy o blahostki wyżej wspomniane. Nie można mu zwrócić na nic uwagi bo od razu wybucha w sposób „ok w takim razie już nigdy nie zrobię prania w tym domu!” – jak dziecko. Na chwilę obecną muszę dwa razy pomyśleć zanim coś powiem, czuję się ograniczona. Mąż uchodzi w towarzystwie i rodzinie za śmieszka który jest miły, uśmiechnięty i w ich mniemaniu niezdolny do złości. Tym bardziej boli mnie to, że w stosunku do mnie do swojej własnej żony, zachowuje się karygodne, niesprawiedliwe, a dla obcych jest szarmancki i uroczy. Bardzo często po prostu wyzywa się na mnie, prosi żebym wyszła z pokoju bo moje gadanie go męczy (tego nie mówi tylko widzę jak ja o czymś mówię a na jego twarzy rośnie zdenerwowanie i ostatecznie mówi żebym wyszła, a później są dni kiedy jest najwspanialszym człowiekiem na ziemi, troskliwy, czuły, zabawny. Straszne. Jak to pisze to sama sobie uświadomiłam, że coś tutaj jest mocno nie w porządku i nie chce dalej w to brnąć.
W mojej głowie pojawiło się bardzo dużo pytań do Pani. Na pewno jest Pani w tej sytuacji bardzo trudno, stąd jeszcze raz zachęcam do skorzystania z wsparcia. Jeśli byłaby Pani zainteresowana terapią indywidualną, to służę swoją pomocą.
Witam.Po teście moje odpowiedzi na tak. To praktycznie wszystkie. Choć 7 jest na nie. Przez 4 lata nie byłam świadoma tego w jaki związek weszlam. To nie miał być związek on porostu pomógł mi uwolnić się od ojca mojego dziecka który bardzo często pil Tylko on podał mi rękę pomógł zakończyć ten związek i uwolnić sie od nekania.Wtedy był czułym delikatnym facetem na którego zawsze mogłem liczyć pogadac wypłakać się w ramie. Zblizylismy się do siebie moj syn go bardzo polubił.Slyszalam .Bylam szczęśliwa z nim bardzo szybko zaczol mówić o wspólnym życiu o stworzeniu rodziny o ślubie. Czułem się wyjątkowo nawet nie zauważyłam kiedy odciol mnie d rodziny znajomych kiedy kontrolował co robie jak robię gdzie jestem przejął nademna kontrole a ja jak taki pies wykonywała jego polecenia to on mi mówił co mam ubrać jak sie pomalować co mam mówić znajomym o naszym związku a ja to robiłam bo chciałam go zadowolc chciałam aby był szczęśliwy bo przecież on mi dał tyle szczęścia radości dał mi nowe życie.Wtedy zaczął mówić że to kim teraz jestem to jego zasługa to on mnie stworzył swoim znajomym mówił to ja ja stworzyłem wzięłam z dzieckiem wykompalem ubrałem i pomalowalem to moje arcydzielo.Bylam jak zachipnotyzowana wierzylam w każde słowo przecież ja nic nie rozumiem a on wbija mi do głowy ze to wszystko robi dla nas dla naszej rodziny ze on się co jest dla nas dobre.Przyszedl moment że zaczął mnie szantażować że jak nie zrobię co on mówi to się rozstaniemy. A ja bałam aie zostać sama z dzieckiem. Wtedy mówił że jestem do niczego że nie dam rady sobie sama aż wkoncu mówił że muszę to zrobić tak jak nie dla nas to pomysł o dziecu ze znowu będzie nieszczęśliwe że dla dobra dziecka powinnam zrobic wszystko bo już raz skrzywdzilas to zabierajac od ojca . On wiedział że mój syn to najważniejsza osoba w moim życiu dla niego zrobię wszystko. Doprowadził do tego że zrezygnowałam z pracy. Potem mi wspominał jak coś złe zrobiłam że musi mnie utrzymywać że mam się wziąść za siebie czulam się przy min zerem i do teraz tak się czuje.Doszlo do tego że mówił mi że jedyne rozwiązanie abyśmy byli razem to muszę zostać K…. I wiecie co tak zostałam prostytutką on woził mnie na te apotkania czekał i odbierał . On uczyl mnie jak byc dobra Kur… Cały czas uswiadamiall mnie że kobieta w łóżku nie ma prawa do rozkoszy namietnosci. Dla niego każdą kobietą to kur… I to ona jest od tego abym sprawić przyjemność facetowi nie na odwrót. Skracają moje 4 lata koszmaru to od tygodnia nie mieszkamy razem ale on cały czas przychodzi nadal chce mnie kontrolować i im nadziej pokazuje mu że to nie działa mówię stanowczo NIE nie przepraszam i nie błagam by wrzucił on obwibia mnie o wszystko co przez 4 lata się stało co bylo nie tak dla niego I nadal psychicznie mnie męczy .
Większość wyszła na TAK , całe szczęście że zakończyłem ten związek który trwał krótko bo tylko 3 miesiące ale takiej kobiety nie życzę nikomu,znikanie na parę dni z innymi KOLEGAMI powiedzmy że w interesach potem przepraszanie i za parę dni znowu coś , podpowiem że ci koledzy to szemrane towarzystwo ,wiele razy sprowokowała kłótnię żeby się specjalnie ze mną nie spotkać a za dwa dni że mnie kocha i przeprasza , dopuki nie byłem u niej w domu nigdy nie byłem pewny czy się spotkamy , przez to w ciągu 3 miesięcy schudłem 14 kg ino mały włos się nie zpailem na śmierć nie rozumiem jak można tak robić
Przerażające jest to że na większość pytań odpowiedziałam twierdzącą… na początku było codwonie, z biegiem czasu gorzej, a gdy pojawiło się dziecko jest dramat… czuję się nikim… gdyby nie dziecko nie miałabym po co żyć… najgorsze jest to że z jednej strony z wewnętrznych leków chciałabym ratowac ten związek, a glownie z obawy że jego groźba o tym że zabierze mi dziecko bo to pdly człowiek, bo bez niego nie dam sobie rady… a z drugiej strony co raz częściej dochodzę do wniosku że ta relacje nie niesie nic dobrego, jej już tak naprawdę nie ma… że lepiej dla ans obojga byłoby się rozstać ale… nie dam sobie rady… znalazłam się w tak bardzo beznadziejnej sytuacji, że e komentarzach wypisuje swoje żale bo już nawet nie mam z kim o tym porozmawiać, a nawet jeżeli byłby to wstyd mi mówić o tym osoba które mnie znają… jestem taka żałosna…
Dziękuję za podzielenie się swoim doświadczeniem. Niestety w komentarzu trudno jest zawrzeć odpowiedź, która mogłaby dodać siły. Jednakże jej Pani życzę z całego serca. Proszę przyjąć dużo wspierających myśli i proszę pamiętać, że pozostaję do Pani dyspozycji.
Tylko 10 na tak
???
Moje odpowiedzi 105 na tak , od dawna wiem że ten związek mnie niszczy i że jestem z toksyczną osobą.
Problem tkwi tylko w tym że chodz bym chciała to nie wiem jak to zakończyć .
Przez niego czuję się do niczego ,psychicznie mnie wykończył ,popadłam w depresję a jednak dalej w tym czymś tkwię .
Bardzo dobry artykuł ,potwierdziło się wszystko to co myślałam .
Czas się pozbierać i zrobić porządek ze swoim życiem ale najpierw muszę odnaleźć w sobie sił na to .
Dziękuję
Cieszę się, że mogłam być pomocna. Proszę pamiętać, że służę swoją osobą i pozostaję do Pani dyspozycji.