Zdanie sobie sprawy z tego, że przyjaciel może być toksyczną osobą jest bardzo trudne. A wszystko dlatego, że przyjaźń jest przez większość z nas określana, jako coś wyjątkowego. Jest niepowtarzalną relacją podobnych do siebie ludzi. Idąc dalej za jej teorią, w przyjaźni każdy człowiek wzrasta i się rozwija. Przyjaźń uskrzydla. Jednak, niestety nie zawsze tak jest. A to, co wydaje się przyjaźnią w rzeczywistości nią nie musi być. Może być jednym wielkim kłamstwem, które zostało ukryte pod płaszczem złudzeń.
Co to jest toksyczna przyjaźń?
Toksyczna przyjaźń to relacja jednostronna, choć może wydawać się całkiem inaczej. A to dlatego, że à la przyjaciel będzie bardzo dobrze wiedział, jak ma Tobą grać. Będziesz tańczyć, tak jak on Ci zagra i nawet tego nie zauważysz. Staniesz się ofiarą przyjaźni, która będzie „brała” więcej niż „ofiarowała”.
Toksyczni przyjaciele są wyjątkowo mili, uprzejmi i pomocni. Oczarowują ofiarę swoją „wyjątkowością”. Przy nich człowiek czuje się ważny. Będzie dokładnie dostawał to, czego mu brakuje. Ale wszystko do czasu. Ich „dobre serce” będzie powoli zanikać w czarnej otchłani. I z czasem staniesz się narzędziem do tego, aby uzyskać wszelkiego rodzaju korzyści, które w tym czasie chcą osiągnąć.
Przyjaciel-ofiara jest im potrzebny, aby zaspokoić swoje potrzeby i pragnienia. Może teraz wydaje Ci się to bezsensowne, bo np. nie masz zbyt dużej ilość gotówki, nigdy też nie robisz „przyjacielowi” drogich prezentów, a znajomości na wysokim stanowisku też nie masz… To jednak wiedz, że nie musisz być milionerem, aby toksyczny przyjaciel się Tobą zainteresował. On/a szuka wrażeń, które pozwolą mu/jej żerować na słabszych, czyli na osobach niepewnych siebie. Toksyczny przyjaciel będzie budował, a raczej nieustannie podbudowywał swoje ego na Twoich słabościach. Oczywiście wszystko to będzie ukryte pod płaszczem manipulacji.
PRZYKŁAD nr 1
Anka zaprzyjaźniła się z Kaśką tylko dlatego, że była ona „brzydka”…
Kasia długo nie rozumiała ich przyjaźni, a raczej tego, co ich łączy. Będąc sam na sam z Anią czuła się doceniana, słuchana, a zarazem wspierana. Jednak, gdy były wśród znajomych Ania wielokrotnie się z niej śmiała. Nawet nie raz drwiła z jej tajemnic, omawiając je na forum. Gdy kobieta podsłuchała, o czym Ania opowiada swojej znajomej, doznała wielkiego szoku. Anna mówiła, że przyjaźni się z Kasią tylko dlatego, że na jej tle wygląda atrakcyjniej, a mężczyźni uwielbiają kobiety, które zajmują się „słabszymi”. I niestety to właśnie Kasia była tą słabszą i do tego brzydszą. Te słowa sprawiły, że Katarzyna postanowiła zerwać relację z Anią. Postanowiła nie być tą brzydszą, na której toksyczna przyjaciółka buduje swoje ego…
Niebezpieczeństwo polega na tym, że destrukcyjni towarzysze mają swój sposób na to, aby ich przyjaciel poczuł się gorszy, niewidzialny, głupi, niedorzeczny, aż wręcz śmieciowy. Aby poczuł się bez znaczenia. Podkopują poczucie wartości ofiary i tym samym stanowią zagrożenie dla naszego zdrowia psychicznego.
Jak rozpoznać toksycznego przyjaciela?
A teraz w „małym” skrócie…
Przyjaciel może być toksyczny, jeśli:
- Jest twórcą bardzo mylących, a zarazem uderzających w najsłabszy punkt opinii. Takowe komentarze powodują mętlik w głowie – sam/a nie wiesz, co jest prawdą, a co fikcją. Odczuwasz zwątpienie i niepokój, gdy z jego ust padają tego typu osądy.
- Jest typowym ignorantem, tzn. ma w „tyłku” Twoje uczucia. Dla niego/niej liczą się tylko jej/jego odczucia i emocje.
- Nieustannie dostrzegasz w Waszej relacji niezliczoną ilość dramatów i niepowodzeń. Gdy w imię przyjaźni bierzesz na swoje barki wszelkie błędy i porażki swojego toksycznego przyjaciela.
- Jest dla Ciebie przemiły, gdy znajduje się w większym gronie osób. A we dwójkę w ogóle Cię nie zauważa. Jesteś mu obojętny/a. Innymi słowy, jest miły dla Ciebie, gdy inni patrzą.
- Nie raz, a może nie dwa wytknie Ci, że go krzywdzisz, choć w rzeczywistości to on/a Ciebie obraził.
- Gra ofiarę i oczekuje, abyś nieustannie służył/a mu pomocą. Abyś był/a na każde jego/jej zawołanie – a to trzeba chleb kupić, bo on/a nie zdążył/a; a to zawieźć do pracy, bo kierowca autobusu codziennie jedzie dziesięć minut przed czasem i dlatego on/a nie może nigdy zdążyć; a to pracę zaliczeniową trzeba mu/jej pomóc napisać, bo on/a akurat ma silną migrenę od kilku dni; a to w domu okna „pomóc” umyć, bo on/a do Spa nie zdąży; a to dziecko przypilnować, bo wpada w depresję i musi odreagować w barze; a to sukienkę/garnitur pożyczyć na „wieczne oddanie”; a to jego/ją z imprezy o trzeciej nad ranem odwieźć do domu (na którą oczywiście zapomniał/a Cię zaprosić). I wiele innych podobnych sytuacji, w których to Ty jesteś wykorzystywany/a, a destrukcyjny towarzysz pokrzywdzony i potrzebujący wsparcia. Toksyczny przyjaciel zawsze będzie w nadzwyczajnej sytuacji, nikt nie będzie miał tak źle i niedobrze jak on/a.
- Posługuje się „wsparciem”, aby udowodnić Ci jak wiele dla Ciebie robi, choć wielkie „gówno” robi. A piszę tutaj o toksycznym triku, który nosi nazwę triangulacja. Triangulacja pokrótce oznacza włączanie osób trzecich w konflikt. Zawsze znajdzie tzw. sojusznika, aby udowodnić, że to Ty się mylisz, a nie on/a. I będzie robić to tak długo, aż w końcu stwierdzisz; „Jeśli Zosia i Franek myślą tak samo, to ja na pewno się mylę…”.
- Odniesiesz sukces, nigdy w szczery sposób Ci nie pogratuluje, a jeśli to zrobi będzie to bardzo zdawkowo. Coś w stylu: „No fajnie!”. Twoje sukcesy będą mało ważne, no chyba, że toksyczny kumpel będzie chciał je wykorzystać, aby coś osiągnąć. I nie zapominaj, że na pewno doda, że to dzięki niemu/niej tak się rozwijasz.
- Rzadko robi coś dla Ciebie, a jeśli już coś zrobi to wymaga odwdzięczenia, i to o wiele większego.
- Pożycza od Ciebie pieniądze, których potem nie oddaje.
- Korzysta z Twojego domu, a raczej kuchni, jak z darmowej restauracji, a sam nigdy do siebie nie zaprasza.
- Często udaje obrażonego/ obrażoną, a Ty musisz się mocno wysilić, aby przestał to robić.
- Często podważa Twoje wypowiedzi.
- Zachowuje się bezwzględnie i brak mu/jej empatii.
- Ma bardzo wielu wrogów.
- Stara się nieustannie udowadniać Ci Twoją niższość wobec niego/niej.
- Rzuca wobec Ciebie różne oskarżenia.
- Dopuścił się wobec Ciebie przemocy fizycznej lub/i psychicznej.
- Miewa niekontrolowane wybuchy gniewu i agresji.
- Bierzesz za niego odpowiedzialność, gdy on/a jest pod wpływem alkoholu lub narkotyków, bo on/a tego oczekuje.
- Próbuje odizolować Cię od reszty świata.
- Czujesz w sobie złość lub/i rozgoryczenie po Waszych spotkaniach (a nawet źle o sobie myślisz). Pod wpływem Waszej relacji odczuwasz emocjonalne wypalenie, a nawet popadasz w stany depresyjne.
- Prześpi się z Twoim partnerem (tzn. będzie z nim/nią uprawiać seks); „sprzątnie” Ci sprzed nosa wymarzoną robotę; będzie żartował z Twojego wyglądu; będzie używał wobec Ciebie wulgarnych określeń; będzie Cię obrażał; tak po prostu przestanie się do Ciebie odzywać; będzie ubliżać i wyśmiewać Twoich najbliższych; będzie mówić publicznie o Tobie źle… i dodatkowo będzie twierdzić, że nic takiego się nie stało.
- Odczuwasz ulgę, gdy długo się nie widzicie, ale trudno Ci się do tego przyznać.
Należy pamiętać, że toksyczny przyjaciel to osoba, która będzie nieprzerwanie wykazywać takie cechy. I nie mam tu na myśli złego humoru kumpla, bo przecież każdemu z nas od czasu do czasu zdarza się pokłócić z przyjacielem o byle co, a potem tego żałować. Toksyczny przyjaciel nie żałuje. Nie są to też zachowania, które możemy przypisać osobie pogrążonej w chorobie np. depresji, która swoim zachowaniem może takową toksyczność przypominać…
Dlaczego nawiązujemy toksyczne relacje?
Dlatego, że każdy z nas chce mieć dobrego przyjaciela. A bo dlatego, że każdy z nas pragnie mieć przy sobie osobę, która nas rozumie i wspiera. A jako osoby stadne chcemy sobie ufać i na zaufaniu budować więzi. Jednak nikt z nas nie jest w stanie określić na pierwszy rzut oka, co kryje się w człowieku. Destrukcyjne osoby nie mają na czole wyryte napisu: „Uwaga toksyczność”. Nie od razu jesteśmy w stanie odkryć, co się święci, w szczególności, gdy toksyczna osoba gra i manipuluje relacją. Nawiązujemy relacje, wchodzimy w nią troszkę w ciemno… A wszystko dodatkowo się komplikuje, gdy nasza samoocena szwankuje, gdy sami wobec siebie jesteśmy mega krytyczni, uważamy się za gorszych, nie mamy pewności siebie. Toksyczne osoby uwielbiają słabe jednostki. Kochają żerować na osobach, które obawiają się powiedzieć stanowczo „NIE”; nie wiedzą, czym jest asertywność; są mega wrażliwe, mają w sobie bardzo dużo wyrozumiałości…
Natomiast nietoksyczna osoba nie powinna zmieniać swojej dobrej natury, czyli skłonności do wyrozumiałości i empatyczności. Są to cechy godne podziwu. Jednakże pierwsze oznaki nadużyć powinny zawęzić nasze zaufanie. Powinniśmy stać się uważni i nade wszystko zadbać o siebie. Bo przecież nikt z nas nie został skazany, aby trwać na wieki przy drugim człowieku. Każdy z nas ma wybór i możliwość decydowania o swoim losie. I tutaj kłania się prawo wyboru relacji, która jest szczera i nie godzi w nas. Bo każdy z nas powinien dobierać sobie takich przyjaciół, którzy w żaden sposób nie wykazują cech toksyczności…
PRZYKŁAD nr 2
Rafał zaprzyjaźnił się z Szymonem tylko dlatego, że czerpał z tej „przyjaźni” korzyści materialne…
Szymon przy Rafale czuł się „królem życia”. To właśnie on, nie raz, mu powtarzał, że świat to jedna wielka parszywa otchłań, a ludzie to podstępne gnidy, które trzeba tępić, bo inaczej sami ich zniszczą. Tylko, że w tym przypadku podstępną żmiją okazał się Rafał, który wysłuchiwał zwierzeń przyjaciela, który bał się innych osób. Jego „wspieranie” polegało na podkopywaniu kumpla. Polegało na podkręcaniu jego obaw i lęków. A dlaczego to robił? Jak się później okazało Rafał czerpał korzyści materialne z ich przyjaźni. Przeprowadzał „sesje terapeutyczne” Szymonowi u niego w domu, na które mężczyzna zawsze był przygotowany. Częstował Rafała wódką, jedzeniem, papierosami, a nawet narkotykami. Zaś w momencie, gdy Szymon zasypiał, toksyczny przyjaciel objedzony i opity, dodatkowo korzystał z jego portfela. I tym sposobem, co tydzień wpadała mu dodatkowa stówka. Zanim Szymon zrozumiał, kto go okrada minęło troszkę czasu. Skończył relację, choć bał się, że Rafał w odwecie wyrządzi mu jeszcze większą krzywdę, ale tym razem fizyczną. Szymon bał się o swoje zdrowie, dlatego też poprosił brata o pomoc. W późniejszym czasie okazało się, że dzięki bratu i jego kolegach zrozumiał, że świat i żyjący w nim ludzie są różni. I co najważniejsze, jest w nim wiele takich osób, które szczerze chcą się z nami przyjaźnić (bez oczekiwań, porównań i strachu).
Jak zneutralizować toksyczną przyjaźń?
Zerwanie toksycznej relacji tworzy ogromny dramat, więc neutralizacja toksyczności jest często najlepszym pomysłem. Wdrażając siedem technik, możemy zneutralizować toksyczność bez jakiegokolwiek poczucia winy…
Po pierwsze postaw na wolność emocjonalną. A uzyskasz ją w momencie, gdy przestaniesz toksycznemu przyjacielowi zwierzać się ze swoich spraw (nawet tych błahych i całkowicie nieistotnych). Jeśli jest to możliwe unikaj jakichkolwiek rozmów i zapamiętaj na wieki, że nikt nie ma prawa sabotować Twojego życia i szczegółów z nim związanych.
Po drugie nie przejmuj odpowiedzialności za jego błędy. Jeśli toksyczna osoba potrzebuje pomocy (a jak już wiesz ona wciąż jej potrzebuje) to nie wyręczaj i nie usprawiedliwiaj. A na zawsze zapamiętaj, że każdy z nas ma prawo uczyć się na swoich błędach. Nawet toksyczny przyjaciel… A raczej przede wszystkim toksyczny przyjaciel. Jeśli on nigdy nie zmierzy się z konsekwencjami swojego postępowania, to zawsze będzie szukał drogi na skróty, np. zwalając całą winę na Ciebie. Pozwól mu zatem poczuć smak porażki, zrzucając jej ciężar z siebie.
Po trzecie bądź dyplomatyczny/a. Nie rzucaj od razu słów typu: „Przeczytałem/am artykuł Agnieszki na jej blogu i teraz wiem, że jesteś toksyczny. Mam na to dowody”. To nic nie da. Jedynie może jeszcze bardziej zaognić sytuację. Wykaż się sprytem i powoli, małymi kroczkami ograniczaj kontakty z à la przyjacielem. Nie musisz wyjaśniać, że Twoim celem jest odzyskanie przestrzeni. Powiedz coś w stylu: „Chciałabym porozmawiać, ale teraz mam dużo pracy i nie mogę. Oddzwonię w późniejszym czasie.” No i ten czas przeciągaj ile się da. Naprawdę nie ma w tym nic złego, a nawet jest całkiem w porządku być lekko nieszczerym, aby chronić siebie.
Po czwarte kontynuuj inne przyjaźnie niezależnie od tego, co mówi toksyczny kumpel. Zaś jeśli Twoi przyjaciele są również przyjaciółmi Twojego toksycznego przyjaciela, to dyskretnie omijaj te spotkania, na których on/a się pojawia. Umawiaj się na spotkania z tymi osobami, z którymi chcesz kontynuować znajomość. A w przypadku, gdy toksyczny przyjaciel jest przyjacielem domu, to jasno i wyraźnie powiedz domownikom, że nie będziesz brać udziału w spotkaniach, gdy on/a na nich będzie. To również Twój dom i masz prawo decydować, kto w nim się pojawia. Masz prawo wprost powiedzieć, że nie życzysz sobie obecności tego pana/pani u siebie w domu. Jednak pamiętaj o triangulacji. A przed tym może uchronić Cię asertywność i szczera rozmowa z resztą domowników.
Po piąte pamiętaj, że toksyczni przyjaciele uwielbiają plotki. Nie tylko są ich twórcami, ale idealnie je wprowadzają w ruch. Zaś najgorsze w tym wszystkim jest to, że będą obmawiać każdego, oni nie znają granic. A jeśli pozwolisz, to te plotki staną się one Twojego autorstwa. Bo niestety, ale jeśli biernie się przysłuchujesz, to jednocześnie dajesz przyzwolenie toksycznemu przyjacielowi, na to, aby on/a myślała, że masz takie samo zdanie. A dalej to już wiadomo, plotka pójdzie w świat, a jej autorem/autorką będziesz Ty. Tak, więc… W momencie, gdy toksyczna osoba będzie obrażać osoby nieobecne w Twoim towarzystwie, czy będzie tworzyć plotki, to po prostu powiedz: „Każdy z nas ma dobre serce. Warto go odkryć w drugim człowieku.” Zastanawiasz się, jak on/a odbierze te słowa? Reakcja może być różna. Możesz usłyszeć: „Chyba Cię poje*ało!”, albo po prostu nic. Na te pierwsze słowa warto znów powtórzyć to, co się powiedziało i działaj zgodnie z metodą zdartej płyty w asertywności.
Po szóste odprężaj się, medytuj, ćwicz… I nigdy nie zapominaj – jeśli umysł spięty, to i ciało drętwe. Zaś jeśli ciało obolałe, to i umysł spięty. A jeśli zajdzie taka potrzeba, to nie wstydź się skorzystać z terapii (i tutaj pojawia się autoreklama)
Po siódme śmiej się dużo i często. Śmiech to dobre lekarstwo na wszelkie niepowodzenia, nawet te dotyczące relacji. Oglądaj śmieszne filmy i korzystaj z życia tak, jak lubisz (już bez toksycznej presji). A zapewniam, nawet samemu można wspaniale się bawić.
Nauka radzenia sobie z toksycznymi osobnikami jest niezbędną umiejętnością w dzisiejszym świecie. Identyfikacja toksycznej aktywności to pierwszy, a zarazem najważniejszy krok. A zdobycie wystarczającej ilości wolności, aby być w pełni bezpiecznym przed manipulacjami toksycznej osoby – jest celem. I w tym wszystkim jedno jest pewne – baw się dobrze, ale nie zbliżaj się zbyt blisko.
Jeszcze taka mała uwaga:
Do tanga trzeba dwojga…
Jeśli z trudem przyznajesz przed samym/samą sobą, że Twoja przyjaźń w wielu sytuacjach przypomina toksyczną więź, wiedz, że także i Ty wpadasz w sidła własnej toksyczności. Zaprzeczając, wypierając, omijając prawdę, koloryzując, wykazując się biernością dopuszczasz się kłamstwa wobec siebie. Stajesz się ofiarą własnych nadużyć. Sam/a siebie ranisz toksycznością, udajesz, że pada deszcz, gdy na Ciebie plują…
PRZYKŁAD nr 3
Sylwia udawała przed Marzeną stany depresyjne, tylko dlatego, aby kobieta ją wyręczała…
Marzena miała wielkie serce. Zawsze wszystkim starała się pomagać. I tą pomoc niestety wykorzystała Sylwia. Kobieta zauważyła, że Marzena zawsze chce dobrze dla innych, nawet kosztem własnej rodziny. Dlatego też postanowiła udawać przed nią osobę chorującą na depresję. A pomysł z depresją jak się później okazało był świetny, bo wystarczył jeden telefon, a Marzena w ciągu pięciu minut przyjeżdżała z gotowym obiadem, myła okna, prasowała ubrania, a nawet płaciła rachunki. Sylwia oczekiwała rozpieszczania i to otrzymywała od przyjaciółki. Kobieta zrobiłaby dla niej wszystko. Nie raz zapraszała ją na zakupy. Kupowała drogie markowe ubrania, aby tylko Sylwia ponownie nie wpadła w stany depresyjne. Fundowała jej wczasy, a nawet długie pobyty w sanatoriach. Jak to sama potem powiedziała: „Ja ją utrzymywałam przez dwa lata!” Jednak po dwóch latach, całkiem przypadkiem czytając artykuły w Internecie, kobieta dowiedziała się, czym faktycznie jest depresja, jakie są kryteria diagnostyczne i jak w rzeczywistości wygląda świat osoby pogrążonej w depresji. Zrozumiała, że osoba chorująca na depresję nie będzie wykazywać zainteresowania wyjazdem do Chin, z trudem będzie robić zakupy (nawet te sponsorowane) i na pewno nie poprosi o kolejną parę butów, aby nie poczuć się źle. Rzadko też będzie szukać pomocy z zewnątrz, a na pewno nie będzie dzwonić przed samą północą z prośbą o lody waniliowe. Gdy Marzena odcięła Sylwię od gotówki i wszelakich innych korzyści okazało się, że przyjaźń również się skończyła, a kobieta szybko „pozbyła” się swojej depresji.
Tak, więc wniosek jest jeden – „ratuj” siebie. Choć toksyczny przyjaciel może prosić o „pomoc”, to niestety, ale musi sam zmierzyć się ze swoją toksycznością. Sam musi ją zrozumieć. To, że Ty będziesz starać się mu pomóc, tylko sprawi, że sam/a pogrążysz się w niemocy. A tak, jak już pisałam – toksyczna osoba musi zderzyć się z konsekwencjami, aby czegokolwiek się nauczyć. To ona musi zmierzyć się z własnymi demonami, a zobaczy je dopiero, gdy pozna smak błędu. Niestety, ale czasami trzeba pozwolić upaść przyjacielowi…
I tą krótką wypowiedzią kończę dość obszerny artykuł. Jeśli masz za sobą toksyczną relację zostaw w komentarzu poniżej kilka słów. Zostaw swoją historię. Pozwól innym zobaczyć światełko w tunelu. Pozwól innym zobaczyć, że nie są sami… Dziękuję!
Autorka: Agnieszka » O MNIE
Podobne wpisy
18 odpowiedzi na “TOKSYCZNA PRZYJAŹŃ, czyli jak rozpoznać destrukcyjną więź?”
Zostaw komentarz
ODSZUKAJ RADOŚĆ W KILKU SŁOWACH - CZYTAJ i UCZ SIĘ
SZUKAJ
NEWSLETTER
Zapisz się na naszą listę mailingową Niech nigdy nie ominie cię żadna nowinka
NAJNOWSZE ARTYKUŁY
ŚLEDŹ MNIE
KATEGORIE
- DEPRESJA
- EMOCJE i NASTRÓJ
- My Lifestyle
- PSYCHOLOGIA ASERTYWNOŚCI
- PSYCHOLOGIA KOMUNIKACJI
- PSYCHOLOGIA KONFLIKTU
- PSYCHOLOGIA MIŁOŚCI
- PSYCHOLOGIA ODŻYWIANIA
- PSYCHOLOGIA OSOBOWOŚCI
- PSYCHOLOGIA PEWNOŚCI SIEBIE
- PSYCHOLOGIA PRACY
- PSYCHOLOGIA PRZEMOCY
- PSYCHOLOGIA RODZINY
- PSYCHOLOGIA ROZWOJU
- PSYCHOLOGIA SEKSU
- PSYCHOLOGIA STRATY
- PSYCHOLOGIA SUKCESU
- PSYCHOLOGIA ŚWIADOMOŚCI
- PSYCHOLOGIA SZCZĘŚCIA
- PSYCHOLOGIA UZALEŻNIENIA
- PSYCHOLOGIA WPŁYWU - AFIRMACJE
- PSYCHOLOGIA ZABURZEŃ
- PSYCHOLOGIA ZDROWIA
- PSYCHOLOGIA ZMIANY
- PSYCHOLOGIA ZWIĄZKU
- PSYCHOTERAPIA
- TECHNIKI NLP
- TOKSYCZNE OSOBOWOŚCI
- WARTO PRZECZYTAĆ
- WARTO WIEDZIEĆ
- WYSOKA WRAŻLIWOŚĆ
Niestety mam za sobą taką znajomość, która rozpoczęła się w bardzo ciężkim dla mnie okresie życia. Potrzebując wsparcia i akceptacji godziłam się na wiele rzeczy, chcąc zadośćuczynić początkowemu bombardowaniu dobrocią i pomocą. Pomoc ta mnie z jednej strony krępowała, z drugiej nie potrafiłam jej odrzucić czując, że mam przy sobie osobę, która mnie dobrze rozumie. Osoba ta zaczęła mnie przytłaczać prosząc o spotkania, rozmowy, godziłam się na wszystko uważając, że tak powinnam. Gdzieś pomiędzy ogromnymi gestami (bezinteresownej, jak wtedy uważałam pomocy) usłyszałam, że jestem osobą manipulującą, kłamiącą i z brakiem empatii, choć raczej nie potrafiła mi przedstawić sytuacji, które by o tym świadczyły. Zamiast się od tego odciąć zaczęłam na wszelkie sposoby próbować udowodnić, że nie jestem złą osobą, akceptując przesuwanie postawionych przeze mnie granic. Ostatecznie znajomość zakończyła się po bardzo długiej męczącej drodze. Koniec był bardzo bolesny i dotarł również do moich bliskich, którzy usłyszeli o mnie kilka słów od owej osoby. Wciąż nie wiem czy była to potrzebna lekcja życia, może kiedyś uda mi się to docenić, w tej chwili uważam, że dało się tego uniknąć.
Mania każde doświadczenie czegoś nas uczy, daje nam bezcenną lekcję. Może tego nie widać na pierwszy rzut oka, ale tak się dzieje. Stajemy się bardziej uważni. Ale przede wszystkim dociera do nas, że mamy prawo się o siebie zatroszczyć w pierwszej kolejności, bez poczucia wdzięczności wobec kogokolwiek. Stajemy się bardziej odpowiedzialni wobec samych siebie. To jest piękna wartości, która w wielu przypadkach powstaje na wyboistej drodze życia. Z tego, co czytam, to widzę też człowieka pełnego siły i samozrozumienia. Brawo. Dziękuję za Twój komentarz i zachęcam do dalszego komentowania. Agnieszka
wlasnie zakonczylam przyjazn -ale mialam spore trudnosci zeby zerwac -musialam prowokacjei uzyc bo on ciagle gral nawet syna wlaczyl wszystkie w,w cechy zaistnialy masakra jakie to okropne nareszcie mam spokoj- ale jestem godna podziwu dla autorki w,w,artykulu szystko dokladnie- jak o m.problemie dlugo sie maskowal- ale kryzys uwienczyl dzieklo- czy moge sie sie skontaktowa jesli tak to czekam na odp. mysle ze porady sa bezplatne= przepraszam za pytanie- nieskromnie mowiac jestem chetna do wspolpracy- bo bedac nauczycielem sporo obseruje i widze- a chetnie bym przekazala-swoje spostrzezenia –dzieki- wiec czekam milego wieczoru.
Jak wyjść z takiej relacji? Ja mam wrażenie, że się nie da. Ograniczyłam kontakty do minimum, ba, wyprowadziłam się z chłopakiem na drugi koniec Polski. Co z tego, skoro mamy wspólnych znajomych, a moja rodzina ją traktuje jak przyszywaną córkę. Bez zapowiedzi odwiedziła mnie już 3 razy, poinformowała mnie tylko że jest już na dworcu bo wpadła na pomysł mnie odwiedzić.
Z tego co czytam jest to dla Pani bardzo stresująca sytuacja. Jak najbardziej Panią rozumiem. Jednak ciekawi mnie to, co by się stało, gdyby Pani przestała odbierać od niej telefony lub ograniczyła się do naprawdę sporadycznych rozmów? Przecież nie musi Pani wiedzieć, że ona czeka na dworcu… Może też Pani mieć inne plany na weekend i wyjechać w tym czasie… Pozdrawiam, Agnieszka
Trwam w takiej relacji. Podjąłem próby wprowadzenia zmian, postawienia granic, wymagania szacunku do siebie. Albo się dostosuje albo pójdzie swoją drogą. Jest ciężko ale trzeba zawalczyć o siebie. Najciekawsze jest to, że mam udział w tworzeniu „tego czegoś” bo do tanga trzeba dwojga jak wiadomo. Pozwoliłem na różne zachowania ponieważ mi się podobały. Niestety ziarno padło na żyzny grunt i zamiast fajnej przyjaźni powstała dysfunkcyjna relacja.
To co inne, tj. inny sposób bycia i postępowania na początku nas bardzo ciekawi i to też jest normalne. Jednak super, że mamy możliwość przewartościowania sobie tego co „inne” i odpowiedzenia na to, czy oby na pewno takie zachowania nam odpowiadają. Jest to już wyższy poziom samoświadomość, a tutaj jest. Super. Najważniejsze to, aby właściwie zatroszczyć się o siebie. Pozdrawiam, Agnieszka
Mialam takiego przyjaciela, ktory za wszelka cene chcial udowodnic jaki to on jest przebiegly.. I to robil/ pewnie nadal, pod maksa „godnego” sluchacza wyrzadza krzywde innym. Dzieki pewnej osobie uswiadomilam sobie, ze zdanie, cytuje: ode mnie nie odchodzi sie – bylo forma pokazania wyzszosci i zarazem zastraszenia przez toksycznego pseudo przyjaciela. Mam nadzieje, ze poprzez prace nad soba, bede przyciagac oraz odkrywac wartosciowe… Co juz zaczyna sie dziac dzieki m.in. pani wiedzy, obserwacji i dzieleniem sie tym z innymi. Serdecznie pozdrawiam 🙂
Bardzo dziękuję za Pani słowa. Bardzo się cieszę, że mogę być pomocna. Dla mnie to wielka motywacja. Teraz czas na odkrywanie wartości, które dla Pani są priorytetem. Ściskam.
Witam… Jestem po takiej, trudnej, toksycznej przyjaźni… Sprawa jest dość świeża, jednak czuję, że teraz żyje. Sama relacja zaczęła się w trudnym momencie mojego życia, gdzie nie wierzyłam w siebie, nie rozumiała i nie akceotowalam siebie. Wydawało mi się, że wkoncu mam przyjaciółkę, siostrę, której nigdy nie miałam. Byłam na każde pstrykniecie, każdy telefon, każdy płacz… Przy czym tematy krąży cały czas wokoło dramaty mu życia tamtej osoby… Przez 2 lata były dramaty, płacze, więc ja dawałam z siebie ile mogłam, spalajac się przy tym niesamowicie. Poswiecalam czas, który mogłam dać córce mężowi lub poprostu sobie…Az wkoncu osoba ta osiągnęła to, czego chciała i odsubela mnie na totalny bok, kazać za to, że się o nią martwiłam…wiec zebrała się w sobie i wrzuciłam, to co chciałam od dawna ale się bałam,. Ucieklam całkowicie, drastycznie relacje, słysząc od tej osoby, że jestem nie wdzięczna, że jak mogę decydować za nią, jeśli chodzi o tą przyjaźń. To była tylko i wyłącznie moja decyzja i jest mi z nią cudownie, nareszcie się czuje jakby ktoś zabrał mi 10 kg z ciała i przede wszystkim serca…odzyskalam rodzinę, odzyskalam znajomości, które totalnie zeszły na końcowy plan. Teraz jestem karana, niestety pracujemy razem. Kara polega na tym, że ostantacyjnie jest brak jakiejkolwiek rozmowy a i oczywiście relacje z pozostałym pracownikami z firmy teraz są wspaniałe, gdzie wcześniej był konflikt tej osoby z absolutnie każdym. Akceptuję to i obserwuje swoje emocje. Nie ukrywam, że jestem wkoncu zadowolona z siebie, bez problemów drugiej, toksycznej osoby. Teraz już bardzo uważam, kto się do mnie zbliża i wyznacza granice.
Najważniejsze, że odkryła Pani na jakich zasadach kształtuje się Wasza relacja. Nowa świadomość jest jak cud narodzin, proszę z niego korzystać. Serdecznie pozdrawiam.
Jestem właśnie w takiej „przyjaźni”. Teraz jest etap olewania mnie i od czasu do czasu daje mi te okruchy uwagi bo czegoś potrzebuje np. szofera. Ciężko mi bo to jest jedyna bliska znajomość jaką mam.
Przez ponad rok korzystała z moich możliwości, dałam jest hasła do moich kont gdzie mogła sprzedawać swoje produkty na moje nazwisko. Była to działalność nierejestrowana wiec dzieliłam się z nią limitem jaki mogłam
na takiej działalności zarobić. Nie miałam żadnego interesu żeby to robić, a ona z tego korzystała. Ostatecznie przez swoją chciwość i zawiść postanowiła założyć „swoją” (znalazła kogoś innego kto oddał jej cały limit) działalność nierejestrowaną tylko coś jej samej nie idzie. Dodam, że tamto „wspólne” konto trzeba było zamknąć bo jak ona nie mogła z niego skorzystać no to nikt nie skorzysta. Wolała skasować konto, na którym były komentarze od klientów niż zostawić je mi (konto było na mnie wiec ona nie mogła przejąć tego konta).
W tym przypadku chyba karma jakaś ją spotkała bo interes jej nie idzie. Ale i tak jest mi źle, że tak wyszło? tak ją lubiłam, była mi tak bliska, taka fajna przez ponad rok, a teraz okazuje się, że to była gra… jak to możliwe, że takie osoby istnieją?
Jak znaleźć prawdziwego przyjaciela?
Żeby znaleźć przyjaciela trzeba go szukać i nie bać się stawiać granice w sytuacjach, których nasze prawa są przekraczane. Istnieją osoby, które powierzchownie podchodzą do przyjaźni. Dlatego warto najpierw poznać, jak to rozumie przyjaźń zanim zaufa się swoim przeczuciom.
Jestem też po takiej przyjaźni, trwałam w niej prawie 15 lat. Byłam z domu gdzie nie szanowano granic i przez to nie umiałam ich stawiać innym. Byłam tą osobą zależną słabszą w relacji, która sobie nie radzi. Koleżanka pod przykrywką pomocy i wzmacniania mnie tak naprawdę na mnie budowała swoje ego i mnie dobijała. Jak mi np . w czymś pomogła i nagle okazało się, że ludziom się podoba co robię to robiła wszystko, żeby mnie zniszczyć i sprawić żebym w ich oczach była nikim, aż do wyśmiewania mnie, wykluczania i przespania się w tym celu z kimś. Zaangażowała ludzi i zrobiła na mnie nagonkę z drukowaniem stron o tym jaka jestem beznadziejna, szantażowała i układała o mnie kawały mówić np. przy ludziach że łysieję, zakazała mi publikować story na insta i nazywała moje zdjęcia maniurskimi, wszystkim opowiadała jaka jestem beznadziejna i jak nie umiem się zaprezentować, latami, zakazywała mi też mówić o swoich sukcesach, przerywała w rozmowach opowiadając za mnie moje historie bo ona wie lepiej . Miała taki system manipulacji, że raz na jakiś czas robiła jakąś przysługę, która faktycznie była pomocna i była jej inicjatywą ( nie byłą proszona o pomoc – sama ją wymyślała i proponowała) – robi tak do dziś z całym swoim otoczeniem – a potem oczekiwała posłuszeństwa i poddaństwa za to. Przekraczała wszelkie granice nie tylko moje – innych kobiet też raz nawet faceta, który wprost jej powiedział, że nie jest zainteresowany a ona wsadzała mu rękę w majtki po alkoholu- generalnie zawsze miała jakąś kobietę, którą niszczyła i dalej ma – każda która miała większe powodzenie, bardziej się komuś spodobała i o którą poczuła się zazdrosna była automatycznie jej wrogiem Potrafiła zrobić awanturę na cudzych urodzinach w cudzym domu, że jej się nie podoba, że jakaś w jest i ją dręczyć mimo, że ją na oczy raz widziała. Nadawała prześmiewcze imiona moim chłopakom, żeby im umniejszyć a jak prosiłam ją, żeby tego nie robiła to mówiła że oni przecież tak wyglądają wiec to dziwne ze nie można tego na głos powiedzieć. Przebaczyłam jej 2 razy a za 3 razem ucięłam relację musząc jednocześnie odciąć całe środowisko – które jest zmanipulowane – obecnie używa części osób żeby mnie zastraszyć na mieście – jestem jej 4 tak jawną ofiarą, ale wiem o wielu innych dalszych w tym próby wciągnięcia w dziwne akcje żony typa z którym spała czy rozpuszczanie plotek, że ktoś jest wariatem i chce popełnić samobójstwo – które ona wymyśliła a były nieprawdziwe, oszukiwała tez na pieniądze. Znajomość się skończyła kiedy postawiłam wprost granicę – a pomogła mi to zrobić terapia. Teraz jak spotykam ludzi od niej to sam kontakt sprawia, że człowiek czuje się wręcz brudny bije taka energia od tych osób. Było to najbardziej koszmarne doświadczenie mojego życia i niestety przez złe wzorce i małą wiarę w siebie pozwalałam jej przez lata traktować się okropnie – teraz jestem jej wrogiem numer jeden – i 3 dziewczyną, która ją wszędzie zablokowała. Najbardziej przerażające jest to, że ma ludzi, którzy po cichu mówią, że jest to osoba przemocowa, ale jednocześnie publicznie biorą jej stronę – przez co dzięki grupie może nadal kontynuować i eskalować swoje zachowania. Jest to osoba bardzo ekspansywna i głośna – która nie akceptuje żadnych granic u innych osób. Więc czasem po prostu trzeba całkowicie odciąć kogoś żeby się uwolnić.
Zgadzam się. Czasem inaczej nie można – trzeba zerwać całkowicie relację.
Bardzo współczuję Pani. Jednocześnie gratuluję wybrania wolności osobistej, zaopiekowania się sobą. Cudownie jest budować piękną relację samej z Sobą.
Ja również doznałam toksycznej relacji. To była osoba masochistyczna (sama tak o sobie mówiła), czułam, że chciała abym ja też miała ciężko, gdy wybierałam lżejsze rozwiązania.
A ja mam inny ptoblem, bo mie wiem, czy jest to toksyczna znajomość, czy może ja zachowałam się nieodpowiednio. pPóbowałam pomóc przyjaciółce, która jest obcokrajowcem w sformułowaniu po polsku zażalenia na najemcę, zrobiłam to tak jak uważam, że najlepiej można, ona jednak poczuła się rozczarowana, gdyż sprawa nie została rozwiązana. przestała się do mnie odzywać Na moje pytanie czy jest na mnie zła odpisała tylko „nie rozczarowana”. Bardzo mnie to zabolało ale nic nie pisałam i nie komentowałam .kiedy po dwóch miesiącach Odezwałam się do niej ona sama stwierdziła że nie była na mnie zła tylko rozczarowana nic więcej nie wyjaśniła coś mnie pod kupiło i napisałam do niej że widocznie nie jestem dość Bystra, aby rozwiązywać jej problemy na co ona stwierdziła że nigdy nie oczekiwała ode mnie rozwiązywania jej problemów i że moja maska opadła. mi opadła szczęka i po prostu zakończyłam przyjaźń. Nadmienię tylko że załatwiła mi bardzo dużo spraw i wielu kwestiach i bardzo pomogłam
Trudno jest mi odnieść się do Pani zapytania. Potrzebowałabym poznać bliżej Pani historię oraz potrzeby. Zaś to o czym Pani pisze może wiązać się z pewnym niedomowieniem. Może koleżanka była rozczarowana, że się nie udało. Zaś na pewno brak wdzięczności z drugiej strony powoduje, że człowiek odbiera takie słowa bardzo personalnie. Służę swoją pomocą.