Przed nami trudny krok… Krok w stronę wolności…
Każdy człowiek w momencie narodzin otrzymuje prawo do wolności – tej psychicznej, jak i fizycznej. Często jednak jest tak, że pomimo danego nam prawa sami sobie je zabieramy. Wkraczając w świat niewolnictwa, przyjmujemy rolę ofiary. Rola ofiary wkracza w nasze życie – nieświadomie, bądź mniej świadomie…
Z doświadczenia każdy z nas wie, że po porażkach, upadkach czujemy się ofiarami okrutnego losu, innych ludzi, czy też nieprzyjemnych okoliczności. Czasem bywa i tak, że czujemy się ofiarami własnych słabości – własnych porywczych emocji…
Kim jest ofiara?
Ofiara to osoba, która odczuwa silną wewnętrzną krzywdę. Cały świat wali jej się na głowę, a ona tkwi w martwym punkcie. I choć ma prawo ruszyć z miejsca, to nie jest w stanie postawić kroku, by wyswobodzić się z tego bólu. Czuje się zawsze przegrana. Użala się nad swoim losem, co jeszcze bardziej potęguje stan cierpienia.
Przyjmując rolę ofiary odczuwamy ból, żal, bezsilność, poniżenie, a nawet wstyd. Ciało i umysł wypełnia się goryczą. Obezwładnia nas „paraliżująca trucizna samozagłady”. Odczuwamy bezradność, a i tak nic nie robimy, by uwolnić się ze szponów „wroga”.
Ofiara bezkrytycznie przyjmuje każde słowo – jeśli Twój rozmówca nazwie Cię egoistycznym głupcem, to Ty w tych kategoriach będziesz siebie postrzegać. Jeśli ktoś porówna Cię do „padliny”, to Ty niestety w to uwierzysz i tą „padliną” mentalnie się staniesz. Krytyka innej osoby stanie się Twoją rzeczywistością – ból i cierpienie to jedyne co widać, gdy popatrzysz w lustro. W ten sposób niestety odbierasz sobie prawo do życia. Żyjesz życiem innych, ich opiniami, ich manipulacjami. Dając jednocześnie prawo innym do zawłaszczenia swojego życia.
Ofiara myśli w kategoriach: „Dlaczego zawsze mi się to przydarza…” ; „Dlaczego wszyscy mają lepiej, tylko nie ja…”
Ofiara nieustannie skupia się na swoim problemie, bezustannie narzekając. Nieświadomie kocha podkreślać swoją beznadziejną sytuację. Uwielbia mówić i nakręcać się swoimi zmartwieniami. Wciąż wypowiada negatywne stwierdzenia na swój temat na głos, jednocześnie szukając zrozumienia i współczucia. Zaś, gdy pomoc się pojawia szybko ją ignoruje. I tym samym nadwyręża cierpliwość innych osób, którzy jak każdy z nas mają swoje granice wytrzymałości i tolerancji.
Życie ofiary staje się parodią – codzienna afirmacja nieszczęścia staje się horrorem podłej egzystencji, którą ofiara sama dla siebie stworzyła… Świat jest czarno – szary, brak w nim tlenu, wszystko jest złem… Ciemność i pustka zostanie wyolbrzymiona. Cokolwiek się wydarzy i tak zostanie do odebrane jako kara. Nadinterpretacja rządzi świadomością.
Jakich ludzi przyciąga ofiara?
Ofiara jako łakomy kąsek zawsze przyciągnie do siebie ludzi o najgorszym usposobieniu. Toksyczne osobowości wyczują jej słabości i szybko zechcą ją wykorzystać. Ofiara swym postępowaniem sama wpędza się w sidła ohydnych pasożytów, którzy będą nie tylko nią manipulować, ale również jeszcze bardziej krzywdzić.
Na początku zagrają wybawiciela, który ruszył z odsieczą, a potem idealnie umieszczą ją w więzieniu bez okien i drzwi. Jest to niezwykle okrutne, ale niestety prawdziwe. Ofiara staje się toksyczna dla samej siebie i tym samym, jak magnez przyciąga toksyczne osobowości.
Jak wyjść z roli ofiary?
Jednym z najważniejszych postaw samokontroli to bycie uczciwym. Uczciwym wobec samego siebie. Nie wypierajmy problemu. Wyparcie dokarmia wroga w postaci ofiary. Przyznanie się przed samym sobą do pełnionej roli pozwala na dokonanie zmiany. Zmiana choć długa i trudna warta jest zaangażowania – w imię wolności warto zawalczyć o swoje szczęście. Uświadomienie sobie „prawdy” pozwoli na skonstruowanie celów i kolejnych kroków. Priorytetem zmiany jest odzyskanie wiary we własną zdolność do działania. Bez tego nie postawimy kolejnych kroków – znów upadniesz.
Zapamiętaj …każdy problem ma rozwiązanie, jeśli nie ma rozwiązania, to nie ma problemu…
Do pokonania zawiłości niezbędne będzie również poznanie. Musisz zagłębić się w genezę powstawania roli. Będziesz wolny/a dopiero w momencie, gdy poznasz przeszłość, a tym samym ją zaakceptujesz. Nie ubarwiaj, nie koloryzuj – przyjmij przeszłość taką jaką była. Jej już nie możemy cofnąć, a co jedynie możemy zrobić to ją zaakceptować. Akceptacja pozwoli porzucić zmartwienia przeszłości, jednocześnie pozwalając na działanie tu i teraz. Błędy przeszłości nie mogą tłumić samorozwoju. Jeśli na to pozwolimy doprowadzimy do nieodwracalnego zniszczenia. Spójrzmy prawdzie w oczy – tak było… to się wydarzyło… Już dość wycierpiałeś/aś – wyciągnij wnioski i zajmij się teraźniejszością.
Pamiętaj – nie możemy wymazać przeszłych zdarzeń, one wciąż tam będąc. Rozpamiętywanie to dokarmianie ofiary. Trzeba zakończyć tę drogę – procesem wyzwolenia. To wspaniały dar dla Ciebie samego/samej – zostań nagrodzony/a nowymi możliwościami, radością i miłością życia.
By stawić czoła problemowi – musisz zainwestować w odwagę. Odwagę opuszczenia bezpiecznego schronienia, którym stała się rola ofiary. Najwięcej odwagi jednak potrzebujesz, by stawić czoła problemom, które mogą się pojawić, musisz być przygotowanym i na to. Choć tego typu założenia mogą Cię demobilizować, to i tak warto przezwyciężyć opór przed sukcesem. W końcu na co dzień odczuwasz ból i cierpienie, a gdy się podniesiesz nie jest mówione, że spotka Cię to samo. Przejście na drugą stronę nic nie kosztuje. Już gorzej nie może być.
Zapamiętaj słowa Dalajlamy: „Ból jest nieunikniony, lecz cierpienie jest decyzją.”
By zmobilizować się do działania musisz również odszukać pozytywy nowego życia.
- Co zyskasz dzięki wyzwoleniu?
- Jak będzie wyglądać Twoje nowe życie?
- Jak będziesz się czuć tworząc nowe życie?
Optymizm i akceptacja zawsze powinna nam towarzyszyć, jako niezbędny element do pokonania aktualnych trudności.
Przejmij ster – jeśli ktoś Cię obraża zignoruj go. Nie słuchaj – odejdź, masz takie prawo. Rozpocznij naukę asertywności. Zyskasz na swej wartości – spróbuj.
Jeśli wciąż tkwisz w martwym punkcie – może warto pomyśleć o pomocy. Podjęcie psychoterapii to utorowanie sobie drogi do rozpoczęcia nowego życia. To przygotowanie się do wzięcia odpowiedzialności za swoje życie. Jest to jeden z sposobów, by pozbyć się lęków i porzucić rolę ofiary.
Reasumując – musimy najpierw stać się świadomi tego, że odgrywamy rolę ofiary. Poznanie pozycji startowej stanowi pierwszy krok do wyzbycia się destrukcyjnych wzorów zachowań. Poprzez braniu odpowiedzialności za swoje czyny oraz mówieniu prawdy, zmieniamy własne życie. Innymi słowy, realizujemy swoje Wyższe Ja i tym samym realizujemy plan możliwości, który leży w każdym z nas…
Pamiętaj, Twoje nieszczęścia – wynikają w głównej mierze z nadinterpretacji. Dopóki będziesz leżeć na ziemi wszystko będziesz widzieć z dołu. Jeśli nie wstaniesz nigdy nie zobaczysz prawdy – rzeczywistości z innej perspektywy, tym samym pozbawisz się możliwości zbadania faktów. Inna rzeczywistość naprawdę istnieje – wystarczy ją poznać…
Zostaw kilka refleksji na powyższy temat w komentarzu – czekam na Twoje opinie…
Autorka: Agnieszka » O MNIE
Podobne wpisy
45 odpowiedzi na “ROLA OFIARY – jak odzyskać siebie samego?”
Zostaw komentarz
ODSZUKAJ RADOŚĆ W KILKU SŁOWACH - CZYTAJ i UCZ SIĘ
SZUKAJ
NEWSLETTER
Zapisz się na naszą listę mailingową Niech nigdy nie ominie cię żadna nowinka
NAJNOWSZE ARTYKUŁY
ŚLEDŹ MNIE
KATEGORIE
- DEPRESJA
- EMOCJE i NASTRÓJ
- My Lifestyle
- PSYCHOLOGIA ASERTYWNOŚCI
- PSYCHOLOGIA KOMUNIKACJI
- PSYCHOLOGIA KONFLIKTU
- PSYCHOLOGIA MIŁOŚCI
- PSYCHOLOGIA ODŻYWIANIA
- PSYCHOLOGIA OSOBOWOŚCI
- PSYCHOLOGIA PEWNOŚCI SIEBIE
- PSYCHOLOGIA PRACY
- PSYCHOLOGIA PRZEMOCY
- PSYCHOLOGIA RODZINY
- PSYCHOLOGIA ROZWOJU
- PSYCHOLOGIA SEKSU
- PSYCHOLOGIA STRATY
- PSYCHOLOGIA SUKCESU
- PSYCHOLOGIA ŚWIADOMOŚCI
- PSYCHOLOGIA SZCZĘŚCIA
- PSYCHOLOGIA UZALEŻNIENIA
- PSYCHOLOGIA WPŁYWU - AFIRMACJE
- PSYCHOLOGIA ZABURZEŃ
- PSYCHOLOGIA ZDROWIA
- PSYCHOLOGIA ZMIANY
- PSYCHOLOGIA ZWIĄZKU
- PSYCHOTERAPIA
- TECHNIKI NLP
- TOKSYCZNE OSOBOWOŚCI
- WARTO PRZECZYTAĆ
- WARTO WIEDZIEĆ
- WYSOKA WRAŻLIWOŚĆ
bardzo fajny atrykul.. który otworzył mi oczy na powód moich problemów. nigdy nie wiedziałam że mam syndrom ofiary. co mnie najbardziej przeraża jest to stanie i zaczenie siebie samą bronić. paraliżuje mnie ten strach.
Kochana Mileno, strach lubi nas paraliżować i podsycać katastroficzne myśli. Jednak Ty nie musisz mu ulegać. Możesz być ponad. Jeśli tylko zechcesz i zrobisz jeden mały kroczek w stronę swojej wolności. Pozdrawiam, Agnieszka
Czesc.
Szukam coś na temat „ofiary” bo uświadomił mi chłopak że to nie wszyscy wokół mnie są źli tylko ja. To ja pozwalam sobą pomiatać w pracy i lekko śmieje się na „żarciki” typu :
„… jak ty wyglądasz?!”
„Kłamiesz. Nie opowiadaj bzdur.”
„Coś zrobiłaś z zębami, jak ty wyglądasz?! (Aparat na zęby)
„Buty nie firmowe. Jak tak się pokazujesz?”
A potem zawsze jest dodane : ” nie no, ja tak pół żartem.”
Co odpowiadać na takie zaczepki?
Kiedy ortodonta pyta o dogodny termin i proponuje jedyny wolny w tym miesiącu to się zgadzam bo ona dwa razy proponuje, mimo że mi nie pasuje i że następny wolny termin ma za 2 miesiące ( czyli tak jak chodziłam do tej pory).
Pozwalam innym kontrolować swoje zycie.
Pozwalam innym decydować za mnie.
Nie bronie swojego zdania.
Jestem świadoma ale ciężko mi to zmienić.
Pozdrawiam
Droga N. bardzo ważne jest zbudowanie i ciągłe budowanie pewności siebie w różnych dziedzinach życia. Najważniejsze na początek jest zrozumienie tego, co dzieje się w Twoim wnętrzu. Zapraszam Cię do zapoznania się z OFERTĄ. Pozdrawiam, Agnieszka
A co z rolą ofiary po zdradzie? Jak pozbyć się myślenia o przeszłości? Jak pozbyć się przyszłych lęków???
Zachęcam do przeczytania innych moich artykułów i wpisów. Może w nich znajdzie Pani odpowiedź na swoje pytania.
Oto kilka z nich:
https://psychologiazycia.com/tag/psychologia-zwiazku/page/4/
https://psychologiazycia.com/?s=l%C4%99k
Pozdrawiam, Agnieszka
Mam pytanie czy istnieją jakieś książki związane z tym tematem??? Jeśli tak prosiłbym o podanie przykładowo jednego tytułu i autora ok????
Wczoraj wieczorem moja przyjaciółka Madzia przybliżyła mi ten temat który i mnie dotyczy zaciekawiło mnie to wiec postaniowiłem poszukać więcej info… Pozdrawiam
Bardzo trudno polecić jakąkolwiek książkę, ponieważ przeważnie jej treść w dużej mierze odnosi się do oprawców. Zachęcam do dalszego szukania informacji na dany temat w Internecie, ponieważ jest tam bardzo dużo treści, które przybliżą temat. Pozdrawiam, Agnieszka
Doskonały artykuł.Rozjaśnił mi kilka kwestii. Dziękuję serdecznie.Wysłałam Pani artykuł kilku osobom,bo uważam,że mogą dużo z jego treści skorzystać.Potem wrócić do artykułu tyle razy,ile będą potrzebowały.Mi podoba się ten argument o prawdzie.Być prawdomównym dla siebie.Nie koloryzować,tylko mówić i myśleć tak jak jest w rzeczywistości.Doprawdy niesamowite treści.Widzę kilka osób na swoim horyzoncie doskonale wpasowujących się w rolę ofiary.Toksyczne są to osoby.Muszę głębiej przeanalizować kontakty w ogóle z nimi.Pozdrawiam.Jeszcze raz dziękuję.
Bardzo dziękuję za miłe słowa i za poczynioną refleksję. Oto właśnie chodzi, aby mój Czytelnik zaglądał do swojego wnętrza i robił wszystko, aby wnieść w swój samorozwój więcej, a może jeszcze więcej. Życzę miłego i spokojnego weekendu. Pozdrawiam, Agnieszka
Kiedy myślę o przyszłości to obawiam się, że zrobię te same błędy co w przeszłości. Jak systematycznie walczyć z potrzebą wracania do przeszłości. Kurcze, przeszłość to naprawdę dla ofiar takich jak ja coś w rodzaju narkotyku, którego się łaknie i łaknie aż do … . Potrafię kilka dni, a czasami nawet tydzień wytrzymać ale to wraca ze zdwojoną siłą. Czy to normalne? Czy po prostu jestem uległy na swoje autosugestie? Jak cieszyć się szczęściem innych, a nie zazdrościć i narzekać?
Jak poprawić pewność siebie?
Na koniec zarzucę chyba moim ulubionym cytatem z serialu Bojack Horseman.
„It gets easier.
Every day, it gets a little easier.
But you gotta do it every day.
That’s the hard part.
But it does get easier.”
W wolnym tłumaczeniu:
„Będzie łatwiej.
Każdego dnia będzie trochę łatwiej
ale musisz to robić codziennie
i to jest trudne.
Ale potem będzie łatwiej.”
Pozdrowienia dla wszystkich
Warto szukać odpowiedzi na te pytania, ponieważ one wyznaczają nowe szlaki. Z mojej strony mogę polecić moją książkę „Eliksir pewności siebie. Jak pokonać wewnętrzne i zewnętrzne blokady”. Zachęcam, Agnieszka
A z innej strony… Jak radzić sobie z taka osobą? Jak jej pomóc?
Bylismy w bardzo szczęśliwym związku, on ofiara, ja pełna empatii i checi pomocy, we wszystkim go wyręczałam, rozwiązywałam jego problemy, prowadziłam za rączkę, bo przecież on jest „taki biedny”. Pewnego dnia nie wytrzymałam, postawiłam granice, powiedziałam, ze sam musi zacząc brać odpowiedzialność za swoje życie, decyzje. On w tym momencie się wycofał. Myślałam, ze to będzie kopniak do przodu a stało się zupełnie inaczej. Wtedy zasięgnełam rady specjalisty, zwyczajnie chciałam to zrozumieć, który uświadomił mi właśnie czym jest ta mentalność ofiary. Porozmawialiśmy jeszcze raz, wszystko mu opowiedziałam, i podjelismy swiadomą decyzję o rozstaniu, po to aby sam uporał się ze swoimi problemami, wziął odpowiedzialność za swoje życie, bo będąc razem nadal by to wygladało jak dotychczas. Sam tego chciał, obudziła się w nim jakaś nadzieja, chęć pracy nad sobą, a myśl, ze kiedyś mozemy zbudować coś wspólnie jest jedną z motywacji. Moim pytaniem jest, jak własnie ta osoba po drugiej stronie powinna się zachować? W moim przypadku, w zwiazku, urwać całkowicie kontakt na jakiś czas, żeby dać mu czas do pracy nad sobą, SAMEMU, bez mojego wsparcia. Czy dać od czasu do czasu poczucie, że jest się blisko, że sie o niej mysli, wierzy w nią, porozmawiać o pogodzie czy pasjach… Jak można zmotywować takiego człowieka, zadziałać z boku, żeby się nie spłoszył… Mam takie osobiste wrażenie, ze takie osoby często też mają słomiany zapał, chwilowy przypływ energii i chęci zmian, a za tydzień powrót do swojej „strefy komfortu”, w której nic nie trzeba robić.
Tutaj nie ma jednej dobrej odpowiedzi. Wszystko zależy od tego, co chce dla siebie ta druga strona. Jej potrzeby mogę bardzo różnić się od naszych. Warto obserwować i bardzo delikatnie podchodzić do pewnych spraw. Serdecznie pozdrawiam, Agnieszka
Witam. Zaciekawił mnie Pani artykuł na temat bycia ofiara. Wiem, bo sama nią jestem. Jestem w separacji z mężem, który mnie psychicznie gnebił. Nie, nie zgłaszałam tego na policję aczkolwiek próbowała założyc mu niebieską karte…problem polega na tym, że mimo ze nie mieszkamy razem od 3 miesiecy dalej sie jego boję, mamy razem dziecko 3 letnie . Kazdy jego sms do mnie czy cokolwiek prowadzi do tego ze zaczynam od razu sie bać. Kontroluje mnie poprzez dziecko, gdzie jestem co robie…stoje w martwym punkcie i niewiem jak mam z niego wybrnąc…chce isc dalej ale boje sie zrobic krok bo wszystko co on mi pisze czy mówi trafia do mnie, mimo ze wiem ze on nie ma racji…
Witam serdecznie. Najważniejsze, że ma Pani świadomość tego, że co pisze i mówi nie jest prawdą. Bowiem jego opinia nie jest Pani rzeczywistością, a jedynie próbą jej kontrolowania. Ale z tego co czytam to dostrzegam w Pani wielką siłę. Udało się Pani od niego odejść. Teraz warto postawić kolejne kroki. Serdecznie pozdrawiam.
– OFERTA –
dzień dobry, jestem ofiarą oszusta matrymonialnego. Wyludził duże pieniądze ode mnie i …koniec…. Jestem podatna na piekne słowa, czyny bo nigdy tego nie miałam od mężczyzny. Zostałam z minimum do życia – do tej pory miałam spokój psychiczny i zaplecze finansowe. Teraz nie mam nic. Ciagle o tym myslę, powracam do okresu kiedy mnie ten podły człowiek omamił….rozpatruję co będzie jutro, za miesiąc czy rok i przez to boje się, ze ucierpi moje zdrowie….nie stać mnie teraz na spotkania indywidualne z terapeutą… nie mogę spać bo myślę…..człowiek rózne głupoty robi ale to jest mistrzostwo…. tłumaczę sobie samej że będzie dobrze, musisz tylko poukładać sobie wszystko od nowa…zacząć od poczatku trudne to bardzo…nie mam już 20 lat
pozdrawiam
Dzień dobry. Słowa, które Pani do siebie kieruje są bardzo ważne. Warto je realizować, pomimo przeciwności które się pojawiają. Dużo siły ???
– OFERTA –
Czytając ten artykuł dokałdnie opisuje moje położenie tylko jedyny ze ja to przed światem ukrywałam by zawsze wyglądać na szczęśliwą i pogodą… Myślałam ze poprostu tak depresyjną mam nature, próbowałam zmieniać siebie i wszytsko ale za każdym razem szlak trafiało… Skończyło sie to tak ze z jedne toksycznej osoby wpadłam w naprawdę cudowną i wspaniałą osobe w której sie nieszczęśliwe zakochałam… co napędzało całe koło. Jakieś miesiac temu zerwaliśmy kontak okropnie przezyła a teraz jedynie co moge dziekowac ze tak sie stało… widze ogromne postępy w swoim myśleniu i zachowaniu.. po 4 lata znów zaczynam czuć szczeście siedzac na ławce i ogladajac nature 😀
Super ? proszę dalej tak trzymać ?
Witam!
Taki artykuł po przebudzeniu….Jestem typem ofiary. Myślę, ż podstaw można szukać w DDA, nie chcę cały czas nią być, ale każda próba asertywności z mojej strony traktowana jest przez odbiorców jako atak agresji, tak wszystkich przyzwyczaiłam do tego, że nie potrafię się bronić. To wszystko jest bardzo trudne, kochanie siebie-dla mnie to coś nienormalnego, nawet nie wiem jakie to uczucie. Pozdrawiam.
Warto zatroszczyć się o siebie i znaleźć drogę do siebie. Choć bywa długa, to mimo wszystko daje wolność ?
Pani Agnieszko
Piękny artykuł.
Znalazłam go szukając przeciwieństwa słowa ofiara. Jak w pozytywny sposób mówić „nie jestem ofiara”?
Bardzo dziękuję za miłe słowa Pani Renato. Cieszę się, że mogę być pomocna. Serdecznie pozdrawiam. Jest Pani heroską!!!
Ja właśnie się uczę wyjścia z tego stanu. Na terapii sobie uświadomiłam,że rzeczywiście byłam ofiarą a mój ex to typowy oprawca (na pewno narcystyczne zab. osobowości- książkowe,), mój terapeuta twierdzi,że być może psychopata. I zaczęłam naprawdę dobrze sobie radzić, być samodzielna, ale wystarczy, że ex przyjdzie po dzieci-to mnie paraliżuje i znowu wracają tamte myśli, a jestem zła na siebie, że nie zajmuje się tym tu i teraz, ale znowu wracam, do tego ,co było. Prokrastynuje, Neguję swój sukces itd. I tak myślę ile to będzie trwało? Ja niedawno stosunkowo uświadomiłam sobie to i nie wierzyłam, ale rzeczywiście i nagle „odrodziłam się jak Feniks”-wg mojej terapeutki, ale są dni, np dzisiaj, gdy to wraca.
Strach wraca zawsze po coś. Czytając Pani słowa mam poczucie, że to właśnie on każe Pani pamiętać, że przy tej osobie – oprawcy należy być czujnym dla własnego dobra, dla dobra dzieci. Choć wiem, że nie jest łatwe nosić go w sobie, to jednak myślę, że Pani strach nie chce dla Pani źle. Ma na uwadze Pani zdrowie.
Dziękuję Pani Agnieszko za ten artykuł, widzę że wspierał innych już w 2018 i cały czas jest pomocny. Ja dziś zdałam sobie sprawę z tkwienia w roli ofiary. Artykuł wyjaśnił mi że to schemat że czuję taką bezradność i bezsilność. Czuję kompletne zamrożenia w miejscu. Odwaga pomoże ruszyć z miejsca. Spisałam sobie plan w punktach: stanąć w prawdzie, zaakceptować przeszłość, znaleźć w sobie odwagę, określić pozytywy nowego życia, uczyć się optymizmu i asertywności i wreszcie najważniejsze – wziąć po prostu odpowiedzialność za swoje życie. Czuję się kompletnie zablokowana i uwikłana ale już widzę światło w tunelu, wiem od czego zacząć. Będe heroską, choc to mi sie źle kojarzy z moim dzieckiem bohaterem, ale co tam, będę teraz DOROSŁĄ Bohaterką 🙂
Będę każdego dnia, po kroczku, robić to co jest trudne, żeby potem było łatwiej.
Dziękuję! Pozdrawiam!
O tak. Niech tak się dzieje. To fakt, że napisałam go już tak dawno. A miedzy czasie wiele innych. Cieszę się z Pani drogi. Niech zatem trwa ku dobru ?
jestem taak zmeczony, wyczerpałem sie jak bateria. jestem ofiara totalnego zaniedbania i wykorzystania w rodzinie. moja rodzina uczynila wszystko abym wytracil wszelka swoja mlodziencza energie na to aby nic w zyciu nie zyskac nic nie osiagnac. nie jestem ju7z nastolatkiem, stracilem zdrowie urode oraz sily. a mialem zalozyc jakos swoja rodzine zyskac potomstwo stracilem wszystko, madrosc jest pusta jak ja. teraz sie boje nawet przemieszczac po miescie ktos niebezpieczny smiertelnie upatrzyl sobie mnie jadac jeepem…. m am nadzieje ze wiecej noie spotkam tego niewiadomego pochodzenia psychopaty.
ktos chcial mnie rozjechac naprzeciwko drogi vmentarza. dobrze ze udalo mi sie zejsc z drogi. ktos jechal wolno cicho nieustepliwie. nie wierze w dobro ludzi. czy warto czynic dobro?
jestem niewinny ale nikogo nie luvie nie kocham od dzis.
tak postanowilem.
Nie musi Pan kochać ludzi, aby dalej w swoim życiu kierować się dobrem. Dobro potrzebuje ludzi, którzy będą go mieć w sobie. Choć na świecie mieszkają różni ludzie, to jednak proszę pamiętać o tym, co Pan umacnia.
Super artykul P. Agnieszko ! dokladnie w moim zyciu ciage sa powtorki i nie moge znalezc przyczyny powtarzajacych sie zdarzen . Jestem osoba swiadoma i czytam duzo na rozne tematy , zwlaszcza o tematyce rozwoju osobistego . Ostatnio uswiadomilam sobie ze nic nie dzieje sie bez przyczyny . Probuje znalezc co jest przyczyna moich niepowodzen , pomimo moich staran i doszlam do wniosku ze jest to srodowisko a wszczegolnosci osoby ktore mnie otaczaja niewspierajace. Tak sie dzieje za kazdym razem i nie wiem daczego ? Przeczytalam mnustwo ksiazek jak rowiez i Pani wpisow i wciaz nie mam odpowiedzi. Staram sie byc pozytywna osoba .Niektore osoby to razi ze jestem zyczliwa , umiechnieta , nawet to ze czytam ksiazki a nie ogladam telewizji .Ten wpis da mi duzo do myslenia , dziekuje bardzo , pozdrawiam 🙂
Cieszę się, że mogłam być pomocna. Cieszę się, że jest Pani ze mną.
Ktoś mi przekazał, że stawiam się w pozycjip ofiary.
Czytam o tym i niemogę dostrzec tego u siebie
Opis nie pasuje.
Czy to jest a ja nic o tym nie wiem?
Jak to dostrzec?
Czy to złośliwie ktoś chce mi to wmówić?
Może być tak, że ktoś próbuje Pani manipulować. Trudno jest mi to stwierdzić. Różnie bywa. Warto poobserwować zachowanie tej osoby.
To jest trudniejsze niż można sobie wyobrazić, aby wyjść z bycia ofiarą… Wręcz mam wrażenie że powracam tam jak bumerang.
Z kalendarzem w ręku trzy miesiące… Dziś sobie to uświadamiam, postanawiam jakieś zmiany… bardzo mozolnie je wprowadzam w życie, ale czas nie działa na moją stronę. Nieświadomie wracam na stare tory i max po trzech miesiącach mam dejavu… Jakbym nigdy nie zaczęła tej drogo sprzed trzech miesięcy…
Świadomość jest bardzo ważnym krokiem. Pani go poczyniła. Czytam też pod wpływem świadomości podejmuje Pani kolejne kroki zatroszczenia o siebie. Super. Tak trzymać dalej.
Wiele już przeczytałem bo myślałem że sobie pomogę. Jak przyszedł dół to nie było ratunku, trzeba było iść do psychiatry i po miesiącu byłem „zdrowy” tzn. taki jak przed „dołem”: wróciła chęć do życia, siła fizyczna, mogłem wrócić do pracy, w pracy bez problemów sobie radziłem z zadaniami….. pozostały jednak na powrót uśpione problemy: poczucie bycia ofiarą (skłonność do narzekania, użalania, krytykowania, złości, gniewu, rozpaczy, paniki….to z kolei powodowało odrzucenie, wypieranie emocji, wyczerpanie i dół.), poczucie winy, krzywdy, wstydu, niesprawiedliwości, cokolwiek działo się wokół mnie brałem to do siebie, zakładałem z góry wiele scenariuszy, pytałem najbliższych co mam robić (sam nie umiem podjąć decyzji co zrobić bo się boję że np. zapłacę za psychoterapię ok 1000zł i nie widzę efektów nie odczuwam ulgi dalej się męczę, zmuszam do wszystkiego do życia OBWINIAM SIĘ że zmarnowałem 1000zł szukam psychiatry żeby dał jakiś lek poprawia się stan nie zmuszam się do pracy do korzystania z przyjemności, rozrywki i zaczynam szukać sposobu żeby utrzymać ten dobry stan a on sie pogarsza i znowu dół …………..i już nie mam koncepcji. Dlaczego leki nie działają dłużej niż kilka miesięcy? Dlaczego boję się krytyki? Jestem w terapii już 1,5 roku i mówiłem o poczuciu bycia ofiarą pytałem co z tym zrobić????? Może w nurcie psychodynamicznym nie da się z tym nic zrobić? Czy można dokonać jednej małej zmiany żeby odczuć poprawę i uwierzyć w moc psychoterapii, zmotywować się do pracy, „realizować nadzieję”?
Z mojej strony sugeruję, aby o tych przemyśleniach powiedzieć swojemu psychoterapeucie. Proszę także wnieść wątpliwości do procesu terapeutycznego. Ma Pan prawo do swoich odczuć, a nawet obiekcji. Ma też prawo spróbować innego nurtu. Warto się nad tym zastanowić.
Depresja wymusiła we mnie pokorę. Uczę się szacunku dla ludzi i ich odczuć. Więcej we mnie współczucia. Często czuję widzę jak ja się zachowywałem reagowałem w stosunku do innych bo dostaję to z powrotem i czuje jakie to mogło być lub było bolesne dla innych. …….. Ja wyobrażam sobie jak trudna i wyczerpująca może być praca terapeuty, jeżeli tylko w niewielkim procencie wywołuje takie dolegliwości jak u mnie
Prowadzenie procesu terapeutycznego jest trudnym zadaniem, stąd tak bardzo ważne jest aby każdy psychoterapeuta sam korzystał ze wsparcia
Odnotowałem to w sobie, jestem w szoku. To przeniknęło w każdą moja myśl, w każdy odruch, w każdą komórkę ciała. W moim przypadku nie jestem cierpiącą myszką, jestem drapieżnikiem, który przyszedł w świat wymagać satysfakcji za poszkodowanie. Stwarzam przez to wiele problemów dla bliskich ludzi. Do tej pory nigdy nie czułem się z tym źle. Przecież to jest najwygodniejsza ze wszystkich życiowych pozycji. To jest najwspanialszą wymówką na każdy życiowy przypadek. Ofiara zawsze ma nieodbieralne prawo do realizacji wszystkiego co strzeli do głowy – bo ofierze należy się satysfakcja. Ofiara nigdy nie potrafi być winna, bo ofiara nie może być winna w podstawie. Ofiara ma prawo atakować i stresować wszystkich, bo jej nadepnęli na bolące miejsce. Ofiara nigdy nie zniesie żadnej krytyki i nie odbierze żadnej uwagi, bo ofiara zawsze wymaga szczegółowego podejścia. Ofiara nigdy nie zniesie żadnej konkurencji bo tylko ona może być poszkodowana najbardziej, reszta nie. Teraz czuje się z tym słabo. Nie mam bladego pojęcia jak z tego wybrnąć. Jedyne co przychodzi do głowy to tylko że moje „cierpiące ja” jest dopiero tym w czym siebie przekonuję na codzień. Skoro moje „cierpiące ja” jest iluzją – mój ból, strach, smutek i gniew też są iluzją. Ale to narazie tylko teoria. Jak pomyślę ile mam przed sobą pracy mi się ciemno robi w oczach ..
Odszukanie w sobie drogi ku sile bywa dużym wyzwaniem. Czy trudnym? Tak i nie. To zależy od wielu czynników. Jednakże Pan czytając a także pisząc ten komentarz zrobił już pierwszy krok ku pracy nad sobą. Niech zatem dalej Panu ta siła przyświeca.
Cieszę się, że trafiłam na ten tekst. Pracują w terapii nad tym tematem i naprawdę, dostrzeżenie go, przyjęcie, że tak jest to pierwszy krok w zmianie myślenia. Nie jest to łatwe. To trudniejsze niż najcięższa praca fizyczna, ale daje wyzwolenie i niesie nową jakość życia.
Nie rozumiem dlaczego osoby, które polubię w pewnym momencie zaczynałą mi dokuczać tekstami, wyzwiskami i złośliwościami. W ostatniej pracy padały słowa pod moim adresem typu: „aspołeczna”, „dziwna”, „geriatrycznym czuć”. Nieraz słyszałm słowa typu „walnięta”, itp. Ranią mnie ludzie po których w życiu nikt by się nie spodziwał. Jak można się uśmiechać, jak ktoś Cię tyra, bo mu tak pasuje i w dodatku twierdzi, że to żarty? Jak mam się bronić, może jaką lekturę przeczytać, aby sobie pomóc.
Polecam moją książkę „Eliksir pewności siebie”. Oto link do niej: https://psychologiazycia.com/sklep/online/eliksir-pewnosci-siebie-jak-pokonac-wewnetrzne-i-zewnetrzne-blokady/