W życiu każdego z nas przychodzi taki czas, w którym doświadczamy różnego rodzaju przeciwności losu. Bywają one związane z źle podjętymi decyzjami, nieprzemyślanymi ruchami, czy po prostu z „chwilami słabości.” Doświadczanie porażek jest jakby wpisane w ludzką naturę – życie ludzkie jest pełne upadków, niepowodzeń i potknięć, ale też niesie ze sobą możliwość wzrostu i rozwoju po doświadczonym niepowodzeniu. Tak, więc sukces i porażka są jak dwie strony tej samej monety życia.
Jedno jest pewne, każdy z nas ma prawo do błędu, do porażki i upadku, ale mamy także prawo podnieść się, otrzepać kolana i znów dostrzec radość życia realizując swoje plany. Każda przeciwność losu czegoś nas uczy i tylko od nas samych zależy, w jaki sposób podejdziemy do kwestii „porażki”.
Czym jest porażka?
Zdefiniowanie porażki jest bardzo trudne, ponieważ każdy z nas ma inną wizję postrzegania niepowodzeń. Każdy z nas inaczej patrzy na doświadczenia i tym samym inaczej odbiera to, co ze sobą niosą.
Choć porażka bardzo często jest kojarzona z bólem, cierpieniem, niepewnością, to jednak nie musi być tak postrzegana i tym samym odbierana. Utarte schematy wprowadzają zamęt i spowalniają proces emocjonalnej regeneracji po doświadczonym niepowodzeniu. Niewątpliwie ten specyficzny schemat jest symptomem funkcjonowania w społeczeństwie, które poprzez proces oceniania i porównywania nakłada na nas określone uczucia i emocje. Stajemy się więźniami cudzych osądów, tym samym pozwalamy, aby ból wzrastał i rozrastał się.
Utożsamianie porażki z klęską jest bardzo krzywdzące dla osoby, która takowego niepowodzenia doświadczyła. Porażka dla wielu z nas stała się synonimem przegranej i tym sposobem myślenia, odbieramy sobie prawo do wzrostu. Rozkładamy ręce i wciąż na nowo rozdrapujemy emocjonalne rany. Stop!!! Od dzisiaj istotne jest to, jak Ty sam/a ocenisz to, co wydarzyło się. Istotne jest to, jak Ty sam/a podejdziesz do danego niepowodzenia…
„W pewnej chińskiej wiosce żył sobie rolnik ze swoim synem. Byli ubodzy i poza kawałkiem ziemi jedynym ich majątkiem był koń. Pewnego pechowego dnia zwierzak uciekł i pozostawił swego pana bez siły pociągowej do uprawy ziemi. Kiedy sąsiedzi przyszli go pocieszyć, podziękował im i zapytał:
- Skąd możecie wiedzieć, że to nieszczęście?
Wszyscy zadziwili się tym komentarzem i odchodząc mruczeli pod nosem:
- Nie chce pogodzić się z tym, co się stało. Zostawmy go, niech sobie myśli, co chce, w ten sposób nie będzie się tak smucił.
Tydzień później koń wrócił do stajni, ale nie sam: był w towarzystwie pięknej klaczy.
Kiedy się o tym dowiedziano, zrozumiano wcześniejszą odpowiedź. Sąsiedzi pospieszyli z wizytą i gratulowali mu pomyślnego zdarzenia:
- Przedtem miałeś tylko jednego konia. Teraz masz dwa. Szczęściarz z Ciebie!
- Bardzo wam dziękuję za dobre słowa – odpowiedział rolnik – ale skąd wiecie, że to błogosławieństwo?
Tym razem pomyśleli, że oszalał.
- Czy to możliwe, by nie rozumiał, że Bóg zesłał mu dar?
Niedługo później syn rolnika postanowił ujeździć klacz, ale wierzchowiec podskoczył znienacka i kopnął chłopaka, łamiąc mu nogę.
Sąsiedzi znów przyszli do rolnika. Wójt stwierdził uroczyście, że wszyscy bardzo się smucą z powodu tego, co się stało.
Ojciec podziękował za współczucie, ale spytał:
- Skąd możecie wiedzieć, że to, co się zdarzyło, to nieszczęście?
Zdumieli się wszyscy, bo nikt nie wątpił, że wypadek syna to tragedia. Wychodząc z chaty rolnika, mówili do siebie:
- Co to za straszny człowiek! Jego jedyny syn może okuleć, a on jeszcze wątpi, czy zdarzyło się coś złego.
Upłynęło kilka tygodni i Japonia wypowiedziała Chinom wojnę. Wszystkich młodych chłopców powołano do wojska i wysłano na front. Wszystkich, oprócz syna rolnika, który miał złamaną nogę. Żaden chłopak z okolicy nie wrócił żywy.
Czas płynął. Klacz rodziła źrebaki, które przynosiły niezły dochód, a, co najważniejsze, syn odzyskał zdrowie. Rolnik często odwiedzał swoich sąsiadów, żeby ich pocieszyć i im pomagać, bo zawsze przedtem okazywali mu wsparcie.
Za każdym razem, kiedy ktoś się żalił, rolnik mawiał”
- Skąd wiesz, że to nieszczęście?
A jeśli ktoś bardzo się z czegoś cieszył pytał:
- Skąd wiesz, że to błogosławieństwo?
I mieszkańcy tej wioski pojęli, że pod pozorami życie kryje wiele znaczeń”
Tak właśnie – wiele znaczeń!!! To, co dla Ciebie jest porażką, dla kogoś innego może być radością wyzwolenia. Tam, gdzie Ty odnajdujesz niepowodzenia, to ktoś inny może doświadczać lekcji. Pamiętaj, że każdy z nas w tym samym położeniu może odmiennie kategoryzować i definiować to doznanie. Nic nie jest tak oczywiste, jak społecznie zostało to wcześniej narzucone. Każdy z nas ma prawo spojrzeć na to, co kryje się pod pojęciem „porażka” z innej perspektywy. Każdy z nas ma prawo potraktować to, co go spotkało, jako wyjątkową lekcję, a może nawet odkryć w sobie nowe zasoby wiedzy i możliwości. Każdy z nas ma prawo doświadczyć pozytywnej strony porażki, jeśli sobie na to pozwoli.
Jeśli wątpisz w „pozytywną stronę porażki”, przypomnij sobie, jak daleko do tej pory udało Ci się dojść? Jak wiele przeciwności losu doświadczyłeś/aś, a jednak wciąż trwasz i jesteś o owo zdarzenie mądrzejszy/a? Wyciąganie wniosków i tym samym zbieranie nauki z przebytej lekcji daje nam możliwość rozwoju, z którego każdy z nas ma prawo skorzystać.
Pamiętaj, każdy kryzys dodaje siły i tym samym wzmacnia oraz rozwija Twoją odporność psychiczną, której potrzebujesz, aby przezwyciężyć kolejną przeszkodę, która staje Ci na drodze.
Tam gdzie Ty dostrzegasz ból i cierpienie, druga osoba może doświadczać błogosławieństwa. Bo takowe właśnie błogosławieństwo w nieszczęściu może się pojawić. Jedna osoba będzie płakać i lamentować po utracie partnera, zaś druga osoba może odczuwać radość z nowych możliwości spotkania kogoś nowego i lepszego na swojej drodze życia, może się radować z poczucia wolności i zerwania tzw. „toksycznych więzów”. Warto na to, co nas spotyka spojrzeć z dwóch stron i zachować pełen dystans.
Jak podnieść się po porażce?
Następnym razem, gdy doświadczysz porażki i zaczniesz wątpić w siebie, to śmiało zastosuj niżej wymienione wskazówki:
- Porzuć oczekiwania i zaakceptuj rzeczywistość taką, jaką jest. Nazwij po imieniu to, co Cię spotyka i przypatrz się z boku, jak wiele nauki owe doświadczenie ze sobą niesie. Nigdy nie zapominaj o tym, że to właśnie dzięki porażkom uczymy się więcej o sobie. Porażka daje o wiele więcej niż sukces. Przestań odbierać porażkę tak bardzo dogłębnie i zacznij postrzegać niepowodzenia życia, jako część procesu uczenia się.
- Pracuj nad tym, co oferuje Ci życie, zamiast kompulsywnie próbować go kontrolować. Umiejętność dotknięcia doświadczenia tu i teraz jest kluczowym komponentem siły umysłu.
- Zawsze rób listę wdzięczność i nie obawiaj się odpowiedzieć na to pytanie: za co jestem wdzięczny/a i co dzięki porażce osiągnąłem/ osiągnęłam? Co pozytywnego dała mi porażka?
- Puść wolno stare utarte poglądy na temat tego, czym jest porażka i jak pod jej rządami powinieneś/ powinnaś się zachowywać. Puść wolno krzywdzące schematy myślowe i zobacz, co się stanie.
- Zbuduj siebie na nowo – stwórz nowe myśli i na nich kontynuuj swoje życie.
- Koncentruj się na procesie radzenia sobie z niepowodzeniami, niż na samym celu. Celem samym w sobie nie jest szczęście, szczęście daje proces dochodzenia i doświadczania radości tu i teraz.
- Pozwól sobie na odpoczynek, ale nigdy nie rezygnuj z procesu zdobywania wiedzy. Nie ważne ile razy upadłeś/aś, upadniesz, a może jeszcze sobie „leżysz”, ważne jest to, z czym się podnosisz.
- Gromadź wiedzę, obserwuj, wyciągaj wnioski, a następnie sprawdzaj i testuj ich zasadność.
- Zmień nazewnictwo – zamiast „porażka” od dzisiaj używaj słowa „doświadczenie”.
- Nigdy nie postrzegaj siebie, jako ofiary – to nie dla Ciebie. Życie jest nauką, a Ty jesteś uczniem i ową naukę zbierasz.
- Jeśli zaś to, co nazywasz „porażką” jest zbyt zawiłe w swej naturze, jeśli „porażka” jest zbyt bolesna, a Ty na ten moment nie jesteś w stanie odszukać jej pozytywnej strony, to po prostu daj sobie czas. Czas zawsze był, jest i będzie pozytywnym kompanem dobrych emocji, których teraz tak bardzo pragniesz.
- Nigdy nie dostosowuj się do patologicznej sytuacji, nie zamiataj porażki pod dywan, nigdy też nie chowaj „głowy w piasek”, zaś zawsze wyciągaj wnioski, konstruuj plan działania i stań się odpowiedzialnym obywatelem własnego życia.
- Wykorzystaj decentrację i zmień nastawienie do siebie.
-
Czym jest w psychologii decentracja?
-
Decentracja „polega na wyeliminowaniu destrukcyjnych przekonań, że jest się w centrum uwagi, a każde zachowanie, w tym także niepowodzenia są oceniane przez innych.”
Pamiętaj, opinia innych osób nie ma prawa stać się Twoją rzeczywistością.
- Zacznij się śmieć z siebie.
- Badaj i dostrzegaj emocje. Zastanów się, co chcą Ci przekazać i sprawdzaj ich zasadność. Pielęgnuj w sobie optymalną proporcję między emocjami pozytywnymi i negatywnymi.
W jaki sposób porażka wzmacnia odporność psychiczną?
Po pierwsze ODWAGA. Stajemy się odważni, bo wiemy, że porażka jest częścią sukcesu. Po drugie MĄDROŚĆ. Jesteśmy mądrzejsi o nowe doświadczenia i nie obawiamy się tej mądrości wykorzystać na dalszej drodze życia. Po trzecie SPRAWIEDLIWOŚĆ. Wchodzimy w rolę sędziów, sprawdzając, co było rzeczywistą przyczyną niepowodzenia. Bazujemy na prawdzie. Po czwarte HUMANITARYZM. Dzięki dostrzeganiu emocji, które towarzyszą porażce rozwijamy i wzmacniamy inteligencję emocjonalną. Po piąte UMIAR. Dzięki porażkom z umiarem i dystansem podchodzimy do ryzykownych decyzji. Po szóste TRANSCENDENCJA, którą rozwijamy dzięki wdzięczności tym, którzy nam pomogli w trudnych chwilach, i pielęgnujemy w sobie nadzieję, że wyjdziemy z niepowodzenia z czymś dobrym.
Gdy zdecydujesz się zobaczyć obfitość i szczęście w porażce, to tym samym więcej dobrego, tak bardzo naturalnie zacznie pojawiać się w Twoim życiu. Pozostając optymistycznym i skoncentrowanym na swoich celach, będziesz w stanie przezwyciężyć strach i zwątpienie, które do tej pory uniemożliwiało Ci osiągnięcie pełnego potencjału i życia w zgodzie z własnymi pragnieniami i potrzebami. Przejmij stery życia pełnego różnych doświadczeń – to Twój czas, to Twoja droga!!!
Autorka: Agnieszka » O MNIE
Bibliografia: „Pozytywna psychologia porażki. Jak z cytryny zrobić lemoniadę.” Paweł Fortuna; Sopot 2017, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne; „Być szczęśliwym na Alasce” R.Santandreu; Warszawa 2018; Wydawnictwo Muza.
Podobne wpisy
11 odpowiedzi na “POZYTYWNA STRONA PORAŻKI, czyli jak podnieść się po emocjonalnym upadku?”
Zostaw komentarz
ODSZUKAJ RADOŚĆ W KILKU SŁOWACH - CZYTAJ i UCZ SIĘ
SZUKAJ
NEWSLETTER
Zapisz się na naszą listę mailingową Niech nigdy nie ominie cię żadna nowinka
NAJNOWSZE ARTYKUŁY
ŚLEDŹ MNIE
KATEGORIE
- DEPRESJA
- EMOCJE i NASTRÓJ
- My Lifestyle
- PSYCHOLOGIA ASERTYWNOŚCI
- PSYCHOLOGIA KOMUNIKACJI
- PSYCHOLOGIA KONFLIKTU
- PSYCHOLOGIA MIŁOŚCI
- PSYCHOLOGIA ODŻYWIANIA
- PSYCHOLOGIA OSOBOWOŚCI
- PSYCHOLOGIA PEWNOŚCI SIEBIE
- PSYCHOLOGIA PRACY
- PSYCHOLOGIA PRZEMOCY
- PSYCHOLOGIA RODZINY
- PSYCHOLOGIA ROZWOJU
- PSYCHOLOGIA SEKSU
- PSYCHOLOGIA STRATY
- PSYCHOLOGIA SUKCESU
- PSYCHOLOGIA ŚWIADOMOŚCI
- PSYCHOLOGIA SZCZĘŚCIA
- PSYCHOLOGIA UZALEŻNIENIA
- PSYCHOLOGIA WPŁYWU - AFIRMACJE
- PSYCHOLOGIA ZABURZEŃ
- PSYCHOLOGIA ZDROWIA
- PSYCHOLOGIA ZMIANY
- PSYCHOLOGIA ZWIĄZKU
- PSYCHOTERAPIA
- TECHNIKI NLP
- TOKSYCZNE OSOBOWOŚCI
- WARTO PRZECZYTAĆ
- WARTO WIEDZIEĆ
- WYSOKA WRAŻLIWOŚĆ
Bardzo ciekawy artykuł muszę zacząć postępować z zaleceniami w nim zawartymi, wydaje mi się naprawdę jest to dobra droga do samo uleczenia.
Dziękuję bardzo 🙂
Bardzo dobry artykuł. Porażka to nie klęska na wieki. Ja się już dużo nauczyłem w życiu. Porażki mnie przerażają, tak samo jak sukcesy nie wprowadzają w stan euforii. Teraz doświadczam porazki. Zacząłem dyskusję z ludźmi o bardzo niskim poziomie intelektualnym , za to bardzo zajadłymi. Nie czytają, może inaczej – nie rozumieją co czytaj i jedyne na co ich stać , to obrażanie. Jest w tym gonie nawet jeden profesor belwederski , któremu się wydaje , ze jest profesorem wszechnauk i wszechwiedzącym człowiekiem. Czego się nauczyłem? Można dyskutować na rzeczowe argument z ludźmi normalnymi , nie zakompleksionymi. Jeśli istnieje groźba , że oni tę dyskusję przeniosą na masy, to może być źle. Masy reagują emocjonalnie, rozum przestaje działać.
Przepraszam ,powinno być ” porażki mnie nie przerażają.
Już od dawna wiem o tym ,że porażka niekoniecznie musi nią być trzeba tylko odczekać (oczywiście nie z założonymi rękoma)
I tak ile razy coś się wydarzyło ,co sądziliśmy ,,że cały Świat zawalił się nam na głowę”w efekcie końcowym (np.po dwóch latach) jak analizujemy naszą sytuację życiową dochodzimy do wniosku ,że jakby nie było wtedy tego nieszczęścia teraz nie byłoby obecnego szczęścia.Jest to tak wszystko połączone i potrzebne sobie nawzajem .Nie róbmy dramatów z obecnej nam niedogodnej sytuacji tylko odczekajmy to przykre dla nas doświadczenie z podniesioną głową a zobaczymy ,że było to wszystko potrzebne do efektu końcowego .Piszę ,to z własnego doświadczenia
Idealnie ujęte!!! Serdecznie pozdrawiam. Agnieszka
Witam
Wszystko ok super ale co jeśli życie tak ciężko doświadcza że nie chodzi tylko o siebie samego ale i dwójkę małych dzieci. Mówi to ojciec który zostaje sam, matka dzieci chce się rozstać i zostajesz nagle sam za granica bez dzieci i kobiety oraz wizji na powrót do kraju po 10 latach gdzie ostatnie 4 poświęciłeś tylko rodzinie.
Gregory choć to co piszesz jest naprawdę trudne, to jednak zawsze istnieje jakaś szansa. Zachęcam do podjęcia terapii i odszukania przy pomocy specjalisty sposobu na wyjście z impasu. Serdecznie pozdrawiam, Agnieszka
Dziękuję za ten artykuł. Przypowieść o chińskim rolniku genialna. Właśnie jestem w trakcie przepracowywania ciężkich doświadczeń.Straty w karierze i na zdrowiu, jakie poniosłam za sprawą dwójki zawistnych ludzi. Wojna na Ukrainie dobija dodatkowo. Znajduję się obecnie na huśtawce emocjonalnej. Jednego dnia czuję, że już wstaję i idę dalej, innego, odczuwany „Weltschmerz” jest tak wielki, że nie mam siły wyjść z łóżka. Roztrząsam stracone szanse oraz relacje panujące w tym świecie. Łączy się to z poczuciem niesprawiedliwości. Podjęłam pojedynek z ludźmi, którzy od pewnego czasu próbowali mnie zniszczyć i może go nawet nie przegrałam sromotnie – powiedziałabym, że zakończyło się remisem (na razie, bo boję się, że jeszcze z czymś wyskoczą) – ale ponoszę za tą walkę tak wysoką cenę, że raczej widzę wszystko w kategorii porażki. Fakt, że poprzednie przegrane nauczyły mnie, że dobrze przepracowane mogą przynieść coś cennego, ale na chwilę obecną jestem jeszcze w trybie rozpaczania. Twój artykuł pomógł mi złapać dziś równowagę. Mam nadzieję, że już ze mną zostanie.
Bardzo się cieszę, że mogłam być choć tak pomocna. Życzę dużo siły ???
Tak bardzo marzę,by móc wszystko to,co zawarte w artykule mieć w swojej głowie i sercu..jednak nie udaje się. Porażka to teraz to,co dzieje się w moim życiu. Mąż ma kłopoty (gastronom), od 3 miesięcy nie mieszka w mieszkaniu,bo musiał być cały czas na miejscu,z uwagi na brak personelu. Ja nie mogę znaleźć pracy (mimo bogatego cv),co więcej mieszkanie,w którym mieszkam (niestety sama) muszę opuścić w ciągu tygodnia… Jestem wrakiem… W jednej chwili absolutnie wszystko się wali. Nigdy w życiu mój świat nie wyglądał tak jak teraz,NIGDY. A najgorsze, jest to..że to,co się zadziało,jest nie z mojej winy,a mimo to – to ja szukam rozwiązań,przekraczając granice godności, psychiki i sił zwykłego człowieka… Więc…jak to zrobić?